T.S.CHRISTWEAPON napisał(a):
tercjusz napisał(a):
T.S.CHRISTWEAPON napisał(a):
To jest u Prince'a niewłaściwe, że to nie wyznawanie Muezina roższerza Islam, tylko moda, ludzka pycha i straszenie śmiercią. Jak napisał Smok: ''Ogłaszanie nie ma mocy sprawczej'' Doktryna: ''Mówisz i masz'' to część nauczania Ruchu Wiary, która dawno już na zachodzie została uznana za sektę. Patrz leksykon Waltera Martina - ''Świat religii i sekt'' CHIB 2004 str.585 W Polsce niestety Nauka Ruchu Wiary zostaje przemycona jako ściśle chrześcijańska, kiedy np. zaprasza się Joyce Meyer na konferencję w Kongresowej. Ta kobieta jest jedną z głównych przedstawicielek R.W. Polecam abyś obejrzał wykłady Justina Petersa.
Tylko co najciekawsze D.P. nie był w ruchu wiary ani z tego nie czerpał, tak się składa, że w latach 90-siątych przeczytałem chyba wszystkie jego książki wydane jeszcze za jego życia i wprawdzie nie zgadzam się ze wszystkimi ich treściami, ale bądź co bądź charyzmani i ruchu wiary mu nie można zarzucić. On chyba jeden z pierwszych miał odwagę wśród zachodnich kaznodziejów skrytykować nawet niepokojące zjawiska charyzmatyczne takie o których chyba najwięcej tu piszecie "Toronto blessing".
Pozdrawiam i proszę bądźcie uczciwi i obiektywni w swoich ocenach!
Z Bogiem!
Oczywiście, sam Princea nie był z R.W. , ale takimi kazania jak ''Moc Ogłaszania'' , bardzo im pomógł. Swoim nauczaniem ''Blogosławieństwo lub przekleństwo'' położył fundament pod Ewangelię Sukcesu. Nie wiem czy widziałeś co się działo podczas usługi ''uwalniania' w Lublinie w 1996 roku. Ten facet miał dobre nauczanie, ale też sporo nawywijał.
Co nawywijał, kable od nagłośnienia?
Mam do dziś kasetę z uwielbieniem z tego wydarzeniem i za każdym razem jak ją włączam Bóg mnie dotyka przez te dźwięki z Lublina w 1996 roku.
Smok Wawelski napisał(a):
tercjusz napisał(a):
To Twoje zdanie, z którym na szczęście większość ewangelicznych chrześcijan z moich obserwacji się nie zgadza gdy rozmawiam z nimi, nie mam na myśli for internetowych.
"Z owocu swoich ust nasyca człowiek swoje wnętrze, syci się plonem swoich warg. Śmierć i życie są w mocy języka..." Przypowieści Salomona 18,20-21
Czy te słowa z biblii też uznasz za zaklinanie?
Oczywiście, że wyrwanie z kontekstu części wersetu można sobie zinterpretować tak, jak chcemy. Te trzy kropeczki, które byłeś łaskaw postawić
zamiast dokończyć werset, wyjaśniają sens całej przypowieści:
... lecz kto nim zyskuje przyjaciół, korzysta z jego owocu"Przypowieść mówi o tym, że językiem można sobie zdobywać przyjaciół, albo robić wrogów. W zależności od tego, co mówimy do ludzi i o ludziach, zbieramy owoc w postaci stanu naszego wnętrza (śmierć lub życie) i stosunku otoczenia do nas (przyjaciele lub wrogowie). Nie ma to nic wspólnego z "proklamowaniem" albo ogłaszaniem czegokolwiek.
Jeśli większość ewangelicznych chrześcijan ma problem z przeczytaniem tekstu w całości i jego interpretacją, to jest rzeczywiście dramat. Jeśli niektórzy chrześcijanie biorą fragment Pisma, obcinają go stosownie do potrzeb, a następnie stosują jako "dowód" przyjętej wcześniej teorii, to znaczy, że nie biją się Boga i nie drżą przed Jego Świętym Słowem.
Wyrwanie z kontekstu tu akurat nie ma znaczenia, bowiem nie przeczy mojej interpretacji, lecz ją potwierdza.
Czyżbyś zaprzeczał, że życie i śmierć jest w mocy języka?
_________________
"Pozdrawiam was w Panu ja, Tercjusz." List do Rzymian 16,22
"Wędrówka Pielgrzyma", opowieść John'a Bunyan'a