www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N maja 19, 2024 8:40 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 129 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: N kwi 13, 2008 9:29 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Co do wstępu zgoda, natomiast intresujące są dwie kwestie, które podnosisz:

Lechu napisał(a):
Ale co jeśli po prostu "coś" (i nie usprawiedliwiam tu swego niechcenia) sprawia, że po prostu nie chcesz podjąć walki i ulegasz? W duchu czujesz, że powinieneś walczyć, że trzeba po prostu sięgnąć i oprzeć się na tym co dał nam Jezus, ale to "coś" po prostu nie pozwala ci chcieć? Tak jakby wola, nie była do końca wolna... To jest jedna kwestia w tym temacie...

To "coś" to jest po prostu "zakon grzechu" mieszkający w gdzieś członkach naszego skażonego ciała. Według ciała nie radził z tym sobie nawet Paweł po swoim nawróceniu, bo przecież nawet po nawróceniu miał skażone ciało [Rzym. 7:14-25]. Adresaci Listu Jakuba zwani przez nadawcę "braćmi w Chrystusie" mieli dokładnie ten sam problem [Jak. 4:1]. Moim zdaniem to nie jest kwestia niewolnej woli, tylko pożądania ciała przeciwko Duchowi [Gal. 5:17].

Lechu napisał(a):
Druga, to np. myśli, nad którymi nie możesz zapanować, nie muszą to być od razu grzeszne myśli, ale chaos w głowie podczas modlitwy, z którym starasz się walczyć od kilku lat, a nie przynosi to żadnych rezultatów. Więcej - przerzuca sie na inne dziedziny życia, tak że np. w ciągu dnia ciągle słyszysz "coś" jak nawija w twojej łepetynie, nie daje spokoju, nie daje wytchnienia...

Poddanie umysłu Bogu, odnowienie umysłu i "bycie myśli Chrystusowej" to jest chyba efekt pewnego procesu, który jest związany ze składaniem ciała na ofiarę Bogu i nie upodabnianiem sie do tego świata [Rzym. 12:1-2]. To tak, jakby zmysłowość walczyła z duchowością o nasz umysł [I Kor. 2:14-16]. Efekt tzw. "wędrującego umysłu" lub "wędrujących myśli" można niwelować poprzez zwracanie sie do Boga na głos - słowo wypowiedziane ma swoją wagę nie dlatego, że kreujemy rzczywistość tym słowem (to może tylko Bóg), lecz między innymi dlatego, że nasz umysł jest bardziej zwrócony do Osoby, do której mówimy. A "coś, co nawija w łepetynie" czasem trzeba po prostu zgromić w imieniu Jezusa, albo Słowem Bożym czytanym na głos. Słowo czytane w Duchu rzeczywiście ma moc. Znam osoby, które w ten sposób dzięki Bogu zwyciężyły w tej walce, ale też nie stało się to błyskawicznie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N kwi 13, 2008 10:20 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 8:43 am
Posty: 255
Lokalizacja: Podlasie
Jeśli chodzi o pierwszą kwestię, to sam zastanawiałem się długi czas, czy chodzi tu tylko o "zakon ciała", czy o coś innego. Wydaje mi się, że istnieje różnica między samym pokuszeniem ciała, a chęcią, aby się temu pokuszeniu czy jakiejś negatywnej emocji przeciwstawić. Paweł w 7 rozdziale Listu do Rzymian pisze, że owszem ma dobre chcenie, ale brak wykonania, i dalej opisuje drogę wyjścia w rozdziale 8. Ale co jeśli "nie ma chcenia", albo inaczej, chciałbyś chcieć, ale nie możesz, bo coś ci to uniemożliwia? Z osobistego doświadczenia (nie tylko swojego) widzę, że jest różnica między tymi dwoma stanami - działaniem ciała przeciwko duchowi, a "blokowaniem" naszej woli, aby się przeciwstawić ciału, i skorzystać z duchowego rozwiązania.

Jeśli chodzi o umysł to mam pytanie:
- Jak w praktyce rozumiesz "oddawanie umysłu Bogu", oraz "bycie myśli Chrystusowej"?

Co do modlenia się na głos to się zgadzam, nie jakoby wypowiadane słowa miały moc, ale angażują "więcej mózgu" i to pomaga. Podobnie modlenie się z otwartymi oczyma, ale to czasami śmiesznie wygląda :D

Jeśli chodzi o czytanie Słowa na głos, to ciekawą rzecz napisałeś, której nigdy że tak powiem, nie testowałem. Czy robienie tego uważasz za równoznaczne ze stosowaniem "miecza Słowa" z listu do Efezjan? Słyszałem interpretacje, że tam chodzi o "wymawiane" słowo, ogłaszanie prawd Biblijnych itd (chociaż na jedno wychodzi chyba).

Mam jeszcze pewne spostrzeżenie, które nasunęło mi się po poprzednich postach. Jak zauważyliśmy, cytowane wcześniej fragmenty Słowa o dawaniu miejsca diabłu, wyzwoleniu się z jego sideł, i przyjmowaniu innego ducha, dotyczą wierzących, trwających w grzechu i nie oczyszczających się na bieżąca Krwią Baranka. Zacząłem się zastanawiać czy wierzący, którzy nieświadomie, regularnie popełniają pewne grzechy, otwierają w ten sposób swoje życie na działanie nieprzyjaciela? Osobiście myślę, że tak i zauważyłem to na przykładzie pewnego "uczynku ciała", jakim jest np. pijaństwo. Jednych ludzi może prowadzić do tego po prostu chęć poczucia się lepiej, fajniej, odlotowo itp. innych, po prostu brak wstrzemięźliwości. Może ten przykład nie jest idealny, ale analogiczna sytuacja zachodzi chyba przy wszeteczeństwie - wiadomo że Bóg stworzył człowieka z pewnym popędem seksualnym. Jeden człowiek uwikła się w ten grzech, bo po prostu "kręcą go" te sprawy, a ktoś inny z powodu braku wstrzemięźliwości w zaspokajaniu normalnych potrzeb (identycznie jest np z objadaniem się, gdzie może do tego ciągnąć zarówno chęć przeżywania przyjemności z jedzenia, jak i po prostu brak wstrzemięźliwości). Zastanawiam się tylko, czy jeśli ktoś przejawia brak wstrzemięźliwości w jakiejś innej dziedzinie, np. wydawaniu pieniędzy, spowoduje to automatycznie przejaw tego samego grzechu w innych dziedzinach życia, np wszeteczeństwie czy przejadaniu się... Z osobistego doświadczenia widzę że tak chyba właśnie jest... a nie byłem tego świadom do niedawna...

_________________
Mat 6;33


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn kwi 14, 2008 12:46 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Lechu napisał(a):
Jeśli chodzi o pierwszą kwestię, to sam zastanawiałem się długi czas, czy chodzi tu tylko o "zakon ciała", czy o coś innego. Wydaje mi się, że istnieje różnica między samym pokuszeniem ciała, a chęcią, aby się temu pokuszeniu czy jakiejś negatywnej emocji przeciwstawić. Paweł w 7 rozdziale Listu do Rzymian pisze, że owszem ma dobre chcenie, ale brak wykonania, i dalej opisuje drogę wyjścia w rozdziale 8. Ale co jeśli "nie ma chcenia", albo inaczej, chciałbyś chcieć, ale nie możesz, bo coś ci to uniemożliwia? Z osobistego doświadczenia (nie tylko swojego) widzę, że jest różnica między tymi dwoma stanami - działaniem ciała przeciwko duchowi, a "blokowaniem" naszej woli, aby się przeciwstawić ciału, i skorzystać z duchowego rozwiązania.

A co może blokować naszą wolę? Jeśli nie jesteśmy zniewoleni, to jesteśmy wolni. Znajduję w sobie zakon czyli prawidłowość, że gdy chcę czynić dobrze, trzyma się mnie złe [Rzym. 7:21]. Myślę, że "nie chce nam się chcieć" właśnie dlatego, że ciało jest mdłe, choć duch ochotny [Mat. 26:41; Mar. 14:38]. Nie widzę innych możliwoiści, jeśli odrodzony człowiek nie jest zniewolony czymś "na własne życzenie" i ma czyste serce przed Panem.

Lechu napisał(a):
Jeśli chodzi o umysł to mam pytanie:
- Jak w praktyce rozumiesz "oddawanie umysłu Bogu", oraz "bycie myśli Chrystusowej"?

Znasz takie pojęcie jak "dyspozycyjność"? Bóg w mas zamieszkał poprzez Ducha Świętego, ale nie zmusza naszego umysłu, żeby był wobec Niego dyspozycyjny. Pozostawia to naszej wolnej woli. Dlatego na przykład możemy jako odrodzeni ludzie karmić nasze umysły "sianem" i potem napełniamy je tak, że "wektor ochotności" kieruje się na rzeczy tego świata i nasz umysł poddajemy światu. Potem "otrząsamy się" z tego stanu, bo Duch nam przypomina, czyją jesteśmy własnością i ostrzega, żebyśmy nie wracali do wymiocin. Myślę, że "chcenie chcenia" jest efektem dłuższego przebywania w Bożej obecności (na codzień, bez konieczności jakichś "fejerwerków"), natomiast "niechcenie chcenia" jest efektem oddalenia się od Bożej obecności i braku tego, co się nazywa w Biblii "szukaniem oblicza Pana".

Lechu napisał(a):
Jeśli chodzi o czytanie Słowa na głos, to ciekawą rzecz napisałeś, której nigdy że tak powiem, nie testowałem. Czy robienie tego uważasz za równoznaczne ze stosowaniem "miecza Słowa" z listu do Efezjan? Słyszałem interpretacje, że tam chodzi o "wymawiane" słowo, ogłaszanie prawd Biblijnych itd (chociaż na jedno wychodzi chyba).

Pan Jezus stosował miecz Słowa w sytuacji silnej pokusy na pustyni. Paweł pisze, że zbroja Boża i miecz Ducha są po to, żebyśmy mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi [Ef. 6:11] i stawić opór w dniu złym, a dokonawszy wszystkiego, ostać się [Ef. 6:13]. Widziałem na własne oczy, jak reagują demony w człowieku opętanym na "zwykłe" czytanie Słowa Bożego na głos. Znajomość Pisma pozwala stosować właściwe "cięcie" we właściwych sytuacjach (jak Jezus na pustyni). Dlatego Słowo trzeba znać i mówić jak Słowo Boże [I Piotra 4:11]. I nie chodzi tu bynajmniej o traktowanie Pisma jak mantry lub o pokładanie ufności w samym fakcie wypowiadania czegokolwiek (bo to jest okultyzm). Chodzi o Słowo Boże, które ma moc, jeśli jest wypowiadane w Duchu Świętym.

Lechu napisał(a):
Zacząłem się zastanawiać czy wierzący, którzy nieświadomie, regularnie popełniają pewne grzechy, otwierają w ten sposób swoje życie na działanie nieprzyjaciela? Osobiście myślę, że tak i zauważyłem to na przykładzie pewnego "uczynku ciała", jakim jest np. pijaństwo. Jednych ludzi może prowadzić do tego po prostu chęć poczucia się lepiej, fajniej, odlotowo itp. innych, po prostu brak wstrzemięźliwości. Może ten przykład nie jest idealny, ale analogiczna sytuacja zachodzi chyba przy wszeteczeństwie - wiadomo że Bóg stworzył człowieka z pewnym popędem seksualnym. Jeden człowiek uwikła się w ten grzech, bo po prostu "kręcą go" te sprawy, a ktoś inny z powodu braku wstrzemięźliwości w zaspokajaniu normalnych potrzeb (identycznie jest np z objadaniem się, gdzie może do tego ciągnąć zarówno chęć przeżywania przyjemności z jedzenia, jak i po prostu brak wstrzemięźliwości). Zastanawiam się tylko, czy jeśli ktoś przejawia brak wstrzemięźliwości w jakiejś innej dziedzinie, np. wydawaniu pieniędzy, spowoduje to automatycznie przejaw tego samego grzechu w innych dziedzinach życia, np wszeteczeństwie czy przejadaniu się... Z osobistego doświadczenia widzę że tak chyba właśnie jest... a nie byłem tego świadom do niedawna...

Coś w tym jest. Brak wstrzemięźliwości może dotyczyć wielu dziedzin życia i "rozlać się" z jednej na kolejne. Natomiast z nieświadomym popełnianiem grzechu też jest ciekawa rzecz. Z jednej strony grzech jest świadomą zgodą na pokusę. Z drugiej strony są grzechy prowadzące do duchowego zanieczyszczenia nawet bez świadomości, że coś jest złe. O takich sytuacjach mówi np. III Mojż. 4:1-35. Warto wyciągnąć wnioski.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 28, 2008 7:52 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 16, 2006 5:21 pm
Posty: 599
Przebudzony75 napisał(a):

czy ktos wie gdzie to mozna poczytac bo link nie dziala, moze ktos ma skopiowane moj email jest podany na forum bede wdzieczny

_________________
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6
Obrazek
"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lut 25, 2009 7:57 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Wracam do tematu.
Wypowiedź Smoka jest wykorzystywana na innym forum w celu udowodnienia, że demon moze mieszkać w ciele nowonarodzonego z Ducha wierzącego:
Cytuj:
Argument o niemożliwości zamieszkiwania innego ducha w ciele wierzącego, które jest świątynią Ducha Świętego, nie wytrzymuje krytyki. Duch Święty jest wszechobecny na całej ziemi, gdzie jest mnóstwo grzechu, zła i współegzystuje ze złymi duchami w okręgach niebieskich. Poza tym, mamy nie dawać diabłu miejsca [topos] [Ef. Ef. 4:27].


Czyli- możemy dać diabłu przystęp, a skoro Duch Św. "koegzystuje" z demonami, to może i koegzystować w ciele wierzacego.

Trodnu mi się z tym zgodzić. Stoję na stanowisku, że jeśli narodzony z Ducha człowiek trwa w posłuszeństwie Bogu w zgodzie ze Słowem Bożym, to demon nie może w nim zamieszkać. Jeśli zaś doszło do opętania
( zamieszkania demona w ciele człowieka, przy czym demon ten przejmuje władzę nad człowiekiem zmuszając go do pełnienia swej woli), to tylko w przypadku świadomego, długotrwałego trwania w grzechu i nieposłuszeństwie( Duch Święty odchodzi, odpada się od łaski Bożej).

No i jeszcze ta sprawa "grzechu nieświadomego"...Są wierzący, którzy uważają, że nieświadomy grzech może doprowadzić do zniewolenia złymi duchami, które następnie trzeba wyganiać z wierzacego człowieka i przeprowadzać nad nim coś w rodzaju egzorcyzmów( modlitwa o uwolnienie).
Wydaje mi sie, że jeśli nas Duch Święy prowadzi, to z czasem objawia nam, gdzie i jak zgrzeszyliśmy, abyśmy mogli z tego grzechu pokutować. Trudno mi sobie wyobrazić, że taki nieświadomy grzech miałby być w moim życiu przepustką dla demonów i że rzeczwyiście, jako chcąca trwać w Bogu chrzescijanka, miałabym potrzebować uwolnienia od demonów. Tego typu nauczania powodują, że chrześcijanie zaczynają się bać i doszkiwać się działania demoniczne we wszystkim( zaczynają się "dochodzenia"- ta alergia to pewnie efekt traumy z dzieciństwa, toi za tym demon alergii, ten splot nieszczęśliwych wydarzeń to pewnie wskutek jakiegoś nieświadomego grzechu, módlmy się o ujawnienie korzenia goryczy).


Ludziom zgłaszającym jakieś problemy duszewne( depresja, zniechęcenie, poczucie krzywdy) proponuje się uwalnianie od demonów przez "namaszczonych" i wmawia im, że mają te demony( demony niewiary, buntu, niemocy).

Myślę - ale to moje zdanie- że o ile chcę być blisko Pana, o ile rozważam Słowo i staram się być Mu posłuszna, trwam na drodze uświęcenia i Duch Święty we mnie mieszka, bo jestem narodzoną z Ducha chrześcijanką, to demony...nie mogą mieć takiego do mnie dostępu. Mogą się pojawiać pokusy, trudności, złe okolicznosci,ale nie tak, jak to sugerują ci nauczyciele, o których nauczaniu mowa powyżej.

Wielu z nich polega na nauczaniu Derka Prince'a. Łamią moc przekleństw pokoleniowych czy przekleństw, które ponoć wiążą człowieka już odrodzonego, ale w przeszłości zajmującego się okultyzmem. Uważają, że taka walka o uwolnienie spod władzy demonicznej wierzącego, narodzonego z Ducha człowieka może trwać latami. Twierdzą, że przyczyną wieloletniego trwania w nałogach różnego typu( nikotynowy, alkoholowy inny) jest wpływ demoniczny i niemożność samodzielnego się uwolnienia od niego.

Nie zgadzam się z tym wszystkim.

Ciekawa jestem Waszych opinii.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lut 25, 2009 1:59 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 12, 2008 3:41 pm
Posty: 194
Temat mnie interesuje, ostatnio rozmawiałam o tym z bliską mi osobą

Myślę, że odrodzony człowiek może poprzez grzech świadomy lub nie dać przystęp diablu i znaleźć się pod jego wplywem. Nie jest to jednak opetanie, czyli zawłaszczenie woli.
Nie widzę jednak podstaw do tzw."wyganiania demonow z osób odrodzonych".

Nauka apostolska wg mnie takich pdstaw nie daje.

Poznanie prawdy, szczera pokuta, zmiana postępowania i modlitwa prowadzą do wyrwania z sidel diabła.

Jeśli ktoś podstawy do takich dzialań w Biblii widzi (wyganianie), to poproszę o wskazanie konkretnych miejsc .


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lut 25, 2009 2:32 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Owieczka napisał(a):
Czyli - możemy dać diabłu przystęp, a skoro Duch Św. "koegzystuje" z demonami, to może i koegzystować w ciele wierzacego.

Po prostu argument typu "demon nie może tam być, bo tam jest Duch Święty" jest prymitywny i nie wytrzymuje krytyki moim zdaniem. Nie można porównywać rzeczywistości duchowej do fizyki i "praw wyporności jednych ciał przez inne".

Owieczka napisał(a):
Trodnu mi się z tym zgodzić. Stoję na stanowisku, że jeśli narodzony z Ducha człowiek trwa w posłuszeństwie Bogu w zgodzie ze Słowem Bożym, to demon nie może w nim zamieszkać. Jeśli zaś doszło do opętania (zamieszkania demona w ciele człowieka, przy czym demon ten przejmuje władzę nad człowiekiem zmuszając go do pełnienia swej woli), to tylko w przypadku świadomego, długotrwałego trwania w grzechu i nieposłuszeństwie( Duch Święty odchodzi, odpada się od łaski Bożej).

Kontrola jakiejś sfery życia odrodzonego człowieka przez demona, któremu dał przystęp, to nie jest opętanie. Natomiast z II Tym. 2:24-26 wynika, że diabeł może zmuszać odrodzonego człowieka do pełnienia jego woli, jeśli ten dobrowolnie grzesząc znajdzie się w jego sidłach.

Owieczka napisał(a):
No i jeszcze ta sprawa "grzechu nieświadomego"... Są wierzący, którzy uważają, że nieświadomy grzech może doprowadzić do zniewolenia złymi duchami, które następnie trzeba wyganiać z wierzacego człowieka i przeprowadzać nad nim coś w rodzaju egzorcyzmów (modlitwa o uwolnienie).

To jest jakaś dziwna teoria. Nie wiadomo, co to jest ten "grzech nieświadomy" i dlaczego upamiętanie należy zastępować wypędzaniem demonów. Człowiek odrodzony powinien się upamiętać, a wtedy zostanie oczyszczony od wszelkiej nieprawości [I Jana 1:9], a nawet zostanie wyzwolony z sideł diabła - nawet jeśli na własne życzenie był posłuszny jego woli [II Tym. 2:25-26]

Te wszystkie nauki o wypędzaniu demonów z wierzących ludzi, "komisyjnym" łamaniu przekleństw, to jest moim zdaniem jedno wielkie nieporozumienie, prowadzące do poszukiwania pośredników czyli specjalistów obdarzonych "darem wypędzania demonów". Jak zapewne zauważyliście, żaden fragment NT nie wspomina o takiej służbie w Kościele, która miałaby uwalniać wierzących, ani o takim charyzmacie.

Każdy przypadek związany z jakimś duchowym zniewoleniem należy traktować indywidualnie, doprowadzić wierzącego do upamiętania w konkretnej sprawie i modlić się wstawienniczo rozeznając z czym mamy do czynienia. Mamy wyznawać grzechy jedni drugim, mamy się o siebie nawzajem modlić, służyć sobie objawieniem (jak Pan da), napominać się nawzajem, nosić brzemiona jedni drugich [cytaty znacie, więc nie podaję]. Tyle.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lut 25, 2009 4:03 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
No tak- problem polega na tym, że można potrzebować uwolnienia od demona takiego a takiego , jest on odpowiedzialny za zło, które się dzieje w życiu wierzącego , a sam wierzący nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności.

Cytuj:
Kontrola jakiejś sfery życia odrodzonego człowieka przez demona, któremu dał przystęp, to nie jest opętanie. Natomiast z II Tym. 2:24-26 wynika, że diabeł może zmuszać odrodzonego człowieka do pełnienia jego woli, jeśli ten dobrowolnie grzesząc znajdzie się w jego sidłach


Jeśli nie jest to opętanie, to w takim razie nie ma z czego uwalniać, a raczej trzeba- w świetle tego co napisałeś- doprowadzić do pokuty.
Natomiast mi wpierano, że nie mając grzechu nowonarodzony człowiek również może znaleźć się w mocy demonicznej( bez własnej winy_ i wtedy potrzebuje "uwolnienia".


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lut 25, 2009 4:30 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Owieczka napisał(a):
No tak - problem polega na tym, że można potrzebować uwolnienia od demona takiego a takiego, jest on odpowiedzialny za zło, które się dzieje w życiu wierzącego, a sam wierzący nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności.

Takie są efekty zrzucania całej winy w życiu wierzących na demony, niestety.

Owieczka napisał(a):
SW napisał(a):
Kontrola jakiejś sfery życia odrodzonego człowieka przez demona, któremu dał przystęp, to nie jest opętanie. Natomiast z II Tym. 2:24-26 wynika, że diabeł może zmuszać odrodzonego człowieka do pełnienia jego woli, jeśli ten dobrowolnie grzesząc znajdzie się w jego sidłach

Jeśli nie jest to opętanie, to w takim razie nie ma z czego uwalniać, a raczej trzeba - w świetle tego co napisałeś - doprowadzić do pokuty.
Natomiast mi wpierano, że nie mając grzechu nowonarodzony człowiek również może znaleźć się w mocy demonicznej (bez własnej winy_ i wtedy potrzebuje "uwolnienia".

Moim zdaniem trzeba wyznać grzech, odwrócić się od niego i przyjąć Boże przebaczenie. Nie wiem, dlaczego wierzący nowonarodzony człowiek miałby znaleźć się w mocy demonicznej, jeśli sam nie dał diabłu przystępu. Bywają sytuacje demonicznej opresji czy ataków, ale trzeba poddać się Bogu, a diabłu się przeciwstawić, to ucieknie od nas [Jak. 4:7]. On jak lew ryczący krąży, więc mamy być trzeźwi [I Piotra 5:8]. Z jednej strony nie wolno go lekceważyć i "bluźnić mocom niebieskim" [Judy 8-10], a z drugiej strony trzeba pamiętać, że Ten, który w nas mieszka, jest mocniejszy od tego, który jest w świecie [I Jana 4:4].


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lut 25, 2009 4:47 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
Nie wiem, dlaczego wierzący nowonarodzony człowiek miałby znaleźć się w mocy demonicznej, jeśli sam nie dał diabłu przystępu.


Czyli w Słowie nie ma przykładu dostania się w niewolę diabła( w przypadku nowonarodzonego wierzącego) , poza powodem...grzechu?

No, a zwiedzenia? W jaki sposób czlowiek narodzony z Ducha może zostać zwiedziony(przecież ktoś może nim manipulować, oszukać gok wykorzystać jego niewiedzę, brak ugruntowania w Słowie itp.).A zwiedzenie jest przykładem diabelskiej niewoli. Czy w takim przypadku należy się modlić o "uwolnienie" zwiedzonego, pozostająćego pod wpływem diabła człowieka, czy raczej przyczyna tkwi w grzechu tego człowieka...?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lut 25, 2009 5:22 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Owieczka napisał(a):
Cytuj:
Nie wiem, dlaczego wierzący nowonarodzony człowiek miałby znaleźć się w mocy demonicznej, jeśli sam nie dał diabłu przystępu.

Czyli w Słowie nie ma przykładu dostania się w niewolę diabła (w przypadku nowonarodzonego wierzącego), poza powodem... grzechu?

Nie ma. Przynajmniej ja tego nie widzę. Tyle, że grzech może mieć przecież przeróżne formy, bo grzech jest przestępstwem zakonu [I Jana 3:4 i inne]. Łamanie przykazań Prawa może się bardzo źle skończyć, szczególnie jeśli jest to czynność dobrowolna [Hebr. 10:26-31].

Owieczka napisał(a):
No, a zwiedzenia? W jaki sposób czlowiek narodzony z Ducha może zostać zwiedziony (przecież ktoś może nim manipulować, oszukać gok wykorzystać jego niewiedzę, brak ugruntowania w Słowie itp.). A zwiedzenie jest przykładem diabelskiej niewoli. Czy w takim przypadku należy się modlić o "uwolnienie" zwiedzonego, pozostająćego pod wpływem diabła człowieka, czy raczej przyczyna tkwi w grzechu tego człowieka...?

Zwiedzenie może być otwarciem się na działanie duchowe z "przeciwnej strony" jeśli polega na poddaniu się złym wpływom duchowym (a przeważnie polega). Paweł pisze, że mysli ludzi zwiedzionych ulegają skażeniu i odwracają się od szczerego oddania Chrystusowi [II Kor. 11:2-4]. Na zwiedzenie najlepszą odtrutką jest prawda Słowa Bożego i modlitwa o to, żeby Bóg otworzył oczy osobie zwiedzionej. Po otwarciu oczu na prawdę następuje upamiętanie i przychodzi wolność. Moim zdaniem zwiedzenie ludzi odrodzonych następuje dlatego, że nie miłują Prawdy ponad wszystko i z różnych przyczyn (np. powodowani cielesnością, pychą intelektualną czy niezdrową ciekawością duchową) odstępują od Słowa na prawo lub na lewo, co samo w sobie jest grzechem. Natomiast zwodziciele czyli nauczyciele czynnie głoszący herezje i pociągający za sobą uczniów są przez Pawła określani mianem bluźnierców i publicznie piętnowani [I Tym. 1:20; II Tym. 2:16-18]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So gru 05, 2009 10:19 pm 
Offline

Dołączył(a): N lut 26, 2006 7:10 pm
Posty: 30
-


Ostatnio edytowano Śr gru 09, 2009 3:24 pm przez Lea, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 06, 2009 1:27 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Hm, ja bym się na Twoim miejscu zastanowił nad fundamentalnymi kwestiami dotyczącymi nowego narodzenia i upamiętania w sprawach, z którymi być może miałaś związek w przeszłości. Oczywiście, takich rzeczy nie omawia się na forum, więc dobrze byłoby skontaktować się z kimś, kto ma duchowe poznanie i jest doświadczonym wierzącym.

Sądząc po Twoim całkowitym braku duchowego poznania na temat psychologii (bez urazy), jaki zaprezentowałaś w innym wątku, takie podejście do sprawy wydaje mi się tym bardziej na miejscu. Nie gniewaj się, bo nie chodzi mi o to, żeby Cię atakować. To, co opisujesz, wygląda na poważną sprawę, dlatego warto zadać sobie fundamentalne pytania.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 06, 2009 1:38 pm 
Offline

Dołączył(a): N lut 26, 2006 7:10 pm
Posty: 30
jeśli jesteś doświadczonym wierzącym z duchowym poznaniem poproszę o Twój mail.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 06, 2009 1:42 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Ja się absolutnie nie narzucam z żadną usługą. Ale skoro chcesz mojego maila, to oczywiście go dostaniesz. Przechodzę na tryb prywatny. :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 129 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL