www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pn kwi 29, 2024 11:08 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 59 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 01, 2008 8:35 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
Axanna napisał(a):
Zaczynam podejrzewać, że ani trzecie, ani piąte, ani żadne powtarzanie nic nie zmieni - nie wolno zająkiwać o KK i już :?
Cytuj:
Axanno spokojnie, kobieto

a to co takiego? jestem na ławie oskarżonych czy co...


Axanno włącz się merytorycznie do dyskusji
tutaj:
http://ulicaprosta.lap.pl/forum/viewtopic.php?t=156

albo tutaj:
http://ulicaprosta.lap.pl/forum/viewtop ... 23&start=0

albo tutaj:
http://ulicaprosta.lap.pl/forum/viewtop ... 22&start=0

albo tutaj:
http://ulicaprosta.lap.pl/forum/viewtop ... 25&start=0

albo tutaj:
http://ulicaprosta.lap.pl/forum/viewtop ... 44&start=0

albo tutaj:
http://ulicaprosta.lap.pl/forum/viewtop ... 60&start=0

tam pojawiają się pytający, zarzucający coś, twierdzący "co innego" niż EWANGELIA są też wątki o tematyce nie związanej z KRK, gdzie możesz dać świadectwo Prawdzie - wybierz sobie i działaj 8)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 01, 2008 9:35 pm 
ani_isza napisał(a):

ps. do nowego: admin odpowiedział o warunkach założenia tematu a Ty gdzie? to chcesz rozmawiać, czy nie?


Chcę, tylko czasu trochę ostatnio mam maławo a i nie wiem jak zacząć, żeby było mądrze i to o co mi chodzi. Może po prostu"O antysemityźmie"?


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 01, 2008 9:52 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Nie wiem Ani, to jest zalecenie, czy rada... przepraszam, bo nie znam jeszcze tutejszych układów. Mówisz mi, żebym się stąd przeniosła czy co... nie zrozumiałam. Ale póki co, odpowiem tu Smokowi, a w razie czego, można przecież przenieść te wszystkie posty do odpowiedniego tematu.
Smok Wawelski napisał(a):
AXANNO, JA CI NIC NIE ZARZUCAM :)

Spokojnie, merytorycznie i do przodu. Tylko rozmawiamy. Absolutnie nikt nie jest Ci tutaj wrogiem.
Ach tak? "Tylko rozmawiamy", tak? To dlaczego ciągle przekonujesz mnie w czymś, co mi nawet na myśl nie przyszło - jak powyżej? Ja nie mówiłam, że ktoś mi jest tu wrogiem, tak samo jak nie mówiłam, że trzeba zaczynać od krytyki zamiast Ewangelii.
Cytuj:
A nie zastanawiałaś się, dlaczego nie ma chętnych DO DYSKUSJI? Może po prostu głoszenie Ewangelii NIE POLEGA NA DYSKUSJI? :D

Zastanawiałam się i zastanawiałam, i nie wiem dlaczego nawet, jeżeli głoszenie nie polega na dyskusji - a propos, na czym polega? Czy często Ci się zdarza głosić przed wchłaniającą Twoje słowa publiką? - mam na myśli w świecie, czyli poza zborem, przed nieodrodzonymi. Bo mi jakoś się nie zdarza.
Mam rodzinę gorliwych, a nawet nadgorliwych katolików po stronie męża i tak się składa, że wszystkie religijne święta mamy spędzać u nich, uczestnicząc w tych ... ghm, obrzędach. Oni dobrze wiedzą iż nie jestem katoliczka, ale nie bardzo się przejmują, klepiąc do Maryi wierszyki, podczas których stoję razem z nimi z grzeczności.
Ale gdy odklepią i połamią się opłatkiem, rozmowa natychmiast schodzi na plotki, politykę, supermarkety, emigracje i podobne barachło, którą wielokrotnie probowałam skierować na Ewangelie, wykorzystując króciótkie przerwy w tych bzdurach. Ale gdzie tam... jak tylko powiem "a Pan Jezus", nikogo za chwile nie ma przy stole, jak zaklęcie jakieś wypowiadam, wszyscy rozbiegają się kto gdzie, zapominając o wszelakiej grzeczności.
Kiedyś raz udało się "porozmawiać"... nie w święta, ale pomiędzy :( Zaczęli mnie przekonywać, że najważniejsze, to czcić Maryje i połykać mszę, i że gdzieś tam chyba w Piaskach jakiś obraz uzdrawia ludzi, tylko chodzić trzeba rok w rok, jak jakiś tam jeden - 10 lat chodził, a na 11 został uzdrowiony. A o Jezusie słuchać w ogóle nie chcieli, bo "ksiądz lepiej wie", a mnie jacyś tam "nawkładali do głowy", a Biblie "można różnie interpretować".
Skończyło się na tym, że jestem w sekcie, na co odpowiedziałam im tym samym, ot i tyle.
Jeżeli kto zna "receptę" czemu nie chcą słuchać i co trzeba zrobić, czy jak głosić, to bardzo poproszę, a jak nie, darujcie sobie... :(


