Teraz ja może napiszę coś na temat moich odczuć co do Slotu.
Pierwszy raz byłam na Slocie w 2000 roku, kiedy odbywał się jeszcze w Giżycku. Wtedy ten festiwal zmienił na zawsze moje życie, spotkałam tam Żywego Jezusa. Jeśli chodzi o charakter Slotu wtedy: ewangelia, uwielbienie, wykłady a gdzieś w tle artystyczne warsztaty.
Póżniej, już w Lubiążu byłam na slocie 3 razy. To co zaobserwowałam przez te 3 lata: uwielbienie z dużej sceny przeniesiono na małą (co mi się nie spodobało
) miałam odczucie że Jezus schodzi na dalszy plan kosztem koncertów, coraz większej ilości różnistych warsztatów.) W 2004 kiedy po raz ostatni byłam na slocie, brałam udział w warsztatach teatralnych. Wtedy stało się coś, co dało mi trochę do myślenia w temacie festiwalu. Na jednym z tych warsztatów prowadzący kazał nam się położyć na materacach. Następnie powiedział, że nauczy nas "uwalniać emocje". Zaczął wprowadzać obecnych w stan dziwnej hipnozy, ludzie zaczęli wyć, wydawać z siebie dziwne dźwięki, dwie dziewczyny zaczęły się bić... Podniosłam się z podłogi, wzięłam koleżankę z którą byłam za rękę i opuściłyśmy towarzystwo. Mogłabym zapomnieć o sprawie i pomyśleć, że przez jednego nawiedzonego nie można skreślać całego festiwalu, gdyby nie pewien szkopuł. Tak się składało, że znałam głównych organizatorów Slotu, więc poszłyśmy z kumpelą i powiedziałyśmy o zdarzeniu... i szczęka mi opadła. W odpowiedzi usłyszałyśmy, że oni znają tego gościa i jest ok, mogą mu zaufać
Zaaranżowali naszą rozmowę z nim(prowadzącym te warsztaty) i wyszło, że nie znamy się na współczesnym teatrze, że ludzie reagują na to czego nie znają strachem i oskarżeniami.
Czasami wchodziło się w trakcie jakiegoś warsztatu do sali w której paliły się kadzidła i panował tam jakiś dziwnie ciężki klimat...
Nie wiem jak jest teraz minęło trochę czasu od kiedy byłam ostatni raz na Slocie.
Ogólnie powiem tak: mam artystyczną duszę, podoba mi się klimat slotu ( mam na myśli ostrą muzykę, wyluzowanych ludzi w irokezach, glanach a nie klimat ducha New Age) szczerze, nie będę ściemniać ,że nie.
Jednak nie to, co się podoba naszym zmysłom jest dobrym doradcą na WĄSKIEJ DRODZE DO JEZUSA
Można tam usłyszeć ewangelie (Davida Pierce'a cenię) oczywiście jeśli zdążysz, przebijając się przez gąszcz warsztatów.
W moim odczuciu Slot ze swojego pierwotnego charakteru (jaki pamiętam z 2000 roku) stał się imprezą komercyjną, gdzie ma być fajnie i przyjemnie, a o Jezusie troszeczkę (może ,żeby uspokoić sumienia organizatorów, nie wiem nie mnie to osadzać)