www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N kwi 28, 2024 12:06 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt sty 01, 2008 5:26 pm 
Offline

Dołączył(a): N gru 23, 2007 1:38 pm
Posty: 6
Witam. Do niedawna zylem w katolickim zaklamaniu. poznalem jednak prawde ktora mnie wyzwolila. Jak mam dalej zyc skoro zona,rodzice,tesciowie i moje rodzenstwo sa zatwardzialymi katolikami.Jak moze slowo boze wzrastac i przyniesc plon wpadajac jak ziarno miedzy ciernie?Mysle ze wielu katolikow ma ten problem. Probujac rozmawiac z bliskimi slysze zazuty typu szatan cie opetal idz do spowiedzi. jak mam sie ratowac by wyjsc z wielkiego babilonu nierobiac krzywdy najblizszym skoro niemoge ich przekonac wrecz niechca dalej zyc ztakim czlowiekiem ktury wyzeka sie swojej wiary.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: nawrócenie
PostNapisane: Wt sty 01, 2008 6:32 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 2:03 pm
Posty: 114
Lokalizacja: Śląsk
wciąż mnie dziwi jak wielkiego kalibru są zarzuty katolików wobec nawróconych do Boga.Kalibru wręcz niezmierzonego.

_________________
Graża


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sty 01, 2008 7:23 pm 
Offline

Dołączył(a): N gru 23, 2007 1:38 pm
Posty: 6
to nie zarzuty. myslalem ze jest ktos na forum kto przechodzil cos podobnego. bo jak mam rozumiec slowa jezusa kto bardziej kocha ojca lub matke lub rodzenstwo niz mnie nie jest mnie godzien.albo ze przyszedlem poroznic ojca z synem itd. albo ze zjego powodu bedziemy w nienawisci u innych ludzi ja poznajac prawde i wcielajac ja w zycie odczuwam wlasnie to. jestem gotow opuscic rodzine dla jezusa. bo on powiedzial kto opuszcza matke lub ojca lub braci z mojego powodu otrzyma dziesieciokroc ojcow matek i braci. jestem jednak troche zawiedziony tym ze ducz sw. niepodzialal na moich najblizszych bo mialem nadzieje ze i im dane bedzie poznac prawde i sie wyzwolic.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sty 01, 2008 7:40 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 29, 2007 1:01 am
Posty: 141


Ostatnio edytowano Pt lut 01, 2008 7:55 pm przez izraelita, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sty 01, 2008 8:28 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 10:26 am
Posty: 12
Witaj ja przechodzilem takie podobne bo chyba nigdy nie jest tak samo .Po pierwsze slowo Cie obroni i da Ci sile.Beda udawac ,przyjazn beda to traktowac jako ekstrawagancje jakas ,to bedzie ta obluda i zmiekczanie a co ci szkodzi chodz i tutaj tak tez mozna .Bo to nikomu nie szkodzi zebys do kosciola poszedl .Wszystko Ci wybacza ,le JEZUSA nie .Wtedy bedzie moment decyzji dzis nie jestes gotow .Dzis to moze byc nie po bozemu za szybko i moze tak jesli idziesz za JEZUSEM to tak naprawde ON idzie przed Toba i prostuje Twoje sciezki ALLELUJA BRACIE Pan z Toba ,kto Wam sie oprze?????


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sty 01, 2008 9:24 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Cytuj:
jak mam sie ratowac by wyjsc z wielkiego babilonu nierobiac krzywdy najblizszym skoro niemoge ich przekonac wrecz niechca dalej zyc ztakim czlowiekiem ktury wyzeka sie swojej wiary


lle lat jestes z Bogiem..? Ja jakieś kilkanaście. Głoszę ewangelię moim niezbawionym rodzicom, babci, ciotkom. I nie tracę nadziei, że kiedyś...Uzbrój się w cierpliwość. Bądź świadectwem Pana, żyj świętym życiem, okazuj najbliższym nieobłudną miłość. Przecież nie tak dawno i ty byłeś po "drugiej stronie barykady".
Wobec rodziny( żony, czy dzieci) masz konkretne zobowiązania. Ucieczka byłaby kiepskim rozwiązaniem.
Znoś zarzuty i módl się do Boga o cierpliwość i łagodność, oni ci nienawiść, Ty im miłość.
Wiem, że nie jest łatwo. Moi rodzice potraflili i z domu mnie wyrzucić, i różne inne rzeczy robić. Ale wiem, że Słowo Boże mówi mi: masz mieć rodziców we czci. Nie mogłam ich słuchać, kiedy namawiali mnie do porzucenia Drogi Pańskiej, ale też nie mogłam się od nich odwrócic , bo są "Babilonem".
Tym bardziej Ty musisz wypełnić zobowiązania wobec własnej żony.

Poza tym: odczekaj trochę. Tem pierwszy "impet" osłabnie. Jeśli nie będziesz walczył, reagował agresją, niechęcią, to i oni przestaną atakować( nie dolewaj oliwy do ognia). Zrozumieją, że to nie jest chwilowy "amok".

Czytaj dużo Słowa Bożego.
Pozdrawiam- Grażyna


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sty 01, 2008 9:26 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Kaniu, większość z nas nawróciła się będąc członkami kościoła katolickiego - taki mamy kraj. Jedni mieli wokół bardziej zawzięte środowisko katolickie, a inni mniej. Wszyscy zaraz po nawróceniu chcieliśmy ogłosić Ewangelię naszym rodzinom i większość z nas przeżyła rozczarowanie, że ci ludzie nie chcą się nawrócić od razu i przyjąć takie wspaniałe dary, jakie stały się naszym udziałem. Czasem ewangelizacja własnej rodziny jest najtrudniejsza - wszak sam Pan Jezus natrafił na największe opory tam, gdzie dorastał i gdzie się wychował.

Apostoł Paweł po swoim nawróceniu też chciał zbawić wszystkich Żydów, ale o mało nie przypłacił tego życiem i uczniowie umożliwili mu ucieczkę z miasta [Dz. Ap. 9:25; II Kor. 11:33]. Potem budował się Słowem i obecnością Pana przez całe lata, a dopiero potem zaczął skuteczną służbę.

Dlatego jeśli mogę Ci coś doradzić, to zacznij błogosławić tym, którzy Cię prześladują, buduj się w Chrystusie, znajdź sobie zdrową społeczność i zacznij wydawać owoc godny upamiętania - nie musisz literalnie opuszczać swojej rodziny (a żony i dzieci nawet nie powinieneś). Już ją w pewnym sensie opuściłeś, bo teraz myślisz inaczej, masz inne priorytety i zostałes przeniesiony do światłości Syna Bożego, podczas gdy oni pozostali w ciemności. Spokojnie. Stopniowo, miarowo, regularnie, codziennie, pokornie zacznij świecić jak miasto położone na górze - jeśli zaczniesz wydawać świadectwo we własnej rodzinie (co nie jest łatwe, bo teraz wezmą Cię "pod lupę"), to świadectwo będzie przemawiało lepiej niż całe godziny kazań z Twojej strony. Pozwól im zobaczyć Twoją PRZEMIANĘ. I przygotuj się do biegu na długim dystansie miłując tych, których dobra tak bardzo pragniesz.

Niech Ci Pan w tym pobłogosławi. :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: nawrócenie
PostNapisane: Śr sty 02, 2008 8:05 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 10, 2006 11:47 am
Posty: 1007
Lokalizacja: Kielce
Graża napisał(a):
wciąż mnie dziwi jak wielkiego kalibru są zarzuty katolików wobec nawróconych do Boga.Kalibru wręcz niezmierzonego.


jest odwrotnie - to często taki młodzik z gorliwością neofity nagle zaczyna oskarżać swoich najblizszych o pogańskie kulty, babilon, tkwienie w grzechu i tak dalej i tak dalej. Co zresztą widać wyraźnie w drugim poście kanii - chęć porzucenia rodziny aby nie trwać wśród zimnych grzeszników i grzesznych babilończyków.
Ta neoficka chęć odcięcia się od rodziny jest bardzo zbliżona do sekciarskiej umysłowości Krisznowców...

I zastawnówcie się czy nie odwracacie kota ogonem - bo to zazwyczaj najpierw ci odrodzeni czy jak ich tam zwać zaczynają wszystko wokół kwestionować i krytykować, oskarżając o wszystko co najgorsze - a potem się dziwią słysząć "puknij się w głowę i idź do lekarza" :P

Zdrówko

_________________
Bóg stworzył ludzi, Samuel Colt uczynił ich równymi.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 02, 2008 9:49 am 
Offline

Dołączył(a): Pt lip 22, 2005 8:08 am
Posty: 105
Opisze przyklad rodziny mojej zony.

Najpierw nowonarodzil sie jej brat. Byl wtedy w "odnowie", ale gdy czytal Biblie stwierdzil ze nie moze zostac w kosciele katolickim. Jego mama nadal uczestniczyla w spotkaniach "odnowy" i chcac wyrwac syna z odstepstwa zaczela czytac Biblie razem z nim. Efekt byl taki, ze tez sie nowonarodzila. Co tydzien jezdzili po 100 km do zboru, zeby uczestniczyc w nabozenstwach. Moja, jeszcze nie malzonka, co tydzien w niedziele rano robila cyrki matce, ze ta ja nie kocha i probowala kolejnych szantarzy w duecie ze swoim ojcem. Tesciowa nie ulegla. Co niedziela powtarzala ze bardzo ja kocha, dawala calusa w czolo i jechala na spolecznosc ze swietymi. Z tego co pamietam po dwoch latach moja zona tez przyjela ewangelie. Jakis czas pozniej przyszla pora na jej mlodsza siostre. Do tej pory tylko tesc jest nienarodzony, ale codziennie czyta Biblie z zona i czasami uczestniczy w nabozenstwach.
Jak radzic sobie z rodzina? Byc konsekwentny ale kochajacy. Lagodny ale stanowczy. Modlitwa i przyklad wlasnym zyciem ze poznales Boga. To wszystko co mozesz zrobic dla nich i dla siebie. Nie poddawaj sie w tej walce ktora podjeles, a na bliskich patrz nie jak na heretykow, tylko na tych ktorzy nie otrzymali łaski jaka ty otrzymales. Modl sie o Boza madrosc, ta opisana w liscie Jakuba. Nikt nie da ci zlotego srodka na to co przechodzisz, wazne jest zebys wytrwal do konca. Najprawdopodobniej popelnisz wiele bledow, ale twoja dojrzalosc chrzescijanska i poznanie bedzie wzrastac. Trzymaj sie tej drogi ktora obrales i pamietaj ze wlasnymi silami niewiele zdzialasz. Ufaj Bogu, trwaj w Chrystusie. Szatan nie spi i bedzie wykorzystywal twoja rodzine zeby ciebie odciagnac.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 02, 2008 9:57 am 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Zdarza się, że nowonarodzeni mają "nierozsądną gorliwość" i na siłę i zbyt szybko chcą nawrócić swoich najbliższych. Jednak nie do końca jest tak, jak piszesz.
Kiedy moja "nadgorliwość" osłabła( z wielkim zapałem głosiłam po swoim nawróceniu ewangelię wszystkiemu, co żyło :lol: ) , nienawiść do mnie moich najbliższych nadal...miała się dobrze.
Nienawiść niewierzących do nowonawróconych jest autentyczna. Chęć zawrócenia z drogi Pańskiej bardzo widoczna. Szczególnie to widać u fanatycznych katolików- do dziś pamiętam jak pewna starsza, skadinąd miła starsza pani zaraz potem, jak się dowiedziała, żeśmy "z sekty" ( a słuchała radia Maryja tak głośno przez całą noc, ze spac nie można było)wyzywała nas w obecności sąsiadów od najgorszych używając bluźnierstw i przekleństw, o które nie posądzadzałabym ją, że je w ogóle zna...Ten wybuch nienawiści był w ogóle nieuzasadniony. Wcześniej ładnie mówiłyśmy sobie "dzień dobry" i uśmiechałyśmy się na swój widok...

Kiedy teraz rozmawiam z rodzicami o pogodzie, polityce i pracy, jest O.K. Kiedy jednak skręcimy choć na chwilę na temat Boga, to mimo moich usilnych starań, aby być łagodną, spokojną, nienatarczywą rozmowa staje się nieprzyjemna. I uwierz mi- nie ja jestem wtedy złośliwa...Właciwie można to nazwać szyderstwem. Tak, to dobre słowo. Niewierzący chętnie szydzą z wierzących, kpią z ich wiary, z Jezusa, poglądów.
Od znajomych z pracy, kiedy rozmawiam( nie poruszając bezpośrednio tematów związanych z Bogiem i wiarą) na różne tematy i przy okazji wychodzi, jakie mamy światopoglądy, nieraz już usłyszałam, że jestem nietolerancyjna, zacofana, nienowoczesna. Czasem też mi mówią "puknij się w głowę" 8) kiedy np. twierdzę, że z seksem młodzi powinni poczekać do ślubu albo że wróżby Andrzejkowe są szkodliwe.Zdarza się też, że bywam oskarżana o pychę( kiedy twierdzę np., że mam pewność zbawienia). A kiedy rozmawiam z katolikami i uważam, ze grzech należy nazywać po imieniu , mówi się mi, że "nie ma we mnie miłości" :wink:

Nie ma zgody pomiędzy światłością, a ciemnością . Ci, którzy chcą iść za Bogiem zawsze będą solą w oku tym, którzy Boga w swoim życiu znać nie chcą.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr sty 02, 2008 10:36 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Z tą "gorliwością neofity" Agnostyk ma częściowo rację - częściowo dlatego, że często cała para idzie w gwizdek - czyli zamiast miłości, cierpliwości, wielkoduszności i innych przejawów owocu Ducha okazujemy święte oburzenie wobec pogaństwa. To jest po prostu łatwiejsze i choć słuszne, to często cieleśnie wychodzi.

U nas było tak: Udało nam się łagodnie przejść "etap Jeremiaszowy", choć w naszej rodznie nie ma jakiegoś specjalnego "moheryzmu". Nasze rozmowy przebiegały spokojnie, a nasz a"inność" raczej nie była agresywna. Pierwsza nawróciła się teściowa. Teść był mocno maryjny i chciał jakoś pogodzić Ewangelię ze swoim kultem, ale zaczął czytać Biblię i im więcej czytał, tym gorzej mu to szło. Trwal jednak dzielnie niestety, i nawrócił się dosłownie na łożu śmierci w szpitalu na trzy dni przed terminem ostatecznej decyzji.

Moi rodzice mają problem z oddaniem Bogu konroli nas własnym życiem zapłacaniem ceny uczniostwa. Katolicyzm stopniowo im przechodzi w wyniku ich przemyśleń, łagodnych rozmów z nami, naszej stanowczości z szacunkiem w sprawach "non possumus" (za przeproszeniem) i po obserwacji owocu naszego nawrócenia w naszej rodzinie po 18 latach. Mimo wszystko, jesteśmy dobrej myśli. Zwłaszcza, że Bóg jednak nie daje spokoju moim rodzicom.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr sty 02, 2008 11:55 am 
Offline

Dołączył(a): Cz lis 15, 2007 2:05 pm
Posty: 252
Lokalizacja: zagranica
kania napisał(a):
Witam. Do niedawna zylem w katolickim zaklamaniu. poznalem jednak prawde ktora mnie wyzwolila. Jak mam dalej zyc skoro zona,rodzice,tesciowie i moje rodzenstwo sa zatwardzialymi katolikami.Jak moze slowo boze wzrastac i przyniesc plon wpadajac jak ziarno miedzy ciernie?Mysle ze wielu katolikow ma ten problem. Probujac rozmawiac z bliskimi slysze zazuty typu szatan cie opetal idz do spowiedzi. jak mam sie ratowac by wyjsc z wielkiego babilonu nierobiac krzywdy najblizszym skoro niemoge ich przekonac wrecz niechca dalej zyc ztakim czlowiekiem ktury wyzeka sie swojej wiary.


Chcialem ci ”doradzic”, bo moja sytuacja byla podobna i zakonczyla sie sukcesem, tzn moja ekstremalnie katolicka zona uwierzyla po wielu latach walki, porzucila KRK i jest „motorem napedowym” w naszej rodzinie. To ona budzi nas w niedziele rano. To ona „nawoluje” do modlitwy, gani za brak zaufania do Jezusa w trudnych chwilach i nie ustąpi!
Ale kazda sytuacja jest indywidualna, rozna, bo my roznimy się od siebie. Jest jednak cos, co laczy wszystkie sytuacje – modlitwa. Po wielu latach dowiedzialem się i ciagle się dowiaduje, ze ludzie modla się o nas i nie ustapią!
Dlatego zachecam wszystkich do modlitwy o kanie. Latwo zapamietac – kania.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 07, 2008 1:00 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 05, 2008 10:28 pm
Posty: 93
Kania, nie czuj sie osamotnionym w swoim położeniu.
Jak sądzę, wiekszosc z nas przechodziła i nadal przechodzi podobne problemy odrzucenia.
Pocieszającym jest fakt, ze sam Jezus był odrzucany, własna rodzina mówiła: demona ma!
To są b. trudne chwile, rozumiem, ale po czasie gdy wiernie bedziesz stał przy Panu- zobaczysz błogosławieństwo tej sytuacji :)
Trud w Panu nie jest daremny, nigdy:)
Patrz na Jezusa- On jest zarówno sprawcą jak i dokończycielem naszej wiary:)
Wyłącznie na Jezusa!

Dla mnie duzym pocieszeniem i wzmocnieniem w pierwszym miesiacach odejscia z KRK były rozdziały z ks Izajasza, bodajże od 40...zachęcam do intensywnego czytania w tym czasie Słowa bozego. Ono cie wzmocni, posili, zachęci do dalszego trwania przy Panu.
Najbliższych zdobywaj dla JEzusa- swoja postawą, cichym, pokornym oddaniem Panu, modł sie
i ...kania;)))))))) - raduj sie bo:
Błogosławieni jestescie jesli was zniewazają dla imienia Chrystusowego, gdyż Duch chwały, Duch Boży, spoczywa na was. (1P 4,14)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 07, 2008 7:54 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 10, 2006 11:47 am
Posty: 1007
Lokalizacja: Kielce
Gil napisał(a):
i ...kania;)))))))) - raduj sie bo:
Błogosławieni jestescie jesli was zniewazają dla imienia Chrystusowego, gdyż Duch chwały, Duch Boży, spoczywa na was. (1P 4,14)


He he w tym samym czasie po przeciwnej stronie barykady rodzina cieszy się gdy kania nazywa ich babilonem, nieodrodzonym, grzesznym, zimnym i bezbożnym. Wtedy też sięgają po Izajasza :P i wyczytują z niego, że znieważa ich jakiś wariat a oni trwają przy prawdziwej wierze 8)

Ah te interpretacje - jak ja je lubie :lol:

_________________
Bóg stworzył ludzi, Samuel Colt uczynił ich równymi.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sty 07, 2008 9:20 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Agnostyk napisał(a):
He he w tym samym czasie po przeciwnej stronie barykady rodzina cieszy się gdy kania nazywa ich babilonem, nieodrodzonym, grzesznym, zimnym i bezbożnym. Wtedy też sięgają po Izajasza :P i wyczytują z niego, że znieważa ich jakiś wariat a oni trwają przy prawdziwej wierze 8)

A czy ta rodzina w ogóle wie, kto to Izajasz? I na co może się uskarżać, kiedy już Izajasza przeczyta? Bo jak przeczyta, to się może sama zastanowi - tam o kulcie figur i obrazów prorok pisze całkiem sporo i potępia go dosyć ostro. A nie wyczytałem, żeby Izajasz nazywał wariatem samego siebie. :P


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL