www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pn kwi 29, 2024 5:14 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 63 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 04, 2006 9:31 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 9:59 am
Posty: 281
Cytuj:
Uczono mnie kiedyś, że rzeczy( amulety, książki etc.) mogą być "nośnikami" demonów. I że przez kontakt z tymi rzeczami można mieć problemy natury duchowej. Nie trzeba np. czytać jakiejś okultystycznej książki, czy wierzyć w moc amuletu- wystarczy , że to jest w domu albo mieliśmy z nim kontakt.



Słowo Boże uczy tak:

Posągi ich bogów spalisz ogniem. Nie pożądaj srebra i złota, które jest na nich, abyś się przez nie nie usidlił, gdyż jest to obrzydliwością dla Pana, Boga twego.
Nie przynoś tej obrzydliwości do twego domu, bo zostaniesz obłożony klątwą tak, jak ono. Będziesz się tym brzydził i czuł do tego wstręt, gdyż jest to obłożone klątwą.
(5 Moj. 7:25-26)

Doktor Koch pisał o niektórych książkach czarnoksięskich, że obiecują specjalną ochronę już przez samo ich posiadanie. Czegoś takiego nie trzymałbym w domu. To samo dotyczy amuletów, przedmiotów magicznych, mandal, itp.

Cytuj:
M.in. to uważano za powód opętania, czy danie prawo demonom do dręczenia.Kiedyś uwalniano od demonów pewną siostrę. Prowadzący modlitwę dostał objawienia, że demony miały do niej dostęp poprzez kolczyki( pamiątka rodzinna). Znowu kiedyś inna siostra znalazła kulkę przy drodze. Jej dzieci zaczęły płakać, a ona dostała objawienie, że to przez tę kulkę, bo jest ona "nośnikiem" demonów i wyrzuciła ją. Składała potem świadectwo, że jej dzieci od razu przestały płakać.


Cóż - mogło tak być, mogło to być zbiegiem okoliczności. Dla Ciebie żaden z tego pożytek, bo nie dotyczyły te objawienia przecież Twoich kolczyków, ani Twojej kulki ;)

Cytuj:
Może to trochę infantylne pytanie...wybaczcie...ale do dziś odczuwam coś w rodzaju strachu przed rzeczami, książkami w czyimś domu, przed wejściem do kościoła, gdzie są Maryjne obrazy otoczone kultem..., żeby "diabłu nie dać przystępu".


Książek w czyimś domu nie masz potrzeby się obawiać. To są rzeczy właściciela i on za nie odpowiada. Jeśli masz dobry powód, aby tam przebywać, a czujesz się nieswojo, to poproś Pana o ochronę. Nasz Zbawiciel jest mocniejszy od każdego złego ducha i nie daje nam ducha bojaźni.

Co do wejścia do kościoła (katolickiego) powstaje pytanie - w jakim celu?

Jeśli chcesz się tam pomodlić do Boga, albo obejrzeć dzieła sztuki to nie widzę problemu. Jeśli jednak wejdziesz w czasie nabożeństwa, to może się okazać, że wraz z wszystkimi przyjdzie Ci uklęknąć przed opłatkiem lub obrazem, co - jak wiemy - nie jest właściwym sposobem oddawania czci Bogu. Tego radziłbym unikać.

Pozdr.

P.

_________________
Nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 04, 2006 9:50 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2005 3:02 pm
Posty: 68
Czesc Wszystkim,

Myśle o tej kobiecie i o tym wszystkim co napisaliście juz na ten temat. Być może osoba ta rzeczywiście jest opętana, a może cierpi na tzw. zaburzenia dysocjacyjne (potocznie znane jako kilka osobowości w jednej osobie, zwłaszcza, że nie pamięta rozmów gdy rozmawiała jako ta inna osoba), albo też z powodu urojeń, czy też jeszcze innych zaburzeń.

Wydaje mi się więc, że do tych wszystkich propozycji, które napisaliście już w trosce o pomoc dodałabym jednak jeszzce hipotezę o zaburzeniach natury psychicznej. Marcin, przychodzi mi do głowy taki pomysł, żeby skontaktować się z pewnym zborem, w którym można by było dostać jakieś informacje konkretne już co z tym robić dalej, z kim rozmawiać, gdzie się udać. W tym zborze jest ponadto coś takiego jak poradnictwo chrześcijańskie, w którym pracują ludzie wyszkoleni specjalnie na tą okoliczność, a co ogromnie ważne, ma on bardzo mądrego, dobrze wykształconego i doświadczonego pastora. Może warto udać się więc tam żeby dowiedzieć się jak dokonać fachowej diagnozy i psychiatrycznej i tej natury stricto duchowej. Jeśli chcesz namiar na ten zbór napisz do mnie na priva.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie,

