www.ulicaprosta.net

Nie. Tolerancja oznacza dawanie prawa innym do posiadania własnych przekonań, ale nie oznacza uznawania słuszności tych przekonań. Podejście bezkrytyczne oznacza brak umiejętności i nawet chęci obrony własnych przekonań. Dlatego Paweł przed nawróceniem zmuszał chrześcijan do zmiany przekonań, a po nawróceniu przekonywał i wzywał do upamiętania. To jest zasadnicza różnica.

Ciekawe. Inne warunki życia czy siła tradycji ?

http://www.idziemy.pl/porady/duch/ani-jednego-rozwodu/

http://www.akegreen.org/

Strona tego Szwedzkiego pastora walczącego z homoseksualizmem. Wiele wyjaśnia dlaczego narobił sobie kłopotów. Przypomina trochę naszego Korwina-Mikke.

Dlaczego? Przeczytałem stenogram z kazania i nie zauważyłem tam "fanatycznego kazania, w którym leje się grzesznika po głowie i zostawia skatowanego samym sobie, bez wskazania drogi, którą powinien iść, aby być zbawionym". Jest pokazana Boża perspektywa problemu, Boża łaska dla grzeszników i Boże rozwiązanie dla każdego, kto chce je przyjąć. Nie widzę tutaj żadnego linczu. A sam pastor został uniewinniony przed sądem najwyższym.

Też nie widzę linczu. Dobrze, że pastor został uniewinniony, ale nadal nie widzę powodu dlaczego został postawiony przed sądem. Z tego co widziałem to Ci działacze gejowscy są wykształconymi ludźmi powinni być świadomi tego co tak naprawdę oferuje ich idea. Ci ludzie chcą całkowicie wywrócić porządek społeczny i naturalny i mimo wszystko podjęli próbę wygrania w sądzie gdzie dla większości ludzi ich sposób myślenia jest absurdem. Albo próbowali przekupstwa albo byli po prostu głupi. Sam fakt upublicznienia takiego procesu świadczy o tym jakiego rodzaju walkę prowadzi Szwedzkie społeczeństwo.

http://www.rp.pl/artykul/70215,826184-Z ... stusa.html
Marana tha

Polityka podwójnych standardów. Pomódlmy się, żeby to wyrafinowane narzędzie nie osierociło dwójki dzieciaków, pozostawiło matki wdową i kościoła bez pasterza.

Obawiam się, że ten pastror będzie zakładnikiem, czyms w rodzaju żywej tarczy. Będzie kartą przetargową do zatrzymania ataku na Iran. Tak długo jak będzie szansa na uniknięcie ataku na Iran, tak długo będzie żył.

Możliwe. Albo pretekstem do wybuchu wojny. To nie jest jedyny taki przypadek.

Czy to nie jest kulturowy terroryzm politycznej poprawności?

Każdy kto broni naturalnego modelu rodziny, twierdzi, że z dziećmi się nie eksperymentuje i nie mogą być one wychowywane w związkach homoseksualnych, jest ukazywany w mediach jako przeciwnik "postępu". Niszowe czasopismo katolickie zostało ukarane grzywną, za sformułowanie o tym, że Alicja Tysiąc chciała zabić swoje nienarodzone dziecko, a przecież była to prawda. Moja znajoma lesbijka powiedziała, że bardzo chciałaby mieć dzieci, a u niej miałyby na pewno lepiej niż w domach dziecka. Bardzo trudno wyjaśnić takiej osobie, nie urażając jej uczuć, a jednocześnie nie popadając w ostracyzm w towarzystwie, że kwestia nie sprowadza się do tak uproszczonej kalkulacji.

W sumie Biblia bardzo jasno wypowiada się na temat homoseksualizmu. Homoseksualista w tradycyjnym kościele powinien liczyć się z tym, że będzie zbierał cięgi od współwyznawców i vice versa. List do Rzymian mówi o zniszczonym obrazie Boga u homoseksualistów w ich umysłach. Psychologowie potwierdzają, że homoseksualizm może mieć związek z zaburzoną relacją z ziemskim ojcem co ma wpływ na pojmowanie kim jest Bóg i przyszłe decyzje jednostki. Dla mnie uproszczeniem jest mieszanie do tego genetyki tym bardziej, że jeszcze nie znaleziono genu odpowiedzialnego za preferencje seksualne. Nie chodzi też o to gdzie komu jest lepiej. Wartościowi i wielcy ludzie w dużej części pochodzą z biedy i często bywali sierotami. Też mam znajomych gejów i lesbijki, ale nie mam doświadczenia ich pojmowania rzeczywistości. Znajdę kogoś kto ma.

Tu jest gość. Były homoseksualista, chrześcijanin.
http://info.wiara.pl/doc/167178.Byly-ge ... zna-leczyc

Jego świadectwo.
http://alanchambers.org/

Kilka rzeczy. dlaczego "homoseksualista w tradycyjnym kościele powinien liczyć się z tym, że będzie zbierał cięgi" i co to znaczy a. - w tradycyjnym kościele, b. zbierał cięgi.
Nie rozumiem tej wypowiedzi i nie pasuje mi ona do obrazu Kościoła który mówi o grzechu, napomina braci, zachęca do zmiany postępowania i dopiero kiedy ktoś z premedytacją grzeszy i nie chce przestać wyłącza ze społeczności. Załóżmy że nawróci się człowiek, który ma problem z przywłaszczaniem sobie rzeczy, tez będzie zbierał cięgi? Ale może poczekam na Twoją odpowiedź, bo jeszcze raz powtórzę, chyba nie rozumiem postawy...
Druga sprawa to to ze słusznie piszesz o tym, że nie ma genu homoseksualizmu, nie tylko nie udało się go odnaleźć, ale środowiska homoseksualne poniosły spektakularną porażkę w szukaniu takiego genu . Jak dla mnie, to dowód na ich grzeszność a nie uwarunkowanie genetyczne na które próbowali się powoływać.
Z tym problemem z ziemskim ojcem radziłbym ostrożnie, bo to niczego nie determinuje, co najwyżej daje się zauważyć pewną skłonność. Idąc tym tropem, cała europejska populacja powinna być homo, bo od wieków średnich przynajmniej, do lat 90 XXw, większość europejczyków miała jakieś problemy z ojcem przynajmniej raz w miesiącu po klasówce

Sprawę homoseksualistów w świcie widzę tak, że musimy im mówić ewangelię, jak innym ludziom, nie żywiąc do nich szczególnej niechęci ani troski, traktować ich jak innych ludzi niezbawionych po prostu. W Kościele powinno być twarde nauczanie że homoseksualizm jest grzechem, ale jeśli do kościoła na nabożeństwo czy spotkanie przyjdzie nawet ostentacyjnie wyglądający gej, nie pokażemy mu drzwi, ale posadzimy, porozmawiamy, będziemy się modlic o uwolnienie jego z grzechu w jaki się wpakował. Tak jak modlilibyśmy się o osobę która przychodzi i mówi, słuchajcie, całe życie kradłem, ale chcę się zmienić. Jesli jednak ów człowiek chciałby aby go zaakceptować - bo Bóg go kocha takim jakim jest - to wracamy do rozmowy, Biblii i wykazujemy że się myli, a Kościół nie toleruje ani tym bardziej grzechów nie przyzwala na grzech, bo sam Bóg nie przyzwala na grzech.

ok, jest późno, a ja się rozpisałem,

w miłości,

K.