www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pn kwi 29, 2024 3:13 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: N kwi 25, 2010 6:45 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Owieczka napisał(a):
Aż się boję, kiedy to czytam... :cry: Tym bardziej, że sama nie jestem pewna, czy aby moja lampa nie przygasa. Trudno o zachętę, nie ma świadectw, a wręcz przeciwnie, zewsząd same złe wiadomości.

Nie bój się, bo masz Pasterza, którego głos znasz i On Cię słyszy. To On jest Twoja skałą - nie ludzie ani okoliczności.

Owieczka napisał(a):
Jak sprawdzić, czy stan mojej lampy jest O.K.? Skąd mam wiedzieć, że nie błądzę, że się nie mylę? Wiem, że w Biblii jest prawda - ale każdy tę prawdę tak różnie interpretuje... Nie jestem zbyt mądra ani zbyt wykształcona. Wielu spraw po prostu nie rozumiem.

Świeci? To dobrze. Podstawową rzeczą jest to, czy kochasz Pana z całego serca, czy chodzisz w światłości i czy oczyszczasz się Jego krwią [I Jana 1:5-9]. Jeśli tak i jeśli miłujesz prawdę, która może Cię zbawić, to nie dostaniesz ostrego obłędu [2:10-12]. Umiłowanie Boga i Jego Słowa jest ważniejsze niż mądrość i wykształcenie według ciała.

Owieczka napisał(a):
Ja się strasznie boję, że tej oliwy mi zabraknie. Ciało mdłe. Życie toczy się szybko, za szybko. W dodatku w ciągłej samotności. Bycie w Ciele Chrystusowym z pewnością pomaga, ale nie każdy ma taki luksus. Ja już się pogodziłam z tym, że tego mieć nie będę. Tylko jak wytrwać, jak sprawdzić, czy Duch jeszcze obecny? We wszystko już zwątpiłam. W prawdziwość darów, w przeżycia, które myślałam, że są od Boga, we wszystko. Poza wiarą w prawdziwość ofiary Chrystusowej.

Nie bój się, bo moc do świętego życia nie pochodzi od Ciebie, tylko od Pana. Wołaj do Niego o oliwę - jeśli można to z innymi wierzącymi, jeśli nie można, to nawet sama lub w gronie najbliższych. Przecież On nie da Ci kamienia, jeśli wołasz o chleb. Bog wie, jak mdłe są nasze ciała i nie ma żadnych złudzeń co do naszych możliwości. Nie zatwardzaj serca, gdy słyszysz Jego głos. Prosta wiara jest największym skarbem, a sam Pan go pomnaża. Przecież nawet można Go prosić, żeby nam jej przymnożył. Jest w nas życie od Boga, które daje poczucie sensu, nadzieję, radość mimo wszystko.

"Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie. Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały. Czyńcie to, czego się nauczyliście i co przejęliście, co słyszeliście, i co widzieliście u mnie; a Bóg pokoju będzie z wami" [Flp. 4:6-9]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N kwi 25, 2010 8:21 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Dzięki, bardzo potrzebowałam takich słów zachęty. Dążenie do doskonałości dało mi się we znaki...Nigdy nie udaje się być na szóstkę, zawsze się upadnie, zawsze jest coś, co można wytknąć, postawić zarzut. Twarde słowa są potrzebne, ale kiedy tych twardych słów jest dużo, a i człowiek sam narzuca sobie zbyt ostrą dyscyplinę, to wpada się w jakiś wir samoudoskonalania. Może chciałam być krok przed Panem, może na Niego nie poczekałam?
Czy można sobie wybaczyć upadek, zawód, słabość...Kiedy czytam o męczennikach za wiarę, jak nie zaparli się Chrystusa aż do śmierci, czasem w męczarniach i przykładam ich postępowanie do mojego, gdzie ze strachu ulegam ludziom( potem żałując)- to pytam się sama siebie: czy jest jeszcze dla mnie przebaczenie? Piotr zawiódł Pana trzy razy, ale zanim otrzymał Ducha :cry:
Badam swoje postępowanie, próbuję umartwiać moje ja, a ono się podnosi, nie chce, włączają się uczucia, które nawet niewysłowione sprawiają, że palę się ze wstydu przed Bogiem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N kwi 25, 2010 10:29 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Owieczka napisał(a):
Dzięki, bardzo potrzebowałam takich słów zachęty. Dążenie do doskonałości dało mi się we znaki... Nigdy nie udaje się być na szóstkę, zawsze się upadnie, zawsze jest coś, co można wytknąć, postawić zarzut. Twarde słowa są potrzebne, ale kiedy tych twardych słów jest dużo, a i człowiek sam narzuca sobie zbyt ostrą dyscyplinę, to wpada się w jakiś wir samoudoskonalania. Może chciałam być krok przed Panem, może na Niego nie poczekałam?

Zawsze będzie coś, co można wytknąć i postawić zarzut. Właśnie dlatego mamy na sobie szatę zbawienia, która jest nam dana i chroni nas przed wiecznym potępieniem - sprawiedliwość Chrystusowa została nam przypisana, a On nasze grzechy poniósł na ciele swoim na drzewo. Jesteśmy w Nowym Przymierzu przez wiarę i trwamy w nim mając relację z Panem przez wiarę, a nie dzięki uczynkom. To nie jest tak, że jeśli nie będziemy wystarczająco doskonali, Pan każe nam oddać szatę zbawienia. Możemy ją sami zbrukać i zszargać (albo i nawet zdjąć) przez trwanie w świadomym grzechu i zatwardzenie serca. Więc ciesz sięspołecznością z Panem i nie zatwardzaj serca, ufaj Mu, a wszystko będzie dobrze.

Owieczka napisał(a):
Czy można sobie wybaczyć upadek, zawód, słabość...

Sobie niczego nie trzeba wybaczać, bo nie grzeszymy przeciw sobie samym, tylko przeciw Bogu i ewentualnie bliźnim. Dlatego zamiast próbować sobie przebaczać (to jet koncepcja psychologiczna a nie biblijna) po prostu przyjmuj przebaczenie Boże, które zawsze jest dla nas dostępne:

"Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości" [I Jana 1:9]

"Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata" [I Jana 2:1-2]


Jeśli się go nie zaprzesz, to choćbyś upadała nie dochowując wierności na codzień, On Cię przeprowadzi, znając Twoje serce, które Go kocha i które nienawidzi grzechu:

"Prawdziwa to mowa: Jeśli bowiem z nim umarliśmy, z nim też żyć będziemy; jeśli z nim wytrwamy, z nim też królować będziemy; jeśli się go zaprzemy, i On się nas zaprze; jeśli my nie dochowujemy wiary, On pozostaje wierny, albowiem samego siebie zaprzeć się nie może" [II Tym. 2:11-13]

Owieczka napisał(a):
Kiedy czytam o męczennikach za wiarę, jak nie zaparli się Chrystusa aż do mierci, czasem w męczarniach i przykładam ich postępowanie do mojego, gdzie ze strachu ulegam ludziom (potem żałując )- to pytam się sama siebie: czy jest jeszcze dla mnie przebaczenie? Piotr zawiódł Pana trzy razy, ale zanim otrzymał Ducha :cry:

Tak sobie myślę, że oni po prostu otrzymywali wyjątkową łaskę, ponieważ Pan honoruje pewne postawy, a jeśli byli wierni w małym na codzień, to otrzymali moc do wierności w sprawach wielkich aż do końca.

Owieczka napisał(a):
Badam swoje postępowanie, próbuję umartwiać moje ja, a ono się podnosi, nie chce, włączają się uczucia, które nawet niewysłowione sprawiają, że palę się ze wstydu przed Bogiem.

Umartwianie naszego "ja" polega na naszych decyzjach, a moc należy do Pana. Nic nie możemy sami z siebie oprócz podejmowania decyzji i wołania o skuteczne wprowadzenie ich w życie. Pamiętaj, że to Pan nas zmienia:

"My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem" [II Kor. 3:18]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn kwi 26, 2010 6:18 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
Umartwianie naszego "ja" polega na naszych decyzjach, a moc należy do Pana. Nic nie możemy sami z siebie oprócz podejmowania decyzji i wołania o skuteczne wprowadzenie ich w życie. Pamiętaj, że to Pan nas zmienia:

"My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem" [II Kor. 3:18]


Zgadza się, czasem o tym zapominam...
Hm, ciekawe z tym przebaczaniem sobie. Nie pomyślałam wcześniej o tym. Może taka ambicja bycia najlepszym, choćby z chęci podobania się Panu, jest niczym innym, jak zwykłą pychą. Może przeniosłam tę ambicję do Kościoła( całe życie czułam się zmuszana do tego, aby udowadniać, że jestem lepsza, niż sama o sobie myślę lub jak sądziłam, myślą o mnie inni- czyli źle).
Jestem zmęczona walką.
Tej radości z bycia z Bogiem brakuje nie tylko mi, ale całej społeczności, w której czasem jestem. Tacy smutni chrześcijanie, zatroskani, przybici problemami codziennego dnia( średni wiek, praca,finanse,choroby, kłopoty z dorastającymi dziećmi). Mam wrażenie, że my wszyscy utraciliśmy tę radość, tę bliskość, tęsknimy za tym, ale nie wiemy, jak to przywrócić. Jeśli dołożyć do tego paniczny strach przed działaniami z ciała( przed językami, przed spontanicznością- bo to się kojarzy wyłącznie ze zwiedzeniem) to mamy to, co mamy. Kręcimy się w kółko. Prosimy o coś, a potem zatrzaskujemy drzwi. A może mi się tak wydaje.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn kwi 26, 2010 11:32 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Owieczka napisał(a):
Jestem zmęczona walką.

Czasem Pan Bóg pozwala nam trochę pomachać rękami i się zmęczyć, uderzając w próżnię, żebyśmy usiedli, pomyśleli i wrócili do podstaw, czyli do prostej relacji z Nim i świadomości, że przeciez sami i tak wiele nie wywalczymy. Chęć podobania się Bogu nie polega na tym, że robimy na Nim jakieś wrażenie naszymi wysiłkami, tylko na zaufaniu i posłuszeństwie. Uświęcenie nie polega na cielesnej dyscyplinie i nieustannym obmacywaniu kieszeni ze strachu przez Wielkim Kanarem, że nas sprawdzi i stwierdzi, że zgubiliśmy bilet. Biletu (podobnie jak szaty zbawienia) nie można przypadkowo zgubić. Można go natomiast świadomie podrzeć lub zwrócić do kasy. Przykazań przestrzega się z miłości do Boga:

"Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego, a przykazania jego nie są uciążliwe" [I Jana 5:3]

Owieczka napisał(a):
Tej radości z bycia z Bogiem brakuje nie tylko mi, ale całej społeczności, w której czasem jestem. Tacy smutni chrześcijanie, zatroskani, przybici problemami codziennego dnia (średni wiek, praca, finanse, choroby, kłopoty z dorastającymi dziećmi). Mam wrażenie, że my wszyscy utraciliśmy tę radość, tę bliskość, tęsknimy za tym, ale nie wiemy, jak to przywrócić. Jeśli dołożyć do tego paniczny strach przed działaniami z ciała (przed językami, przed spontanicznością - bo to się kojarzy wyłącznie ze zwiedzeniem) to mamy to, co mamy. Kręcimy się w kółko. Prosimy o coś, a potem zatrzaskujemy drzwi. A może mi się tak wydaje.

Zacznę od końca. Czy każde spontaniczne uwielbienie dla Boga musi być koniecznie działaniem z ciała? Nie musi. W Biblii nie czytamy, żeby się bać i nie modlić językami, tylko żeby zabiegać o dary i wszystko sprawdzać, ale spokojnie. Prawdziwa miłość nie zna lęku przed karą [I Jana 4:18]. Jeśli Bóg widzi, że jesteśmy szczerzy i damy się napomnieć, gdybyśmy się zagalopowali, to nie da nam kamienia, gdy prosimy o chleb [Łuk. 11:5-13]. Problem zaczyna się wtedy, gdy właściwe pragnienia zalecane przez Boga zaczynają nam się mylić z pożądliwościami zwodniczymi - ale od czego mamy Słowo Boże?

Zawsze, gdy dopadają mnie smutki, o których piszesz powyżej, zaczynam dziękować Bogu, bo mam za co dziękować - nawet, jeśli dzisiaj są problemy. Poza tym, chrześcijaństwo nie polega na tym, że mamy zawsze świetny humor i wszystko idzie doskonale. Czasem Pan Bóg sprawdza, czy to On jest punktem odniesienia, czy Jego dary i możliwości. I wtedy się okazuje, czy kochamy Go dla Niego samego i dla Jego działa na krzyżu, czy też dla błogosławieństwa, którego nam udziela. Mnóstwo ludzi chodziło za Jezusem, żeby się najeść, a w momencie trudnej mowy większość sobie poszła.

"Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, dzięki któremu też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, w której stoimy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, a cierpliwość doświadczenie, doświadczenie zaś nadzieję; a nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany" [Rzym. 5:1-5]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn kwi 26, 2010 1:46 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
No i na to to już tylko "amen" można powiedzieć :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 27, 2010 9:15 pm 
Offline

Dołączył(a): N sty 18, 2009 10:07 pm
Posty: 445
Amen! :D

_________________
2Tm 3:16 "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr kwi 28, 2010 7:46 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
A szczególnie dzięki za te słowa:
Cytuj:
Chęć podobania się Bogu nie polega na tym, że robimy na Nim jakieś wrażenie naszymi wysiłkami, tylko na zaufaniu i posłuszeństwie. Uświęcenie nie polega na cielesnej dyscyplinie i nieustannym obmacywaniu kieszeni ze strachu przez Wielkim Kanarem, że nas sprawdzi i stwierdzi, że zgubiliśmy bilet.

:D
Taki proste, a tyle mi dało.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz kwi 29, 2010 10:44 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Nie chcę tworzyć nowego tematu, tym bardziej, że może się skończyć po dwóch postach, więc może tu:
czy ignorancja jest grzechem?

Obserwuję takie zjawisko: wielu wierzących słucha nauczania, ale nie analizuje w ogóle treści nauczania. Nie wynika to z ograniczeń umysłowych
( co byłoby jeszcze usprawiedliwieniem),ale z niechęci do podejmowania wysiłku umysłowego. Efektem jest wysłuchanie nauczania bez zrozumienia go i nieprzejmowanie się kompletne owym nauczaniem( "jednym uchem wpuści, drugim wypuści").
I tak zbór cierpliwie wysłuchuje kolejnych nauczycieli, z których każdy mówi co innego, zaprzeczają sobie, a nikomu to nie przeszkadza i życie "toczy się dalej".
A nie piszę tu o jakichś bagatelnych sprawach, ale o ważnych z punktu widzenia chrześcijanina, dotyczącego definicji podstawowych pojęć, jak choćby nowe narodzenie, chrzest Duchem, zbawienie. I jako takich mających też wpływ( a przynajmniej powinno to mieć wpływ) na jakość życia chrześcijańskiego. Jakkolwiek- wpływ ten jest, przynajmniej dla mnie, niezauważalny.
Czy to normalne?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz kwi 29, 2010 3:01 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Owieczka napisał(a):
Nie wynika to z ograniczeń umysłowych
(co byłoby jeszcze usprawiedliwieniem), ale z niechęci do podejmowania wysiłku umysłowego. Efektem jest wysłuchanie nauczania bez zrozumienia go i nieprzejmowanie się kompletne owym nauczaniem("jednym uchem wpuści, drugim wypuści").

O ile dobrze rozumiem, to Słowo Boże nazywa niechęć do podejmowania wysiłku umysłowego GŁUPOTĄ:

"Mądrość woła głośno na ulicy, na placach podnosi swój głos, woła na rogu ulic pełnych wrzawy, wygłasza swoje mowy w bramach miasta: Jak długo wy, prostaczkowie, kochać się będziecie w prostactwie, a wy, szydercy, upodobanie mieć będziecie w szyderstwie, a wy, głupcy, nienawidzić będziecie poznania?

Zwróćcie uwagę na moje ostrzeżenie! Oto chcę wam wyjawić moje myśli, obwieścić wam moje słowa. Ponieważ wołałam, a nie chcieliście słuchać, wyciągałam ręce, a nikt nie zważał, ponieważ nie poszliście za moją radą i nie przyjęliście mojego ostrzeżenia, dlatego i ja śmiać się będę z waszej niedoli, szydzić będę z was, gdy was ogarnie strach, gdy padnie na was strach jak burza, a nieszczęście przyjdzie na was jak wicher, gdy was ogarnie niedola i utrapienie.

Wtedy wzywać mnie będą, lecz ich nie wysłucham, szukać mnie będą, lecz mnie nie znajdą, bo nienawidzili poznania i nie obrali bojaźni Pana, nie chcieli mojej rady, gardzili każdym moim ostrzeżeniem. Dlatego muszą spożywać owoc swojego postępowania i sycić się swoimi radami, gdyż odstępstwo prostaków zabija ich, a niefrasobliwość głupców ich gubi" [Przyp. Sal. 1:20-32]


Owieczka napisał(a):
Czy to normalne?

Nie. I grozi konsekwencjami jak wyżej.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz kwi 29, 2010 4:15 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Dzięki :D Szczególnie za Słowo.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 57 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL