Nigdy nie sądziłam, że do tego dojdzie, ale wśród baptystów i innych ugrupowań chrześcijańskich powszechnie praktykuje się jogę, wiarę w merdiany (rzekomo udowodnioną naukowo przez dr. Volfa
http://www.meridianmed.org/doctors/margo-wolf.html), podejrzane masaże. Rozmawiałam z ludźmi, którzy mówią, że wierzą w Chrystusa i są narodzeni z Ducha, ale jednocześnie zaciekle bronią wiary w meridiany, uprawiania jogi i temu podobnych rzeczy nie widząc żadnego zagrożenia z tej strony.
Ich argumenty są w większości takie same:
- należy korzystać z "dobrodziejstw" wschodnich wynalazków, podobnie jak korzystamy z chińskiej produkcji (ubieramy się np. w chińskie ubrania)
- Bóg wszystko stworzył i wszystko jest dobre, więc jeśli działa i przynosi dobre skutki (dzięki jodze usprawniamy np. mięśnie), to nie należy tego odrzucać
- medycyna konwencjonalna też jest zła (ma podstawy w ateizmie, kiedyś uważano, że leki są magiczne itp.), a jednak z tego korzystamy, więc dlaczego mamy odrzucać jogę czy medytacje, magnetyczne bransoletki itp.
- są badania, które potwierdzają istnienie meridian czy korzystne działanie ćwiczeń i masażów. Energia jest faktem. Czyż nie korzystamy z rezonansu magnetycznego?
- w i e l u chrześcijan to aprobuje i z tego korzysta. Czy wszyscy się mylą?
- na wielu uczelniach wykłada się podstawy jogi, kinezjologii itp. podobne rzeczy, szczególnie na wydziałam w-fu, fitnessu, kierunkach związanych z żywieniem i zdrowym stylem życia.
I teraz- ja osobiście wierzę, że wchodzenie we wschodnie praktyki religijne - jakkolwiek, nawet ubrane w "naukowe" nazwy- jest czymś złym, pochodzi od demonów i wierzący w Chrystusa ludzie powinni omijać je szerokim łukiem. Jest coś złego w tym całym fitnessie, tym parciu na "zdrowy styl życia" (chociaż nie mam nic przeciwko zdrowemu odżywianiu się i cwiczeniom, ale nie o to chodzi) i zauważyłam, ze ludzie, którzy w to wchodzą po jakimś czasie przyjmują dziwne duchowe idee (polecają np. ksiązki, w których się uczy, jak "poznać siebie", "jak znaleźć równowagę ze wszechświatem", "napełnić się dobrą energią"...).
Wielu młodych ludzi, którzy zaczynają chodzić z Bogiem jest dzisiaj zwiedzionych przez to, że w ich zborach starsi, z autorytetem ludzie (starsi zboru, nauczyciele Słowa) nie mają nic przeciwko praktykom mającym swe źródło w religiach wchodu! Przyjmują wszystkie te "wynalazki" za dobrą monetę!
Może warto o tym porozmawiać na prostej, podać argumenty, może pomoglibyście mi w tym...? Ja ciągle mówię, że nawet pozorów zła mamy się wystrzegać, że mamy być czujni, że Duch mnie osobiście przed tym ostrzega, że Bóg nasz jest Bogiem zazdrosnym i że jesteśmy światynią Ducha Bożego i nie ma tam miejsca dla obcych bogów, ale to jak grochem o ścianę. W odpowiedzi mam "a do lekarza chodzisz? A prześwietlasz się? A czy wiesz, że kiedyś aspiryna była uważana za samo zło? A czy korzystaszz medycyny konwencjonalnej- przecież ona ma źródło w ateizmie? A radzisz się lekarza? Przecież on też jest nieodrodzony z Ducha? ( na moją prośbę, żeby poradzić się kogoś wierzącego, pełnego Ducha, a nie wierzyć "autorytetom" z wydziału fitness czy pseudonaukowcom...) itd, itp.
I to wszystko z ust osoby, która mówi :jestem odrodzona z Ducha Chrystusowego!
Nie jestem zbyt wykształcona, nie znam się na medycynie, ale nie mam oporów, aby korzystać z usług lekarza w przychodni czy szpitalu, natomiast wszystkie czerowne światełka mi się zapalają, kiedy ktoś mnie zachęca do tego, aby uwierzyć w meridiany czy zacząć praktykować jogę.
Co myślicie?
Ps. Tu coś o meridianach dla nieznających tego tematu:
http://www.reikimaster.pl/reiki_meridian.htm Oczywiście, nie polecam tego, po prostu garść informacji, jak to rozumieć