wujcio napisał(a):
Czy określenie Jezusa w liście Jana 4:3 - „ Jezus Chrystus „ oznacza – „ Boga Zbawiciela Mesjasz „ , czy "Bóg Zbawiciel Mesjasz" czy może "Boga Zbawiciel Mesjasz"? Pytam, bo nie wiem.
Bóg Zbawiciel Mesjasz. Albo Mesjasz Bóg, który zbawia. Boga nie można zbawić, więc "Boga Zbawiciel" odpada".
wujcio napisał(a):
Swoją drogą dlaczego zakładasz, iż za gnozą, doketyzmem i wieloma innym poglądami stoi duch, a nie jest to po prostu błędne ludzkie rozumowanie. Nigdy się po prostu nie pomyliłeś? Uznajesz wszystkie pomyłki, poglądy, ludzkie próby wyjaśnienia za działanie jakiegoś ducha?
Za duchową nauką stoi duch. Za matematyką i fizyką nie. Ale my rozmawiamy o sprawach duchowych, dotyczących zbawienia.
wujcio napisał(a):
Smok napisał(a):
]Ale muzułmanie, buddyści, hinduiści czy ateiści też wyznają, że Jezus przyszedł w ciele, bo to jest historyczna prawda.
Tak mogą uznać, ale nie wyznają, iż Jezus jest Mesjaszem obiecanym przez Boga, który był na ziemi w ciele, a teraz siedzi po prawicy Ojca, że zmartwychwstał, że jego krew gładzi ich grzechy, że w imieniu Jezus jest moc, itd. itd. Wielu ludzi wierzy, że jest Bóg ale że Jezus umarł za grzechy, a już szczególnie ich osobiste, ooo to już z tym gorzej. Tu nawet często nie trzeba badać ducha.
Jan napisał, po czym można rozpoznać, czy dany duch jest z Boga, czy jest przeciwnikiem Boga. Test jest krótki i prosty. Wszelki duch wyznający Bóstwo Jezusa czyli JHWH Zbawiciela jako Mesjasza jest od Boga. Możesz wyznawać wszystko, co napisałeś oprócz testu Jana, ale istotą sprawy jest to, KIM JEST DLA CIEBIE JEZUS. I na tym polega test, jeśli w ogóle ma być testem.
wujcio napisał(a):
Smok napisał(a):
Jeśli Jezus przyszedł w ciele jako bóg, anioł lub jakikolwiek byt mniejszy od Ojca, to mamy politeizm
Jeśli Jezu przyszedł jako bóg to nie mamy politeizmu.
Wujciu, wybacz, ale posiadanie Boga Ojca i boga Jezusa i oddzielanie ich jako dwóch odrębnych całkowicie istot oznacza według własnej definicji posiadanie dwóch bogów - większego i mniejszego, czyli Boga i boga. A Bóg powiedział, że żadnych bogów obok Niego mieć nie będziesz. To jest pierwsze przykazanie.
wujcio napisał(a):
Właśnie z powodu tego, że Jezus przyszedł jako Bóg – to w tym miejscu zaczyna się problem jak to pogodzić z faktem, iż Bóg jest Jeden.
Bóg jest jeden, ale ta jedność jest złożona [Adonai echad] tak jak na przykład mąż i żona złączeni - dwie osoby złączone w jedno ciało [basar echad]. To jest oczywiście tylko pewna ilustracja.
"Tedy rzekł Pan Bóg: Oto Adam stał się jako
jeden z nas, wiedzący dobre i złe; tedy wyżeńmy go, by snać nie ściągnął ręki swej, i nie wziął z drzewa żywota, i nie jadł, i żyłby na wieki" [I Mojż. 3:22 BG]
Bóg nigdy nie mówi o sobie i swoim stworzeniu "my", ponieważ to zniżyłoby Go do rangi stworzenia albo wywyższyłoby stworzenie do rangi Boga. W Piśmie jest wiele tekstów, gdzie Jeden Bóg jest przedstawiany jako "oni" i nie jest to bynajmniej forma "pluralis maiestaticus". Dlatego są sytuacje, gdy jest dosłownie napisane, że "Bóg się ukazali" [I Mojż. 35:7], "Bóg wyruszyli" [II Sam. 7:23], "Jest Bóg, którzy sądzą" [Ps. 58:12]. Takie określenia zupełnie odbiegają od formy "pluralis maiestaticus".
http://www.ariel.org/ffruit.htm#topPismo pokazuje w wielu miejscach pozorne sprzeczności, mówiąc o dwóch lub trzech Osobach Jedynego JHWH. Tak jest na przykład w Psalmie 110, gdzie Mesjasz Adonai jako Pan Dawida zasiada po prawicy JHWH. Można przytoczyć inne fragmenty, ale to już było w innym wątku.
Nikt nigdy nie widział oblicza Ojca [Jan 5:37; I Tym. 6:16], a jednak Mojżesz rozmawiał z JHWH twarzą w twarz i oglądał prawdziwą postać JHWH [IV Mojż. 12:8]. I tak dalej.
wujcio napisał(a):
Zwłaszcza, że Żydzi za czasów Jezusa rozumieli Boga jako jedną osobę, a nie wiem, aby to rozumienie zostało wyjaśnione inaczej – w szczególności przez Jezusa.
Żydzi mieli wystarczająco dużo przesłanek, żeby widzieć, że Bóg jest jeden, ale nazywa siebie "oni" zastrzegając, że jest jeden. Jezus został zabity dlatego, że czynił siebie równym Bogu i Żydzi doskonale to rozumieli. Natomiast apostołowie mówią o bluźnierstwie przeciwko Jezusowi. Paweł nawet sam przed nawróceniem zmuszał żydowskich uczniów Jezusa do bluźnierstwa przeciwko Niemu:
"dręcząc ich częstokroć we wszystkich synagogach, zmuszałem ich do bluźnierstwa i szalejąc nad miarę, prześladowałem ich nawet w innych miastach" [Dz. Ap. 26:11]
Jeśli Pismo kieruje nas do wniosków, które są logiczne, lecz wykraczają poza nasze zrozumienie, bo dotyczą spraw, które tylko Duch Święty może zbadać (jak głębokości Boże), to nie ma sensu próbować najpierw zrozumieć umysłem, a potem przyjąć sercem. Nie zawsze się tak da. I nie zawsze tego Bóg od nas oczekuje. Są sprawy, o których Biblia mówi, ale nie wyjaśnia do końca. Na przykład tajemnica Wcielenia nie została wytłumaczona, podobnie jak tajemnica relacji dwóch natur (Boskiej i ludzkiej) w Osobie Jezusa, tajemnica zmartwychwstania, czy tajemnica relacji oblubieńczej Chrystusa i Kościoła, której Paweł nie tłumaczy, tylko porównuje do małżeństwa. Wszystkie te rzeczy istnieją, lecz ich do końca nie znamy i jakoś nam to nie przeszkadza.
wujcio napisał(a):
Jezus jest takim jakim jest i jeśli oddajemu mu cześć tak jak On tego wymaga, to pomimo naszego rozumienia albo nierozumienia, (zgadzania się z dogmatem Trójcy, czy też nie, wiedzy o samym dogmacie ) nie umniejszamy tego kim jest w rzeczywistości - w szczególności nie jesteśmy bałwochwalcami. Czy Jezus nie uratował córki greczynki (poganki – Mk 7:25) jak ta upadła mu do nóg ? Czy ona wiedziała, uznała, iż Jezus jest Bogiem?
Gdyby było tak, jak piszesz, to przyjęcie innego Jezusa w innym duchu byłoby z definicji niemożliwe i Paweł nie ostrzegałby przed tym. A ostrzega i pisze, czym to grozi [II Kor. 11:2-4]. Człowiek, który nie zna Pisma, jest w innej sytuacji niż ten, który Pismo zna. Greczynka PADŁA JEZUSOWI DO NÓG, co jest gestem zrozumiałym dla wszystkich kultur i zabronionym dla Żydów (którzy sa świadomi istnienia jednego Boga) w stosunku do kogokolwiek z wyjątkiem samego Boga.
wujcio napisał(a):
Rozumiem, że tacy ludzi jak Justyn męczennik, Tacjan, św. Ireneusz z Lyonu, św. Klemens z Aleksadrii, Orygynes ( już pomijając święci, czy nie) też nie odziedziczyli Królestwa bo byli zwolennikami subordynacjonizmu? No, tak by wynikało z tego co piszesz. Swoją drogą nie wiedziałem, co to jest subordynacjonizm ( trudne zagraniczne słowo ), a już szczególnie, iż jestem jego wyznawcą

:)

No toś wystrzelił, nie nabiwszy. Nigdy nie słyszałem, żeby wymienieni byli subordynacjonistami. Cytaty znajdziesz tutaj:
www.trinitarians.infowujcio napisał(a):
Bóg jest Bogiem, Jezus jest Bogiem który słyszy głos Ojca w czasie chrztu, DŚ jest Bogiem, wszyscy są osobami i jednocześnie Bóg jest Jeden. I rzeczywiście Bóg jest Jeden. Jesteś w stanie to wytłumaczyć?
Nie i wcale nie muszę. Doskonałe zrozumienie natury Boga nie jest mi potrzebne do zbawienia, natomiast uwielbienie Jezusa jako Boga i Pana owszem. Tylko, że oddanie chwały Jezusowi jako Bogu (nie bogu) jest pierwszym krokiem ku objawieniu Trójjedynego. Mamy pewne przesłanki, ale ostatni krok jest już objawieniem. Zauważ taką rzecz:
"Wszystko zostało mi przekazane przez Ojca mego i nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu
Syn zechce objawić" [Mat. 11:27]
"A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo
nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec mój, który jest w niebie" [Mat. 16:17]
"Temu
Duch Święty objawił, iż nie ujrzy śmierci, zanim by nie oglądał Chrystusa Pana" [Łuk. 2:26]
Ojciec, Syn i Duch
objawiają pewne rzeczy, nie tłumacząc ich według ciała i krwi (czyli intelektualnie), tak jak Ty byś tego oczekiwał. Dlatego nie jest wcale dziwne, że to, co jest głębokością Bożą, bada tylko Duch, a my możemy liczyć na objawienie:
"Albowiem nam objawił to Bóg przez Ducha; gdyż Duch bada wszystko, nawet głębokości Boże" [I Kor. 2:10]
Czyli w pewnych sprawach Słowo Boże naprowadza nas na pewien kierunek, ale przychodzi taki moment, w którym ciało i krew już nie wystarczą. Tutaj trzeba pokory i przyjęcia objawienia na podstawie dostępnych informacji, które nadają kierunek, ale nie są wyczerpujące, bo nie mogą.
wujcio napisał(a):
Czy z faktu wyznawania doktryny Trójcy mamy obietnicę Pism? Sam wiesz. Nie uważasz, że doktryna Trójcy jest po prostu próbą znalezienia jakiejś odpowiedzi - i w tym świecie może nawet najlepszą? Czy ktoś stwierdził, iż doktryna Trójcy została mu objawiona, czy raczej została "wyinterpretowana" z Pism.
Zauważ, że ja nie mówię o wyznawaniu doktryny Trójcy jako warunku zbawienia. Owszem, jest ona próbą znalezienia odpowiedzi, ale powiem Ci szczerze, że ponieważ Bóg objawił mi się jako Ojciec, Syn i Duch na podstawie biblijnych przesłanek (potwierdzając to, co znałem kiedyś ze słyszenia), postanowiłem nawet nie zgłębiać teologicznych zawiłości "unii hipostatycznej" i innych skomplikowanych treści. Nie jest mi to potrzebne.
wujcio napisał(a):
Powiedz mi - jeśli możesz, czy ty masz swoje osobiste objawienie Trójcy? Czy to objawienie było przed uznaniem dogmatu Trójcy, czy już po ? Jest tak, iż ludzie mają Objawienie Jezusa ale ja nie słyszałem żeby mieli objawienie Trójcy.
Powiem Ci. Jako katolik przed swoim nowym narodzeniem byłem "osłuchany" z takimi terminami jak "Trójca", ale nie zmienało to faktu, że byłem duchowo martwy. Kiedy narodziłem sie na nowo i poznałem Jezusa takiego, jakim jest, zacząłem czytać Pismo, a Duch Święty pozwolił mi je pojmowac i karmić się nim. Ja nie miałem "problemu Trójcy", ale to, co zacząłem widzieć w Piśmie, stopniowo naprowadzało mnie właśnie na potwierdzenie trójjedyności Boga. Czyli przyjąłem świadomie coś, co wcześniej było dla mnie martwym hasłem - jednym z wielu religijnych haseł typowych dla kultury, w której się wychowałem. Później, gdy zacząłem mieć kontakty z odrodzonymi Żydami, dla których hebrajski język i kultura są naturalne, znalazłem jeszcze więcej szczegółów zgodnych z objawieniem, które już otrzymałem. Zauważ, że przy własnej wersji monoteizmu upierają się Żydzi nieodrodzeni, a gdy rodzą się na nowo, zupełnie inaczej patrzą na temat. A właśnie z powodu przyjęcia Mesjasza jako JHWH Zbawiciela - tutaj dla nich jest "Rubikon" czyli miejsce w którym "kości zostają rzucone" i albo Żyd przyjmuje, że Mesjasz Jeszua (Jahszua) to jest Mesjasz JHWH Zbawiciel, w którym jest "cała pełnia Boskości" i wtedy odkrywa, co to znaczy "Adonai echad", albo pozostaje przy swoim i nie rodzi się na nowo.
Objawienie trójjedyności Boga nie polega na tym, że nagle pojmujemy to intelektualnie - to jest tak, jakby wszystkie teksty na ten temat były dla mnie oczywiste, choć nie we wszystkich przypadkach potrafię wytłumaczyć, dlaczego. W dodatku ten temat nie jest dla mnie najważniejszy (tak jak dla apostołów najwyraźniej), ponieważ żyję w Tym, którego nie pojmuję, wiem, że "jest Go trzech", a On daje mi w tym pokój i pozwala wydawać owoc od wielu lat.
wujcio napisał(a):
A dlaczego uznanie Jezus za Boga nie prowadzi zwolenników Trójcy do tego problemu jak to jest, że jest Jedne Bóg, a Bóg jest Bogiem i Jezus jest Bogiem? Czy samo powtarzanie jest Jeden Bóg tyko w trzech osobach rozwiązuje problem?
Wyznawcy trójjedyności Boga dzielą się na nieodrodzonych i odrodzonych. Ci pierwsi dzielą się na biernych i aktywnych. Bierni przyjmują to jako dogmat bez żadnej refleksji i dyskusji, najczęściej nie czytając Pisma - po prostu są posłuszni hierarchii. Aktywni próbują tworzyć intelektualne teorie, żeby koniecznie wytłumaczyć to, co jest niewytłumaczalne do końca. Zresztą przeciwnicy dogmatu o Trójcy również je tworzą, tylko "w drugą stronę". Jedni i drudzy próbują ogarnąć Boga ludzkim intelektem. A to jest błąd.
Odrodzeni widzą w Piśmie kierunek, a następnie Bóg przez Ducha objawia im to, co jest niewytłumaczalne i czego właściwie nie da się wytłumaczyć "na ludzki rozum", czyli "według ciała i krwi". Po otrzymaniu takiego objawienia sprawa nie polega na samym powtarzaniu, że jest Jeden Bóg, tylko w trzech Osobach. Nie mamy innego boga obok Jedynego, a jednocześnie wyznajemy Ojca, Syna i Ducha jako złożoną z trzech Osób jedność. Tak jak kiść winogron jest jedna, ale złożona z wielu gron [eszkol echad], a których każde grono nie jest innym gronem i nie jest całą kiścią, ale kiść bez tego grona nie jest już całością. Tak jak mąż zespolony z żoną cieleśnie [basar echad]. Marne ilustracje, ale przecież nie możemy się spodziewać, że marne nasze umysły zbadaja głębokości Boże.
wujcio napisał(a):
Tak, wołam i zgadzam się na wszystko i na to, iż jest "w Trójcy". Co mi po moich poglądach? Ale nie będę zakładał z góry, że jest – to czego człowiek szuka to znajdzie.
No, to nie zakładaj również z góry, że nie jest. Bo wtedy też znajdziesz to, czego szukasz.

wujcio napisał(a):
Przyznam, iż osobie która uznaje iż Bóg jest Jeden, sprawia trudność uznanie, zrozumienie zdania wygłoszonego przez Tomasza – Pan mój i Bóg mój. To jak to jest - Bóg jest Jeden, a jednocześnie i Jezus jest Bogiem? Tylko, że uznanie zdania Tomasza powoduje ten sam problem – to jak to jest, że Bóg jest Jeden, skoro Jezus też jest Bogiem. To na czym ta Jedność Boga polega? I dogmat Trójcy tu nie pomaga, bo dalej nie można tego zrozumieć – Bóg jest Jeden ale jednocześnie w trzech osobach. W tym świecie na którym żyjemy nie ma takiego bytu, który jest jeden i jest jednocześnie trzema. Tu trzeba Objawienia, a nie stwierdzeń, iż jeśli ktoś nie wyznaje domatu Trójcy to nie jest chrześcijaninem.
No, to przecież ja właśnie o tym piszę.
wujcio napisał(a):
Czy osoba, która nie wyznaje dogamatu jest jednocześnie przeciwniekiem dogmatu Trójcy? Nie zostawiasz miejsca, na odpowiedź - nie wiem, nie umiem? Sam dogmat nic tu nie wyjaśnia. Ludzie mają objawienie Jezusa, a słyszałeś, żeby mieli objawienie Trójcy, bo ja nie.
Powtarzam raz jeszcze. Tu nie chodzi o dogmat, tylko o Jezusa. Jeśli uznasz Jezusa za BOGA i narodzisz się na nowo, to jesteś na najlepszej drodze do objawienia Boga Trójjedynego. Jeśli mówisz "nie wiem" to dopuść wszystkie możliwości. Objawienie Jezusa jest sprawą fundamentalną - ale jeśli Jezus objawi Ci się jako stworzenie, a nie Stwórca, który własnymi rękami rozciągnął niebiosa [Hebr. 1:8-10], to znaczy, że objawił Ci się bóg zamiast Boga. Czyli jakiś inny Jezus w innym duchu, bo nie jest Mesjaszem JHWH Zbawicielem. Czyli test Janowy oblany.
wujcio napisał(a):
Nie uważasz, iż mówienie ludziom, że jeśli nie będą wyznawać doktryny Trójcy (nie za bardzo wiem, na czym miałoby to polegać), a którzy jednocześnie wierzą w Słowo i robią to czego ono wymaga (mogą, np. ze spokojem sumienia powiedzieć, za Tomaszem Pan mój i Bóg mój, mogą prosić Jezusa, tak jak ta Greczynka paść przed nim na kolana itp.) jest po prostu łamaniem ich sumień?
Uparłeś się z tym dogmatem. Jeśli narodziłeś się na nowo, uznając Jezusa za swego Pana o Boga, jeśli modlisz się do Jezusa jako Boga, to ja wierzę, że jeśli o czymkolwiek źle myślisz, Bóg Ci to objawi. Znam byłych unitarian, którym cały problem z Trójcą czy osobowością Ducha Świętego przeszedł w momencie, gdy narodzili się na nowo i zostali ochrzczeni Duchem Świętym. Wtedy idą na cały świat i głoszą Jezusa, zamiast siedzieć i kombinować na temat dogmatu o Trójcy.

wujcio napisał(a):
Ponieważ nie wyznajesz Trójcy to nie jesteś moim bratem, w ogóle nie jesteś chrześcijaninem. To tak jak Benek XVI – tylko my jesteśmy kościołem, a ten kto nie z nami to sekta. W Słowie wykluczono z kościoła za grzech, ale nie czytałem, że za brak poglądów. Smoku, czy rzeczywiści masz Objawienie Trójcy, czy to jest takie twoje przekonanie, intelektualena wiedza z Pisma – a może po prostu uznałeś, które poglądy są niezbędne aby nazwać innego człowieka za brata/chrześcijanina ?
Wujciu, ja wiem, że to jest mało ekumeniczne, ale sprawa jest bardzo prosta. Nie chodzi o "wyznawanie dogmatu o Trójcy", tylko o uznanie Jezusa swoim Bogiem i Panem, związane z nowym narodzeniem. Duch antychrysta nigdy nie będzie się modlił do Jezusa, bo do Jezusa modli się tylko taki duch, który uznaje Go za JHWH Zbawiciela. Dopuszczam taką możliwość, że osoba, która narodziła się na nowo, uznając Jezusa jako swojego Pana i Boga, i która się do Niego modli [Dz. Ap. 14:23], jest na drodze do duchowego przyjęcia osobistego objawienia (nie do intelektualnego przyjęcia dogmatu). Utwierdza mnie w tym przekonaniu osobiste doświadczenie z tymi, którzy niegdyś byli święcie przekonani o tym, że ja się mylę w tej sprawie, a potem poznali Jezusa takiego jakim On jest i dzisiaj są dla mnie wspaniałymi braćmi. Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Nie można inaczej. Nie mogę w imię czyjegoś lepszego samopoczucia udawać, że mamy tego samego Pana, jeśli de facto mamy różnych Panów. Pan mój i Bóg mój. Przez duże "B".
Pozdrawiam