Maggda


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 04, 2006 10:03 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Cytuj:
Może to trochę infantylne pytanie...wybaczcie...ale do dziś odczuwam coś w rodzaju strachu przed rzeczami, książkami w czyimś domu, przed wejściem do kościoła, gdzie są Maryjne obrazy otoczone kultem..., żeby "diabłu nie dać przystępu".
1
Grażyno,i o to właśnie diabłu chodzi,abyś się bała.Jego jedyną bronią jest strach.
On nic nam nie może zrobić,bo Pan jest naszą tarczą i ochroną.
Nie chodzi mi o to,by sobie lekceważyć pewne moce i przedmioty,ktorymi się one posługują,ale nie powinniśmy się ich bać do tego stopnia,by wprowadzały zamieszanie w nasze życie.
W zasadzie to wiadomo,że przedmioty i miejsca nie mają żadnej mocy same w sobie.
Trudno mi zrozumieć strach przed wejściem do kościoła katolickiego,choć sam pamiętam,że takie coś przechodziłem.Związane to było jednak z czasem w moim życiu kiedy szukałem demonów za każdym rogiem.
Teraz nie mam najmniejszego problemu z wejściem do takich miejsc,choć tam bywam jedynie z konieczności(śluby i pogrzeby w rodzinie),a i to staram się zawsze tak manewrować,by wejść na końcu i zająć jak najdyskretniejsze miejsce.Jak do tej pory zawsze się udawało.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 04, 2006 10:35 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2005 3:02 pm
Posty: 68
Słuchajcie, a propos tych rzeczy i przedmiotów, które mogą mieć w sobie jakąś moc... Ja zgadzam się z Adamem, że my jesteśmy pod ochroną Jezusa i kiedy przyjdzie nam się zetknąć z nimi, wówczas chyba nie powinniśmy wpadać w strach, że one nas narażają na opętanie.

Ale, oglądałam teraz niedawno film, oparty na autentycznych wydarzeniach, który zaczyna się tym, że nastoletnie dziecko, otrzymując od dawna polecenia od gnębiącej ją w tym domu duchowej istoty, morduje cała rodzinę podczas snu, zabijając ją z broni palnej. Dom pozostaje opustoszały, ale po jakimś czasie po niezwykle okazyjnej cenie kupuje go małżeństwo z kilkorgiem dzieci. Z początku nic się nie dzieje, poza tym co przytrafia się duchownemu, który miał na prośbę nowej gospodyni domu przyjść do niego, by go pobłogosławić. Przez kilka następnych tygodni rodzina zaczyna się zmieniać. Mąż bardzo stopniowo zaczyna zachowywać się podobnie do tego nastolatka, który zabił swoją rodzinę. Dziewczynka zaczyna rozmawiać z inną dziewczynką, której jednak nikt nie widzi i nie byłoby to może aż tak dziwne, gdyby przy tej okazji nie bujał się np. fotelik, na którym rzekomo siedziała. W domu zaczynały się dziać niewytłumaczalne rzeczy, zatrzaskiwały się drzwi w nieuzasadnionych fizycznie momentach, kapłan, który miał po raz kolejny przyjechać by pobłogosławić dom omal nie zginął, ponieważ samochód na drodze odmówił mu posłuszeństwa. Innym razem w związku z tą samą sprawą oślepł. A spokój rodzinny domowników stopniowo zamienił się w koszmar. Film skończył się w ten sposób, że pewnej nocy, podczas niewytłumaczalnych, budzących strach wydarzeń, rodzina nagle wyjechała. Nie zabrała z tego domu niczego, zamieszkała w innym miejscu kraju, a do tego domu nigdy nie powróciła; nawet po rzeczy osobiste. Okazało się jednak, że miejsce, na którym stał ten dom było miejscem długoletniego odprawiania niegdyś pełnej gamy praktyk satanistycznych.

Teraz tak, film ponoć oparty jest na prawdziwych wydarzeniach; można się z pewnością spodziewać, że jego scenariusz w jakimś stopniu ubarwiono. Czy jednak ta historia jest Waszym zdaniem nierealna z punktu widzenia sposobów przejawiania się sił demonicznych? Z pewnością zawsze trzeba odrózniać prawdę od fikcji; co jednak w tej historii mogłoby być prawdą, a co fikcją, zgodnie z tym co Biblia podaje na temat rozpoznawania działania sił przeciwnych?

M


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 04, 2006 11:19 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 9:59 am
Posty: 281
Takie filmy są zwykle ubarwiane i siłom ciemności przypisuje się większe umiejętności, niż w rzeczywistości przez nie przejawiane. Nigdy też nie jest w takich filmach pokazywane PEŁNE ZWYCIĘSTWO CHRYSTUSA nad wszelką mocą i potęgą diabła. Między innymi dlatego nie polecam ich oglądania.

Co do "nawiedzonych domów", to trudno mi się wypowiadać - nie zetknąłem się osobiście z takim zjawiskiem. Warto jednak zwrócić uwagę, że o pewnych miejscach kultu w ziemi Kanaan Biblia mówiła, że muszą zostać całkowicie zniszczone. Pańska jest ziemia i to co ją napełnia, ale jeśli jakieś miejsce zostało szczególnie splugawione, to może wymagać szczególnego oczyszczenia. Myślę, że jest to możliwe na mocy ofiary i zwycięstwa Chrystusa, ale wpierw trzeba byłoby mieć pewność, że Bóg nas rzeczywiście do czegoś takiego prowadzi. Jeśli więc wiedziałbym wcześniej, że w domu, który chcę kupić wydarzyło się morderstwo, ktoś wywoływał duchy, albo odprawiał orgie, to po prostu bym zrezygnował z zakupu.

W przypadkach mniej drastycznych i gdy dokładne okoliczności są nieznane można pomodlić się do Boga, aby nabyte mieszkanie, czy dom zostały oczyszczone i poświęcone Jemu. Oczywiście, pod warunkiem, że chcemy aby nasz dom należał do Pana.

_________________
Nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 04, 2006 11:53 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Siły demoniczne to jest realna rzeczywistość. Z jednej strony krew Jezusa chroni nas przed Złym [I Jana 5:18] i nie musimy się bać. Z drugiej strony, aby się ostać w dniu złym i skutecznie opierać się działaniu tych sił i zasadzkom diabelskim, a także toczyć bój (nie z ciałem krwią), powinniśmy mieć na sobie całą zbroję Bożą [Ef. 6:10-17]. I jeszcze jedno: nie powinniśmy bluźnić mocom i w sposób lekkomyślny "wystawiać się na strzał" [Judy 8-10], ani dawać przystęp diabłu poprzez życie w świadomym grzechu [Ef. 4:27].

Przedmioty same w sobie mocy nie mają, ale mogą być związane z okultyzmem lub czarami, służyć do tego lub być poświęcone "tak zwanym bogom", czyli mocom demonicznym [I Kor. 8:5]. Nie wszystko rozumiemy, ale Bóg kazał unikać tych przedmiotów i dobrze byłoby wziąć sobie to do serca. Jeśli chodzi o "nawiedzone" domy, to demoniczna obecność nie jest cechą ścian czy sufitów oczywiście, lecz poza różnymi ubarwieniami uważam, że taka historia mogła się zdarzyć. Prawdopodobnie bohaterami filmu nie byli ludzie odrodzeni, więc byli bezradni wobec działania tych sił. Pewna moja znajoma siostra zajmowała się czarami przed nawróceniem i twierdzi, że przesuwanie przedmiotów nie jest niczym dziwnym w domu człowieka zajmującego się okultyzmem. Po jej nawróceniu takie fenomeny ustały. A że kapłan omal nie zginął? No cóż... widocznie on również nie był odrodzony i nie znajdował się pod zbawczą ochroną krwi Pańskiej.

Najważniejsze jest to, żeby w naszym życiu przejawiało się zwycięstwo Jezusa, a nasza ufność w Bożą moc powinna nam dawać pokój i bezpieczeństwo. Nie dajmy się zastraszyć, nie bądźmy lekkomyślni i prośmy Pana o prowadzenie w każdej sytuacji.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr lip 05, 2006 7:19 am 
wujcio napisał(a):
Marcin napisał(a):
...
Dochodzi do tego awersja do męża
...

Spotkaliście się z czymś takim ? B. mnie to interesuje, bo nie będę ukrywał, że mam taki problem w rodzinie. Jeśłi ktoś może to proszę o pomoc.


Awersja do męża, albo do żony może mieć wiele przyczyn.

Jedno z małżonków może nie być odrodzone z Ducha i wtedy będziemy mieli o próbie ciągnięcia jednego jarzma przez wierzącego i niewierzącą, albo wierzącą i niewierzącego... Mogą to być osoby nowonarodzone, ale - jak wiadomo - samo nowonarodzenie nie wystarczy, potrzebny jest też wzrost we wzajemnej Miłości i szacunek, a te może wzbudzić i utrwalać tylko nasz Pan. Czyli nawet jeśli nowonarodzenie, to połączone z prawidłowymi relacjami z Bogiem obojga małżonków...

Mogą to być też osoby nienawrócone, ale tutaj chyba nie ma o czym mówić..?

Pozdrawiam -
M.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 05, 2006 9:39 am 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Jeśli jednak wejdziesz w czasie nabożeństwa, to może się okazać, że wraz z wszystkimi przyjdzie Ci uklęknąć przed opłatkiem lub obrazem, co - jak wiemy - nie jest właściwym sposobem oddawania czci Bogu. Tego radziłbym unikać.

Czasem się nie da... :cry: Co roku zmuszana jestem do uczestnictwa w mszy rekolekcyjnej na holu szkolnym ( jako opiekunka dzieci). Kiedy wszyscy klęczą przed komunią ( no, są takie trzy dzwonki i wtedy wszyscy padają na ziemię) , ja też przykucam, żeby nie sterczeć jak świeczka...

Ale gdybym powiedziała, że nie chcę w tym uczestniczyć w ogóle , miałabym problemy z dyrekcją...

Tak w ogóle dzięki za rozjaśnienie problemu. Mój zbór był dość egzotyczny i do dzisaj mam niezłe pomieszanie- nie wiem, co było dobre, a co złe...dlatego pytam. Wybaczcie, jeśli czasem...głupio pytam... :oops:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 05, 2006 9:41 am 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Paulos,wybacz,że tak piszę ale twoja wypowiedź...
Cytuj:
Jeśli więc wiedziałbym wcześniej, że w domu, który chcę kupić wydarzyło się morderstwo, ktoś wywoływał duchy, albo odprawiał orgie, to po prostu bym zrezygnował z zakupu.

W przypadkach mniej drastycznych i gdy dokładne okoliczności są nieznane można pomodlić się do Boga, aby nabyte mieszkanie, czy dom zostały oczyszczone i poświęcone Jemu.

...w pewnym sensie sugeruje,że diabłu w tym temacie udało się jednak coś ci narzucić.
Nie zrozum mnie źle.Nie chodzi mi o to,by czepiać się twojej wiary,czy coś w tym rodzaju.Ale skoro podzieliłeś sprawy na bardziej i mniej drastyczne(oczywiście takie są)i konsekwencją tego jest ewentualne oddanie pola szatanowi,to czy nie sugerujesz,że w tych bardziej drastycznych sprawach chrześcijanie nie mogą nic uczynić.
Wiem jakie są i moje realia duchowe,ale naprawdę nie chcę,bardzo nie chcę patrzeć na moje chrześcijaństwo poprzez pryzmat moich niemożliwości i strachów ,ale chcę nauczyć się patrzenia na wszelakie sytuacje w moim życiu poprzez pryzmat tego,co mam i kim jestem w Chrystusie.
Szczerze pisząc to smutek mnie ogarnia coraz większy,kiedy czytam ten wątek.Wygląda na to,że demony osiągnęły w nas sporo,czyli strach i obawy przed zajęciem sie osobiście tym tematem.Udało im się zaznaczyć wyraźnie,ze to ich zdobycz i nam nic do tego a my to uznajemy.Oczywiście nie wprost ale poprzez bierność i różne usprawiedliwienia.
Oto dzieci Boże,które bardzo dużo pięknych prawd i świadectw przedstawiły na tym forum w konfrontacji z takimi rzeczami jakoś wymiękły,kierując się w stronę;może to choroba?,a czy napewno opętanie?,a gdzieś tam słyszałem,że są bracia,co magli by...,trzeba się modlić i czekać,trzeba rozmawiać,itp.sugestie.
Nie chcę nikogo w ten sposób osądzać,bo jak sam wcześniej pisałem niczym się nie różnię od reszty.Nie chcę jednak zgodzić się na taką postawę we mnie,choć wiem,że ona taka jest.Nie chcę uznać,że Chrystus we mnie jest słaby i wystraszony!
Nie chcę patrzeć na swoje ,chcę czytać i słyszeć o mocy Jezusa nie w braciach z .....,ale w każdym z nas!
Dlaczego boimy się powiedzieć wprost,że ducha nieczystego trzeba zgromić w imieniu Jezusa i wypędzić go?Wszyscy chyba wierzymy,że w obecnym kościele jest ta sama moc,co i za czasów apostołów.No to gdzie ona jest?Wszędzie,ale nie we mnie?
Ja mogę tylko napisać dlaczego ja boję się tak wprost poradzić komuś wypędzenie demona w imieniu Jezusa.Otóż dlatego,że napewno ktoś,komu tak będę radził powie mi;
-''Jak jesteś taki mocny,to sam to zrób''
I ma pełne prawo tak powiedzieć.
Przyznaję się;-Nie mam wiary.Boję się.Bardziej pasuje mi jeśli to jest choroba a nie opętanie.Z nawiedzonego domu pewnie bym uciekł.
Ale nie chcę w sobie uznać tych postaw za normalne!!!Nie zgadzam się,by diabeł pokonywał kościół w taki sposób!!!Nie chcę więcej słuchać o psychologicznych aspektach takich stanów duchowych!!!
Nie chcę wdrażać się w takie zrezygnowane myślenie!!!NIE,nie,nie!!!
Chcę nauczyć się wierzyć,że to JA MOGĘ wypędzić w imieniu Jezusa demona!
Chcę czytać zachęty do tego bym JA NIE BAŁ SIĘ mocy ciemności!
Chcę uchwycić się wiarą tego,że MOJA RODZINA może kupić (bo przeważnie bardzo tanio jest) nawiedzony dom i spokojnie tam mieszkać,by chwała dla Pana rozniosła się po okolicy!
To TY BRACIE i TY SIOSTRO masz moc nad demonami a nie tylko jacyś niezwykli bracia skądśtam.
Kochani,nie karmmy się wzajemnie defetyzmem pod płaszczykiem mądrości i rozwagi.Zachęcajmy się wzajemnie do uciekania od takiego myślenia.Kierujmy nasze rozważania na to,co mamy w Panu a nie na to,co mogą demony!
Przepraszam,że to tak wszystko wygląda.Może wsadziłem kij w mrowisko(oby!),ale czy nikt z was nie czuł dyskomfortu duchowego widząć swoją bezradność?Czy nikt z was nie jest zły na samego siebie,że się boi,że oddaje bez walki szatanowi innych ludzi?
Jestem świadomy,że z tych słów mogę być bardzo szybko rozliczony i postawiony w konfrontacji z mocami ciemności.Może i oberwę.Może i przegram to starcie.Ale i tak nadal będę próbował iść dalej i szukać mocy Pana nie godząc się na bezradność i nie usprawiedliwiając się psychologią.
Proszę cię Panie Jezu aby mi tak zostało!
Amen.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 05, 2006 10:26 am 
Offline

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 9:59 am
Posty: 281
Cytuj:
...w pewnym sensie sugeruje,że diabłu w tym temacie udało się jednak coś ci narzucić.
Nie zrozum mnie źle.Nie chodzi mi o to,by czepiać się twojej wiary,czy coś w tym rodzaju.Ale skoro podzieliłeś sprawy na bardziej i mniej drastyczne(oczywiście takie są)i konsekwencją tego jest ewentualne oddanie pola szatanowi,to czy nie sugerujesz,że w tych bardziej drastycznych sprawach chrześcijanie nie mogą nic uczynić.


Postaram się dokładniej wyjaśnić o co mi chodziło. Otóż jeśli nabywam dom, czy mieszkanie to zazwyczaj nie zastanawiam się specjalnie nad jego "duchową przeszłością". To co mnie interesuje to metraż, cena, bliskość szkół, sklepów, itd. Oczywiście cały czas modlę się do Boga o Jego kierownictwo i ochronę, ale nie robię "wywiadów" w stylu - proszę pani, a czy tu nikt nigdy nie wywoływał duchów, nie wróżył, nie zabił paru osób z rodziny? W moim obecnym mieszkaniu "pracował" człowiek, który zajmował się reiki i nie robi to na mnie specjalnego wrażenia. Sprzedał mi je, ja je nabyłem, a jego "energie" poszły razem z nim, bo z nami chyba nie chciałyby mieszkać ;)

Jeśli jednak jakiś dom byłby szeroko znany jako "nawiedzony", wiedziałbym że odprawiano w nim czary, albo popełniono zbrodnię, to w pierwszym odruchu NIE chciałbym go kupować, podobnie jak nie chciałbym kupić mieszkania w którym prowadzono agencję towarzyską.

Myślę, że nie jest to niewłaściwe podejscie, skoro apostoł pisze:

Wyrywając ich z ognia, ratujcie ich; dla drugich miejcie litość połączoną z obawą, mając odrazę nawet do szaty skalanej przez ciało.
(Judy 1:23)

Pewnego dnia Jozue przeklął Jerycho. Wiele lat później ktoś się tym specjalnie nie przejął. Jest to wspomniane w 1 Król. 16:34:

Za jego to czasów Chiel z Betelu odbudował Jerycho.
Na Abiramie, swoim pierworodnym, założył jego fundamenty,
a na Segubie, swoim najmłodszym jego,
bramy, według słowa Pana,
jakie wypowiedział przez Jozuego, syna Nuna.

Nie wątpię ani przez chwilę, że Bóg ma moc przekląć dane miejsce, lub oczyścić je. Pytanie brzmi raczej - czy JA jestem powołany do tego, aby w Jego Imieniu to zrobić i czy NIE BĘDĄC PEWNY powinienem w takie miejsce pakować siebie i swoją rodzinę na całe lata.

Zobacz na historię podbicia ziemi kanaanejskiej. Żydom została ona dana przez Boga, ale sama walka wymagała wysiłku i POSŁUSZEŃSTWA DOKŁADNEMU PROWADZENIU BOGA dzień po dniu. Ja nie pytam Boga o to, czy mam zjeść śniadanie i co ma się znaleźć na talerzu. Ale o zamieszkanie w nawiedzonym domu pytałbym i dopóki nie miałbym pewności, że On mnie do tego prowadzi i że to miejsce oczyści, to bym się w taką sprawę nie pakował.

Cytuj:
Szczerze pisząc to smutek mnie ogarnia coraz większy,kiedy czytam ten wątek.Wygląda na to,że demony osiągnęły w nas sporo,czyli strach i obawy przed zajęciem sie osobiście tym tematem.Udało im się zaznaczyć wyraźnie,ze to ich zdobycz i nam nic do tego a my to uznajemy.


Czyżby? Zobacz na moją pierwszą odpowiedź. Przecież wyraźnie piszę o modlitwie grupy osób, o dokładnym zbadaniu stanu duchowego i zastanowieniu się, czy nie są to zaburzenia psychiczne. Czy to jest bierność? Natomiast z postawy w stylu - dawaj Franek, przywieź kobietę zaraz ją uwolnimy, wyleczyła mnie pewna smutna historia, kiedy pomimo dużej wiary, ba pewności, pewnej osobie nie udało się pomóc. Pan Jezus może wszystko, ale nie robi wszystkiego i zawsze, tak jak nie uzdrowił wszystkich czekających na poruszenie się wody, ale tylko jednego. Ja nie mogę wykroczyć "przed Pana" i domagać się działania jego mocy w każdym przypadku, bez konsultacji z Nim i modlitwy.


Cytuj:
Oto dzieci Boże,które bardzo dużo pięknych prawd i świadectw przedstawiły na tym forum w konfrontacji z takimi rzeczami jakoś wymiękły,kierując się w stronę;może to choroba?,a czy napewno opętanie?


Doktor Koch, który w swojej kartotece miał ponad 20.000 przypadków duszpasterskich często związanych z magią i okultyzmem napisał kiedyś:

"Uproszczone klasyfikowanie chorych psychicznych jako opętanych stłukło już wiele duszpasterskiej porcelany"


Pod czym mogę się podpisać obiema rękami.

Bardzo wiele zjawisk zachodzących w kościołach ma naturę psychiczną (tak myślę np. o wielu rzeczach dziejących sie w ruchu charyzmatycznym - często jest to [auto]sugestia, hipnoza, oddziaływanie duszewne, raczej niż autentyczny przejaw Ducha Świętego).

Mój ulubiony przykład to "proroctwa i objawienia" biorące się z wiedzy, którą dana osoba ma i jej pragnień, a przyjmujące formę TAK MÓWI PAN. Taki człowiek najbardziej potrzebuje nie wskazówek jak "chodzić w namaszczeniu", ale zdania sobie sprawy, że głosy w jego głowie są urojeniem. Potrzebuje nie egzorcyzmu, ale kontaktu z kimś trzeźwym, bodaj psychiatrą, czy psychologiem. Bo ma problem z głową, a nie z Bogiem, czy złymi duchami.

Jeżeli ten "Jezus" ze snów jest UROJENIEM (a chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie przypuszcza, że to nasz Pan się zjawia tej osobie), to mówiąc tej osobie, że jest to DEMON, którego trzeba wyrzucić wzmacnia się jej system urojeń. Czego właśnie należałoby uniknąć. Dlatego mówię o konieczności ROZPOZNANIA, zanim się do czegoś człowiek zabierze.


Cytuj:
Dlaczego boimy się powiedzieć wprost,że ducha nieczystego trzeba zgromić w imieniu Jezusa i wypędzić go?


Owszem. Trzeba. Jeśli takowy zostanie rozpoznany. Cóż jednak powiesz osobie, która mając problemy psychiczne trafia do bardzo charyzmatycznej społeczności. Tam mówią jej - ok słuchaj Jezus cię uwolni, będziemy się modlić. Ludzie ci od lat zajmują się między innymi wyganianiem demonów (skutecznie). Po paru miesiącach modlitw, gromienia itd. NIC się nie zmienia. Wtedy lider stwierdza, że winna jest sama ta osoba, bo ... nie chce służyć, itd. No i zostaje ona ze swoimi starymi problemami, na które dodatkowo nakłada się teraz obciążenie winą za brak duchowości. Chyba można było do całej tej sprawy podejść inaczej.


Cytuj:
Czy nikt z was nie jest zły na samego siebie,że się boi,że oddaje bez walki szatanowi innych ludzi?


Każdy sam siebie oddaje szatanowi lub Bogu.

Oto wszyscy ludzie są moi, zarówno ojciec, jak syn - są moimi. Każdy, kto grzeszy, umrze.
(Ezech. 18:4)

Nie mamy mocy pomóc NIKOMU, kto nie chce być uczniem Jezusa. A jeśli ktoś chce być uczniem, to żadna siła na niebie, ani na ziemi, nie powstrzyma go przed tym, bo takie pragnienie i moc do jego wykonania daje wieczny Bóg.

Z łaski Bożej doświadczyłem zarówno pomocy od innych wierzących, jak i sam mogłem pomóc innym na drodze Pańskiej. Ale to nie oznacza, że mam licencję na pomaganie każdemu i w każdej sprawie. Brat, który zadał pytanie ma kontakt z tą osobą i jest w lokalnej społeczności. To jest przychodnia pierwszego kontaktu. Mogę dać radę jak należy postępować, ale nie powiem - ok to ja tam pojadę i załatwię sprawę. Nie jestem do tego powołany. Są miliony osób chorych, opętanych i zniewolonych w Polsce, ale nie możemy pomóc wszystkim, ani też Bóg nam tego nie nakazuje. Jeśli lokalna społeczność działa dobrze i rozwija się, to w miarę jej stanu duchowego Pan zaczyna kierować tam ludzi potrzebujących pomocy. I oni ją znajdują. Ale to nie znaczy, że wszyscy trędowaci w Izraelu zostaną uleczeni, a wszystkie wdowy dostaną w cudowny sposób zaopatrzenie.

Pozdr.

P.

_________________
Nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej


Ostatnio edytowano Śr lip 05, 2006 10:30 am przez Paulos, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 05, 2006 10:28 am 
Adam napisał(a):
Szczerze pisząc to smutek mnie ogarnia coraz większy,kiedy czytam ten wątek.Wygląda na to,że demony osiągnęły w nas sporo,czyli strach i obawy przed zajęciem sie osobiście tym tematem.


Adam, poza strachem (też się boję - nie ukrywam - i też chcialbym, żeby było inaczej...) jest jeszcze coś innego, co wiaże sie trochę z tym co napisałeś dalej:

Adam napisał(a):
Oto dzieci Boże,które bardzo dużo pięknych prawd i świadectw przedstawiły na tym forum w konfrontacji z takimi rzeczami jakoś wymiękły,kierując się w stronę;może to choroba?,a czy napewno opętanie?,a gdzieś tam słyszałem,że są bracia,co magli by...,trzeba się modlić i czekać,trzeba rozmawiać,itp.sugestie.


Nie wiem czyja to wina? Nasza? Osobista? Za mało odpowiedzialni jesteśmy za nasze relacje z Bogiem? Za mało serio podchodzimy do (chcąc, nie chcąc) spraw Życia i śmierci? Naszych "autorytetów"? Społeczności, grup, w których się obracamy, a w których głoszone jest wszystko inne (często są to oczywiście dobre i potrzebne rzeczy) tylko nie "o Mocy" (vide niektóre wątki na forum, lub ich fragmenty: na pytania o moc Bożą, jaka przejawia się w naszych życiach nie było zbyt wiele wypowiedzi, o ile dobrze pamiętam)..? W końcu może tak bardzo ucywilizowani jesteśmy, przesiąknięci materializmem, że - pomimo iż twierdzimy inaczej - rzeczywistość duchowa jest dla nas mało wiarygodna, a już na pewno nie na tyle, żeby zastanowić się nad nią głębiej... (kolejne pytania o kondycję współczesnego chrześcijaństwa i o to, dlaczego to co ma być solą i światłem wietrzeje i przygasa - to nie sa zarzuty, moi Drodzy! ...nie mam na myśli (tym razem... ;)) ani forum, ani nikogo osobiście)

Adam napisał(a):
Wszyscy chyba wierzymy,że w obecnym kościele jest ta sama moc,co i za czasów apostołów.No to gdzie ona jest?Wszędzie,ale nie we mnie?


Jak wyżej...

Adam napisał(a):
...nie chcę w sobie uznać tych postaw za normalne!!!Nie zgadzam się,by diabeł pokonywał kościół w taki sposób!!!Nie chcę więcej słuchać o psychologicznych aspektach takich stanów duchowych!!!
Nie chcę wdrażać się w takie zrezygnowane myślenie!!!NIE,nie,nie!!!
Chcę nauczyć się wierzyć,że to JA MOGĘ wypędzić w imieniu Jezusa demona!
Chcę czytać zachęty do tego bym JA NIE BAŁ SIĘ mocy ciemności!
Chcę uchwycić się wiarą tego,że MOJA RODZINA może kupić (bo przeważnie bardzo tanio jest) nawiedzony dom i spokojnie tam mieszkać,by chwała dla Pana rozniosła się po okolicy!


Adamie, ale czy sam sprzeciw - nieważne jak byłby silny - wystarczy?
Co robić..?

Adam napisał(a):
...ale czy nikt z was nie czuł dyskomfortu duchowego widząć swoją bezradność?Czy nikt z was nie jest zły na samego siebie,że się boi,że oddaje bez walki szatanowi innych ludzi?


Kiedyś tam napisałem do Ciebie coś w rodzaju: "gdy czytam co napisałeś mam wrażenie, jakbym czytał o sobie...", coś w takim znaczeniu.

Tym razem mogę napisać to samo, a przynajmniej bliskie mi jest takie "wołanie"... :)

Pozdrawiam Cię serdecznie (z nadzieją, że Kościół pełen mocy kiedyś powróci).

M.


Ostatnio edytowano Śr lip 05, 2006 10:37 am przez Gość, łącznie edytowano 1 raz

Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 05, 2006 10:36 am 
Paulos napisał(a):
Jeżeli ten "Jezus" ze snów jest UROJENIEM (a chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie przypuszcza, że to nasz Pan się zjawia tej osobie), to mówiąc tej osobie, że jest to DEMON, którego trzeba wyrzucić wzmacnia się jej system urojeń.


Paulos, na jekiej zasadzie miałby się on wzmocnić..?

Pozdrawiam -
M.

PS. Trzeźwa wypowiedź. :)


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 05, 2006 10:51 am 
Offline

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 9:59 am
Posty: 281
Cytuj:
Paulos, na jekiej zasadzie miałby się on wzmocnić..?


Dokładnie na takiej na jakiej opisałeś - ktoś powiedział kobiecie, że miał podobny sen i to stanowi dla niej potwierdzenie, że musi się owych snów słuchać. Gdyby tak się nie stało, być może poradziłaby z tym sobie sama już dawno, uznając ich niedorzeczność. To "potwierdzenie" dolało oliwy do ognia.

Jeśli teraz ktoś inny powie jej - to jest zły duch, to MOŻE wyprowadzi ją z mniemania, że Bóg ją w ten sposób nawiedza, ale za to wywoła przekonanie, że jest nawiedzana w snach przez ciemne moce.

A jest możliwe (chociaż ja tak nie twierdzę), że cała ta zabawa jest wytworem utrapionego umysłu. Na który pomógłby odpoczynek na świeżym powietrzu, odpowiednie leki i - być może - leczenie psychiatryczne.

Człowiek jest skomplikowaną istotą i nie należy ulegać pokusie przypisywania wszystkich zaburzeń jednej przyczynie. Uchodzący za autorytet w tych sprawach Graham Powell zaleca np. że jeśli pewne psychiczne problemy o demonicznym podłożu nasilają się po nieprzespanych nocach, to należy zadbać o wypoczynek, itd. Czasem takie sprawy są dość powikłane. Jakiś duchowy komponent może w tym być, ale może też być wiele przyczyn zupełnie innej natury - choćby wynikających z relacji między małżonkami, odebranego religijnego nauczania, charakteru danej osoby. Ta dziedzina naprawdę wymaga dużej wiedzy i wyczucia, żeby nie namieszać GORZEJ niż jest. Dlatego mówiłem o modlitwie grupy osób, o łaskę od Boga. To zawsze jest dobre, a więcej można zrobić jeśli On sam do tego poprowadzi. Doktor Koch opisywał właśnie przypadki systematycznej modlitwy wstawienniczej w stylu - spotykamy się raz w tygodniu, aby modlić się o daną osobę aż do skutku. Wcale nie w jej obecności.

Pozdr.

P.

_________________
Nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 05, 2006 11:11 am 
Paulos napisał(a):
Jeśli teraz ktoś inny powie jej - to jest zły duch, to MOŻE wyprowadzi ją z mniemania, że Bóg ją w ten sposób nawiedza, ale za to wywoła przekonanie, że jest nawiedzana w snach przez ciemne moce.


Zawsze to jakaś poprawa, prawda? Z taką świadomością łatwiej rozpocząć przeciwstawianie się temu...

Paulos napisał(a):
A jest możliwe (chociaż ja tak nie twierdzę), że cała ta zabawa jest wytworem utrapionego umysłu. Na który pomógłby odpoczynek na świeżym powietrzu, odpowiednie leki i - być może - leczenie psychiatryczne.


Odpoczynek nie przynosi ulgi...
Wiem, że nie diagnozujesz stanu tej kobiety, tylko probujesz rozważać wszystkie możliwości, ale czy szali nie przechyla fakt, że jej sny potwierdziła osoba, u której raczej oczywistym (przynajmniej najbardziej prawdopodobnym) było opętanie..?

Chociaż masz rację: jesteśmy skomplikowani i może być to splot różnych czynników...

Paulos napisał(a):
Doktor Koch opisywał właśnie przypadki systematycznej modlitwy wstawienniczej w stylu - spotykamy się raz w tygodniu, aby modlić się o daną osobę aż do skutku. Wcale nie w jej obecności.


Spróbujemy znaleźć taką grupę.

M.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lip 05, 2006 11:29 am 
Offline

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 9:59 am
Posty: 281
Cytuj:
Zawsze to jakaś poprawa, prawda?


JEŚLI podłoże jest faktycznie demoniczne to oczywiście tak. Rozpoznanie faktu (a właściwie na początku raczej dopuszczenie możliwości) bycia zwiedzionym to pierwszy krok do duchowej wolności od fałszywego "boga". Tyle, że to trzeba robić ostrożnie, wzmacniając jednocześnie wiarę w prawdziwego Jezusa, żeby się nie okazało, że całe "duchowe życie" legło w gruzach, razem z jakąkolwiek wiarą w przychylność i pomoc Bożą.

Cytuj:
Z taką świadomością łatwiej rozpocząć przeciwstawianie się temu.


Owszem, ale znowu JEŚLI faktycznie jest to działanie złego ducha. W przeciwnym razie powstaje mechanizm podobny do wykorzystywanego do ochrony barci przed niedźwiedziami. Wiesza się kłodę drewna nad dziuplą na linie. Miś spragniony miodu odsuwa ją łapą. Kłoda odsuwa się i wraca, miś odpycha ją mocniej, kłoda wraca mocniej. Efekt końcowy - miś spada z drzewa ;)

Własną mocą ....

Objawy o których piszesz występują np. w nerwicach z natręctwami, w schizofrenii. Chory potrzebuje zrozumieć, że są to lęki nieracjonalne, zaburzenie umysłu a nie "wyganiać" je, czy walczyć z nimi jak z realnymi bytami.

_________________
Nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 63 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL