Midrasz napisał(a):
Szkoda tylko, że dopiero teraz (dosłownie przed kilkunastoma minutami) zapoznałem się z lekturą wpisów autorstwa Jozuego vel biskupa pana Marka N.
Gdybym zapoznał się z wątkiem "Pastor prawdę ci powie" kilka dni wcześniej, oszczędziłbym sobie nie tyle czasu na jałową dyskusję z będzińskim biskupem, co niepotrzebnych inwektyw pod moim adresem.
Pewnie większość użytkowników forum ma podobne doświadczenia po rozmowach z błądzącymi nauczycielami, więc nie jesteś sam i dobrze cię rozumiemy.
Początkowo nigdy nie jest to przyjemne, ale z czasem zaczyna się widzieć efekty takich doświadczeń, np. większe zaufanie do Boga. Pewnie dobrze pamiętasz, że apostoł Paweł kilka razy o mało nie utonął w katastrofie morskiej (2.Kor.11:25), więc mógł być dobrym świadectwem dla pasażerów w drodze do Rzymu w czasie dwutygodniowego sztormu (27. rozdział Dz.Ap.).
Wracając do tematu... Jezus był znienawidzony przez religijnych przywódców tylko dlatego, że mówił im prawdę (Ew.Jana 8:25) i wskazywał na ich grzechy (Ew.Jana 7:7). Jeśli wskazujesz na słowo Boże, nie jesteś przy okazji zgorszeniem dla "biskupa", ani z innego powodu nie masz sobie nic do zarzucenia, to cały ten sprzeciw wynika tylko z zatwardziałości pana Marka N.
Jezus mówił też swoim uczniom, że to samo ich spotka, jeśli będą go naśladować (Ew.Jana 15:17-27) i zachęcał ich, aby pomimo tego nauczali tak jak On to robił, bo jeśli będą mu posłuszni, to otrzymają wtedy pomoc od Ducha Świętego, który będzie potwierdzał ich świadectwo (Ew.Jana 15:26-27).
Trochę tłumaczy to też zachęta apostoła Pawła z 2.Tym.2:24-26: "A sługa Pański nie powinien wdawać się w spory, lecz powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności, napominający z łagodnością krnąbrnych, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania i do poznania prawdy i że wyzwolą się z sideł diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli."
Zazwyczaj nie wiemy, czy dla jakiegoś człowieka jest już za późno na upamiętanie, więc zawsze warto spróbować. Może po "101 rozmowie" z jakimś chrześcijaninem da się przekonać Duchowi Świętemu, chociaż wcześniejsze 100 było nieskutecznych.