www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pn kwi 29, 2024 9:49 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 63 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Opętanie (?)
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 10:43 am 
Witajcie!

Znowu jestem zmuszony ;) Was o coś zapytać.

Żyjemy w pewnej rzeczywistości duchowej, o której czasami zapominamy, czasami nie wierzymy, czasami w ogóle nas nie obchodzi to, że „...diabeł chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć.”

W ostatni weekend zdarzyło mi się coś, czego do końca nie potrafię sobie ułożyć...

Powiedzcie mi, co o tym myślicie:

Miałem kiedyś (zresztą na własną prośbę) do czynienia z manifestacją demoniczną w innej osobie (nazwijmy ją osobą nr 1). Zaczęło się od tego, że coś się zamanifestowało w obecności kilku chrześcijan (chwilowy brak kontaktu z osobą, próba „identyfikacji” ducha (taka moda: jak nie nazwiesz, nie wygonisz - wiecie o czym piszę), nieartykułowane dźwięki, prośba o zaprzestanie modlitwy bo przynosi ona ból, osoba nie może zapanować nad ciałem, dłonią, którą chce coś napisać...), bezskutecznie modlono się o „opętaną” osobę, kolejne modlitwy nie przynosiły rozwiązania...

Ja, wtedy pod wrażeniem książki „Między wiarą a okultyzmem”, do tego beznadziejnie głupi, mając potem okazję być sam na sam z tą osobą zacząłem ją wypytywać o to, co się właściwie stało i co jej tak naprawdę dolega... Po chwili miałem przed sobą coś chętnego ze mną rozmawiać i odpowiadać na pytania, mówiącego w rodzaju męskim, chociaż osoba ta była kobietą. Nie pytajcie jak dałem się w to wciągnąć: najprawdopodobniej, mój brak doświadczenia był równy mojej głupocie... Generalnie na koniec zostałem wyszydzony, przerażony, rzucone zostało na mnie „małe” przekleństwo i echa tamtego „spotkania” słyszę do dzisiaj (osoba ta nie pamiętała niczego od momentu kiedy zacząłem rozmawiać już nie z nią samą, tylko z czymś innym)...

Wczoraj kiedy byłem za miastem ktoś przywiózł do nas, aby odpoczęła i odetchnęła świeżym powietrzem pewną kobietę (nb. z mężem i dziećmi). Nie znałem jej wcześniej a w przelocie dowiedziałem się, że ma poważne problemy (natręctwa, depresję, lęki...). Dochodzi do tego awersja do męża, która – już się wydawało – minęła, kiedy to na pewnym spotkaniu modlitewnym kobieta ta pobladła, dostała drgawek, zaczęła krzyczeć, upadła na ziemię... Od tej pory (było to kilka tygodni temu) wszystko jakby się pogłębiło, pani jest przygnębiona, przytłoczona, mająca problemy ze spaniem oraz SNY.

Sny, które zaczęły się jakiś czas temu, podobno realistyczne (te wszystkie szczegóły znam osobiście z rozmowy z nią i jej mężem), sny, w których przychodzi do niej „jezus” i mówi jej co ma robić, bo inaczej zginie, albo coś złego stanie się jej bliskim... Wydaje się, że upewnienie się co do „autentyczności” tych snów przyszło w chwili, kiedy pewna osoba z ich społeczności powiedziała, że miała jeden identyczny, czym (a jakże!) niejako potwierdziła „wiarygodność” reszty... Co ciekawe osobą, która potwierdziła „wiarygodność” snów była wspomniana na samym początku osoba nr 1, a z którą to rozstaliśmy się (ja i moi znajomi) pozostawiając niejako jej problem nie rozwiązany...

Sny miewa cały czas, do tego kobieta ta słyszy bluźnierstwa... I co z tego, że wie, iż Jezus nie mógłby stawiać jej takiego ultimatum – boi się o zdrowie bliskich... To wszystko przejęło kontrolę nad jej życiem do tego stopnia, że potrafi (podobno) wstać w nocy aby zrobić to, co chwilę wcześniej miała polecone we śnie...

Minęło już kilka lat od tego, kiedy widziałem się z po raz ostatni z osobą nr 1, ale z doniesień wiem, że podobno w końcu została ona uwolniona od demona. Okazał się nim niejaki „demon ognia”, który pchał ją w ogień (spektakularne, prawda? i jakie przekonujące!), czyli ona sama uważa się za wolną (swoją drogą mieszkaliśmy razem dobre 2-3 lata i nikt z nas nie słyszał o tym, żeby coś „pchało” ją w ogień).

Czy wg Was nie za dużo tutaj „przypadków”..?

Jedyne niestety co mogliśmy wczoraj zrobić to modlić się o tą zdesperowaną i załamaną kobietę... Widzicie jakieś rozwiązanie tej sprawy - wiem, że są wśród nas duszpasterze i prowadzący grupy albo społeczności..? Mieliście doświadczenia z wypędzaniem demonów albo uwalnianiem ludzi od demonicznych wpływów..? Co doradzilibyście osobie, która przyszłaby do Was z takim problemem..? Małżeństwo tej kobiety i jej męża przechodzi katusze. Mąż nie wie jak jej pomóc, pyta gdzie może, chyba trochę po omacku, niektórzy z „wielkich” chrześcijan odpowiadali nawet wprost, że „...oby ta sprawa była warta ich zachodu”, albo nie odpowiadali w ogóle...

Swoją drogą: mam nadzieję, że mówię o sprawach dla Was oczywistych, pewnej rzeczywistości, w której – czy w to wierzymy czy nie – egzystujemy, i że podzielacie możliwość wystąpienia zniewolenia czy opętania...

Sam nie chcę się za to zabierać i pozostanę przy modlitwie o tych ludzi - za malutki jestem, poza tym najzwyczajniej w świecie nie wiem z czym mam do czynienia i jak się za to zabrać...

W imieniu tej pani i jej męża proszę o pomoc i wierzę, że Bóg nie pozwoli z siebie szydzić i nie zostawi ich w takim stanie – oni nie wiedzą już gdzie szukać pomocy...

Bo chyba nie jest tak, że nie ma ani jednego człowieka, który mógłby im pomóc..?
Byłoby to bardzo, bardzo smutne...

Pozdrawiam i proszę, żebyście pamiętali o tej sprawie w modlitwach –

M.


Ostatnio edytowano Pn lip 10, 2006 7:04 am przez Gość, łącznie edytowano 1 raz

Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 11:05 am 
Offline

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 9:59 am
Posty: 281
Marcin - trudno coś radzić dokładniej przez Internet, ale myślę, że o kilku sprawach mogę napisać.

Zasadnicze znaczenie ma stosunek tej pani do Boga. Czy ona sama kiedykolwiek uwierzyła w Chrystusa jako Zbawiciela? Czy wyznała Bogu swoje grzechy i uwierzyła, że zostały jej przebaczone?

Po drugie czy jest gotowa zerwac ze wszelkim znanym jej grzechem i naśladować Chrystusa.

Po trzecie - przy braku rozeznania najlepszą rzeczą jaką można zrobić to w grupie wierzących modlić się systematycznie o jej uwolnienie, pozostawiając Bogu kwestię jak do tego dojdzie.

No i wreszcie należy się zastanowić, czy sprawa nie ma podłoża psychicznego - czasami własny umysł tworzy rzeczy brane przez wierzących za demony, Boga.

No i jeszcze jedno - znaczenie SPOKOJNEGO, ZRÓWNOWAŻONEGO nauczania. Niestety to czego się uczy w wielu charyzmatycznych grupach jest w przypadku osób z psychicznymi problemami (tudzież duchowo obciążonych) prostą receptą na kryzys, a nawet opętanie. Owczy pęd do odbierania sygnałów sterujących z zaświatów może u niektórych wywołać rzeczywiste, czy urojone "głosy". Znam osoby, które przez lata się tym dręczą, znam i takie, których życie zostało niemal całkowicie zrujnowane.

Na początku wydaje się to innym ludziom nieszkodliwym dziwactwem (pytanie się Boga, co mam robić dzisiaj po wstaniu z łóżka i pozostawanie godzinami w stanie "zawieszenia" i niepewności), potem, przy bardziej zaawansowanych urojeniach może być już niebiezpieczne (związki małżeńskie kojarzone proroctwami, rezygnacja z pracy, nagłe wyjazdy, czy wyjścia pod wpływem "objawienia"). To są bardzo trudne sprawy do rozwikłania i niestety przy braku kontaktu z trzeźwą społecznością chrześcijan, gdzie nauczanie daje podstawę do ZAUFANIA BOGU i nie uzależnia zbawienia od posłuszeństwa głosom słyszanym we własnej głowie, może być BARDZO TRUDNE.

Pozdr.

P.

_________________
Nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 11:40 am 
To moje niedopatrzenie: miałem dopisać, że oczywiście zakładam zwykłą depresję albo branie własnych wyobrażeń za pochodzące "z zewnątrz".

Jeśli to jednak choroba psychiczna (jak to rozróżnić?) albo - w lepszym razie - zaburzenia na tym tle, co robić..?
Osobiście mam wyrobione zdanie nt. tzw. psychologii chrześciajńskiej, o psychiatrii nawet nie wspomnę... :? ...co oczywiście nie znaczy, że mam rację.

Czy może lepiej wszystko zostawić w rękach Pana, nie poświęcając tak delikatnej sprawy nie wiadomo jakim "chrześcijańskim psychologom"..?
Ci ludzie szukają autorytetu, nie wiem, czy sami, nawet w małej spoleczności...
Chociaz dla Boga nie ma przecież rzeczy niemożliwych...
Na szczęście.

Przy okazji: co sądzicie o "psychologii chrześcijańskiej"?
Czy taka nauka wg Was może iść w parze z wiarą i mieć jakiekolwiek zastosowanie?

Pozdrawiam -
M.

PS. Osoba ta wydaje się być nowonarodzona - jednak nie powiedziała mi tego wprost, więc porozmawiam z nią następnym razem i zapytam o jej świadectwo...


Ostatnio edytowano Pn lip 03, 2006 1:47 pm przez Gość, łącznie edytowano 1 raz

Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 11:55 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Marcin napisał(a):
Sam nie chcę się za to zabierać i pozostanę przy modlitwie o tych ludzi - za malutki jestem, poza tym najzwyczajniej w świecie nie wiem z czym mam do czynienia i jak się za to zabrać...

Słusznie. Czasem ludzie myślą, że "dadzą radę" każdemu demonowi, a potem kończą jak synowie Scewy [Dz. Ap. 19:14-16]. Jest to niebiezpieczne szczególnie wtedy, gdy nie ma się pewności, w imieniu jakiego Jezusa się występuje.

Cytuj:
W imieniu tej pani i jej męża proszę o pomoc i wierzę, że Bóg nie pozwoli z siebie szydzić i nie zostawi ich w takim stanie – oni nie wiedzą już gdzie szukać pomocy...

Pomocy trzeba szukać u Jezusa, nie u ludzi. Jeśli On zechce kogoś użyć, to go wskaże. Dobrze byłoby wrócić do podstaw (jak pisze Paulos), sprawdzić czy diabeł po prostu nie ma swobodnego przystępu z powodu nieodrodzenia (lub pozornego odrodzenia) lub trwania w grzechu. Modlić się o mądrość i prowadzenie w sprawie ewentualnych zaburzeń psychicznych. Bóg nie da z siebie szydzić - chodzi o to, żeby ofiara podjęła odpowiednie decyzje i może żeby została wyprowadzona z błędnych przekonań o duchowości. Czasem jest tak, że błędnie zakładamy czyjeś nawrócenie, a tymczasem ono mogło w ogóle nie nastąpić. Tak bywa zwłaszcza w środowiskach głoszących "tanią łaskę", emocjonalizm i brak rozpoznawania owocu życia (uczynków godnych upamiętania) jako dowodu przyjęcia zbawczej łaski. To są ogólne uwagi, bo przecież trudno coś powiedzieć na odległość. Ale powrót do podstaw zwykle coś rozjaśnia.

Abstrahując od spraw duchowych dobrze byłoby zrobić... zwykłe badania krwi na przykład. Bywa, że niedobór jakiegoś mikroelementu (np. cynku) w organizmie powoduje stany depresyjne i może się nakładać na inne objawy. Wiem, że to mało duchowe, ale podkreślam, że to jest temat poboczny - czasem objawy się nakładają i nie wszystko jest wynikiem opętania lub ataków demonicznych.

Psychologia chrześcijańska to chyba temat na osobny wątek.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 11:58 am 
Offline

Dołączył(a): Pt lip 22, 2005 8:08 am
Posty: 105
Jezeli to jest opetanie, to sa Bracia w Wisloczku, ktorzy maja z tym doswiadczenie. Wiem ze tez Bracia ze spolecznosci tzw "Prostakow" maja takie dary. Znam osobiscie kilka osob, ktore w tych spolecznosciach byli i wiedza ze "dzieje apostolskie nie minely"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 1:47 pm 
Smok Wawelski napisał(a):
Jest to niebiezpieczne szczególnie wtedy, gdy nie ma się pewności, w imieniu jakiego Jezusa się występuje.


:roll: :wink:

Dominik -> chyba Prostaczków, a nie Prostaków, co..? :wink:

M.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 2:22 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt lip 22, 2005 8:08 am
Posty: 105
Czesciej sie spotykalem z ta ktora zastosowalem. Jest to brzydka nazwa, ale niestety jedyna jaka znam.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 3:02 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Odnośnie opętania:
są społeczności, w których bardzo się lubi takie spektakularne widowiska i pewni ludzie to wykorzystują.
Niestety, są tacy którzy tak bardzo lubią być w centrum uwagi, że symulują choroby psychiczne. Z czasem- jeśli prceder trwa długo- rzeczywiście wpaają w jakieś dziwne stany emocjonalne.
Nie sugeruję tego u osób opisanych przez Marcina( nie znam ich), ale dobrze jest taką ewentualność wyeliminować.
Znałam już kobietę, ktora udawała padaczkę i taką, która symulowala schizofrenię. Możecie mi wierzyć- świetnie symulowały.
Wszyscy się o nie modlili, z całą powagą gromiąc jakieś demony i nazywając je z imienia...wszystko to przypominało teatr.
A wystarczyła zwykłą duszpasterska rozmowa i upomnienie.

Znałam też osobę naprawdę chorą na schizofrenię. Kiedy przyszła na spotkanie, gdzie właśnie towarzystwo było bardzo rozemocjonowane, szukające wrażeń "nieziemskich" i darów, wpadła w dziwny stan, śmiała się, głośno coś krzyczała, była bardzo nienaturalna. Po całym spotkaniu skończyła w szpitalu- miała kolejny atak choroby.
Potrzebowała jakiegoś leku, który właśnie uzupełniał niedobór czegoś tam w organizmie, a nasze spotkanie wywołało w niej zaburzenia.

Byłam też świadkiem modlitwy o dziewczynę, któa tarzała się po podłodze i strasznie krzyczała. Podobno została uwolniona...

Ale na pewno nie wszyscy powinni takie modlitwy uskuteczniać, dużo też zależy od osoby, o którą się modlą, od tego, jaką decyzję chce ta osoba podjąć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 5:17 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
W zasadzie to chrześcijanie nie są zachęcani przez Biblię do zbyt dochodzeniowego podejścia do takich problemow.Biblia stawia sprawę dość jasno.Takie objawy związane są zwykle z opętaniem i kościołowi dana jest moc ,by takiego ducha wypędzić w imieniu Jezusa.
Wszyscy o tym wiemy ale jakoś wolimy rozprawiać o depresjach,chorobach psychicznych itp.Nie neguję przez to,że takowych nie ma.Chodzi tylko o to,że takie kombinowanie jest często wynikiem naszej niewiary bądź strachu przed demonem.
I jedna i druga postawa jest oczywiście niezbyt chlubna dla chrześcijanina.
Ja się tu wymądrzam ale niczym się nie wyróżniam od średniej zborowej.Sam tak kombinuję.Z tym,że szczerze pisząc,to nigdy nie miałem do czynienia z osobą ewidentnie opętaną.Nie mam pojęcia,co bym zrobił.
Jednak czy nie było by dobrze abyśmy jako naśladowcy Chrystusa poważnie potraktowali jego słowa o wypędzaniu demonów?
Zabierając się do tego trzeba pamiętać,by mieć uporządkowane życie i żadnych ukrytych grzechów na koncie,bo demon już tam się zatroszczy,by je wywlec przy ludziach i nas w ten sposób pognębić.
Wielu startuje do egzorcyzmu nie mając pojęcia,w co się pakują.A z drugiej strony jak sobie przypomnę świadectwo uwolnienia Leszka Korzenieckiego....Przecież z niego demona wypędził świerzo nawrócony nastolatek na spotkaniu oazowym.
Czyli- nie ma nic niemożliwego dla wierzącego.

_________________
adam


Ostatnio edytowano Pn lip 03, 2006 9:52 pm przez Adam, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 6:46 pm 
Grażyno, oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że są ludzie, niestabilni emocjonalnie, albo po prostu chorzy, którzy zrobią wszystko, włącznie z symulowaniem opętania żeby zwrócić na siebie uwagę.

Kobieta, o której wspomniałem jest tak przygnębiona, nieufna i zamknięta w sobie, że trudno byłoby mówić w jej przypadku o chęci li tylko zwrócenia na siebie uwagi, o "eksponowaniu" jej własnego problemu także nie ma mowy... Więc taką ewentualność eliminujemy. :)

Dla mnie opętania i zniewolenia są czymś zupełnie naturalnym, tak, jak naturalna jest walka duchowa z szatanem i grzechem, którą musimy toczyć na codzień. Nie szukam naturalnych wyjaśnień tego, co wydaje się mieć duchową przyczynę (przyjrzyjcie się dziwnemu "zbiegowi okoliczności", o którym pisałem)...

Daleki jestem od tego, żeby przesadnie skupiać się na "demonologii" - w tym wypadku szukam pomocy dla tych poranionych ludzi... Pozostańcie proszę w modlitwie o nich, by znaleźli mądrość i rozwiązanie dla ich problemu.

Ech! To przygnębiające, że bracia, siostry potrzebują pomocy, a czasami tak trudno znaleźć rozwiązanie...

Pozdrawiam -
M.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 7:07 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Po prostu miałam takie a nie inne doświadczenia...
Co do realności opętania- niestety , są takowe i trzeba się modlić.
A może...zastosować to, co do uczniów powiedział Jezus, kiedy się pytali, dlaczego im się to nie powiodło...Post? W tej konkretnej sprawie...a potem modlitwa z wiarą?
Właściwie nic innego nie przychodzi mi do głowy...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 10:06 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Marcinie z jakiego miasta jesteście?Ta Pani?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 03, 2006 10:10 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Tak grupa /niewielka/ludzi .Post i modlitwa z wiarą.I najlepiej na osobności
Jezus nakazał nam ...chorych uzdrawiajcie,demony wyganiajcie.
Proście o słowo mądrości i poznania,kiedy i jak to sie zaczęło.
I czy ta Pani ma demony czy ja nekaja od zewnątrz,To ważne
Bóg da wam słowo poznania i zróbcie co Wam poleci.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lip 04, 2006 3:45 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
Marcin napisał(a):
...
Dochodzi do tego awersja do męża
...

Spotkaliście się z czymś takim ? B. mnie to interesuje, bo nie będę ukrywał, że mam taki problem w rodzinie. Jeśłi ktoś może to proszę o pomoc.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 04, 2006 8:55 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Niestety, nic nie wiem na ten temat i nie chcę spekulować...

Ale chcę zapytać o coś, co ma jakiś tam związek z tematem opętania, a nie chcę zakładać nowego wątku...

Uczono mnie kiedyś, że rzeczy( amulety, książki etc.) mogą być "nośnikami" demonów. I że przez kontakt z tymi rzeczami można mieć problemy natury duchowej. Nie trzeba np. czytać jakiejś okultystycznej książki, czy wierzyć w moc amuletu- wystarczy , że to jest w domu albo mieliśmy z nim kontakt.
M.in. to uważano za powód opętania, czy danie prawo demonom do dręczenia.Kiedyś uwalniano od demonów pewną siostrę. Prowadzący modlitwę dostał objawienia, że demony miały do niej dostęp poprzez kolczyki( pamiątka rodzinna). Znowu kiedyś inna siostra znalazła kulkę przy drodze. Jej dzieci zaczęły płakać, a ona dostała objawienie, że to przez tę kulkę, bo jest ona "nośnikiem" demonów i wyrzuciła ją. Składała potem świadectwo, że jej dzieci od razu przestały płakać.
I teraz- na ile jest to zgodne ze Słowem Bożym?
Może to trochę infantylne pytanie...wybaczcie...ale do dziś odczuwam coś w rodzaju strachu przed rzeczami, książkami w czyimś domu, przed wejściem do kościoła, gdzie są Maryjne obrazy otoczone kultem..., żeby "diabłu nie dać przystępu".
Próbowałam coś znaleźć najpierw na ten temat w artykułach ,ale nic nie było...albo źle szukałam...
W NT znalazłam tylko fragment móiący o paleniu książek .


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 63 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 64 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL