Lea napisał(a):
Elendil, oczywiście, chrześcijanom nie jest potrzebny psycholog bo mają Boga, ale ktoś czyt. niewierzący, zagubiony człowiek może uzyskać od psychologa wsparcie i pomoc.
Przepraszam, że się wtrącę.
Skutecznego wsparcia i pomocy w tej sytuacji może udzielić listonosz, sprzątaczka, nauczyciel, piekarz, mechanik samochodowy, bezrobotny - każdy kto jest nowonarodzony i kto potrzebującemu zaniesie dobrą nowinę [czyli ewanagelię]. Do tego nie trzeba być psychologiem.
Lea napisał(a):
Do Ani_Iszy:
=> To, że lubię te naukę, nie znaczy że jest moim sposobem pojmowania świata, że odpowiada na moje pytania. Wiem, że nigdy tego nie zrobi, bo ona ukazuje problemy, ale nie ukazuje ich źródeł. Mnie natomiast w przeciwieństwie do Ciebie nie dziwi, że ludzie którzy nie znają Boga próbują ludzkimi metodami sobie pomagać. Wyobraz sobie, że niektórzy są tak emocjonalnie rozchwiani, że taka rozmowa z psychologiem sprawi, że naprawdę poczują się lepiej, co nie znaczy, że zostaną wewnętrznie uzdrowieni....
I tą nauką chcesz nieść pomoc dla DUSZ innych ludzi, chociaż pojęcie duszy nie istnieje w psychologii. To będzie Twój zawód, z niego będziesz się utrzymywać.
Szkoda mi tylko straconego czasu, bo jak czytam - nie masz ochoty niczego skonfrontować z Biblią, zweryfikować, chociaż twierdzisz, że jesteś wierząca.
Nie udajesz nawet, że nie chcesz odpowiedzieć na moje pytania - zakładam więc że odpowiedzi nie znasz i nawet jej nie szukasz. Czyli NIE ROZMAWIASZ.
Za to głosisz pozytywne manifesty o nieszkodliwości psychologii, żeby inni uwierzyli w nie tak, jak Ty chcesz wierzyć, bądź jak chcesz im psychologię przedstawić.