Witam wszystkich, jest to mój pierwszy post na tym forum. Forum śledzę dość długo ale ostatnie tematy pojawiające się tu wywarły na mnie nieopisaną chęć wtrącenia kilku zdań od siebie.
Rozbawiły mnie i zarazem postawiły na baczność słowa jakich użył Tercjusz:
„Jakim prawem lżysz sobie z oddawanej przez dzieci Boże czci dla Wiecznego i Żywego Boga? ”
Tu pojawił się mały problem - czy Bóg życzy sobie by tzw. dzieci Boże o których pisze Tercjusz czciły go w ten sposób? Mam pewne wątpliwości.
„Przeto okażmy się wdzięcznymi, my, którzy otrzymujemy królestwo niewzruszone, i oddawajmy cześć Bogu tak,
jak mu to miłe:
z nabożnym szacunkiem i bojaźnią. (29) Albowiem Bóg nasz jest ogniem trawiącym.” (List do Hebrajczyków 12:28-29)
Z życia wzięte:
W pierwszym zboże w którym byłem, pastor wygłosił „siarczyste” kazanie o tym jak to dzieci Boże nie chwalą swojego Boga podczas uwielbienia. Tylko stoją ewentualnie co najwyżej klaszczą. A gdzie radość, podskoki? Powiedział również, że „grupie uwielbieniowej” patrząc na nas nie chce się grać
To przepraszam kogo oni uwielbiali swoją grą i śpiewem - ludzi na sali czy Boga?
W drugim zborze w którym byłem, wszechobecne były słowa” NIE OGRANICZAJMY DUCHA ŚWIĘTEGO”. Zatem skoro nie rozumiemy pewnych zachowań to nie przeszkadzajmy im ponieważ jeszcze ich nie rozumiemy. My po prostu mentalnie przeszkadzamy Duchowi Świętemu działać w naszym życiu.
Raz pojechałem z żoną do Spichlerza na usługę nawróconego Żyda z Ukrainy. Pominę jego dziwne jak dla mnie śmianie się ( ja nie ze stolicy a prawie z kresów wschodnich więc może nie znam się a powinienem).
Zaczęło się od uwielbienia - grano, pląsano, tworzono wężyka (jak na weselach)?
Pastor jeszcze nie dotarł więc gdy „uwielbienie” trwało na dobre ktoś chyba ze starszych przez mikrofon krzyknął: „Dawid tańczył przed Bogiem obnażając się więc czujmy się swobodni”. I tu zamarłem… nie wiedziałem co miał na myśli ten pan. Spojrzeliśmy się na po sobie gotowi do ucieczki. Na szczęście nie miał na myśli tego, co niektórzy chrześcijanie tłumaczą jako obnażanie się Dawida. Gdy przyszedł czas na modlitwę, zostałem powalony obrazem ludzi stojących, leżących na podłodze w dziwnych ruchach, gestach. Bardzo mało było osób stojących bez ruchu i po prostu czczących Boga w umyśle w modlitwie bez zbędnych ruchów.
Przepraszam za te historie ale one potwierdzają mi, że ludzie szukają w zborach czegoś więcej niż uwielbienia i modlitwy w ciszy, w skupieniu, w godności, w szacunku, w bojaźni. Szukają hałasu, zamieszania, nadprzyrodzonych zjawisk i zachowań. Czym dziwniej tym lepiej. Im bardziej kosmicznie tym lepiej. Im bardzie podobnie do świata tym lepiej. To jest jak wchodzenie na coraz wyższy stopień poznania.
Nie mam nic do osób, które swoim cały „ja” wielbią Boga ale są pewne granice do których, wydaje mi się Bóg się do tego nie przyzna.
Bóg jakiego niedawno odnalazłem (a uważałem się za nowonarodzonego od kilkunastu lat) dał mi pokój jakiego nie znałem wcześniej pomimo tego, że nie skakałem, nie tańczyłem, dziwnie się nie zachowywałem, nie krzyczałem i o zgrozo „OGRANICZAŁEM DUCHA ŚWIĘTEGO”. W Biblii nie widzę działania Ducha Świętego o jakim jest napisane w tym wątku no chyba, że działania ducha ale na pewno nie Świętego.
Szukajmy i czcijmy Boga o jakim czytamy w Piśmie Świętym bez dodawania i przyozdabiania a na pewno nie będziemy zawstydzeni.
Z Panem Bogiem