www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Śr maja 22, 2024 12:24 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 130 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 9  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz gru 09, 2010 7:09 pm 
Owieczka napisał(a):
No, to troszkę brzmi tak, że skoro nie ma braci w miejscowości, w której mieszkamy, to nie ma ich z naszej winy- bo gdyby się zjawili, to zrobilibyśmy im krzywdę :wink:
Bóg nam nikogo już 10 lat nie sprowadza. Musimy być bardzo źli...

Nie sugeruję niczego, ale zawsze tą opcję trzeba wziąć pod uwagę :) Poza tym Bóg naprawdę człowieka przygotowuje poprzez próby - po to żeby przebić się przez cielesność, wyprostować myślenie, sprawdzić nasze reakcje. Jak się przez próby przechodzi, to rzadko to przychodzi do głowy, ale Bóg z góry ustalił czas w jaki ma próba trwać i nie będzie ona trwała ani minuty dłużej - tak, jak poddaje się próbom metale, by zobaczyć ich wartość i oczyścić z naleciałości. On wszystko ma pod kontrolą i jeśli składa na nasze barki takie a nie inne okoliczności to i u Niego jest wytchnienie - o to w tym chodzi: gdzie pójdziemy zmęczeni? Do czego się odwołamy?
Bóg powierza zadania swoim sprawdzonym ludziom - tak robi każdy poważny pan domu, że używa wypróbowanych sług. Dlatego cieszmy się, że uznaje nas za zasługujących na wypróbowanie, bo to oznacza, że chce nas uczynić naprawdę przydatnymi.

Cytuj:
Ale nie potrafię być w jedności z kimś, dla kogo palenie papierosów to nie jest grzech.
Nie potrafię być w jedności z kimś, kto uważa, że wierzący człowiek nie ma Ducha Świętego.
Nie potrafię być w jedności z kimś, kto mi wmawia, że muszę wyznawać pozytywne rzeczy i zmienić myślenie na pozytywne, bo to mnie uszczęśliwi, a potem utrzymać swoje uzdrowienie, które mam na bank, bo Bóg każdego już uzdrowił, a jeśli nie uzdrowił, to z mojej winy.
Nie umiem być w jedności z kimś, kto uważa, że Słowo Boże nie jest w całości natchnione i można sobie z niego wybierać, co intuicja podpowiada.

Nic dziwnego - są nauki, które dzielą, bo oddzielają ich wyznawcę od samego Jezusa. Jeśli chodzi o resztę to dochodzimy do jedności wiary i poznania Syna Bożego - dochodzimy. To jest proces, byle była wola poznania tego Syna Bożego - jeśli jest, to idziemy w tym samym kierunku, a im bliżej Niego jesteśmy, tym bliżej nam do siebie nawzajem.

Cytuj:
Jedno ciało, jedno serce, jedna wiara, jeden Duch...kiedyś było to takie proste. Dziś boję się tych, którzy mówią "jestem wierzącym człowiekiem".

Nie musimy się bać - wrośnijmy w Pana, z Niego nic nas nie ruszy, a każdy kto w Nim szczerze trwa będzie nam bratem.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz gru 09, 2010 7:47 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
A ja Ci powiem szczerze- nie wierzę, że przechodzę jakąś tam próbę, bo Bóg nas do czegoś "przygotowuje". Zwyczajnie nie ma tu wierzących i tyle, a myśmy popełnili błąd przyjeżdżając w to miejsce, a teraz trudno się wydostać, bo praca, mieszkanie i takie tam. A i ciężko jechać w ciemno gdziekolwiek, objawienia żadnego nie mam i pewnie mieć nie będę. Po prostu- życie. Trzeba w tym wszystkim jakoś wytrwać, i tyle.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz gru 09, 2010 7:57 pm 
Sama znasz najlepiej swoją sytuację. Jeśli to błąd, to najlepiej go naprawić, bo jak widać wytrwanie nie przynosi skutku, więc nie wiadomo po co to ciągnąć. Doświadczyłem tego, że nic nie szło, wszystko było w rozsypce i to był znak, żeby się wynosić - i to była dobra decyzja.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz gru 09, 2010 8:04 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
No ale dokąd? Gdzie? :( Szkoda gadać.

Przecież nigdzie nie ma jedności wśród braci i sióstr...W każdym mieście w promieniu 150 km jest tak samo- skłócone zborki, które jeszcze się ciągle dzielą. Dołączać do nich to jak wpychać palce między drzwi.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz gru 09, 2010 8:10 pm 
Gdziekolwiek gdzie są jakiekolwiek perspektywy, możliwości. Wszędzie zbory są z grubsza takie same, nie liczył bym na przyłączenie się, ale im większe miasto, tym bardziej możliwe, że jest w nim ktoś, kto sobie siedzi w domu i modli się o cud. Od 10 lat.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz gru 09, 2010 8:11 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
No dobrze- a nazwa tego miasta? Tego miejsca, do którego mamy się przeprowadzić, szukać pracy, brać nowy kredyt na mieszkanie...? Żeby zrobić taki krok trzeba mieć pewność, że idzie się w dobrym kierunku. Mam sobie palcem na mapie Polski jeździć? Widzisz, to nie takie proste... :(


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz gru 09, 2010 8:21 pm 
A jednak znaleźć się tam, gdzie jesteście teraz było proste. Nie wiem gdzie moglibyście się przenieść i nie uważam, że to jest proste, ale są sposoby żeby stwierdzić, gdzie przeprowadzka ma sens, gdzie by się udała. Tylko żeby do tego dojść, trzeba siąść i w ogóle zacząć się nad tym poważnie zastanawiać. Jeśli przez tyle lat wypróbowaliście to miejsce na wszystkie sposoby i okazało się, że jest do niczego, to chyba warto podjąć myśl o zmianie tego stanu rzeczy. Ja bym tak zrobił, nie wytrzymałbym z myślą, że nic mnie już nie czeka. I Ty też najwyraźniej z tym się zmagasz.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz gru 09, 2010 9:07 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
To prawda. Ale wcale nie było takie proste znaleźć się tu, gdzie jesteśmy, tu się mylisz...Po prostu wywalili nas z pierwszego naszego hipercharyzmatycznego zboru. Długa historia...A wyjechać stąd, zmienić stan rzeczy nie jest łatwo- bo nie wiemy,
g d z i e jest nasze miejsce. No, ale na to pytanie też nie znasz odpowiedzi, a ja mam talent do robienia kolejnych off topów :?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt gru 10, 2010 2:09 am 
przepraszam, ze sie wtrace. ale chcialam zapytac , owieczko, co na to wszystko Twoj maz mowi ? Jakie on ma plany i mysli co do Waszej sytuacji ? Rozmawiacie razem o tym, czy Ty wychodzisz przed szereg i chcesz to wszystko zalatwic jakos ?

Ja jednak radze Ci dziekowac za wszystko w tym miejscu gdzie jestes, bo kazdy ma chociazby drobne powody i od nich zaczac. Wszelka troske zlozyc na Pana, powierzyc Mu swoja droge, a On wszytko dobrze uczyni.
O to chodzi w zyciu wierzacego, by w kazdej sytuacji i polozeniu ufal Bogu, wbrew nadziei miec nadzieje i to co mam napisane w podpisie.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt gru 10, 2010 8:15 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Odpowiem już na prive'a.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt gru 10, 2010 8:54 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Wracając do jedności-

rozumiem, że konkluzja jest taka, że da się uzyskać duchową jedność, o ile jesteśmy w tym samym Duchu i nie można jakoś tej jedności "zorganizować" za pomocą działań typu "a teraz tworzymy jeden kościół, i wszyscy niech do niego dołączą, wtedy będzie dobrze". Wygląda to trochę tak, jak wyciąganie ze zborów, w których wierzący już są.

Z drugiej strony- czy siedzenie w zborze, w którym rządzi autorytatywny przywódca, który uważa, że ma monopol na wszystko jest dobre? Czy siedzenie w zborze, w którym głosi się fałszywe nauczania i to w sprawach pierwszorzędnych- jest dobre? A nawet- czy bycie członkiem zboru, który odchodzi od Pisma w drugorzędnych sprawach jest czymś dobrym? Czy wierzący powinni zostać w tych zborach w imię "nieburzenia jedności", czy może powinni z nich wyjść i...no właśnie? I co?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt gru 10, 2010 11:57 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Jejku, zagadałem się z lisem, a tutaj porobiły się zaległości... przeprasza, szanowne Siostry i już je nadrabiam. :)

sister napisał(a):
Smoku zgadzam sie calkowicie z cala Twoja wypowiedzia, sama nie uwazam sie jeszcze za mocna w wierze i unikam kosciolow przy pierwszej oznace ze cos jest nie tak. Czyli, bo nie rozumiem do konca, mamy absolutnie nie robic nic, tylko modlic sie o takich braci, koscioly, nie miec z nimi nic wspolnego, jesli nie wiedza czym jest kosciol i bawia sie w koscielnictwo?

Ja nie napisałem, żeby "nie mieć nic wspólnego". Przecież kontaktujemy się z różnymi ludźmi na codzień - bywamy u siebie nawzajem i z jednym jest nam lepiej, z innymi gorzej. Można rozmawiać, modlić się z nimi lub o nich, mamy być gościnni (bo czasem Pan Bóg może nam zrobić niespodziankę i anioła podesłać - Hebr. 13:2). Po prostu chodzi o to, żeby nie robić nic "na siłę" w przekonaniu, że MUSIMY za wszelką cenę NATYCHMIAST gdziekolwiek PRZYNALEŻEĆ w sensie organizacyjnym. Kościół jest przede wszystkim rzeczywistością duchową, a dopiero w wyniku tego jest rzeczywistością fizyczną. Na odwrót to nie działa. Samo zgromadzenie dwóch albo trzech nie powoduje, że Pan jest między nimi - oni mają być zgromadzeni W JEGO IMIĘ [Mat. 18:20].

sister napisał(a):
czy naprawde nic oprocz modlitwy nie mozemy zrobic zeby uswiadomic zwiedzionym braciom ze sie myla? Ale moze rzeczywiscie to utopia? Najbardziej mamy strzec wlasnego serca bo kazdy jest odpowiedzialny osobiscie przed Panem a nie jako przedstawiciel jakiejs grupy

Możemy mówić prawdę w miłości - a nawet powinniśmy. Możemy zachęcać do poważnego potraktowania Pana i Jego Słowa. Nie musi to jednak oznaczać, że w tym celu należy się "zapisywać" do kościoła, bo kościół to są ludzie, a nie organizacja. Z punktu widzenia organizacji i systemów ludzkich coś takiego jak ekklesia jest nie do pomyślenia. Im więcej na ten temat czytam, rozmyślam i rozmawiam z tymi, którzy mają rzeczowe argumenty, tym bardziej widzę, jak daleko zabrnęliśmy w kierunku przeciwnym do biblijnego w tej kwestii.

Ekklesia jest utopią, jeśli podchodzi się do sprawy cieleśnie. Podobnie jak Królestwo Boże jest utopią dla tych, którzy postrzegają je przez pryzmat królestw tego świata. To jest potężny balast, bo przez ok. 1700 lat wmawiano nam, że jedno i drugie da się oprawić w religijne ramki i włożyć do denominacyjnych szufladek. Każda ekklesia jest kościołem, ale nie każdy kościół jest ekklesią.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt gru 10, 2010 12:16 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Owieczka napisał(a):
Ale chętnie poczytałabym dalej o wrastaniu w Chrystusa. Czy chodzi o upodabnianie się do Niego? Większe zaufanie do Niego? Wiarę? O szlifowanie swego charakteru, umieranie dla siebie? Jaki to ma wymiar praktyczny?

28 Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: "Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą". 29 Jezus odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól 30 z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. 31 Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi".


Chodzi o te prześladowania, Smoku? Proszę, wytłumacz, co miałeś na myśli.

Miałem na myśli to, że jest cena, którą warto zapłacić za to, że idąc za Jezusem opuszczamy to, w czym czuliśmy się bezpiecznie. Czy można czuć się bezpiecznie idąc po wodzie? Można, ale tylko pod warunkiem, że idziemy na Słowo Pana i w Niego patrzymy. A to wymaga ZAUFANIA do Niego, zwanego potocznie wiarą. Bywa, że tej wiary mi brakuje i czuję się głupio i mam do siebie o to pretensje. Ale zdumiewa mnie to, że Pan za każdym razem przydaje mi wiary, kiedy Go proszę i nie traktuje mnie proporcjonalnie do tego, jaki zawód Mu sprawiam i ratuje mnie z opresji. Ostatnio, gdy znalazłem się [znowu] w takiej sytuacji, dotarła do mnie prosta myśl: "Pan dochowuje ze swojej strony przymierza". Dlatego w codziennym życiu, gdy brakuje nam wiary i nie wynika to z faktu naszego trwania w grzechu i zapierania się Pana, sprawdza się Słowo:

"Prawdziwa to mowa: Jeśli bowiem z nim umarliśmy, z nim też żyć będziemy; jeśli z nim wytrwamy, z nim też królować będziemy; jeśli się go zaprzemy, i On się nas zaprze; jeśli my nie dochowujemy wiary, On pozostaje wierny, albowiem samego siebie zaprzeć się nie może" [II Tym. 2:11-13]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt gru 10, 2010 3:04 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
Ale zdumiewa mnie to, że Pan za każdym razem przydaje mi wiary, kiedy Go proszę i nie traktuje mnie proporcjonalnie do tego, jaki zawód Mu sprawiam i ratuje mnie z opresji.


I to mi dodaje nadziei...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt gru 10, 2010 9:33 pm 
Offline

Dołączył(a): So wrz 25, 2010 3:14 pm
Posty: 42
Dziekuje Smoku za odpowiedz,
Smok Wawelski napisał(a):
Przecież kontaktujemy się z różnymi ludźmi na codzień - bywamy u siebie nawzajem i z jednym jest nam lepiej, z innymi gorzej. Można rozmawiać, modlić się z nimi lub o nich, mamy być gościnni (bo czasem Pan Bóg może nam zrobić niespodziankę i anioła podesłać - Hebr. 13:2). Po prostu chodzi o to, żeby nie robić nic "na siłę" w przekonaniu, że MUSIMY za wszelką cenę NATYCHMIAST gdziekolwiek PRZYNALEŻEĆ w sensie organizacyjnym. Kościół jest przede wszystkim rzeczywistością duchową, a dopiero w wyniku tego jest rzeczywistością fizyczną. Na odwrót to nie działa. Samo zgromadzenie dwóch albo trzech nie powoduje, że Pan jest między nimi - oni mają być zgromadzeni W JEGO IMIĘ

no wlasnie z mojego doswiadczenia jesli nie naleze gdzies organizacyjnie to sie nie kontaktuje i nie spotykam po domach bo nie mam z kim :( , nie mam dla kogo byc goscinna. Wiec po latach takiej pustyni czasem decyduje ze mam dosc i znowu szukam jakiejs lokalnej spolecznosci, gdzie jest zazwyczaj podobnie jak wszedzie, czyli organizacyjnie. Nie po to zeby 'nalezec' ale zeby spotkac jakiegokolwiek chrzescijanina. (jakiegokolwiek nie w znaczeniu bylejakiego :) )
Tak jak pisala wczesniej Owieczka,wychodzimy z kosciola lokalnego i co dalej... zazwyczaj ludzie ktorzy tam zostaja niechetnie sie kontaktuja z tymi co wyszli...
Wiem ze powinnismy czekac na Pana bo to Jego kosciol i On go buduje, pytanie jak tu byc wirtualnym czlonkiem ciala przez pare lat jesli tak sie zdarzy, nie wiem jak inni ale ja sie czuje bezuzyteczna delikatnie mowiac. Wcale nie uwazam ze nalezy w zwiazku z tym brac sprawy w swoje rece, bo nie tedy droga, tylko takie sa realia wielu chrzecijan, a jeszcze jak ktos ma niewierzaca rodzine....Czasem aniol by sie przydal faktycznie :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 130 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 9  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL