www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N kwi 28, 2024 12:16 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 66 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sie 11, 2006 7:42 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt paź 18, 2005 6:29 pm
Posty: 818
Lokalizacja:
Dzisiaj mnie jakos naszło, a czemu by nie Klub wzajemnej adoracji? Wszak po miłości ... A może się mylę... a moze nie. :) i to cos więcej niż klub wzajemnych zainteresowań, przekonań, czy ideii, pośród wielu ugrupawań ludzkich.

))) Hej.

_________________
Jarek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sie 11, 2006 10:00 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Cytuj:
Hm...a kto w społeczności może być "wątrobą", a kto "ręką"? Confused

No tak.Zaraz byś chciała wiedzieć? :wink: Niech każdy robi swoje i nie ogląda się na innych a będzie dobrze. :)

_________________
adam


Ostatnio edytowano N sie 13, 2006 6:15 pm przez Adam, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 12, 2006 7:53 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
Robson:
Cytuj:
Tak samo jak w jednym ciele - najzdrowsza ręka umrze razem z całym ciałem, jeśli np. wątroba przestanie działać!


O ile obraz ciała ludzkiego przyrównanego do Ciała Chrystusa - Kościola ma sens, by pokazać, jak bardzo siebie potrzebujemy, że nie ma sensu wywyższać jedne członki nad drugie, to teza o umieraniu z wątrobą całego ciała już nie ma zastosowania dla Kościoła, według mnie. Owszem, cierpienie jednego członka Ciała ma przełożenie na cierpienie, współczucie innych członków, ale Twoja analogia, Robsonie, to lekka przesada. Nie ma ludzi niezastąpionych w tym sensie, że ich śmierć pozbawia życia lokalny Kościół. Stąd pytanie Grażyny, kto jest tą wątroba w Ciele było sensowną prowokacją. Więcej, myślę, że dotyczy to śmierci cielesnej, jak i duchowej pojedynczego członka. Ona nie może zabić lokalnego zboru, może mieć wpływ na jego funkcjonowanie w jakiejś mierze i czasie, ale nic ponad to.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 12, 2006 12:10 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 21, 2005 7:55 pm
Posty: 77
Lokalizacja: Starachowice
Robson, miło że się ustosunkowałeś, ale nic z tego nie wynika. Jedynie pewna filozoficzna teoria jaką nam tu prezentujesz.
To co napisałeś nie przeczy temu co powiedziałem wcześniej. Może przyczyć w Twoim spojżeniu i to wszystko. Może poprzyj to jakoś Slowem Bożym to będzie łatwiej znaleźć punkt odniesienia. Bo ja czytam w Bibii o wzajemnie się zasilających stawach, ścięgnach itd. I o milości wzajemnej, gdzie nikomu nic nie mam być winien oprócz niej. A jeśli kościół ma kryzys, doła, czy deprechę. To samym stwierdzeniem że to jest, niczego nie załatwię, a promowanie wychodzenia z wszelkich denominacji jest głupotą i promowaniem totalnej rozwałki. Nawet Luter, nie wyszedł od razu z KRK. Jemu chodziło o zmianę, reformę, nie szukał rozłamu, chciał coś zmienić. On miał do czynienia z ewidentnym grzechem, my zwykle mamy do czynienia z oziębłością, zapominaniem o wielkim nakazie misyjnym, popadaniem w administrację. Nie mamy do czynienia z czymś, z czym zetknął się Luter i reformatorzy. A już wątpimy w sens kościoła, jako lokalnego zboru, czy rodziny zborów jak na przykład KZ, gdzie osobiście jestem i widzę więcej niż wielu wypowiadających się na ten temat, a widzących coś z zewnątrz.
Kościół, jeśli przechodzi kryzys, potrzebuje odświerzenia, ale ono nie przyjdzie, jeśli będziemy go ciagle tylko opuszczać. Powtarzam, to my tworzymy kościół, tylko czy jesteśmy gotowi zapłacić za to cęnę czy wolimy zwalić wszystko na ogół, na innych i zabierać się gdzie się da :!: :?:

_________________
Oto miłujesz prawdę chowaną na dnie duszy I objawiasz mi mądrość ukrytą.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 12, 2006 4:58 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 2:35 pm
Posty: 330
Dzięki slawik za rozjasnienie, chociaz nie przeczy to memu spojżeniu.. :wink:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 12, 2006 5:54 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt paź 18, 2005 6:29 pm
Posty: 818
Lokalizacja:
Chciałbym cos nakreslić z czym się nie zgadzam.

Przeczytałem w wypowiedziach że to my tworzymy kościół. I owszem tworzymy go lecz współudziałem a nie ze my go budujemy według własnego widzimisię, bo Pan to robi według własnej woli. Naszym widzimisiem tez jest budowanie według przyjetej przez daną społecznośc nauki: tylko tak i tak.

Kościół był i jest i nigdy go bramy piekieł nie przemogą, i nie ze względu na cokolwiek byśmy sami zrobili zmienili i przewietrzyli. Jedyne co można aby zmieniać to co najwyżej samemu być jak najbliżej Pana, aby Jego kroki były naszymi, wtedy jest bez róznicy co myślą i jak uważają ci co sami stoją na zewnątrz.
Każdemu Pan daje troche inaczej i dla każdego ma cos troche innego. Jednemu powie stój a drugiemu idź, a całej reszcie cos pomiędzy tymi przeciwieństwami.
Myslę że jednak najwazniejsze jest w tym wszystkim to że nasze imiona sa zapisane w księdze zywota, a dalej to juz jak Pan udzieli i nie dla awansu czy dobra obdarowanego ale dla obdarywania pozostałych.

Nie ma innej mozliwości jak codziennie byc w kościele, całym sobą bez względu gdzie sie jest i z kim rozmawia. Sam fakt że sie zbieramy w uzgodnione dni w Imieniu Pańskim nie znaczy jeszcze że jestesmy kościołem, ale to czy cały czas jesteśmy Jego i czy nasze kroki są Jego przeznaczeniem dla nas.

Z tego co uważam i mysle że wiem, to co sami ludzie uwazają za kościół, Nim nie jest, a to też do końca świata sie nie zmieni, i to bez względu na poczynania zainteresowanych.

Natomiast jestem przekonany, że Bóg woła już od jakiegos czasu, aby wyjść z Babilonu i przygotowuje kościół na całym świecie do wyjścia, gdyz niedługo zawali się cały system wartości i światopoglądów. To i zaciesnienie wzajemne wierzących tez nas niedługo czeka, jak też z uwagi na okreslenie swojej przynalezności do Pana, będzie kłóciło się (i juz kłóci)z przychodzącym nowym przejawem ducha zwodniczego.

_________________
Jarek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 13, 2006 2:05 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 21, 2005 7:55 pm
Posty: 77
Lokalizacja: Starachowice
No cóż, nigdzie nie wspomnialem, że tworząc kościół, czynimy to wg. własnych standardów. Mialem na myśli to, że postawa każdego z nas, jest składową tego co jest w danej społeczności. Tak więc widząc kryzys w moim zborze powinienem zacząć weryfikację od siebie, bo często jest to dla mnie próba, jaka jest moja postawa wobec przeciwności. A często jest tak, że w tej próbie, to społeczność wypada pozytywnie, a moja postawa powinna ulec zmianie. To miałem ma myśli.

Co do tego, co jest kościołem to Biblia jasno określa - dowolna liczba (od 2 w górę) wiernych, zgromadzających się w celu uwielbienia Boga i wypełaniania Jego woli na ziemi.

Bóg mówi o wyjściu z Babilonu, problem w tym że kupa ludzi, wychodzi z danej społeczności uważając ją za Bablilon. Sam to przerabiałem. Babilon to system światowy oparty na ekonomii, odrzucający wartości biblijne, które cechuje miłość, poświęcenie, wierność itp. Nie będę się tu rozwodził bo myślę że rozmawiam w ludźmi znającymi Słowo Boże i nie ma takiej potrzeby, bym się tu produkował teologicznie. Nie jestem w tym specjalistą zresztą.
Warto odróżnić wyjście z Babilonu od opuszczenia społeczności, w której z czymś się nie zgadzam. Nie ma zboru doskonałego, przywódcy też są ludźmi i nie znam takiego, który nie popełnił błędu. Ale jeśli przyjmiemy postawę roszczeniową, i będziemy tylko mówić co jest nie tak, to jak kościół ma iść do przodu? Przeciw takiej postawie się sprzeciwiam.

_________________
Oto miłujesz prawdę chowaną na dnie duszy I objawiasz mi mądrość ukrytą.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 13, 2006 4:34 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Wyjście ze społeczności nie powinno być skutkiem lekkomyślnych decyzji, ale bywa bardzo bolesną ostatecznością. Z miejsc, w których tolerancja dla grzechu oraz fałszywego nauczania powoduje stan poważnego i postępującego zakwaszenia, należy uciekać, ratując własne zbawienie. Pismo mówi o tym, jakie decyzje należy podjąć, widząc konkretny grzech brata [Mat. 18:15-18], antyświadectwo w codziennym postępowaniu [I Kor. 5:9-13] czy herezję [Tyt. 3:10-11; II Jana 9-10]. Jeśli to nie pomoże, trzeba ratować samego siebie przed zakwaszeniem prowadzącym do duchowej śmierci.

Oczywiście ci, którzy nie mają ochoty na stosowanie biblijnych standardów w życiu kościoła, zawsze znajdą wytłumaczenie dla siebie i wymyślą teorię, że wszystkiemu winni są ci, którzy próbują stosować w praktyce to, co jest wyraźnie napisane. Dlatego brat, który grzeszy z Mat. 18:15-18 będzie odpowiadał bratu, który przyszedł go napomnieć, żeby "zaczął od siebie i nie osądzał". Wszetecznik, chciwiec, bałwochwalca, oszczerca, pijak i grabieżca będą się czuli bezpiecznie, bo przecież każdy, kto przyjdzie do nich w sprawie ich grzechu, zostanie oskarżony o "brak miłości", "szerzenie rozłamów" i inne grzechy. Heretyk i fałszywy prorok będą zapraszani do zborów i na konferencje jako "namaszczeni mężowie Boży", a ich krytycy zostaną oskarżeni o... krytykanctwo, zwalanie na innych, głupotę i promowanie rozwałki.

Gdy czytam takie teksty jak ten:

Cytuj:
Nie ma zboru doskonałego, przywódcy też są ludźmi i nie znam takiego, który nie popełnił błędu. Ale jeśli przyjmiemy postawę roszczeniową, i będziemy tylko mówić co jest nie tak, to jak kościół ma iść do przodu?

to mi się przypominają manipulatorzy z KRK, próbujący zatrzymać ludzi, którzy przejrzeli i wmówić im, że przecież papież też jest człowiekiem i żeby nie przyjmowali postawy roszczeniowej.

Nie wolno sugerować, że ludzie ratujący własne zbawienie są tymi, którzy mają jakąś złą postawę roszczeniową - bo jeśli ich roszczenia wynikają z Biblii, to po prostu są słuszne. Biblia nakazuje mówić, że coś jest nie tak, jeżli rzeczywiście coś jest nie tak. Nakazuje reagować tam, gdzie trzeba i określa sposób reakcji. Reagować może każdy i nikt nie pozostaje wolny od krytyki lub napomnienia. Mat. 18:15-18 dotyczy zarówno brata ustawiającego krzesła w zborze, jak pastora i radę starszych. Tych ostatnich nawet bardziej:

"Tych, którzy grzeszą, strofuj wobec wszystkich, aby tez inni się bali" [I Tym. 5:20]

Najgorsza jest taka sytuacja, że ludzi, którym najbardziej zależy na tym, żeby Kościół był przaśny [I Kor. 5:6-7], traktuje się jak "rozrabiaczy", a grzeszników się hołubi. Specjaliści od utrzymywania "klerykalnego status quo" potrafią mleć mózgi biednej trzody na miazgę i stosują wszelkie metody - od pochlebstwa przez manipulację poczuciem winy po zastraszanie - byle tylko nikt się nie odważył zajrzeć pod dywan, pod który zamiata się sprawy, które powinny być jawne. A jeśli ktoś już dostanie taką "szczepionkę", to nie tylko będzie się biernie zgadzał na wszystko, ale nawet będzie narzędziem do przekonywania "niesfornych", że np. zły przykład płynący ze strony starszyzny, błędne nauczanie zza kazalnicy czy tolerancja dla grzesznego życia tych, którzy dają największą dziesięcinę są próbą dla trzody, jaka jest jej postawa wobec przeciwności i oznaczają, że powinni zacząć weryfikację od siebie. Koszmar! :roll:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 13, 2006 6:25 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Każdy z nas wnosi do określonej społeczności siebie samego.Z przypadłościami.Dlatego też i ta społeczność ma przypadłości.
Tyle,że na swoje przypadłości potrafimy opuścić zasłonę milczenia a na przypadlości kościoła to już raczej nie.
I nie chodzi mi o to,by milczeć,kiedy widzimy zło w kościele.Raczej o to,by mieć w sobie dozę zdrowo pojętej tolerancji dla niedoskonałości ludzkich,tak jak ją mamy dla siebie.
To,że w nas jest stara i nowa natura powoduje,ze jesteśmy raz tacy,a raz inni.Uważamy to za normalne,choć czasem bolesne i wstydliwe.Przecież zbory są właśnie taką mieszanką starych i nowych natur.
Dlatego uważam,ze jeśli ktoś nie akceptuje kościoła w jego niedoskonałości,niech też i nie akceptuje swojej.
Zbór,w którym jestem jest niedoskonały i moją niedoskonałością.
Ale też jest Pański,jak i ja jestem Pański.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N sie 13, 2006 8:17 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 12, 2006 9:40 pm
Posty: 7
Lokalizacja: Września
Przeczytałem tu wiele trafnych spostrzeżeń do których niewiele można dodać. Chciałbym podzielić się tylko taką refleksją, że chyba nie zdajemy sobie w pełni sprawy czym jest Kościół, wszyscy przecież wiedzą że o Kościele Biblia mówi Obubienica lub Małżonka Baranka. Pozwólcie że zacytuję.
Obj. 21:9-27
I przyszedł jeden z siedmiu aniołów, którzy mieli siedem czasz, napełnionych siedmiu ostatecznymi plagami, i tak się do mnie odezwał: Chodź, pokażę ci oblubienicę, małżonkę Baranka. I zaniósł mnie w duchu na wielką i wysoką górę, i pokazał mi miasto święte Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga,
Mające chwałę Bożą; blask jego podobny do blasku drogiego kamienia, jakby jaspisu, lśniącego jak kryształ.
Miało ono potężny i wysoki mur, miało dwanaście bram, a na bramach dwunastu aniołów i wypisane imiona dwunastu plemion synów izraelskich.
Od wschodu trzy bramy i od północy trzy bramy, i od zachodu trzy bramy, i od południa trzy bramy.
A mur miasta miał dwanaście kamieni węgielnych, na nich dwanaście imion dwunastu apostołów Baranka.
A ten, który rozmawiał ze mną, miał złoty kij mierniczy, aby zmierzyć miasto i jego bramy, i jego mur.
A miasto jest czworokątne, i długość jego taka sama, co szerokość. I mierzył miasto kijem mierniczym na dwanaście tysięcy stadiów; długość jego i szerokość, i wysokość są równe.
Zmierzył też mur jego, który wynosił sto czterdzieści cztery łokcie według miary ludzkiej, którą się posłużył anioł.
A mur jego zbudowany był z jaspisu, samo miasto zaś ze szczerego złota, podobnego do czystego szkła.
Kamienie węgielne muru miasta były ozdobione wszelakimi drogimi kamieniami: kamień pierwszy, to jaspis, drugi szafir, trzeci chalcedon, czwarty szmaragd,
Piąty sardoniks, szósty karneol, siódmy chryzolit, ósmy beryl, dziewiąty topaz, dziesiąty chryzopras, jedenasty hiacynt, dwunasty ametyst,
A dwanaście bram, to dwanaście pereł; a każda brama była z jednej perły. Ulica zaś miasta, to szczere złoto, jak przezroczyste szkło,
Lecz świątyni w nim nie widziałem; albowiem Pan, Bóg, Wszechmogący jest jego świątynią, oraz Baranek.
A miasto nie potrzebuje ani słońca ani księżyca, aby mu świeciły; oświetla je bowiem chwała Boża, a lampą jego jest Baranek.
I chodzić będą narody w światłości jego, a królowie ziemi wnosić będą do niego chwałę swoją.
A bramy jego nie będą zamknięte w dzień, bo nocy tam nie będzie;
I wniosą do niego sławę i dostojeństwo narodów.
I nie wejdzie do niego nic nieczystego ani nikt, kto czyni obrzydliwość i kłamie, tylko ci, którzy są zapisani w księdze żywota Baranka.

_________________
Ga 5:24
A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N sie 13, 2006 9:16 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
radziz1 napisał(a):
Przeczytałem tu wiele trafnych spostrzeżeń do których niewiele można dodać. Chciałbym podzielić się tylko taką refleksją, że chyba nie zdajemy sobie w pełni sprawy czym jest Kościół, wszyscy przecież wiedzą że o Kościele Biblia mówi Obubienica lub Małżonka Baranka. Pozwólcie że zacytuję.
Obj. 21:9-27
I przyszedł jeden z siedmiu aniołów, którzy mieli siedem czasz, napełnionych siedmiu ostatecznymi plagami, i tak się do mnie odezwał: Chodź, pokażę ci oblubienicę, małżonkę Baranka. I zaniósł mnie w duchu na wielką i wysoką górę, i pokazał mi miasto święte Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga

Tekst mówi wyraźnie najpierw o mieście, w którym zamieszka Oblubienica wraz z Oblubieńcem, czyli o Nowym Jeruzalem.

Cytuj:
A miasto nie potrzebuje ani słońca ani księżyca, aby mu świeciły; oświetla je bowiem chwała Boża, a lampą jego jest Baranek.
I chodzić będą narody w światłości jego, a królowie ziemi wnosić będą do niego chwałę swoją. A bramy jego nie będą zamknięte w dzień, bo nocy tam nie będzie; I wniosą do niego sławę i dostojeństwo narodów. I nie wejdzie do niego nic nieczystego ani nikt, kto czyni obrzydliwość i kłamie, tylko ci, którzy są zapisani w księdze żywota Baranka.

Koniec fragmentu cytowanego przez Ciebie mówi o mieszkańcach miasta, czyli o tych, którzy są zapisani w księdze żywota Baranka. Oblubienica to nie jest miasto Nowe Jeruzalem. Oblubienica zamieszka w Nowym Jeruzalem, które zstąpi na nową Ziemię pod Nowym niebiem. Miasto jest przyozdobione jak oblubienica dla męża swego [Obj. 21:2], ale Bóg zamieszka wraz z ludem swoim w tym mieście [Obj. 21:3]. Miasto ma ulice, płynie w nim rzeka [Ob. 22:1] i jest po prostu miastem.

Pan wydał samego siebie za Oblubienicę, miłuje ją, troszczy się o nią, karmi ją i pielęgnuje, ale też wymaga od niej czystości, wierności i uległości.

"Tajemnica to wielka, ale ja odnoszę to do Chrystusa i Kościoła" [Ef. 5:32]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 14, 2006 1:07 am 
Offline

Dołączył(a): Wt lip 18, 2006 1:43 pm
Posty: 40
Lokalizacja: Farncombe UK
Oj Smoku zawiodlem sie ;(

Jakie miasto? Czy wczesniej opisany Babilon i sad nad nim to takze fizyczne miasto? Czy nie dostrzegasz, ze w jezyku proroczym miasto reprezentuje lud Bozy? Jeruzalem kontra Babilon. Zreszta Jan wyraznie mowi w wersetach 21:9, 10 "chodz pokaze ci oblubienice, malzonke Baranka ... i pokazal mi miasto swiete Jeruzalem zstepujace z nieba od Boga" po czym nastepuje proroczy metaforyczny opis tego miasta-oblubienicy.


Toz to jest apokalipsa, a nie plan kartokgraficzny ;)

_________________
Sz'ma Israel, JHWH eloheinu, JHWH echad. Dewarim 6:4


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 14, 2006 8:29 am 
Offline

Dołączył(a): Wt paź 18, 2005 6:29 pm
Posty: 818
Lokalizacja:
Ja też uważam że każdy kto wierzy i opiera sie na Żywym Chrystusie, jest częscią składowa kościoła. Dlatego też nie wierzę że kościół zaczyna sie od dwóch, którzy zgromadzą się w Jego Imieniu, a że cały czas jest. Co do zgromadzania się to dla mnie, nie jest to z obowiązku a z miłości wzajemnej i nie ze dla mnie ale dla nas wzajemnie. To własnie jak z rodziną pośród której zyje sie inaczej niż w samotności. Po za tym każdy jest cząstką i okruchem Jednego Chleba. Bez tego chodzenia w Duchu i Prawdzie patrząc indywidualnie na kazdego kto uwierzył, nie ma takiej osoby w Kościele, choc ciałem owszem...przychodzi.

Z uwagi że patrzę jak patrzę, to dlatego tez nie zgadzam się aby ktos kto był w KK odchodził od KK, a nie tylko gdy był pośród np, zielonoświątkowców. Sam taki fakt odejścia nie jest wyjściem z Babilonu, gdyz mozna wyjść nie robiąc takiego kroku. Przykładem tego jest to że będąc cały czas w ciele i podlegając tez ciału, z powodu wiary Pan nie każe nam wymeldować się z polskości czy z narodu w którym przyszło żyć, a przecież pod względem Ducha jesteśmy wychodźcami.

Czasem moze sie komus wydawac że społecznośc ma wieksza rację niz pojedyńcza osoba, a czasem jest odwrotnie, a czasem jest jak piszesz. Wszystko bowiem zalezy od tego co jest w człowieku czy w społeczności i tu znów wracam do bycia w Duchu i Prawdzie.
Nie raz też nie ma innego wyjścia jak... wyjść i odejść, a czasem byc wyrzuconym. Czy taka osoba nienalezy do kościoła? Tu znowu potrzebna jest madrość, bo nie każdy wyrzucany jest odszczepieńcem wiary.
Teraz to co napisze może niektóre osoby nawet zdenerwowac, i dlatego napisze to także odnośnie siebie i w gdybaniu, ale gdybym był na początku drogi w jakims zgromadzeniu, gdzie krok po kroku jakos dostrzegałbym złe budowanie i złe gromadzenie sie w Imieniu Pańskim, a sam byłbym własnie niedawno nowonarodzonym który nie wie jak i skąd wieje, to po "słusznych" naciskach danej społeczności raczej poszukałbym innej społeczności. Poszukałbym miejsca gdzie móglbym dojrzewać i dorastać. To nawet takie odejścia nie pokazuja że ktoś jest mocny a raczej że jest słaby w Panu. To oczywiście nie jest złym osądem takiej osoby jak myslałem kiedys (cielesnie), bo to że ktos wybiera Pana jest właśnie tak czy inaczej uznaniem siebie za słabego.
Mnie kiedys bardzo zdziwiło, że Pan na początku odziela nas dla siebie abyśmy umacniali się na Nim, a pózniej "wypuszcza" spowrotem.. do ludzi. Tak samo mi kiedys pokazał abym zawracał np, żony do mężów nawet tych niemiłych jak i "panów" niewierzących u których przyszło nam pracować (bo dzis w wielu miejscach nie ma już niewolnictwa).

Formalnie i ciałem nigdy sie nikomu nie uda wyjść z Babilonu i może powykreslać się ze spisów, a tym samym pokazać że dalej jest w Babilonie, jak tez tego nie czynic aby nie pokazać tego, a i tak samo byc po uszy czyli i sercem nie tam gdzie Bóg.

Uwazam Sławik, że jesli ktoś zostaje z uwagi na Pana w danej społeczności czyni dobrze, jak też jesli ktos odchodzi z uwagi na Pana, też robi dobrze. A jest tak jak jest z uwagi że mało jest dzis z dawnego kościoła umocnionego na apostołach i prorokach stojących na kamieniu węgielnym, oraz często i przez to że nie szukamy wpierw Jego ale siebie.

A społeczności doskonałe są, choc nie w doskonałosci której uczy świat, bo takiej nikt nie znajdzie. Dlatego też nikt nie jest sprawiedliwy w oczach Boga, a za sprawiedliwego uważa się tego kto przyjmuje nowe odzienie, oczysczające i zakrywające nasza nagość przed Bogiem.

W kosciele Bozym nie ma katolików czy protestantów, i nie w tym jest bycie w Panu. Jednak tuz przed nadejściem Pana i końca przyjdzie też sie określić i cieleśnie, także jako znak dla niewierzących jak też przede wszystkim aby nie brać udziału w upadku Babilonu, a oprzeć sie na wszystkm co mamy, i Pan każe nam się także i po to odnajdywać, abysmy umacniali się wzajemnie.

Do upadku Babilonu przyczynią sie jej synowie, baczmy więc abysmy my nie mieli w tym upadku udziału dopóki nie runie.

Hej)))

_________________
Jarek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 14, 2006 9:36 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
artur olczykowski napisał(a):
Oj Smoku zawiodlem sie ;(

Jakie miasto? Czy wczesniej opisany Babilon i sad nad nim to takze fizyczne miasto? Czy nie dostrzegasz, ze w jezyku proroczym miasto reprezentuje lud Bozy? Jeruzalem kontra Babilon. Zreszta Jan wyraznie mowi w wersetach 21:9, 10 "chodz pokaze ci oblubienice, malzonke Baranka ... i pokazal mi miasto swiete Jeruzalem zstepujace z nieba od Boga" po czym nastepuje proroczy metaforyczny opis tego miasta-oblubienicy.

Toz to jest apokalipsa, a nie plan kartokgraficzny ;)

Arturze, język proroczy nie służy do opisów jakichś absurdalnych treści, wedle których Kościół jako Oblubienica miałby mieć złote ulice i w Kościele jako Oblubienicy mieliby mieszkać ludzie zapisani w Księdze żywota Baranka. Apokalipsa nie jest księgą, którą należy czytać w oderwaniu od tekstu albo dowolnie interpretować, bo wtedy moglibyśmy w ogóle ją pomijać jako obiektywne źródło objawienia.

Jeśli tekst Pisma mówi o Nowym Jeruzalem lub o Babilonie jako o mieście, to czytamy o mieście. Jeśli zakładamy, że tekst jest symboliczny i mówi o systemie, to wtedy do najprostszych opisów będziemy stosować skomplikowaną symbolikę własnego wyrobu, a logiczne opisy przerobimy na absurd, byle tylko pasował do naszych założeń. W tym momencie dojdziemy do takich wniosków, że Oblubienica Baranka jest miejscem, w którym mieszka lud Boży [Obj. 21:3], że jest to miejsce czworokątne [Obj. 21:16] i że Oblubienica jest przybytkiem Boga między ludźmi [Obj. 21:3].

Jeśli słowa Jezusa "idę przygotować wam miejsce" i "w domu Ojca mego wiele jest mieszkań" [Jan 14:2-3] były zapowiedzią zstąpienia Nowego Jeruzalem jako miejsca wiecznego zamieszkania Boga wśród ludu Bożego, to mielibyśmy jeszcze jeden powód, by traktować Nowe Jeruzalem jako miejsce zamieszkania Oblubienicy, a nie jako samą Oblubienicę.

W opisie miejsca przebywania Oblubienicy, którą Oblubieniec przygotował dla niej podczas rozstania z nią po zawarciu przymierza, podpisaniu ketuby i przed nagłym przybyciem po nią i wzięciem z domu rodzinnego (tradycyjne zaślubiny hebrajskie i ich nałożenie na nauczanie eschatologiczne zapewne znasz) jest wiele symboliki - każdy kamień szlachetny symbolizuje pewne treści - ale dla bezpośrednich adresatów Objawienia było to całkowicie zrozumiałe. Natomiast niezrozumiałe byłoby umiejscawianie Oblubienicy jako ludu Bożego w Oblubienicy jako mieście.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 14, 2006 8:45 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr kwi 19, 2006 7:10 pm
Posty: 31
Lokalizacja: Sosnowiec
artur olczykowski napisał(a):

Jakie miasto? Czy wczesniej opisany Babilon i sad nad nim to takze fizyczne miasto? Czy nie dostrzegasz, ze w jezyku proroczym miasto reprezentuje lud Bozy? Jeruzalem kontra Babilon. Zreszta Jan wyraznie mowi w wersetach 21:9, 10 "chodz pokaze ci oblubienice, malzonke Baranka ... i pokazal mi miasto swiete Jeruzalem zstepujace z nieba od Boga" po czym nastepuje proroczy metaforyczny opis tego miasta-oblubienicy.


Toz to jest apokalipsa, a nie plan kartokgraficzny ;)


Nie wiem, czy wnosi to coś do waszej dyskusji, ale chcialem tylko zwrócić uwagę na werset 2 z tego samego rozdziału:

"I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego"
Obj. 21:2

Moim zdaniem, użycie akurat w tym miejscu słowa "jak" może sugerować, że zamiarem autora było tylko PRZYRÓWNANIE nowego Jeruzalem do oblubienicy, w sensie: tak jak kobieta przygotowująca się do ślubu jest pięknie przyozdobiona, tak pięknie będzie wyglądało miasto przygotowane przez Boga dla Jego wiernych. Ale możliwe że nie ma to żadnego związku z oblubienicą w sensie Kościoła. To tylko ten sam termin, ale w dwóch różnych kontekstach. A przynajmniej taka jest moja propozycja interpretacji...

Co do zburzenia Babilonu, to osobiście za bardzo bym tej wizji nie uduchawiał. Jest tam na tyle dużo precyzyjnych danych i szegółowych opisów wydarzeń, że z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że fragment ten mówi o tym, o czym mówi. Czyli o zburzeniu prawdziwego miasta. Duchowe znaczenie też tu jest oczywiście istotne, ale nie musi od razu wykluczać tego dosłownego.

Pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 66 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL