Hej,hej!Czy aby nie zaczynamy zwykłego głosu rozsądku i doświadczenia nazywać działaniem Ducha Świętego?Często,pod wpływem jakiejś sytuacji czy kazania nasuwają nam się bardzo wyraźne skojażenia,czasem w formie obrazu.Nie ma to nic wspólnego z działaniem nadnaturalnym i jest normalną wypadkową naszych doświadczeń życiowych i pamięci skojarzeniowej.Przecież wcale nie trzeba być chrześcijaninem,by takich rzeczy doświadczać.Mi to często przytrafiało się przed nawróceniem.
Chrześcijanie mają taką dziwną tendencję przeduchawiania tego,co normalne i za wszelką cenę chcą widzieć w zdrowym rozsądku działanie Ducha Świętego.
Nie neguję ani nie podważam przez powyższe,że Duch czasem działa w niezwykły sposób w naszych umysłach.Wiem jednak,że wtedy jest to bardzo odrębne i można by powiedzieć ''obce'' naszemu umysłowi.Toważyszy temu przemożna świadomość inności źródła pochodzenia tego,co się dzieje od naszego umysłu.
Np.Czym różni się sen od Pana od zwykłego ale niecodziennego czy niesamowitego snu?Przede wszystkim wyrazistością szczegółów i jasnością przekazu.Nasze sny ,jakkolwiek mogą być wyraziste,co wynika często z ich wstrząsającej formy,są jednak często bezsensowną mieszaniną dziwnych skojażeń i przeżyć dnia codziennego.Sen od Pana jest jednak na tyle wyraźny i konkretny,że zostaje nam w pamięci na długo.Ludzki umysł nie jest nastawiony na długotrwałe przechowywanie w pamięci obrazów nierealnych i nielogicznych.Dzięki temu mamy pamięć nie zaśmieconą tysiącami idiotycznych snów jakie nam się często śnią.
Bardzo często słyszę w świadectwach chrześcijan zwroty typu;''Pan mi objawił'',czy''Pan mi pokazał'',wypowiadane w odniesieniu do sytuacji,gdzie wystarczyło by posłużyć się tylko rozsądkiem na podstawowym poziomie,by to ''odkryć''.Wyglada na to,że tacy chrześcijanie nie mają takowego zdrowego rozsądku na najprostrzym poziomie i nawet najbardziej jasne i przejrzyste sytuacje ''musi''im objawiać Pan.Czy to nie śmieszne?
Bierze się to stąd,że każdy,a szczególnie złonkowie wspólnot o wyśrubowanych(choć niepisanych) normach duchowości chcą za wszelką cenę tym normom dorównać,więc mnożą lub przeduchawiają zwyczajne i ludzkie stany i doznania podnosząc je do rangi objawień.
Ciekawe,że ilość objawień i wizjii zawsze gwałtownie wzrasta we wspólnotach,które otwierają się na takowe stany.Wielu traktuje ten wzrost jako Boże błogosławieństwo z tytułu tegoż otwarcia.Ja jednak uważam ,że eskalacja tych przeżyć w takich grupach jest zwykłym efektem przyzwolenia i akceptacji na coś,co pociąga człowieka,czyli na pokazanie się,że też się jest obdarowanym i wybranym przez Pana w sposób szczególny.
Symptomatyczne w takich grupach jest to,że za ilością objawień,wizji czy snów nie idzie wcale wzrost świętości ich doświadczających.Przeciwnie wzrasta raczej ich pycha i wywyższenie się ponad tych,którzy takich stanów nie przeżywają.Nie znaczy to zaraz,że tacy ludzie są zwiedzeni.Jeśli jednak nikt im w porę nie wyjaśni,żeby nie przesadzali,mogą stać się łatwym łupem dla duchów zwodniczych.Zawsze łatwiej jest zwieść człowieka szukającego doznań i tym sposobem próbującego się dowartościować,niż takiego,który poczucie swej wartości znajduje tylko w Chrystusie.
Nie uciekajmy więc od duchowych doznań i nie potępiajmy a priori tych,którzy ich doświadczają.Uczmy się jednak odróżniać to co nasze,z naszego umysłu,od tego co z Ducha.
_________________ adam
|