Smok Wawelski napisał(a):
Oczywiście, wujciu. Napisz do nich i zapytaj, czy nazwy VIP użyto pod wpływem błędu. Tylko nie pisz, dlaczego pytasz. Jestem bardzo ciekaw odpowiedzi. Słyszałeś o jakichś innych "sensach" użycia określenia VIP? Podaj jakieś, to chętnie poszerzę swoja wiedzę...
Ale w jakim celu mam pisać ? Mnie to nie interesuje. Nie słyszałem o użyciu nazwy VIP w innym sensie, ale to nie oznacza, że takich nie ma. Jak napisałem wyżej, może to być też kwestia błędu.
Smok Wawelski napisał(a):
Ależ uważam, że skoro masz wątpliwości, to powinieneś je rozwiać.
A jak tak nie uważam, jak chcesz to sam możesz napisać
Smok Wawelski napisał(a):
A dlaczego Ty byś nie dał takiego ogłoszenia? Może odpowiedź na to pytanie pokazałoby istotę sporu? Wujciu, Ty tak na poważnie?...
Nie dałbym takiego ogłoszenia, ponieważ uważam, że jeśli Bóg będzie chciał, abym zrobił to co on wymaga, to da też sposobność, abym miał środki i możliwości do zrobienia tego. Nie muszę się odwoływać do innych ludzi i domagać się pieniędzy.
Spór nie sprowadza się, czy można dać takie ogłoszenie, bo nie powinno się dawać takich ogłoszeń, spór sprowadza się do tego, po co Kamiński daje takie ogłoszenie ? Ja uważam, że ogłoszenie ma na celu "złapanie" osobistego kontaktu z darczyńcą, aby ten wspierał jego dalszą służbę.
Gdybym dał takie ogłoszenie to mogło by oznaczać, że w istocie, to nie Bóg mnie prowadzi, tylko ja sam prowadzę siebie
Nie wiem w jakim sensie piszesz cyt. " ... na poważnie ?" ? Nie uważam " na poważnie", że mógłbyś dać takie ogłoszenie. Zaproponowałeś swój przykład, to tak piszę.
Smok Wawelski napisał(a):
A Ty naprawdę nie widziałbyś w takim ogłoszeniu ukrytej manipulacji, która sama w sobie jest cielesna? Poza tym, same takie próby "ustalania" chętnych do wspomagania służby to jest moim zdaniem kupczenie Słowem Bożym. Jeśli ktoś chce mi cokolwiek dać, to może sam to zrobić. Da tyle, ile chce i wtedy, kiedy zechce.
Gdybyś ty dał takie ogłoszenie, to nie zakładałbym
od razu, że mamy do czynienia z manipulacją, czy kupczeniem Słowem Bożym. Zakładałbym, że może to jakoś wyjaśnisz, może się pomyliłeś, może ja czegoś nie rozumie itp. Natomiast " z tytułu głowy" zaświtałaby mi myśl, że może coś nie jest tak, ale to dopiero po spotkaniu.
Smok Wawelski napisał(a):
Jesteś niekonsekwentny. Przecież założyłbyś moje dobre intencje, prawda? Być może ja tylko chciałbym za 1000 zł sprawdzić, czy Ty chcesz wspierać moją służbę... Za jedyne 1000 zł mógłbyś się tego dowiedzieć.
To nie jest kwestia niekonsekwencji, to jest kwestia podejścia do tematu. Zakładałbym dobrą wiarę, po prostu zaufałbym, że to jest właściwe, że może to się da jakoś wytłumaczyć itp. ... że to może kwestia błędu. Dopiero w dalszej kolejności dopuszczałby możliwość, że coś jest złego.
Także, to nie jest kwestia niekonsekwencji, to jest kwestia zaufania do drugie osoby - szczególnie, jak jej nie znam !
Smok Wawelski napisał(a):
Nie, wujciu. Jestem już za stary, żeby mnie urażały. Żeby zacytować klasyka (wyrywając z kontekstu, oczywiście), mnie to "Śmieszy, tumani, przestrasza".
Po pierwsze, na urażenie ( zgorszenie) nigdy nie jest za późno, po drugie, stary to jest koń