Pablo napisał(a):
Sugerowałbym Panu trzymać się wcześniej wyznaczonego sposobu komunikacji biblijnej. "Uzależniony od Boga" brzmi nieco absurdalnie, ponieważ definiuje Pan prawdę oczywistą, każde stworzenie zależne jest od Stworzyciela. Bóg powołuje do "Wolności w Chrystusie" - "Bo wy do wolności powołani jesteście...etc" Z resztą zgadzam się z szanownym Panem. Brak "pokarmu" oraz infekowanie się grzechem staje się przyczyną duchowej agonii (choć jak Pan zapewne wie nie jest to jedyny aspekt duchowego umierania) Ale ciekawi mnie wątek "bycia w grzechu" i "niedzielnego chrześcijaństwa". może mi Pan przybliżyć w jaki sposób w Pana życiu (nie innych grzeszników) doświadcza pan kryzysów, upadków etc.. no chyba, ze Pan tego nie doświadcza wtedy dyskusja między nami nie ma sensu. Niech Pan opowie jak "zwycięża w Panu Jezus Chrystus w konkretnych przypadkach Pana życia?? Życze Panu dalszego wzrostu w świadomości Bożej obecności i dużo, dużo miłości...pozdrawiam
Och Pablo, skończ z tym Pan-owaniem. Nawet do Jezusa zwracano się po imieniu i nie miał nic przeciwko temu, choć jest Panem Panów i słusznie należy mu się chwała. Tym bardziej w Chrystusie wszyscy jesteśmy równi. Tytułowania używają zazwyczaj faryzejscy duchowni, którzy jak to ujął Jezus: J 5:44 Bw "... nawzajem od siebie przyjmujecie chwałę - Czasem jak się zbierze przed zborem kilku pastorów i jeden drugiego przedstawia to odbywa się ciekawy cyrk chwały. My jednak lepiej tego nie praktykujmy
Przyjmuję sugestię odnośnie wolności. Jednak to właśnie werset, który podałeś mówi, że korzystając z wolności można pobłażyć ciału.
Możemy w naszej wolności nie szukać Boga albo szukać go rzadko i ciało weźmie nad nami górę. Wtedy nie D. Św, będzie nas prowadził tylko ciało i umiłowanie jego przyjemności. Możemy też wtedy podjąć decyzje, których staniemy się niewolnikami. To właśnie uzależnienie od przychodzenia do Boga sprawia że otrzymujemy wolność od grzechu i pragnienia jego szukania. (Wolność po chrześcijańsku to w skrócie możność czynienia tego co uważamy za słuszne). Zwykła praktyka chrześcijańska, której doświadcza chyba każdy normalny chrześcijanin, wyznający grzechy Panu. Napisałem co nieco powyżej o tym ale ten wątek w konkretach nadaje się raczej do opisywania w świadectwach. Pozdrawiam.