www.ulicaprosta.net

No ja też tak nieraz myślałam. Jednak chyba nie jest to takie jednoznaczne - to rozróżnienie. Ja myślę, że na tym polega potworność takiego zwiedzenia u przywódców. Na początku to są szczerzy, Boży ludzie ale z czasem brak poddania się woli Bożej i Jego Słowu (różne presje, chęć zachowania dobrego wizerunku, brak zwyczaju przyznawania się do błędów, pragnienie rezultatów i widocznych sukcesów, itd) powoli odwodzi człowieka w stronę czegoś zastępczego. A już otwarcie się na różne "moce" i "przebudzenia" robi swoje w błyskawicznym tempie. Oni pragną tego innego ognia, bo nie chcą być gorsi. Najpierw nieraz jest pokusa samowoli, a potem już się tak wszystko plącze, że sprawy wymykają się spod kontroli i trzeba ciągnąc ten występ. . Potem sumienie coraz bardziej nie reaguje, pojawiają się mechanizmy obronne przed głosem sumienia (i braci). Ja myślę, że celowo to mało kto chce wyrządzić owcom świadomie krzywdę - oni po prostu o owce kompletnie nie dbają. Owce są im potrzebne do realizowania własnych celów. Dużo tutaj samookłamywania się. Za to diabeł realizuje przez takie narzędzia bardzo świadome i konkretne cele.

A w końcu czytamy w Listach NT, że wiele wilków wyszło "spomiędzy nas".

Ja szczerze mówiąc boję się zaglądać w duszę takiego kogoś .... . Lepiej o tym nie myśleć za wiele, bo aż strach.

Od wilka trzeba natychmiast uciekać, jak tylko człowiek się zorientuje, że jest w towarzystwie takowego. Fatalną robotę robią nadgorliwi chrześcijanie (często sami przywódcy) próbujący nadmiernie podkreślać rolę pastora (starszych) bez właściwego kontekstu biblijnego. Kościół to nie Jezus!

Potem zaś potrzebna jest kwarantanna i życie w przebaczeniu. Bez prawdziwego przebaczenia przeszłość (wilki, sekty) pozostanie więzieniem człowieka na zawsze.

_________________
"(...) Siebie samego czystym zachowaj" [1 Tm 5,22]

No tak, przebaczenie...Wilkowi też należy przebaczyć, o pobycie w sektach zapomnieć...Najtrudniej jest cierpieć krzywdy w milczeniu.

Widzę, że pojechałeś ostro po nazwiskach. Goście zza oceanu mnie nie interesują, ale czy możesz podać konkretne "złe owoce" działalności trzech Polaków, których wymieniłeś ?

Bardzo przepraszam serdecznie Was wszystkich że odpisuje dopiero teraz ale bylem na urlopie nad morzem i chciałem odpocząć od komputera. Odpowiadając na pytanie Dzika-Tak mogę podać konkretne "złe owoce". Bogdan Olechnowicz związany jest o ile mnie pamięć nie myli z niebiblijnym Ruchem Wstawienników i wygłasza fałszywe proroctwa o Platformie Obywatelskiej jako Partii wybranej przez Boga do wprowadzenia Polski w Złotą Erę dobrobytu i sprawiedliwości. Jak na razie PO robi dokładnie odwrotnie niż mówi Olechnowicz. Ustawa antyaborcyjna nie została zaostrzona w głosowaniu przez PO natomiast opluwany przez wszystkich PiS głosował zgodnie z Prawem Bożym w tej kwestii. PO nie poparło zaostrzenia tej ustawy. Prezydent Komorowski podpisał antybiblijną ustawę o zakazie karcenia dzieci-Prz23,13-14;Prz22,15. Owoce jakie ta ustawa w przyszłości nam przyniesie widzimy w tym linku- http://www.youtube.com/watch?v=CUyZjY0Kjo8 Platforma ciągle podwyższa podatki wbrew wyraźnej nauce Pisma Świętego-Prz29,4-"Król umacnia kraj prawem; kto ściąga wiele podatków, niszczy go." Debatują nad legalizacją związków partnerskich-(np.homoseksualizm). Jak chcesz poczytać o "proroctwach" Olechnowicza to przeczytaj sobie to- http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/ ... oga_15352/ Andrzej Stiepanow przyjaźni się się ze zwolennikami Ruchu Wiary czyli "pastor" Marek Nowak,Wojtek Włoch,pseudonawrócony Artur Ceroński,Marek Ciesiółka wszyscy Ci panowie lubują się w naukach Benny Hinna i Kenetha Hagina.

To wszystko prawda i sama ostrzegam przed tymi "kościołami". Ale chciałam podzielić się swoją refleksją...Oczywiście nie znaczy to, że Ciebie to dotyczy. W sumie dobrze, że mamy odwagę ostrzegać, że widzimy pewne rzeczy, choć przy okazji narażamy się na negatywną opinię w tzw. świecie chrześcijaństwa ewangelicznego.

Ale...otóż zauważyłam po jakimś czasie( kiedy zaczęłam widzieć te wszystkie nie-Boże rzeczy ), że wpadam w jakiś taki "krytyczny pęd" i zaczynam żyć tym, wyszukiwać wiadomości na ten temat- no jednym słowem zamieniam się w "łowcę herezji". Spotykałam też ludzi, którzy dużo i chętnie krytykowali pewne zjawiska- no i mieli w tym rację, ale...niczego przy okazji nie budowali. Chodzi mi o to, że nie można kręcić się jedynie wokół tych złych rzeczy, koncentrować na nich. Albo budować "lepszy" obraz siebie w kontraście z tymi "złymi wierzącymi". Ludzie zaczęli mówić i myśleć o sobie dobrze tylko dlatego, że odrzucili pewne herezje i zachowania niegodne dzieci Bożych- czyli: my tu mamy dobry kościół w przeciwieństwie do tamtych "złych". Efekt był taki, że po pewnym czasie takiego "nadęcia" sami wpadali w inne herezje i tego już nie widzieli...A ja byłam taka sama.

I teraz: nie chodzi mi o to, żeby przymykać oczy i nie widzieć zła. Ale jeśli to zło widzę, to od niego uciekam i NIE WRACAM do tego. Staram się myśleć o tym, co chwalebne, co miłe i czyste. Jeśli widzę, że jakiś brat czy siostra są w niebezpieczeństwie, a są n a tyle otwarci, aby mnie wysłuchać- to ich oczywiście ostrzegam. Ale nie da się dalej pójść z Bogiem jeśli będzie się żyło cały czas tym krytycznym myśleniem, nie zacznie się czegoś budować.

Takie portale, jak ulica prosta są bardzo potrzebne. Są potrzebne artykuły na temat nowych herezji pojawiających się w kościele, są potrzebne rozmowy. Ale na pewnym etapie, kiedy się już od tego zła oddzielimy, trzeba dać sobie spokój. Poprzestać na modlitwie za tych, którzy słuchać nie chcieli, może Bóg zmiłuje się nad nimi. Samemu nie pchać się na "front".

Piszę to w zasadzie też do samej siebie, bo czuję, ze Bóg wiele razy do mnie o tym mówił, a ja , jak narkoman wracałam do starych zachowań- lubię dyskutować, lubię coś tam udowadniać...a to nie jest ani dobre, ani potrzebne. Trzeba odpuścić, tym bardziej, że myślę( to takie tam moje odczucia), że czasu jest szalenie mało, że mamy oczyszczać się przed Bogiem, szukać Go gorliwie.

Zło mamy zwyciężać dobrem...a ja próbowałam środkami wroga z nim walczyć, nic więc dziwnego, że ponosiłam klęskę za klęską. Teraz tylko proszę o pokój Boży, o to, abym umiała radować się Jego obecnością i miała przed Nim czyste serce.

Ale jak zaznaczam- to jest takie "bardzo moje" doświadczenie.

Mam podobne doświadczenia jak Owieczka.Nie wracam.I zzgadzam się,że nie można spędzić życia na szukaniu błędów u innych. Ale i rozumiem Łowcę.Tylu mamy nauczycieli, którzy " jak ślepy slepego prowadzi obaj w dół wpadna".Ja nawet nie wiedziałam,że mozna wygłaszac proroctwa o ręce Bożej nad partia polityczna.I cieszę się ,że wiem.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.

Z dystansem podchodzę do roznych swiadectw nawrocenia naglasnianych w odcinkach w tv, ale z ciekawosci spytam: czemu wg Ciebie pseudonawrocony? Tak wielu ekscytuje sie jego swiadectwem...

_________________
Poznanie nadyma.

Przeczytałam ten artykuł z Frondy. To co dzieje się w zborach, to pomieszanie polityki,duchowości,świata,kościoła wstrząsnęło mną.Jeszcze jedna rzecz dziwna bardzo.Wszelkie te ruchy wstawienników i inne skupiaja się na narodzie.Polskim rzecz jasna.Jakby Pan Bóg miał inne wybrane narody oprócz juz raz i na zawsze wybranego Izraela.
Już wielokrotnie słyszałam jak to polski naród dostaje serce Dawida,jak to podnoszą się wojownicy - polscy oczywiście.
I jak nastapi przebudzenie w narodzie -polskim.
Nie ma podziału na wierzących i nie wierzących.Nie głosimy Królestwa.Nie sądziłam ,że az tak diabeł nakręcił i odwraca uwagę od Boga na sprawy tego świata.W tym wszystkim nie ma Ewangelii.
"Niech mnie Bóg
uchowa, abym miał się chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana
naszego Jezusa Chrystusa, przez którego dla mnie świat jest ukrzyżowany,a ja dla świata" Gal.6:14
Jedyną możliwością dla wierzących, aby być w tym świecie, jest wiedzieć, że już nie należą do niego.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.

Ja też się przyłącze do pytania.
Trzeba odróźnić nawrócenie, od pseudonawrócenia, od zwiedzenia ... i co tam komu jeszcze może przyjść na myśl.

Bo to jest ten sam duch który wola "Bóg,honor, ojczyzna"...Krystino, ten sam.

Artur Ceroński "nawrócił" się w ramach nauczania zboru Spichlerz który popiera Ewangelię Sukcesu. Sam Ceroński bardzo lubi Hagina co sprawia że zapalają mi się wszystkie czerwone lampki. Prawdziwy brat w Chrystusie-Piotr Stępniak jeden z bohaterów programu "Byłem Gangsterem" ostrzegał mnie przed Arturem Cerońskim że jest zwodzicielem z Ruchu Wiary i zarabia na Ewangelii.

Natomiast Ryszard Krzywy wygłaszał fałszywe proroctwa oraz błędnie nauczał o rozeznawaniu fałszywych proroków. Mówił na przykład że prawdziwy prorok może się czasem mylić a fałszywy prorok zawsze się sprawdza w proroctwach. Biblia mówi przeciwnie-5Moj18;18-22-"Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty. Włożę moje słowa w jego usta i będzie mówił do nich wszystko, co mu rozkażę. Jeśli więc kto nie usłucha moich słów, które on mówić będzie w moim imieniu, to Ja będę tego dochodził na nim. Wszakże prorok, który ośmieli się mówić w moim imieniu słowo, którego mu nie nakazałem mówić, albo który będzie przemawiał w imieniu innych bogów, taki prorok poniesie śmierć. A jeśli powiesz w swoim sercu: Po czym poznamy słowo, którego Pan nie wypowiedział? Jeżeli słowo, które wypowiedział prorok nie w imieniu Pana, nie spełni się i nie nastąpi, jest ono słowem, którego Pan nie wypowiedział, lecz w zuchwalstwie wypowiedział je prorok; więc nie bój się go." Poza tym mówił w trakcie wykładów zboczone i nieprzyzwoite żarty-Ef5,3-5. Na koniec wykładów zebrał wszystkich w kółku i uczył ich jak prorokować. Byłem świadkiem tej szopki w krakowskim Zborze zielonoświątkowym Betlejem.

Nie będę się może spierał, ale jak oglądałem jego świadectwo to o nawróceniu w kontekście Spichlerza nie było mowy. Co innego później, ale nawrócenie to jedno, a "przystąpienie" do Spichlerza i jego nauk, to drugie.

R. Krzywego znam osobiście. Owszem jego humor jest kontrowersyjny, ale nie zauważyłem nic nieprzyzwoitego w jego dowcipach. Faktem jest, że jego specjałem są żarty na temat płci, ale daleko mu do perwersji, być może wynika to z jego skrzywienia zawodowego (jest weterynarzem)
Co do nauczania to po prostu trzeba było postawić mu swoją kontrę.
Szkoły prorocze to najnowszy trend w kościele. Sam byłem na jednej z ciekawości, ale nie porwała mnie ta nauka. Dużo tam psychologicznych chwytów, przeduchawiania zamiast zdrowej braterskiej zachęty. Też jakoś mi to nie leży, natomiast wyciąganie cytatów ze starego testamentu i stawanie okoniem do wszystkich też nie jest rozwiązaniem. To jest po prostu typowo Polaczkowate żeby nie powiedzieć Polskie w sensie małomiasteczkowe.

ee, tam...najnowsze...Odgrzewane kotlety. Najnowsze to może dla młodych...Sama pamiętam bum na szkoły prorocze w latach 90-tych. Oni nic nowego nie wymyślą, wszystko już było. A gdyby tak prześledzić historie różnych ruchów heretyckich, to się okazuje, że dzisiaj są powielane jedynie ich błędy...
Tyle, że jeszcze tego w takim natężeniu nie było, fakt.

Najnowszy jest coaching i wykłądnia snów. Poważnie.Chyba,że już coś nowego.Może szkoły walki...cielesnej

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.