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 01, 2008 9:53 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
nowy napisał(a):

Chcę, tylko czasu trochę ostatnio mam maławo a i nie wiem jak zacząć, żeby było mądrze i to o co mi chodzi. Może po prostu"O antysemityźmie"?


brzydkie słowo i ja go nie lubię i nie używam...

ale może nie ma co się "jeżyć" na leksemy słowotwórcze

jeżeli o to Ci chodzi, to zakładaj w tym archiwum

ps. ja myślałam że chodzi bardziej o interakcję a nie jednostronność w ramach tego tematu? coś jak różnice kulturowe pomiędzy...
(i tu sprecyzować nazwy środowisk o które ma chodzić: np. aryjczykami i semitami :lol: )

nie wiem - jakoś oprnie nam się zaczyna mimo woli :)

może ktoś dopomoże?

a jak nie to niech będzie ten brzydki wyraz 8)

***********

Axanno to była zachęta do wykorzystania Twojego potencjału w merytoryczny sposób w konkretnych tematach dot. nauk głoszonych w KRK wesprzyj nas tam w oparciu o Pismo - konkretnie i na temat

a Dobra Nowina jest naprawdę DOBRA- Żydzi też byli zdziwieni, bo sobie podobny system zalegalizowali, tylko, ze oni na podstawie Przymierza z Synaju no i bez dodatków kultowo-przebóstwieno-bałwochwalczych

ale sens był podobny: z własnej mocy usprawiedliwienie i z uczestnictwa w rytuałach

a o ŁASCE nikt nie wiedział do czasu Golgoty
no, może Dawid wiedział, ale on miał Ducha Bożego
sporadyczna to wiedza była i każdy wyczekiwał ZBAWIENIA OD BOGA


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 01, 2008 10:11 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Dzięki, Ani :)
Popatrzę, jak będę miała co do powiedzenia to się wetnę :P

P.S. czy ja mówiłam że Nowina jest Niedobra? :?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr kwi 02, 2008 9:10 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Axanna napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
AXANNO, JA CI NIC NIE ZARZUCAM :)
Spokojnie, merytorycznie i do przodu. Tylko rozmawiamy. Absolutnie nikt nie jest Ci tutaj wrogiem.

Ach tak? "Tylko rozmawiamy", tak? To dlaczego ciągle przekonujesz mnie w czymś, co mi nawet na myśl nie przyszło - jak powyżej? Ja nie mówiłam, że ktoś mi jest tu wrogiem, tak samo jak nie mówiłam, że trzeba zaczynać od krytyki zamiast Ewangelii.

Axanno, dyskusja polega na przedstawianiu swoich argumentów. Czytam to, co piszesz, jestem zbudowany Twoją gorliwością dla Pana, ale jako wieloletni były katolik stwierdzam, że ta gorliwość jest nierozsądna, jak mawiał apostoł (w innej sprawie, co prawda). Chcę Ci również pokazać, że zwiastowanie Ewangelii katolikom w sposób, jaki wynika (przynajmniej dla mnie) z Twoich postów w tym temacie, będzie całkowicie nieskuteczny. I pokazuję minusy metody, a nie Twoje osobiste. Jestem Ci bratem (prawdopodobnie sporo starszym) i mam pewne doświadczenie w głoszeniu Ewangelii katolikom. Z całą pewnością głoszenie rozpoczęte od obalania doktryn, o których nawet oni mają blade pojęcie, jest w większości przypadków niestuteczne i daje efekt odwrotny od zamierzonego.

Axanna napisał(a):
Smok napisał(a):
A nie zastanawiałaś się, dlaczego nie ma chętnych DO DYSKUSJI? Może po prostu głoszenie Ewangelii NIE POLEGA NA DYSKUSJI? :D

Zastanawiałam się i zastanawiałam, i nie wiem dlaczego nawet, jeżeli głoszenie nie polega na dyskusji - a propos, na czym polega? Czy często Ci się zdarza głosić przed wchłaniającą Twoje słowa publiką? - mam na myśli w świecie, czyli poza zborem, przed nieodrodzonymi. Bo mi jakoś się nie zdarza.

Ja nie głoszę Ewangelii na stadionach, tylko pojedynczym osobom (czasem mówię do większej grupy ludzi). I wiem, że głoszenie nie polega na dyskusji. Zresztą zobacz, jak to robił sam Pan i Jego uczniowie. Przedstawiali oni Ewangelię jako odpowiedź na potrzeby słuchaczy. Wykładali na podstawie Pism, że Jezus jest Mesjaszem. Chwalili gorliwość religijną pogan, a następnie zwiastowali im Boga, którego czcili nie znając Go i który nie mieszka w ludzkich świątyniach. On nie próbowali pokonać słuchaczy w dyskusji, tylko głosili Dobrą Nowinę. Przeczytaj, jak to robili.

Axanna napisał(a):
Jeżeli kto zna "receptę" czemu nie chcą słuchać i co trzeba zrobić, czy jak głosić, to bardzo poproszę, a jak nie, darujcie sobie... :(

Z tego, co czytam, to metoda przyjęta przez Ciebie po prostu nie działa i raczej nie zadziała. Chciałbym o tym z Toba konstruktywnie porozmawiać, ale obiecaj mi, że nie będziesz tego traktować jako atakowanie Twojej Szanownej Osoby, ponieważ chciałbym Ci pomóc, a nie atakować. Owszem, widzę błędy w Twoim sposobie głoszenia, ale proszę Cię bardzo, żebyś skoncentrowała się na problemie, który trzeba rozwiązać, a nie na tym, czy ktoś chce Ci zrobić przykrość, bo nie widzę tutaj takich osób. OK? :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr kwi 02, 2008 10:32 am 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Smoku... jejku :? Jaka metoda? Jakie "sposoby głoszenia"? Przecież cały czas twierdzę, że nie mam żadnej "metody", a Ty już porobiłeś wnioski, że ma jakieś minusy... chyba, że brak metody też jest metoda...
Bardzo chętnie się zapoznam z Twojego doświadczenia w głoszeniu Ewangelii katolikom i jestem otwarta na wszelakie propozycje i z góry dziękuje.
Obiecuje, że nie będę niczego traktować jako atakowanie mojej osoby, jeżeli przestaniecie mnie wmawiać jakieś "metody i sposoby" głoszenia. :D
OK?

**************************************************************

P.S. No dobra, Smoku. Nie będę niczego traktować jako atak na moją osobę - obiecuje.
Teraz - OK??
:D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr kwi 02, 2008 12:02 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Axanna napisał(a):
Smoku... jejku :? Jaka metoda? Jakie "sposoby głoszenia"? Przecież cały czas twierdzę, że nie mam żadnej "metody", a Ty już porobiłeś wnioski, że ma jakieś minusy... chyba, że brak metody też jest metoda...

:D Z Twojego opisu wnoszę, że wielokrotnie próbowałaś ewangelizować w podobny sposób, czyli przyjęłaś jakąs metodę, choć nie myślisz o tym jako o metodzie:

Axanna napisał(a):
wielokrotnie probowałam skierować na Ewangelie, wykorzystując króciótkie przerwy w tych bzdurach

Axanna napisał(a):
Bardzo chętnie się zapoznam z Twojego doświadczenia w głoszeniu Ewangelii katolikom i jestem otwarta na wszelakie propozycje i z góry dziękuje. Obiecuje, że nie będę niczego traktować jako atakowanie mojej osoby, jeżeli przestaniecie mnie wmawiać jakieś "metody i sposoby" głoszenia. :D

Widzisz, czasem stosujemy pewne metody, choć nie myślimy o nich jako o metodach. To tak samo jak osoby, które twierdzą, że nie interesują ich żadne doktryny, ale przecież ewangelizując przedstawiają słuchaczom podstawowe doktryny, tylko ich tak nie nazywają.

Jeśli dajesz do zrozumienia słuchaczom, że ich zachowania, wierzenia i tradycje, do których są bardzo przywiązani najczęściej od pokoleń są BZDURĄ, to oni przyjmują to jako atak na największe wartości i jako określenie ich głupcami zanim jeszcze usłyszą Ewangelię. Obiektywnie ich wierzenia mogą być bzdurą, ale szacunek do słuchaczy wymaga, żeby nawet tłumacząc się z własnej nadziei robić to z łagodnością [I Piotra 3:16].

Na początek spróbuj przyłożyć do swoich słuchaczy miarę, jaką przykładasz sama do siebie. Zauważyłem, że bardzo osobiście traktujesz na przykład różne uwagi dotyczące tego, co piszesz. Teraz spróbuj pomyśleć o tym, jak osobiście mogą traktować Twoje uwagi czy samą postawę sugerującą im głupotę, zabobon, ciemnogród i tak dalej. Oni po prostu czują się tym osobiście dotknięci i obrażeni, a nie "skonfrontowani z prawdą", jak byś tego oczekiwała. Dlatego okopują się na własnych pozycjach ("ksiądz wie lepiej", "Można różnie interpretować") i ostrzeliwują Cię z dział pokładowych ("nawkładali ci do głowy"). Pewnie jeszcze słuchasz czasem coś o sektach i tym podobne przyjemności. Ale jak się idzie na wojnę, to nic dziwnego, że strzelają. :D

Axanna napisał(a):
Skończyło się na tym, że jestem w sekcie, na co odpowiedziałam im tym samym, ot i tyle.

No właśnie. Poobrażaliście się nawzajem i poszliście sobie każdy w swoją stronę. To, co teraz napiszę, może nie być dla Ciebie łatwe, ale skoro chcesz poznać jakąś "receptę", to przeczytaj.

Przede wszystkim bądź dla nich świadectwem życia wydającego owoc nowego narodzenia. Niech zobaczą różnicę między nowym narodzeniem a religijnością. Niestety, czasem to trwa długie lata. Po drugie, nie odpowiadaj na pytania, których oni jeszcze nie zadali, bo nie zostali poruszeni w sercach. Po trzecie, nie traktuj ich jak uczonych w Piśmie albo faryzeuszy, bo najprawdopodobnie są ofiarami systemu, a nie jego sługami. Po czwarte, weź pod uwagę, że oni nawet dobrze nie znają nauczania własnego kościoła, więc trudno do nich startować z obalaniem doktryn, których nie znają. Oni są raczej nakierowani na tradycję, jak widzę.

Proponowałbym przyjrzeć się ich potrzebom, na które tylko Jezus daje odpowiedź. I zacząć mówić o Nim, o osobistej relacji z Nim, o tym, jak się zmieniło Twoje życie po tym, jak Go poznałaś. Okazać im miłość, nie okazywać im wyższości, a raczej się uniżyć i służyć, gdy zajdzie potrzeba. Jeśli sprawy zaszły daleko i pokłóciliście się na te tematy, to nawet wyciągnąć rękę do zgody i przeprosić - nie za głoszenie prawdy, tylko za sposób jej przedstawiania. Czasem mamy tendencję do owijania kamieni w biblijne wersety i wybijania ludziom okien. To jest metafora oczywiście i nie jest oskarżeniem w stosunku do Ciebie - takie ogólne spostrzeżenie. :)

Na razie z ich punktu widzenia jesteś agresorem, atakującym wiarę ojców i "plującym do własnego gniazda". Nie mają argumentów, jakich Ty się od nich spodziewasz, więc uciekają na samo słowo "Jezus", ponieważ przewidują, że znowu będziesz ich "nękać", wybijając z głowy coś, co musi zostać usunięte najpierw z serca. Apologetyka i ewangelizacja to są dwie zupełnie różne sprawy. Kiedy Bóg poruszy ich serca, wtedy sami zaczną zadawać pytania. Nie myśl, że jeśli najpierw nie zrozumieją, jak wielkim bałwochwalstwem jest Eucharystia, to się nię będą w stanie nawrócić - Bóg jest Wszechmocny. Módl się tylko do Niego, żeby Ci pokazał, od czego zacząć.

Axanna napisał(a):
No dobra, Smoku. Nie będę niczego traktować jako atak na moją osobę - obiecuje. Teraz - OK??

Tak, teraz. OK. :D 8)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr kwi 02, 2008 12:54 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Cytuj:
Na razie z ich punktu widzenia jesteś agresorem, atakującym wiarę ojców i "plującym do własnego gniazda". Nie mają argumentów, jakich Ty się od nich spodziewasz, więc uciekają na samo słowo "Jezus", ponieważ przewidują, że znowu będziesz ich "nękać", wybijając z głowy coś...

Nie, no... fajne wnioski wyciągnąłeś, Smoku (od razu uprzedzam, że nie traktuje powyższego postu, jako jakiś atak, tylko ... no... to nieporozumienie jakieś, naprawdę :? )
Zapewniam Cię, Smoku (i wszystkich czytających), że jestem tam grzeczna jak owca w stosunku do nich i ich obrzędów. Jeżeli ja tu powiedziałam, że gadają o polityce i są to dla mnie bzdury, to dlaczego od razu wyciągasz wniosek, że im tak samo powiedziałam, albo, że daje im to do zrozumienia?
To prawda, że powiedziałam, iż "wielokrotnie probowałam skierować rozmowę na Ewangelie" i tak było - dokładnie! Wcale nie próbowałam ich krytykować, ani atakować ich wartości. Nie rozumiem, dlaczego uważasz, że tak robiłam? Nigdy tak nie robiłam, ani nawet nie śmiałabym w jakikolwiek sposób pokazywać, że są głupcami. Owszem, strasznie mnie to wszystko męczy - te ich tradycje i ... nie ma co owijać - obłuda. Normalnie korci mnie, gdy się ogłasza za każdym razem, z jakimś fałszywym patriotyzmem - "a oto pusty talerzyk dla przybysza"... i podobne. Ale nigdy nie dałam po sobie poznać, że jest mi po prostu nieprzyjemnie. Siadam grzecznie i patrze w dół nie dając niczego po sobie poznać. Może w tych momentach i mam drewnianą minę, ale nie potrafię po prostu siedzieć i szczęśliwie się uśmiechać, udając iż ja wierze choćby przez moment, że gdyby przyszedł jakiś biedak głodny z ulicy, to by go na próg choćby wpuścili... Najwyżej, jak anioł w złotych szatach by przyszedł, wtedy zupki by nalali, ale nie biedakowi. Czy źle robie? Mam uśmiechać i udawać, że wszystko gra? Jakoś mam się wczuć w ową obłudę, żeby coś tam zrozumieć? Mnie na same wspomnienie jest niedobrze.
Co się tyczy tego, co probowałam im powiedzieć, to nie były to żadne doktryny, czy coś skomplikowanego i trudnego do zrozumienia. Probowałam powiedzieć, na przykład, że Jezus zmartwychwstał i jest Bogiem, że należy mu się chwała, że modlić się trzeba do niego, że On słyszy i podobne - czy to jest coś niewłaściwego, że mają czuć się "dotknięci i obrażeni"? Uważasz, że to jest "owijanie kamieni"? To co w takim razie można mówić?
Ta rozmowa, o której wspominałam - że się nawzajem powiedzieliśmy że są w sekcie, odbyła się całkiem niedawno, już po tym wszystkim, jak im próbowałam wskazać na Jezusa, a zaczęła się właśnie od jakichś insynuacji w moją stronę o sekciarzach i o "jedynym prawdziwym kościele katolickim" i podobne. No n ie wytrzymałam i odszczeknęłam im "pięknym za nadobne" - raz tylko. Ja też jestem tylko człowiekiem, a nie z żelaza. A potem zresztą przeprosiłam, tego samego dnia, mówiąc że nie chciałam urazić. Oni mnie nie przeprosili.
Potem wszystko wróciło na swój tor - całkiem niedawno siedziałam i grzecznie połykałam "jajeczko, bo święcone i kiełbaskę, bo święcona"...
W ogóle mnie nie zrozumiałeś, Smoku :(


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr kwi 02, 2008 2:21 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Axanna napisał(a):
Zapewniam Cię, Smoku (i wszystkich czytających), że jestem tam grzeczna jak owca w stosunku do nich i ich obrzędów. Jeżeli ja tu powiedziałam, że gadają o polityce i są to dla mnie bzdury, to dlaczego od razu wyciągasz wniosek, że im tak samo powiedziałam, albo, że daje im to do zrozumienia?

Ja mówiłem również o postawie, a nie tylko tym, co się mówi. Sam jestem ciekaw, co oni sami by powiedzieli, jak oni Ciebie odbierają. My wszyscy mamy czasem tendencje do okazywania swego rodzaju wyższości i nasi katoliccy rozmówcy to wyczuwają. Chciałem wyczulić Cię na tę sprawę - nawet jeśli nie do końca Cię zrozumiałem.

Axanna napisał(a):
To prawda, że powiedziałam, iż "wielokrotnie probowałam skierować rozmowę na Ewangelie" i tak było - dokładnie! Wcale nie próbowałam ich krytykować, ani atakować ich wartości. Nie rozumiem, dlaczego uważasz, że tak robiłam? Nigdy tak nie robiłam, ani nawet nie śmiałabym w jakikolwiek sposób pokazywać, że są głupcami.

Nie chcę Ci "wmawiać choroby". Jeśli tak się poczułaś, to przyjmij przeprosiny. Czasem "wielokrotne kierowanie rozmowy na Ewangelię" staje się nieprzyjemne dla ludzi, którzy po prostu nie mają na to ochoty. Ucieczka od tematu zdradza niechęć do tematu. Dlatego warto czasem powstrzymać się od czegoś, co mogłoby zostać uznane za nachalność.

Axanna napisał(a):
Może w tych momentach i mam drewnianą minę, ale nie potrafię po prostu siedzieć i szczęśliwie się uśmiechać, udając iż ja wierze choćby przez moment, że gdyby przyszedł jakiś biedak głodny z ulicy, to by go na próg choćby wpuścili... Najwyżej, jak anioł w złotych szatach by przyszedł, wtedy zupki by nalali, ale nie biedakowi. Czy źle robie? Mam uśmiechać i udawać, że wszystko gra? Jakoś mam się wczuć w ową obłudę, żeby coś tam zrozumieć? Mnie na same wspomnienie jest niedobrze.

Rozumiem Twoje odczucia. Nie mówię o tym, żeby fałszywie się cieszyć z religijnej obłudy. Wiem, że nie jest Ci przyjemnie. Nie sugeruję wczuwania się w obłudę. Zauważ ciekawą rzecz. Jezus poszedł do świątyni w święto Chanuka [Jan 10:22-23]. Wykorzystał niebiblijne święto, żeby głosić Słowo jako Światłość, która przyszła na świat. Ale to Żydzi złapali Go wtedy i zaczęli pytać [Jan 10:24]. Jezus wykorzystywał pewne "niebiblijne okazje", ale sam nigdy nie uczestniczył w praktykach, którze złamałyby jakiekolwiek przykazanie. Nie poszedł do świątyni po to, żeby tłumaczyć, że święto Chanuka nie jest od Boga. Powstrzymał się od komentarzy. I nie odpowiadał na nie zadawane pytania. Dobrze byłoby się zastanowić, co można wykorzystać do głoszenia Słowa, a co i kiedy odpuścić:

"Oto Ja posyłam was jak owce między wilki, bądźcie tedy roztropni jak węże i niewinni jak gołębice" [Mat. 10:16]

Możesz powiedzieć, czy Twój mąż jest odrodzony? To jest ważne, żeby móc wspólnie ustalić jakiś front działań wobec teściów (o ile jest odrodzony). My urządzamy Wigilię wyłącznie ze względu na moich rodziców - katolików (pisałem w innym wątku o świętach bodajże). Trzeba było widzieć ich miny, kiedy po raz pierwszy przy naszym stole pojawił się RZECZYWISTY UBOGI. Nie wiedzieli za bardzo, jak się zachować, bo przecież cała RODZINNOŚĆ atmosfery została zaburzona. :D Nigdy jednak nie kierowaliśmy usilnie rozmów tam, gdzie oni nie chcieli. Natomiast bardzo grzecznie i kategorycznie odmówiliśmy spożywania jakichkolwiek "jajeczek święconych", podając powody. Jajeczek już nie ma. Ostatnio rozmawialiśmy o tym, jaka jest różnica między Wielkanocą a Paschą. Z ich inicjatywy. Ale te sprawy posuwaja się naprzód bardzo wolno.

Axanna napisał(a):
Probowałam powiedzieć, na przykład, że Jezus zmartwychwstał i jest Bogiem, że należy mu się chwała, że modlić się trzeba do niego, że On słyszy i podobne - czy to jest coś niewłaściwego, że mają czuć się "dotknięci i obrażeni"? Uważasz, że to jest "owijanie kamieni"? To co w takim razie można mówić?

"Owijanie kamieni" zdarza się NAM WSZYSTKIM. Co podkreśliłem gorliwie. Niestety, przyjmując nazewnictwo sportowe, "grasz na wyjeździe". To gospodarze dyktują warunki gry i nie zawsze metoda "frontalnego ataku na bramkę przeciwnika" jest skuteczna. Oczywiście, że Jezus zmartwychwstał, jest Bogiem i należy się modlić do Niego - to jest wszystko PRAWDA. Problem polega na tym, że tę prawdę należy przedstawić w taki sposób, żeby stała się wstępem do rozmowy. Jeśli ta prawda będzie miała na celu błyskawiczne odwiedzenie gospodarzy od modlitw do NMP lub innych świętych, to marne szanse na sukces. Ja nie wiem, jak to wygląda u Was na miejscu, ale podam może przykład. Jeśli ktoś z rodziny właśnie skończył modlitwę do NMP, a my momentalnie "kontrujemy" tę modlitwę słusznymi skądinąd wezwaniami, to oni się po prostu poczują "skontrowani", a nie zachęceni.

Axanna napisał(a):
Ta rozmowa, o której wspominałam - że się nawzajem powiedzieliśmy że są w sekcie, odbyła się całkiem niedawno, już po tym wszystkim, jak im próbowałam wskazać na Jezusa, a zaczęła się właśnie od jakichś insynuacji w moją stronę o sekciarzach i o "jedynym prawdziwym kościele katolickim" i podobne. No n ie wytrzymałam i odszczeknęłam im "pięknym za nadobne" - raz tylko. Ja też jestem tylko człowiekiem, a nie z żelaza. A potem zresztą przeprosiłam, tego samego dnia, mówiąc że nie chciałam urazić. Oni mnie nie przeprosili.

Cieszę się, że ich przeprosiłaś i absolutnie nie spodziewam się że jesteś z żelaza. Chodzi mi o to, że wskazywanie na Jezusa może w praktyce wyglądać bardzo różnie i robić różne wrażenie na słuchaczach. W pewnych sytuacjach mogą to nawet odebrać jako atak na ich katolicyzm. Tutaj potrzebna jest pewna wrażliwość, o którą trzeba się modlić.

Nie gniewaj się na mnie, że czasem Cię źle rozumiem. Tłumacz mi po prostu cierpliwie, co źle zrozumiałem, a ja będe starał sie poprawić. :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr kwi 02, 2008 2:33 pm 
Offline

Dołączył(a): Cz lis 15, 2007 2:05 pm
Posty: 252
Lokalizacja: zagranica
Axanna:
Cytuj:
Jeżeli kto zna "receptę"...

i dzieki Panu Bogu za Ciebie, Axanno, i za twoje obserwacje z dystansu, którego tubylcy nie maja mozliwosci zachowac. Nie owijaj w bawelne, bo czas jest krotki, a jeśli cos jest w stanie wstrzasnac czlowiekiem, to tylko prawda, mowiona prosto w oczy i powtarzana do az skutku, jaki by nie był.
Metody ratunku powinny być proporcjonalne do zagrozenia, a zagrozenie jest olbrzymie. W katolickiej Polsce nie widac zmian na lepsze, bo nauczono nas obchodzic się z Babilonem, jak z relikwia w procesji i, chociaz sami nie niesiemy, to przykleknac z tlumem wypada. „Król jest goły” i nie wystarcza oczy, które widza.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr kwi 02, 2008 3:13 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
jj napisał(a):
Metody ratunku powinny być proporcjonalne do zagrozenia, a zagrozenie jest olbrzymie. W katolickiej Polsce nie widac zmian na lepsze, bo nauczono nas obchodzic się z Babilonem, jak z relikwia w procesji i, chociaz sami nie niesiemy, to przykleknac z tlumem wypada. „Król jest goły” i nie wystarcza oczy, które widza.

Tak się składa, że treścią Dobrej Nowiny nie jest fakt, że "Król jest goły", bo to jest raczej Zła Nowina. I jeszcze nie widziałem katolika, który by się nawrócił dlatego, że mu ktoś udowodnił obywatelstwo Babilonu. Metody ratunku powinny być adekwatne do mentalności ratowanych - to jest podstawowa zasada misyjna. Każdy niezbawiony jest zagrożony potępieniem, ale nie do każdego mówi się tak samo, co widać na przykładach biblijnych. Ekumeniczne udawanie, że oni też są chrześcijanami jest złe, ale jest czymś zupełnie innym od głoszenia im Ewangelii w języku dla nich zrozumiałym, żeby się narodzili na nowo. Tonącemu trzeba podać rękę zamiast na niego krzyczeć, że nie umie pływać.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr kwi 02, 2008 4:12 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
Łk 19:1-7 BT " Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto.
A /był tam/ pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty.(3) Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. (4) Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. (5) Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu. (6) Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. (7) A wszyscy, widząc to, szemrali: Do grzesznika poszedł w gościnę."


Ci co uważali się za "sprawiedliwych" szemrali przeciw Mesjaszowi, że przebywa z grzesznikami - jada z nimi, okazuje im zainteresowanie, szuka wręcz kontaktu z nimi

Mk 2:17 BT "Jezus usłyszał to i rzekł do nich: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników."


Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników

czy zastanawialiście się nad tym co oznacza to zalecenie:
Mt 10:12 BT "Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem."

- to przeczytajcie kontekst - do dzisiaj standardowym pozdrowienie jest w Izraelu zwrot: "Szalom!"
czy tam gdzie wchodzisz (w czyjś dom) wnosisz pokój?
Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was!

już byli tacy, co "nawracali" przy pomocy miecza

przywództwo religijne nie ma usprawiedliwienia, chyba że ktoś z nich doszedłszy do poznania prawdy pokutował i głosił innym tę prawdę

ps.: w jednej z przypowieści Mesjasz zwrócił uwagę na podobne zachowania wśród wierzących braci:
podobnie niezadowolony był brat "syna marnotrawnego" - niezadowolony, że Ojciec przyjął pokutującego brata-grzesznika...że pokutującemu przywrócono "godność" i dziedzictwo
8)


Ostatnio edytowano Śr kwi 02, 2008 4:14 pm przez ani_isza, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr kwi 02, 2008 4:14 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Ależ, Smoku, nikt nie mówi o krzyczeniu przecież, ani o wspomnianym tutaj "poczuciu wyższości", które chyba rzeczywiście częstokroć towarzyszy wybranym, nie do końca pojmującym, na czym polega owe wybranie.
Jeżeli o mnie chodzi - wybranie bynajmniej nie polega na zasługach, ani na walorach, jakich nie posiadam. O żadnej wyższości w moim przypadku nie ma mowy, przeciwnie, uwydatnia się łaska Pańska, która zbawia tylko i wyłącznie z łaski, nawet taką jak ja miernotę.
Dzięki, jj za słowa otuchy :)
Uważam, że słowa Smoka i słowa jj nie są w sprzeczności, gdyż obaj mają racje.
Tak - trzeba mówić prawdę, i tak - trzeba być delikatnym, starać się nie obrażać, nie okazywać wyższości i podobne. Zgadzam się... teoretycznie, lecz na praktyce bywa różnie :mrgreen:
Przy tamtej rozmowie (raz tylko) krzyczałam, bo gdy zaczęli mi udowadniać, jak to obraz uzdrawia, probowałam im powiedzieć o drugim przykazaniu z Dekalogu, ale za każdym razem, jak to mówiłam, działo się coś dziwnego - wszyscy coś gadali (jednocześnie) z wytrzeszczonymi oczyma, a nikt nie słuchał. Dlatego spróbowałam raz, drugi, potem trzeci - za każdym razem pogłaśniając, a na czwarty raz prawdziwie się darłam - bez najmniejszego oddźwięku, jakby czary jakieś się działy... dostałam chrypki, ale oni wcale nie słyszeli ...
Cytuj:
Czasem "wielokrotne kierowanie rozmowy na Ewangelię" staje się nieprzyjemne dla ludzi, którzy po prostu nie mają na to ochoty. Ucieczka od tematu zdradza niechęć do tematu. Dlatego warto czasem powstrzymać się od czegoś, co mogłoby zostać uznane za nachalność.

Właśnie. Zgadzam się, ale z drugiej strony co pozostaje? - w ogóle nie zaczynać i porzucić wszelakie próby? Przecież zależy mi na nich... ale rzeczywiście, dali mi do zrozumienia w sposób nader wyraźny, że nie chcą rozmawiać. Wystarczy że powiem "Jezus Chrystus" jak natychmiast teściowa już na kuchnie, siostra męża w łazience pali, a szwagier siedzi odwrócony plecami i pogłaśnia coś w telewizorze - zawsze jedno i to samo, jak po scenariuszu jakiemuś. Że to niegrzecznie, nikt się nie przejmuje.
Męża mam niewierzącego... taki ... nie wiadomo kto... katolik w sumie, ale ma to wszystko gdzieś, niepraktykujący, jak się mówi. Gdy się nawróciłam, byłam już mężatka. Mieszkałam wtedy z mężem i ze swoją rodzoną siostrą. Gdy w zachwycie opowiadałam im Nowinę, myśląc że z radości zaraz z foteli pospadają i to prosto na kolana, pokutując - gorzko się myliłam. Owszem, wysłuchali mnie, patrząc tak, jakby miałam cztery nosa, i stwierdzili, że zwariowałam, że mnie zahipnotyzowali i podobne. Na tym ewangelizacja z nimi się skończyła. Mąż, co prawda, wysłuchiwał jeszcze wiele razy, poniekąd mówiąc, że się zgadza... nie wiem z jakich powodów... żeby się odczepiła chyba... :( No i tyle. Siostra moją wyszła za mąż i już z nami nie mieszka, a mąż nie przejawia najmniejszych oznak, żeby miałoby coś zmienić w jego myśleniu.
Ciesze się i z tego, że mąż jakoś zawsze stawał po mojej stronie, w sumie zawsze przyznawał mi racje, poparł mnie, gdy chciałam chodzić do zboru i gdy moja siostra zaczęła mnie atakować i wyzywać od wariatek, nigdy nie zabraniał tam chodzić kiedy tylko chcę, pomógł nawet raz w robieniu porządków wiosennych w zborze. To takie plusiki.
Ale zawsze, gdy tylko chciałam mówić u teściowej na temat Jezusa, nadeptywał mi na nogę pod stołem, dając do zrozumienia, żeby zaprzestała. Rozmawiałam z nim na ten temat, że chcę przecież dobrze, że oni są w błędzie - z czym on akurat się zgadza i wiem, że szczerze. Ale on odpowiada w ten sposób, że nie ma co mówić, gdyż oni i tak się nigdy nie zmienią i że jedyne, co osiągniesz, to zrobisz im przykrość i już. Jako główny argument pada: "Czy swojej matce mówiłaś i co?"
Ot takie sprawy :(

P.S.
Cytuj:
Nie gniewaj się na mnie, że czasem Cię źle rozumiem. Tłumacz mi po prostu cierpliwie, co źle zrozumiałem, a ja będe starał sie poprawić. Smile

Co Ty, Smoku, nie gniewam się wcale :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr kwi 02, 2008 4:41 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
8)


Ostatnio edytowano Śr kwi 02, 2008 5:44 pm przez ani_isza, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 59 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 60 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL