Kiedy czuję się wyschła/jak ziemia spieczona/i jałowa,wołam do Pana o deszcz Ducha Swiętego.
Bóg obiecał Ducha Swietego tym którzy chcą Mu byc posłuszni.
Aby wiedziec dokad iśc trzeba znac kierunek.Potrzebujemy swiatła.Pan obiecał,je tym którzy chca iśc za Nim.
Kiedy w moim życiu brakuje światła,przychodze do tronu łaski i prosze o nie.Kiedy brakuje mi mądrosci,jestem zachecana Słowem Boga:
by prosic o nia,a Bóg udzieli mi jej,chetnie i bez wypominania.
Doswiadczenie napełnienia Duchem Swiętym,to nie jednokrotne przeżycie.czesto kojarzone z dniem nawrócenia.
Powinniśmy tego doświadczac tak często jak to tylko możliwe.
To tak jak z samochodem który gdy ma pusty bak,jest bezużyteczne.Musi zatankowac.
Maszym paliwem,jest świeża porcja Ducha Swiętego.Wtedy zmienia się to z czym sami nie umieliśmy dac sobie rady.
"Nie upijajcie sie winem,ale badzcie pełni/PELNI/Ducha Swiętego."
Wino daje chwilowe "pocieszenie,ucieche",ale gdy sie wytrzezwieje czasem jest jeszcze gorzej,bo ma się kaca fizycznego i moralnego.
Duch Swięty,zamienia smutek w radośc,żałobę w wesele a klęskę w zwycięstwo.
Gdy jestem świeżo napełniona Duchem to nawet najzwyklejsze rzeczy wydają mi się cudowne i pełne Bożej chwały.Nagle i niespodziewanie dla siebie,odkrywam że we wszystkim co mnie otacza jest Pan.Jego odwieczny zamiar i Mądrośc.On był ze mna zawsze tak samo,ale ja tego nie widzialam,zupełnie jak Hagar przy "studni Zyjącego który mnie widzi"
To powoduje że nawet najbardziej nudne sprawy nabieraja znaczenia za względu na Pana.Wszystko wtedy poswiecam Panu,a Pan uśmiecha sie do mnie.
Nic nie jest wtedy niewazne,bo cokolwiek czynimy z miłości do Niego jest czysta i świetą miłą Mu ofiarą.
Wielkośc jest w miłości.Miłośc uświęca każdą nawet najbardziej prozaiczna czynnosc.
Ja mówie:
"Oto wstaje dla Ciebie,bo żyje dla ciebie,Jestem Pańska..Dla ciebie jem,dla ciebie podejmuje kazdy trud i mozół.Tobie poświęcam każdą życiową czynnośc ,którą musze dzisiaj wykonac.Wszystko co lubie i czego nie lubię,poswiecam tobie.Nic nie jest w stanie oddzielic mnie od Ciebie,żadna sprawa,ani istota,ani trudnosc..!.Nic i nikt nie ma mocy oddzielic mnie od Ciebie i twojej milosci....!!!.Wszystko zrobimy RAZEM."
I zabieram sie do robienia tego co zwykle czując obecnośc Pana ktory jest ze mna,chocby nie wiem jak nudne były to zajęcia!
Tak oto kazdy dzień jest ofiara z mojego życia.Jest święty i niepowtarzalny ze względu na towarzystwo Pana.
Jego wolą jest przede wszystkim byc ze mną.
Kiedy powołał uczniów to po to "aby z nim byli"i w drugiej kolejnosci dopiero "aby ich posłac na zwiastowanie ewangelii"
Nie wolno zmienic kolejności.
Kiedy jestem wyczerpana ,On bierze mnie na osobnosc.I wtedy słysze"Ja przyszedłem aby owce moje miały życie,i to życie w obfitości"
A dalej...JAM JEST ZYCIE..!
A wiec On przyszedł abyśmy mieli w obfitosci Jezusa,tyle ile chcemy...bez ograniczen...chojnie..!
Jego obecnosc przemienia nasze widzenie sensu i celu zycia.