www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pn kwi 29, 2024 5:04 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 15 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pt kwi 03, 2009 3:49 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Dostrzegam pewną manipulację w niektórych ewangelicznych Kościołach, która polega na tym, że chwali się ewangelistów za skuteczność w nawracaniu ludzi( owa skuteczność ma być wyrażona odpowiednio dużą liczbą) , daje się ich za przykład jednocześnie ubolewając nad żałosnym stanem innych zborów( małych, o niedużym bądź zerowym przyroście).

Czy "sukces" ma polegać na zwiększaniu liczby członków zboru?
Czy ewangelista jest bardziej "skuteczny", jeśli w ciągu tygodnia namówi 10 osób na przyjście na nabożeństwo, a inny mniej skuteczny, bo namówi o pięć mniej?I można tej "skuteczności" wymagać, oczekiwać, uczyć się jej?
Czy zbory z małą , niewzrastającą liczbą członków to zbory pozbawione Bożego błogosławieństwa?

I czy zwiększanie liczby członków ma być głównym celem Kościoła?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt kwi 03, 2009 7:24 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 24, 2009 12:08 am
Posty: 56
W kościołach "sukcesywnych" na pewno istotna jest ilość, nie jakość. Np.byłem na festivalu chrześcijańskim po koncercie do modlitwy o nawrócenie wyszło 30 osób.Pytanie ilu z nich trwa na drodze pańskiej?Z doświadczenia wiem , że niewiele

Dla mnie słowo "sukces" oznacza radość całego nieba, gdy nawróci się jedna zagubiona owca.
Co do "namawiania" innych do przychodzenia na nabożeństwa to wpierw sam muszę mieć 100 % pewność , że fundament kościoła jest dobry. Spotkałem się z wieloma przypadkami gdzie sukces oznacza ilość i co ciekawe nie czułem miłości w tych społecznościach, choć w niektórych z nich nauczanie było na wysokim poziomie. Czyli martwa teoria.
Pytanie jest dość trudne ponieważ "nowi" do kościoła powinni przychodzić...
Ostatnio powstała nawa grupa niedaleko miejsca gdzie mieszkam i moje odczucie jest takie, że lider owej grupy jest najbardziej nastawiony na karierę własną....więc nie mam potrzeby tam chodzić.
:?
Cytuj:
I czy zwiększanie liczby członków ma być głównym celem Kościoła?


Myślę, że nie ilość a jakość.
A właśnie ta JAKOŚĆ przekłada się na ilość, jeśli Bóg pobłogosławi :arrow:

_________________
Psalm 1


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt kwi 03, 2009 9:36 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 24, 2009 1:25 am
Posty: 43
Dla mnie to nie liczba jest wyznacznikiem sukcesu. Jezus tez mial duzy "kosciol" :) ale po jednym kazaniu Jn 6:66 wielu od niego odeszlo... :(
W Warszawie, gdzie teraz mieszkam jest jeden bardzo duzy kosciol - jednak gdy popatrzymy kto tam chodzi, to okazuje sie ze w zdecydowanej wiekszosci jest to "zbieranina" ludzi, ktorzy przeszli z innych warszawskich kosciolow. Liderzy tego kosciola wiedza o tym i wcale sie z tym nie kryja. Mowiac szczerze jakos mi sie to nie podoba, apostolowie powiedzieli: tu sparafrazuje "niech Bog broni bysmy chlubili sie dzielem czyis rak" 2 Kor. 10:12-18
Poza tym mysle, ze jesli gdzies jest Bog to nie powinno sie porownywac mowiac: nas Bog blogoslawi, bo nas jest wiecej, a was nie bo jest was mniej... To nie czlowiek jest tym ktory decyduje o sukcesie z Bogiem, lecz to tylko Bog jest tym, ktory ma takie prawo.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt kwi 03, 2009 10:45 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 16, 2006 5:21 pm
Posty: 599
mac napisał(a):
W Warszawie, gdzie teraz mieszkam jest jeden bardzo duzy kosciol - jednak gdy popatrzymy kto tam chodzi, to okazuje sie ze w zdecydowanej wiekszosci jest to "zbieranina" ludzi, ktorzy przeszli z innych warszawskich kosciolow. ..
no tez taki tam znam jest ogólem ok 500 osób, a w niedziele sa dwa nabozenstwa, trudno mi autorytatywnie coś powiedziec ale z moich krótkich obserwacji w najlepszym razie jest tam wielu którzy zapewne i miejmy nadzieje kiedyś się nowonarodzi... Na Jagielońskiej się spotykają. Chociaż ja lubie tam bywać, bo nauczanie pastora jest ok, chociaż nie słyszałem go za wiele. Jest co niedziela transmisja z nabożeństwa, gdyby ktoś chciał to podam link

_________________
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6
Obrazek
"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N kwi 05, 2009 9:21 pm 
Witaj Quster!
Jesli chodzi o ten duzy zbor to pastora znam osobiscie a moj maz jest ze tak powiem jego duchowym synem. Brat ten pochodzi ze wsi a wiekszosc czasu po nawroceniu spedzil w niewielkiej miejscowosci gdzie od podstaw zalozyl zbor ktory rozrosl sie dosc szybko i preznie (obydwoje z mezem jestesmy niejako "owocami" organizowanych przez niego ewangelizacji). Z pewnoscia nie jest idealem ale byl i jest dla mnie autorytetem. Od jakiegos czasu jest pastorem zboru na Jagiellonskiej ktory powstal po podziale zboru na Pulawskiej (zrobil sie za maly). Moze to zbyt duzo powiedziane ale smiem sadzic ze jest on urodzonym ewangelista. Szkoda tylko ze stare sprawdzone metody zamienil na nowe raczej malo udane typu labirynt.
Pozdrawiam!


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt maja 12, 2009 10:10 am 
Offline

Dołączył(a): Pt sty 02, 2009 11:52 am
Posty: 28
Lokalizacja: silesia
Owieczka napisał(a):
Czy zbory z małą , niewzrastającą liczbą członków to zbory pozbawione Bożego błogosławieństwa?


hmm na pewno nie ale z pewnością jest coś nie tak w zborze który nie wzrasta liczebnie, prawdopodobnie w zborze leży ewangelizacja ale moga też byc inne problemy, ktoś kiedyś powiedział że do zboru trafia taka liczba osób jakią zbór jest w stanie duchowo wykramić
takimi nowonawróconymi też się trzeba umieć zając, odpowiednio pokierować i mieć cierpliwość

Owieczka napisał(a):
I czy zwiększanie liczby członków ma być głównym celem Kościoła?


zwiększanie nie ale ewangelizacja tak ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: re
PostNapisane: Wt maja 12, 2009 10:42 am 
Offline

Dołączył(a): Cz kwi 21, 2005 2:43 pm
Posty: 367
ja widze, ze ewangelizacja (rozumiana biblijnie) lezy. Malo osob ewangelizuja ..twarza w twarz".
Male zbory nie wzrastaja, bo czesto nie stac je na organizacje duzych imprez (z tancami a jakze).
Duze organizuja i jest przyrost czlonkow, ale lezy uczniostwo, badz tez nie glosi sie calej ewangelii i nakierunkowuje sie mlodych wierzacych na bezproblemowe zycie z Jezusem.
Rozmawialem kiedys z pastorem duzego zboru- stwierdzil, ze nie oplaca mu sie :shock: latac za tymi co odeszli ze zboru, bo na ich miejsce bedzie mial nowych (tzn niewypalonych i latwych do zmanipuowania).
Jednym slowem 200-300 osob (bombardowanych kazaniami o dziesiecinach i otwartych upustach nieba) wystarczy, aby utrzymac pastora na niezlym, stale wzrastajacym poziomie.
Potem pastorstwo staje sie biznesem rodzinnym, wciagnie sie jeszcze zone pastoralke i syna 2 pastora i biznes sie kreci.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 12, 2009 11:04 am 
Hm, po prostu co zbór może dać takiemu nawróconemu człowiekowi? Czy będzie dla niego pociągający? Nie chodzi o jakieś bajery, które można by takiemu człowiekowi wcisnąć, żeby go przekonać do przystania do zboru. Taki nowonawrócony ma wielki, świeży głód Boga - czy zborownicy miłują się nawzajem, żeby inni poznali, że są uczniami Pańskimi? [Jan. 13:35] Czy nawróceni ludzie, patrząc na zborowników, mogą powiedzieć (trochę wyrywając z kontekstu): Pójdziemy z wami, bo słyszeliśmy, że z wami jest Bóg. [Zach. 8:23]
Ludzie ciągle się nawracają - wprawdzie często dzieje się to przez zwiastowanie Ewangelii, ale także Bóg nieustannie przemawia do wielu serc. Ewangelizacja to tylko narzędzie, a nie coś czemu można zawdzięczać przyrost wierzących ludzi. A ten przyrost ciągle jest - tylko gdzie ci ludzie potem pójdą? Czy będą mieli się naprawdę gdzie podziać? Gdzie znajdą miejsce posilenia się Słowem Bożym i prawdziwą społeczność uczniów Jezusa?


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 12, 2009 2:09 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Przyrost w dzisiejszych czasach jest mały, obserwuję to w różnych zborach. Oczywiście w dużych miastach jest nieco inaczej, tam zawsze trafi się parę nowych osób, ale jest też i większa rotacja.
Są też miasta "trudne", gdzie większość nie szuka Boga, nie chce go znać. Znam takie jedno miasto. Nawet ŚJ się tam nie utrzymali :roll: Niedaleko Warszawy, ludzie nastawieni na kasę, karierę, wciąż otwierają nowe sklepy, firmy, markety, ale nawet KRK ma tam swoje nędzne trzy kościoły(budynki), a miasto duże. Brak zainteresowania.
Cytuj:
Ewangelizacja to tylko narzędzie, a nie coś czemu można zawdzięczać przyrost wierzących ludzi. A ten przyrost ciągle jest - tylko gdzie ci ludzie potem pójdą? Czy będą mieli się naprawdę gdzie podziać? Gdzie znajdą miejsce posilenia się Słowem Bożym i prawdziwą społeczność uczniów Jezusa?


Otóż to!
Niestety dzisiaj jest wielu chrześcijan, którzy odchodzą od zborów posłusznych Słowu, wolą chrześcijaństwo w wersji light... :cry:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 12, 2009 2:40 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
A część odchodzi bo ma dość chrześcijaństwa w wersji light. :cry:
W Bogu nadzieja,że to sie zmienia bo Pan Jezus jest już blisko.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 12, 2009 2:41 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Miałam na myśli,że odchodzą od lajtowych zborów.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 12, 2009 5:31 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
Dzisiaj nowonarodzeni mają do wyboru wiele wygodnych sformalizowanych "kaplicznych" odłamów protestantyzmu, albo powrót do wciąż jeszcze podejrzanej opcji pierwotnej "kościoła domowego". Więc generalnie nie jest przecież tragicznie.

Ja widzę tragizm w innym miejscu, bez względu na wybrane dla siebie miejsce pobytu. Na ile każdy osobiście ma odwagę i wolę? Żeby podobać się Bogu, a nie ludziom [nawet tym w zborze], powiedzieć prawdę bratu, a nawet pastorowi, skonfrontować nauczanie i praktyki kapliczne ze Słowem Bożym, podporządkować się Słowu Bożemu w swoim osobistym życiu [a nie odwrotnie]? Albo wyjść stamtąd?
Bóg sam pomnaża liczbę tych którzy mają być zbawieni :) Ale co dalej, z czym się to wiąże? Ze zmianą myślenia, z osobistym sprawowaniem zbawienia w bojaźni, zachowywaniem siebie nieskażonym przez świat, nie szukaniem swego [Flp. 2:12-21]. A co my dzisiaj musimy tak naprawdę "poświęcić" dla Boga? Życia za wiarę nikt nie każe nam przecież kłaść pod miecz.
Jeśli ktoś dziś ewangelizację traktuje jak marketing, to "nałowionym rybom" potem ciągle musi dostarczać wrażeń i dać gdzie pływać [w kontrolowanych warunkach], przekonać trwale do siebie, żeby je utrzymać jak najdłużej. Nie jest wskazane trwanie we wspólnocie ze sobą nawzajem, tylko bycie aktywnym [widocznym w działaniu] członkiem danej wspólnoty. W tak spreparowanych warunkach nie widać osobistego życia, wystarczy nie odstawać od większości, zdobyć się na jedną z preferowanych przez wspólnotę form aktywności zborowych, a w innych siedzieć w ławce z tyłu, żeby mieć spokój i płynąć z prądem danej wspólnoty. To nawet fajne, jak tak widać osobiste zaangażowanie w czynności pod którymi musi podpisać się Królestwo Boże ["Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: jak złodzieje, nieuczciwi, cudzołożnicy, jak na przykład ten...Poszczę dwa razy w tygodniu, oddaję dziesięcinę ze wszystkiego, co mam" ] 8) A jak mają uwierzyć w tego, o którym nie słyszeli? A jak usłyszeć, jeśli nie ma tego, który zwiastuje?
A jak mają zwiastować, jeżeli nie zostali posłani? Nie ma utrapień osobistych, to ludzie nie szukają Boga [chociaż zawsze można coś niezbędnego do otrzymania podsunąć ewangelizowanym: a to chleb, a to odzież, a to pomnożenie tego ile dajesz, a to uzdrowienie]. Nie są uczeni nauki apostolskiej opartej o Boże prawa, to nie maja potem do czego odnieść nauki słyszanej i nie mają z czym zidentyfikować pojęcia "grzechu" więc i nie mają dyskomfortu.
"A gdy to usłyszeli [EWANGELIĘ], byli poruszeni do głębi i rzekli do Piotra i pozostałych apostołów: Co mamy czynić, mężowie bracia?(38 ) A Piotr do nich: Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego.[...](40) Wielu też innymi słowy składał świadectwo i napominał ich, mówiąc: Ratujcie się spośród tego pokolenia przewrotnego.(41) Ci więc, którzy przyjęli słowo jego, zostali ochrzczeni [...] (42) I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach.(43) A dusze wszystkich ogarnięte były bojaźnią, albowiem za sprawą apostołów działo się wiele cudów i znaków.(44) Wszyscy zaś, którzy uwierzyli, byli razem i mieli wszystko wspólne,(45) i sprzedawali posiadłości i mienie, i rozdzielali je wszystkim, jak komu było potrzeba.(46) Codziennie też jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca,(47) chwaląc Boga i ciesząc się przychylnością całego ludu. Pan zaś codziennie pomnażał liczbę tych, którzy mieli być zbawieni." [Dz 2:37-47]
"Kiedy przechodzili [APOSTOŁOWIE] przez miasta, nakazywali im przestrzegać postanowień powziętych w Jerozolimie przez Apostołów i starszych. Tak więc utwierdzały się Kościoły w wierze i z dnia na dzień rosły w liczbę." [Dz 16:4-5]

Czegoś dzisiaj już nie ma? Każdy zauważy pewnie co innego. Dziewica ma być czysta, bez zmazy i skazy dla Oblubieńca.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Sukces....
PostNapisane: Wt maja 12, 2009 8:32 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 2:03 pm
Posty: 114
Lokalizacja: Śląsk
dlaczego dusze były ogarnięte bojaźnią na widok cudów?A nie np.entuzjazmem?

_________________
Graża


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr maja 13, 2009 8:59 am 
Offline

Dołączył(a): N sty 18, 2009 10:07 pm
Posty: 445
Cytuj:
dlaczego dusze były ogarnięte bojaźnią na widok cudów?


Może dlatego że więcej wtedy było bojaźni Bożej w ludzkich sercach niż dzisiaj :roll:.

Cytuj:
Ewangelizacja to tylko narzędzie, a nie coś czemu można zawdzięczać przyrost wierzących ludzi. A ten przyrost ciągle jest - tylko gdzie ci ludzie potem pójdą? Czy będą mieli się naprawdę gdzie podziać? Gdzie znajdą miejsce posilenia się Słowem Bożym i prawdziwą społeczność uczniów Jezusa?


Myślę że o to się już sam Pan zatroszczy. Nawet gdyby mieli latami szukać jakiejś zdrowej społeczności. Ja się sporo natułałam zanim znalazłam tą odpowiednią.
Ostatnio usłyszałam że pewien brat zaniechał ewangelizacji bo uważał że jedyny zbór jaki jest w miescie nie nadaje się do tego żeby tam kogoś zaprosić. Przyznacie że marna to wymówka.
Mamy "niebo" zaludniać a nie konkretny zbór. Ja się nawróciłam w zupełnie innym miejscu niż miejsce zamieszkania tzn. ci co siali nie mogli się mną w statystykach pochwalić :wink:.

_________________
2Tm 3:16 "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz maja 21, 2009 4:46 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt lut 13, 2007 11:39 am
Posty: 168
Przeczytałem uważnie Wasze wypowiedzi i zgadzam się z tym co piszecie.
Smutne jest jednak to ,że nie bardzo wiadomo co zrobić z taką sytuacją.
To ,że ludzie widząc apostołów głoszących Słowo Boże wśród znaków i cudów,mieli ich w wielkim poważaniu,spowodowane było tym,że Bóg potwierdzał ich zwiastowanie cudami i znakami. Było to napewno Słowo Boże.
To co dziś jest głoszone jest tak rozwodnione ludzkimi mądrościami,że trudno to nazwać Bożym Słowem.
Dlatego mówią i mówią ,a ludzie przychodzą raczej szukając nowego towarzystwa niż Boga. Jeśli w dodatku są majętni i wpadną w oko pastorstwu,to znajdą swe miejsce w zborze.
Ubodzy i nie rzucający się w oczy ludzie mają prawo (i obowiązek) przychodzić do zborów, by posłuchać opowieści o rzeczach o których mówiący nie mają pojęcia.
Czy jest na to lekarstwo?
Dopóki "gadacze" mają poklask wśród pospólstwa i nikt nie zwróci im uwagi że opowiadają baje ,to nie doznamy ani mocy Bożej i cudów, ani poważania wśród świata.
Biada nam ,jeśli potrafimy obyć się bez Ducha Św.
A chyba potrafimy?
pozdrawiam Sewen


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 15 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 67 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL