Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm Posty: 8611 Lokalizacja: Kraków
|
Owieczko, KONTEKST: "Czego od wieków nie słyszano, czego ucho nie słyszało i oko nie widziało oprócz ciebie, Boga działającego dla tego, który go oczekuje. Wychodzisz na spotkanie tych, którzy czynią sprawiedliwość i o twoich drogach pamiętają. Oto Ty gniewałeś się, bo grzeszyliśmy przeciwko tobie, od dawna w grzechach i w odstępstwie. I wszyscy staliśmy się podobni do tego, co nieczyste, a wszystkie nasze cnoty są jak szata splugawiona, wszyscy więdniemy jak liść, a nasze przewinienia porywają nas jak wiatr. I nie ma nikogo, kto by wzywał twojego imienia, kwapił się do uchwycenia się ciebie, gdyż zakryłeś swoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszych grzechów" [Iz. 64:4-7]Teraz już jaśniej? "A był wtedy w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon; człowiek ten był sprawiedliwy i bogobojny i oczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty był nad nim. Temu Duch Święty objawił, iż nie ujrzy śmierci, zanim by nie oglądał Chrystusa Pana. Przyszedł więc z natchnienia Ducha do świątyni, a gdy rodzice wnosili dziecię Jezus, by wypełnić przepisy zakonu co do niego, on wziął je na ręce swoje i wielbił Boga, mówiąc: Teraz puszczasz sługę swego, Panie, według słowa swego w pokoju, gdyż oczy moje widziały zbawienie twoje, 31 które przygotowałeś przed obliczem wszystkich ludów: Światłość, która oświeci pogan, i chwałę ludu twego izraelskiego" [Łuk. 2:25-32]"A pewien mąż w Cezarei, imieniem Korneliusz, setnik kohorty, zwanej italską, pobożny i bogobojny wraz z całym domem swoim, dający hojne jałmużny ludowi i nieustannie modlący się do Boga, ujrzał wyraźnie w widzeniu za dnia około dziewiątej godziny anioła Bożego, który przystąpił do niego i rzekł mu: Korneliuszu! Ten zaś, strachem zdjęty, utkwił w nim wzrok i rzekł: Co jest, Panie? I rzekł mu: Modlitwy twoje i jałmużny twoje jako ofiara dotarły przed oblicze Boże. Przeto poślij teraz mężów do Joppy i sprowadź niejakiego Szymona, którego nazywają Piotrem" [Dz. Ap. 10:1-5]Czy teraz jeszcze jaśniej? Kalwińska teoria o całkowitej deprawacji jest nieporozumieniem, bo źli ludzie potrafią czynić obiektywne dobro. Sęk w tym, że obiektywne dobro czynione przez grzeszników nie może im dać zbawienia, które jest z łaski. Ale ateiści są zdolni do czynów obiektywnie dobrych, a każdy człowiek jest zdolny do szukania Boga, bo tę zdolność dał mu Bóg. I Bóg oczekuje, by człowiek Boga szukał: "Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych ani też nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko. Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas. Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy, jak to i niektórzy z waszych poetów powiedzieli: Z jego bowiem rodu jesteśmy" [Dz. Ap. 17:24-28]Polecam uważne przesłuchanie wykładu Dave'a Hunta na temat TULIP czyli całej doktryny, z której T=Total Depravity czyli właśnie "całkowita deprawacja". http://www.tiqva.pl/multimedia/191-fasz ... alwinizmie"Gdy Jehoszafat, król judzki, powrócił cało do swego domu do Jeruzalemu, stanął przed nim jasnowidz Jehu, syn Chananiego, i rzekł do króla Jehoszafata: Czy musiałeś pomagać bezbożnemu i okazywać miłość tym, którzy nienawidzą Pana? Przez to ciąży na tobie gniew Pana. Niemniej i dobre rzeczy u ciebie się znalazły, bo wytępiłeś aszery z tej ziemi i swoje serce skłoniłeś do szukania Boga" [II Kron. 19:1-3]Ponieważ człowiek otrzymał od Boga "wewnętrzny detektor" czyli sumienie, a także wolną wolę (czyli zdolność do podejmowania decyzji), ale poprzez zatwardziałe życie w grzechu nie chce z tego korzystać, choć Bóg go pociąga na różne sposoby, będzie odpowiedzialny za swoje postępowanie: "Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę. Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę, dlatego że poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia, lecz znikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności" [Rzym. 1:18-21]Dobroć Boga polega na tym, że On daje człowiekowi wszystko, co potrzebne do zawołania o łaskę, a co nie gwałci wolnej woli człowieka. Problem polega na tym, że człowiek w swojej zatwardziałości nie chce Boga szukać: "Albo może lekceważysz bogactwo jego dobroci i cierpliwości, i pobłażliwości, nie zważając na to, że dobroć Boża do upamiętania cię prowadzi? Ty jednak przez zatwardziałość swoją i nieskruszone serce gromadzisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego: tym, którzy przez trwanie w dobrym uczynku dążą do chwały i czci, i nieśmiertelności, da żywot wieczny; tych zaś, którzy o uznanie dla siebie zabiegają i sprzeciwiają się prawdzie, a hołdują nieprawości, spotka gniew i pomsta" [Rzym. 2:4-8]Żywot wieczny jest w Synu, który sam jest Żywotem [Jan 11:25]. Dlatego Korneliusz najpierw szukał Boga, a Bóg mu odpowiedział posyłając Piotra z Ewangelią o Żywocie.
Ostatnio edytowano Wt lip 26, 2011 12:36 pm przez Smok Wawelski, łącznie edytowano 1 raz
|
|