Co sądzicie o tej wypowiedzi? (mam nadzieję, że się nie powtarzam):
"Po pierwsze FN obnażył nie najlepszą kondycję polskiego ewangelikalizmu. Dlaczego?
Bo bez formalnego udziału w nim Kościoła katolickiego frekwencja podana przez organizatorów (sobota: 20,5 tys., niedziela: 8,5 tys.) raczej nie byłaby możliwa. Pomimo trwającej od miesięcy mobilizacji środowisk ewangelikalnych w całej Polsce, przygotowania tanich lub bezpłatnych dojazdów do Warszawy, zorganizowania w niedzielę dużej imprezy towarzyszącej – Marszu dla Jezusa, było nas tam tylu, ilu było. Szczególnie w niedzielę widok był dość przygnębiający: puste oba boczne sektory, zapełnione (w większości) jedynie trybuny naprzeciw sceny. Tak naprawdę wszystkie nasze Kościoły ewangelikalne dałoby się zmieścić na Pepsi Arenie (oficjalna pojemność stadionu: 31 tys. miejsc).
Nikt nie zapraszał Kościoła katolickiego, aby wprowadzić konia trojańskiego w mury naszych zborów (takie porównanie padło w jednym artykułów „demaskujących” niecne działania Billy’ego Grahama i jego syna na całym świecie). On został zaproszony, aby uratować tę imprezę przed frekwencyjną porażką. Po prostu, jak przypuszczam,
organizatorzy z BGEA (Billy Graham Evangelistic Association) trzeźwo przeanalizowali sytuację w Polsce i doszli do wniosku, że bez udziału katolików na FN mógłby wystarczyć trzy razy mniejszy stadion Polonii Warszawa."[...]
"Po trzecie FN pokazał, że
Kościoły ewangelikalne w Polsce znalazły się w trudnym momencie swojej historii (zob. punkt pierwszy), bo z powodu swojej znikomości, coraz trudniej jest im zachować swoją podmiotowość w wydarzeniach na skalę ogólnokrajową.
I z jednej strony zmuszane są do współpracy z Kościołem katolickim, by móc przemawiać silniejszym głosem, z drugiej zaś – co jest znacznie większym problemem – same zdają się tęsknić za wielkością, znaczeniem i wpływem, jakie w naszym kraju posiada jedynie Kościół katolicki. O ile w latach 70. i 80. ubiegłego wieku mieliśmy w Polsce do czynienia ze sporą fascynacją niektórych środowisk katolickich protestantyzmem – dziś tenże polski protestantyzm zdaje się mieć im niewiele do zaoferowania, a przeciwnie – sam zdaje się w niektórych przypadkach zachowywać jak ubogi krewny, który jeszcze dziś nie odda swego pierworództwa za miskę soczewicy, ale za jakiś czas, kto wie… Już teraz odezwałoby się sporo oburzonych na to, o jakim pierworództwie mówię?"
Źródło:
http://zgory.com/festiwal-nadziei-czy-rozczarowania/a także słowa jednego z pastorów broniących FN:
Cytuj:
Bracie i siostro, to ty jesteś powołany do dzielenia się swoją wiarą w
Jezusa, by przybliżyć Zbawiciela i kochającego Boga tym, którzy jeszcze go nie
znają. Biorąc lekcje z tych ostatnich dni festiwalowych nie zważajmy na słowa
krytyki i zniechęcenia jakie niesie przeciwnik, ale głośmy z odwagą radosną
wieść zbawienia w świecie pełnych nienawiści i złych wieści. Z tego się cieszę
i radować będę, że Chrystus jest zwiastowany czy szczerze czy obłudnie, bo ci,
którzy słyszą o miłości Bożej mogą się jej uchwycić i być uratowani. Ewangelia
jest mocą Bożą ku zbawieniu każdemu, kto wierzy.
Na koniec powiem, że jest tylko jedno niebo dla odkupionych w krwi
Jezusa Chrystusa, dajmy innym szansę i niech ludzie zgubieni i żyjący w
niewiedzy, widzą i słyszą, że ich kochamy, a nie gardzimy tymi, którzy do nas
nie należą. Ewangelizacja cały czas trwa. Bracia, siostry do dzieła!
Źródło:http://chrystusowi.eu/wp-content/uploads/2014/07/NBR-21.pdf
Z jednej strony- wytłumaczenie się ze współpracy z katolikami (gdyby nie oni,marna by była frekwencja. Tylko nie rozumiem-czy trzeba było ich zapraszać do współpracy? Nie można było ich po prostu zaprosić jako odbiorców Festiwalu? ),po drugie- jeśli sprzeciwiamy się podejmowaniu współpracy z KRK to nimi "gardzimy"(???)i zyskujemy miano "przeciwników" (czyli kogo? Niewierzących? Orędowników diabła? Nie dla nas to "jedno niebo"?).
Osobiście myślę, że ewangelikalni już się "sprzedali" i teraz dorabiają do tego ładną ideologię. I już nastąpił podział w kościele ewangelicznym.
Jakoś nie wierzę w to:
"Jestem pod wrażeniem całego wydarzenia, szczególnie, że przekaz
Ewangelii w kazaniu Franklina Grahama był bardzo prosty i konkretny, mógł być naprawdę zrozumiały dla wielu. Każdy mógł usłyszeć nie tylko o Bożej miłości, ale
również o grzechu i potrzebie upamiętania, odwrócenia się od grzechu, wierze w Pana Jezusa i konieczności pójścia za Nim,
jak również o groźbie piekła dla tych, którzy odwrócą się od Pana Jezusa i pójdą swoją drogą. Ogromne wrażenie zrobiła liczba osób, które wyszły na środek stadionu, by powierzyć swoje życie Chrystusowi (szczególnie w sobotę)[...]W mojej grupce okazało się, że większość była z ruchu Odnowy w Duchu Świętym w Kościele Katolickim
i widać było, że mają poznanie Słowa. Wspomnieli też, że nie potrzebują opieki po festiwalu, bo mają już swojego lidera. Zaskoczyła mnie wypowiedź jednej z
kobiet (chyba liderki grupy), że mają zbawienie, bo mają sakramenty, a po chwili część grupki odeszła razem z nią. Chwała Bogu jednak, bo pozostały 4 osoby, z
którymi mogłem dokończyć rozmowę. To było bardzo dobre i zachęcające doświadczenie dla mnie, jednocześnie uświadamiające, że pomimo bardzo
jasnego zwiastowania, wiele umysłów pozostało zaślepionych przez tradycję i religijne rytuały wprowadzone przez człowieka. Rozumiem jednak tych ludzi,
bo byłem do nich podobny, nie rozumiałem Bożej łaski, dopóki Bóg nie otworzył mi oczu, a teraz jestem taki „mądry”, bo to stało się to takie jasne dla mnie
i wydaje się dziwne, że inni tego nie rozumieją. Jestem ogromnie wdzięczny Bogu za otwarcie moich oczu.
W niedzielę znowu mieliśmy sposobność rozmawiać z ludźmi, choć było ich już znacznie mniej. Miałem przywilej rozmowy z małżeństwem również z
jakiegoś ruchu Odnowy w Kościele Katolickim. Po kliku chwilach byłem pewien, że przeżyli już nawrócenie (spowodowały to m.in. problemy w pracy).
Chcieli, żebym opowiedział im coś o moim nawróceniu. Zachęciłem ich, żeby szli za Panem Jezusem i intensywnie szukali prawdy w Bożym Słowie (z
nadzieją, że w konsekwencji odrzucą to, co ludzkie). Zakończyliśmy wspólną modlitwą i wzajemną wymianą kontaktów. Wszystkim malkontentom, oponentom i krytykom chcę zaświadczyć o tym, co widziałem i słyszałem - że Bóg był w tym dziele!"
Źródło: tamże.
Z pewnością-skoro jednak była o zbawieniu z wiary, przez krzyż Jezusa Chrystusa,kogoś Słowo mogło dotknąć. Ale czy nie lepiej by było, aby można było wypowiadać się wprost, bez tej "politycznej poprawności"? Czy ten przekaz był naprawdę tak "jasny"? Czy może na tyle "poprawny" aby nie raziło w uszy nikogo z obecnych?
Czemu mam cały czas wrażenie,że stało się coś bardzo złego?
Może ktoś to już tu linkował,ale myślę, że powyższym obrońcom FN ta wypowiedź powinna dać trochę domyślenia:
http://www.youtube.com/watch?v=7FraaOalr0YA jeśli nie daje,to sama już nie wiem, co z tymi ludźmi jest nie tak....