Szukający Sceptyk napisał(a):
Wiesz co mi to przypomina?
Obserwację że jednym ze znaczeń słowa basanidzo w Ap 20,10 jest nie dręczyć a badać.. czyli samowolkę znaczeń.
Pisałeś, że Żydzi dopuszczali takie rozumienie słowa "sąd wieczny" [Hebr. 6:2], jak "skutkujący na zawsze". No to ja Ci napisałem, jak to pojęcie przetłumaczył Żyd David Stern. A przetłumaczył "kara wieczna". Kto jak kto, ale Stern dobrze wie, jak Żydzi rozumieją okreslone pojęcia i jakie rozumienie tych pojęć stosują.
Cytuj:
SzS. napisał(a):
Co do wiecznego ognia czy robaka który nie umiera sprawa wygląda podobnie. Jezus w tych słowach nawiązuje do znanego ówczesnym ludziom pojęcia : gehenny. Czyli doliny gdzie palono śmieci. Dlatego ogień zarzył się tam zawsze. To tylko obraz.
S.W. napisał(a):
Tylko obraz, ale ten obraz pokazuje wieczność trwania ognia gehenny, co sam piszesz. Czyli wieczność kary.
Pech polega na tym że nie. O ile ogień palił sie tam non stop to nie ma wątpliwości że smieci były spalone. Jest to więc opis który naturalnie mógł sie kojarzyć z pogorzeliskiem (podobnie do jeziora ognia). A wieczny ogień może być wiecznym znakiem wymierzonej kary.
Zauważ, że o ile ogień palil się non-stop, to jeśli chodzi o ostateczne spalenie konkretnych "podmiotów" Jezus nie pozostawia żadnych wątpliwości: "robak ich
nie umiera, a ogień
nie gaśnie" i powtarza to trzy razy [Mar. 9:44,46,48].
Cytuj:
Zauważ że Paweł naucza w jednym z tekstów: "... ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia." Gdyby ktoś się uparł to za Chiny całe może nie porzucić prostego znaczenia tych słów.
Oczywiście. Zwłaszcza, że "ginięcie" zostało już wcześniej zdefiniowane przez Jezusa:
"I Ja daję im żywot wieczny, i nie giną na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej" [Jan 10:28] - żywot wieczny - śmierć wieczna.
Sam Paweł stosuje określenie "ginąć" w kontekście wiecznego potępienia w kontraście do zbawienia:
"Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą" [I Kor. 1:18]
Werset, który podajesz, również mówi o "ginięciu" jako przeciwstawieniu "zbawienia".
"(...) i wśród wszelkich podstępnych oszustw wobec tych, którzy mają zginąć, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich zbawić" [II Tes. 2:10]
Zginięcie w ciele skażonym jest niczym w porównaniu ze zginięciem na wieki w piekle, czyli z wiecznym oddzieleniem od Boga i wieczną karą, o czym już mówiliśmy:
"Jeśli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyłup je i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby całe ciało twoje miało pójść do piekła" [Mat. 5:29]
Gdyby ciało w piekle miało zginąć w takim samym sensie jak oko wyłupane ze skażonego ciała, to nie byłoby takiego problemu, a Jezus nie ostrzegałby w ten sposób.
Podsumowując: "ginąć" w sensie potępienia można "na wieki" poprzez pójście do piekła, gdzie skazani na wieczną odrazę odbywać będą karę wieczną w wiecznych płomieniach, a robak ich nie umrze. Ten rodzaj ginięcia jest o wiele gorszy niż zginięcie oka, ręki czy nogi przez ich fizyczną śmierć. Wystarczy zebrać wszystkie fragmenty, które mówią o wiecznym potępieniu w sensie drugiej śmierci. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że "zginąć drugą śmiercią" to znaczy dostać się na zawsze do jeziora ognistego.