www.ulicaprosta.net

A ja bym sie chwycil wersetu w ktorym mowa, ze bez objawienia lud ginie
osobiscie wierze w takie dzialanie Ducha Bozego, gdzie jest najpierw Slowo Boze a potem objawienie go przez sen wizje czy inaczej a nie odwrotnie gdzie ktos ma wizje a potem na sile szuka uzasadnienie w slowie, takie rzeczy sa conajmniej dziwne i przypominaja mi senniki okultystyczne.
co do dobrych owocow to chyba zapominamy ze diabel jest niezwykle podstepny i przebiegly...tylko czy jego zamysly sa nam istotnie dobrze znane..?
Pozdrawiam

Ale to się wcale nie kłóci z tym, co pisałem wcześniej - że taki sposób przemawiania Boga jest raczej wyjatkiem, niz regulą...

Są w kościele sprawy pierwszorzędne jaki też 2-go i 3-ciorzędne.
Pierwszorzędne jest nauczanie i skupienie ludu Bożego na Chrystusie,na krzyżu i świętości w życiu.
Drugorzędne(co nie znaczy,że gorsze) są sprawy związane z uwielbianiem,formami zgromadzeń,prorokowaniem,wizjami,głoszeniem,nauczaniem o ''pre i post'',itp.
Trzeciorzędne są sprawy wypoczynku,wspólnych wyjazdów,obozów,występów dzieci ze szkółki,wypłaty pastora,itd.
Jeśli w kościele nie ma wcale albo są w postaci szczątkowej sprawy pierwszorzędne to AUTOMATYCZNIE i bez specjalnej woli zboru czy starszych na ich miejsce wskakują te drugo i trzeciorzędne.
BO CZŁOWIEK MUSI MIEĆ COŚ ,CO BĘDZIE NA PIERWSZYM MIEJSCU.
Jeśli wszystko jest na miejscu w sprawach pierwszorzędnych to te kolejne PAN SAM NAM POUKŁADA i da wszystko we właściwym czasie i proporcji.
Jeśli tych pierwszorzędnych tam nie ma,to wtedy LUDZIE SAMI MUSZĄ SOBIE WSZYSTKO UKŁADAĆ.
Efektem takiego układania samemu są zbory,gdzie wizje i sny stają się centrum życia tegoż zboru.Gdzie uwielbianie jest nazywane najważniejszym celem naszego życia.Gdzie młodzież jeździ na obozy,nie po to,by przybliżyć się do Pana,ale po to,by wypocząć i wyszaleć się.
Oczywiście w takich zborach ciągle i głośno rości się pretensje do Bożego prowadzenia,wybrania czy natchnienia tych wszystkich działań drugo i trzeciorzędnych.A jakże by mogło być inaczej?Przecież nikt nie przyzna się ,że zajmuję się wszystkim,tylko nie tym,co najważniejsze.Inaczej by zwariował
Czy to dziwne,że tacy chrześcijanie NIE LUBIĄ,GDY IM SIĘ O TYM MÓWI?
Oczywiście przedstawiam to w skali zborowo-kościelnej,ale dokładnie tak samo dzieje się w skali osobistej,jednostkowej.W końcu to najpierw jednostka zapomina o priorytetach a potem dobiera sobie grono podobnych i zbór supercharyzmatyczny gotowy.Wszystko zaczyna się od pojedyńczego człowieka.

_________________
adam

Tak, masz rację.Ale problem zaczyna się od budowania właściwego fundamentu-zarówno w życiu każdego pojedynczego człowieka, jak i całych zborów. Czy tym fundamentem będzie Słowo Boże, czy coś innego (nauczanie tzw."namaszczonych mężów bożych",proroctwa, wizje, indywidualne "objawienia" itp.)

Nie mozna prosciej..? jak na przyklad zaczac od spolecznosci z Bogiem
potem uczniostwo czyli nauczanie Pana Jezusa i inne sprawy...
jestem przekonany ze jesli ktos rzeczywiscie ma spolecznosc z Bogiem
to bedzie to po nim widac i slychac ..niestety nie kazdy w zborze ma spolecznosc z Bogiem i jest to czesto widoczne w jego zachowaniu i zyciu
co uwazem ze sprowadza tez konsekwecje na dana spolecznosc...

Piszesz o fundamencie jako slowo Boze ale na nic to sie zda jak ktos nie buduje na Chrystusie On jest skala i Fundamentem a wtedy Slowo Boze wyplywa same ze spolecznosci z Nim... tak jak woda ze skaly

Fakt... troche malo precyzyjnie..
Fundamentem jest Jezus (1 Kor.3,11)
Natomiast dalsze wersety mowia o rodzaju budulca. I do tego wlasnie sie odnioslem w moim poscie

Dobrze to ujales Slowo Boze jest budulcem lecz wlasnie jesli Pan nie zbuduje domu to prozny nasz trud...no to fajnie ze wyjasnilismy sobie ...
a co to znaczy miec spolecznosc z Bogiem...?

Moim zdaniem, mieć społeczność z kimś to oznacza taką bardzo zażyłą, bliską, bardzo mocną więź, relację. Porównać to można do takiej relacji, jaką masz z kimś bliskim, najbliższym przyjacielem.

Pod warunkiem, ze oprocz wyobrazenie przyjaciela mamy tez na mysli Ojca
bo tu chodzi przeciez o spolecznosc z Zywym Bogiem, mysle, ze bez bojazni Chrystusowej nie ma spolecznosci z Bogiem. To nie jest relacja Przyjaciela z Przyjacielem, to o wiele wiecej, bardzo mnie ostatnio ten temat zajmuje
i chetnie poznam doswiadczenia wszystkich, ktorzy maja spolecznosc z Bogiem najlepiej jakby byl to ktos kolo 70- tki...no ale kto w tym wieku ma komputer i internet..? szkoda, wielka szkoda ucieka nam ten ciezar gatunkowy w postaci wierzacych, ktorzy pamietaja jak Bog poruszal sie po Polsce w czasach, gdy nie bylo jeszcze tak wielkiego balwochwalstwa.

Tak, masz rację, chociaz z drugiej strony w 1 Jana 4,18 czytamy:
"W miłości nie ma bojaźni, wszak doskonała miłość usuwa bojaźń, gdyż bojaźń drży przed karą; kto się więc boi, nie jest doskonały w miłości."
(BW)

no wlasnie czym jest doskonala milosc..? jak poglebic poznanie tego wersetu ze doskonala milosc usuwa bojazn ..to bojazn wedlug Ciebie to strach lub lęk...?

Hebr. 12:28
28. Przeto okażmy się wdzięcznymi, my, którzy otrzymujemy królestwo niewzruszone, i oddawajmy cześć Bogu tak, jak mu to miłe: z nabożnym szacunkiem i bojaźnią.

Ps. 111:10
10. Początkiem mądrości jest bojaźń Pana; Wszyscy, którzy ją okazują, są prawdziwie mądrzy. Chwała jego trwa na wieki.

Przyp. 2:5
5. Wtedy zrozumiesz bojaźń Pana i uzyskasz poznanie Boga;

Przyp. 8:13
13. Bać się Pana - znaczy nienawidzić zła; nienawidzę buty i pychy, złych postępków oraz przewrotnej mowy.
(BW)
Przyp. 19:23
23. Bojaźń Pana prowadzi do życia i kto ją ma, odpoczywa syty i nie dozna nieszczęścia.
(BW)
Przyp. 1:7
7. Bojaźń Pana jest początkiem poznania; głupcy gardzą mądrością i karnością.
(BW)
Przyp. 9:10
10. Początkiem mądrości jest bojaźń Pana, a poznanie Świętego - to rozum,
(BW)

Według mnie Bojaźń Pańska to nie strach przed Bogiem, ale raczej szacunek i respekt wynikający z tego, że On jest Stwórcą, a my stworzeniami. Sądzę, że Izajasz 6,1- 6 trafnie to oddaje.Ten werset, który wcześniej cytowałem można odnieść do sytuacji, gdzie człowiek ma niewłaściwy obraz Boga (jako straszliwego, surowego Sędziego, który tylko czeka na jakieś potknięcie człowieka aby go karać)

No wlasnie Bojazn Panska, to poczatek Poznania Boga, poczatek madrosci
prowadzi do zycia, dotyka rowniez naszych uczynkow i mowy.. Niesamowite prawda..? to jak to rozumiec, ze doskonala milosc usuwa bojazn..?
moze chodzi o rozne tlumaczenie slowa bojazn, ciekawe jak to jest w interlinarnej.../
Pozdrawiam w Chrystusie

Niestety, nie mam interlinearnej ,ale przypuszczam, że to możliwe, bo w grece nowotestamentowej zdarza się, że więcej słów określa to, co w polskim przekładzie zamyka sie w jednym słowie. Na przykład tam, gdzie napotykamy na słowo "miłość" w polskim przekładzie, tam w grece są 3 różne słowa (agape, fileo, storge)

a moze przypadkiem ktos na forum ma i chcialby sprzedac niedrogo..?

a moze bojazn jest jako bojazn ,natomiast bojazn Panska to tak jak piszesz gleboki szacunek i respekt..

no wlasnie nasze polskie slownictwo jest zbyt ubogie, aby okreslic znaczenie i glebie niektorych slow z Bibli...
lecz mamy Duch Swietego, ktory wszystkiego uczy i objawia glebokosci slowa Bozego, a moze moglbys sie podzielic takim wlasnie doswiadczeniem
Slowa..?
Pozdrawiam