Smok Wawelski napisał(a):
Rozumiem, że jeśli bliska Ci osoba mówi coś, co Bóg nazywa grzechem i obrzydliwością, Ty nazywasz to "soczystością"? A jeśli dalsza Ci osoba cytuje te słowa, to ona jest winna "plotkarstwu"? Jeśli tak, to Twój relatywizm moralny znajduje się na poziomie niejakiego Kalego...
Smoku. Po co się wcinasz w dyskusję jeśli nie przeczytałeś zapisu dyskusji od samego początku...Zwróć uwagę, że Łowca nazwał Ryszarda "demonicznym oszołomem" zanim zabrałem głos w dyskusji. Moje posty są prowokacją jak i też prośbą o podanie dowodów tak ciężkich oskarżeń. Nie sądziłem, że tłumaczowi zdarzają się problemy z rozumieniem tekstu. Naprawdę wolałbym iść z jakąś sprawą do świeckiego sądu niż spłonąć na stosie w kościele
Smok Wawelski napisał(a):
Przekaż Ryszardowi, żeby nie grzeszył językiem wypowiadając się publicznie w zgromadzeniu świętych. I nie przerzucaj odpowiedzialności z gorszyciela na zgorszonych. Pamiętasz, kto ma problem z Bogiem, kiedy gorszy maluczkich? Słowa Ryszarda, które zacytował Łowca wilków nie były "głupie". Były obrzydliwe i niegodne miejsca, w których zostały wypowiedziane. Wierzący są dziećmi światłości i nie interesuje mnie to, że istnieje o wiele większa ciemność niż zaprezentowana w wyżej wymienionym dowcipie.
A dlaczego nie przerzucać ?
Mnie też wkurzył raz dowcip o tym, że gwałt jest przyjemny dla kobiety. Publicznie wyraziłem dezaprobatę wypiłem herbatę i opuściłem towarzystwo. Dowcip był opowiadany wśród wierzących. Jeśli ktoś oburza się z powodu prostej prawdy o seksualności człowieka to niech opuści zgromadzenie, dlaczego mówca ma się dostosowywać do słuchaczy, to byłby populizm i znajdywanie sobie "wygodnych mówców". Ja też bym wyszedł jeśli Ryszard bez przerwy sadziłby takie kawały, ale to był tylko kawał, zresztą to tylko spekulacja bo niektóre dowcipy opowiada się w trzeciej osobie, a i tak nie mamy nagrania. Jak widzę wam wystarczą spekulacje żeby wydać wyrok. Mentalność gorsza niż u czytelników brukowców.
Smok Wawelski napisał(a):
Terrarium jest pomieszczeniem dla gadów. Rozumiałbym jeszcze, gdybyś zastosował liczbę pojedynczą i wskazał na moją skromną osobę odnosząc się do nicka "Smok Wawelski". To byłoby nawet dowcipne, a ja cenię dobry żart. Jednakże domaganie się świętości w życiu osób uznawanych za kaznodziejów i proroków nie jest specjalnie gadzią cechą, a w tutejszym terrarium siedzi razem z Smokiem nawet Owieczka. Żyje i jakoś sobie nie krzywduje.
Ja rozumiem, że bronisz swoich owiec i jest to socjologicznie jak najbardziej uzasadnione. Nie życzę Ci nigdy, żeby jakiś opętaniec podrzucił Ci barana wypchanego siarką
Czy to nie jest "pokatolickie beknięcie" ?Domagasz się świętości od człowieka za "ołtarzem" zamiast szukać świętości u Boga ?
Smok Wawelski napisał(a):
"Truman Show" oglądałem, i owszem. Czyżbyś miał jakiś problem z buntem przeciwko kontroli Boga w Twoim życiu? Ciekawa rzecz z tym Careyem... . On nie był w filmie dzieckiem Bożym, tylko produktem reklamowym stworzonym przez grzesznego człowieka. Gdyby w Ogrodzie Eden była wypożyczalnia dvd, szatan pewnie tłumaczyłby Ewie, że jest jak Jim Carey z "Truman Show", a on [szatan] właśnie pokazuje jej wyjście na wolność. Naprawdę interesujące porównanie zrobiłeś. Kto wie, czy ono nie mówi o Tobie więcej, niż chciałeś powiedzieć. A przed sobą samym nie uciekniesz nawet do Indii, gdzie pieprz rośnie jak wiadomo.
Ja się nie czuję kontrolowany przez Boga. To trudny związek wymagający decyzji opartej o wolny wybór, a nie poganianie Biblią. Tak samo jak "Truman" dokonał wyboru i wybrał prawdziwe życie zgodne z samym sobą zamiast opartego na "zrób to" "zrób tamto" "zachowuj się tak", tak samo życzę sobie i innym ludziom prawdziwego życia z Bogiem opartego na prawdziwych emocjach, przeżyciach i w końcu dojścia do celu. Nie wciskaj mi, że nie chcesz uciec przed samym sobą bo z tym zmagam się ja jak i zmagał się św Paweł "kto mnie wyzwoli z tego ciała śmierci". Zresztą nie ma to nic wspólnego z Indiami. To już jest postanowione i za dużo mostów popaliłem, żeby się teraz wycofać.
Smok Wawelski napisał(a):
My mamy Jezusa. Czyli wszystko, istotnie. Czegóż więcej możesz nam życzyć? Chyba tylko, żebyśmy się bardziej przemieniali na Jego podobieństwo. Ale wtedy będziemy mniej "soczyści", a bardziej "przaśni". Nie wiem, jakie towarzystwo bardziej Ci odpowiada, skoro bronisz tych "soczystych".
Lubię czystych ludzi i nie drażni mnie to. Nie lubię "kulturalnych". Nasłuchałem się już sączenia jadu popartego wersetami...