Smok Wawelski napisał(a):
Po pierwsze, nie bardzo wiem, czego dotyczy przytoczona argumentacja - nakrywania głów czy zapuszczania/golenia włosów?
Dotyczy zapuszczania/golenia włosów bezpośrednio, a pośrednio nakrywania głów, ponieważ krótkie włosy u mężczyzny i długie u kobiety grają pewną rolę w argumentacji 1.Kor.11.
Smok Wawelski napisał(a):
Po drugie, twierdzenie, że "w tamtych czasach bywały sytuacje, w których ogolenie głowy nie było hańbiące dla kobiety (ślub nazyreatu), a długie włosy nie były hańbiące dla mężczyzny (Samson)" wprowadza w błąd, ponieważ obydwa przykłady (nazyreat i Samson) dotyczą Tory i Izraela, a nie Koryntu i kultury greckiej. Dlatego trudno argumentować w ten sposób, że "1.Kor. 11 musi dotyczyć szczególnego korynckiego kontekstu i/lub tamtego czasu/kultury".
Inaczej: w argumencie chodzi o to, że ponieważ ślub nazyreatu był praktykowany również "za czasów Koryntian" (np. przez apostoła Pawła w Dz.18:18), zatem zapuszczanie włosów w tym przypadku przez mężczyznę w ramach ślubu nazyreatu nie było (też jeszcze "w czasach Koryntian") hańbiące. Tak samo zgolenie włosów przez kobietę w ramach ślubu nazyreatu nie było (też jeszcze "w czasach Koryntian") hańbiące. Wniosek: skoro Bóg zaprojektował coś dobrego (ślub nazyreatu), co zgodnie z Bożą wolą skutkowało u mężczyzny na jakiś czas długimi włosami, a u kobiety na jakiś czas łysą głową, to nie ma mowy o tym, że "natura" generalnie "poucza", jakoby długie włosy u mężczyzny i łysina u kobiety były hańbą (Bóg idąc tą myślą nie nakazywałby ślubu nazyreatu wbrew naturze). Na tym zbudowany kolejny wniosek: dlatego najwyraźniej 1.Kor. 11 musi dotyczyć szczególnego korynckiego kontekstu i/lub tamtego czasu/kultury (bo w 1.Kor.11. Bóg wyraża się przez apostoła Pawła
całkowicie negatywnie odnośnie długich włosów u mężczyzny i łysiny u kobiety.
Smok Wawelski napisał(a):
Po trzecie, natura nas poucza od zawsze, że zapuszczone włosy są chwałą kobiety/mężatki, a zapuszczanie włosów przez mężczyznę jest dla niego wstydem - i to jest reguła podana przez Pawła. Ślub nazyreatu jest wyjątkiem od tej reguły w przypadku mężczyzny, a jego motywacja nie ma nic wspólnego z kobiecością, zniewieścieniem i chwałą na głowie.
Co do mnie, to pełna zgoda. I właśnie to moim zdaniem jest sednem sprawy: ślub nazyreatu jest w "kwestii włosów"
wyjątkiem! Poza tym nawet nie wiem, czy przykładowo łysina u kobiety spowodowana ślubem nazyreatu nie była hańbiąca. Nie widział bym osobiście sprzeczności, gdyby przez ten moment byłoby to pewną hańbą.
Smok Wawelski napisał(a):
Poza tym, nazyrejczyk miał jeszcze inne "wytyczne". Czyli jeśli argumentujący mężczyzna chce zapuścić włosy, to niech ślubuje nazyreat ze wszystkimi tego konsekwencjami [IV Mojż. 6:3-7]. Inaczej odniósłbym wrażenie, że ktoś chce tylko wykorzystać część danego fragmentu jako "furtkę" do tego, co chce udowodnić.
Nie chodziło o to, że mężczyzna szuka sobie "furtki" na zapuszczenie długich włosów. Chodziło o to, co wyjaśniłem powyżej.
Smok Wawelski napisał(a):
Co do fragmentów z Księgi Sędziów, to ponieważ "ochoczo stanął lud" i ofiarował się dla pomsty , prawdopodobnie wielu uczyniło właśnie ślub nazyreatu. Tak bym to widział.
Jeśli dobrze rozumiem, to przekład Biblii Gdańskiej jest w Sdz.5:2 w miarę dosłowny, a właśnie Biblia Warszawska jako jedyne znane mi tłumaczenie ma tu coś z włosami. Także nie wiem, dlaczego w ogóle tłumacze BW tak "przetłumaczyli". Rożnica w tłumaczeniu tego fragmentu rzuca się w oczy.