ilyad napisał(a):
Zakaz samobójstwa wynika z przykazania "NIE ZABIJAJ" oraz "miłuj bliźniego "JAK SIEBIE SAMEGO". Nie znajduję BEZPOŚREDNIEGO zakazu "Nie będziesz popełniał samobójstwa". Podobnie ma się sprawa z zabijaniem na wojnie. Nie wyobrażam sobie jak człowiek odrodzony mógłby bez piętna na sumieniu pogwałcić przykazanie
"MIŁUJCIE NIEPRZYJACIÓŁ WASZYCH" (Mat 5:44)
"NIKOMU ZŁEM ZA ZŁO NIE ODDAWAJCIE"
"BŁOGOSŁAWCIE TYM KTÓRZY WAS NIENAWIDZĄ"
Nie uważasz chyba że mierzenie do nieprzyjaciela z karabinu może być wyrazem BŁOGOSŁAWIENIA GO ?
Ilyadzie drogi, weź pod uwagę kontekst tych wszystkich wypowiedzi. Mówi on o osobistej postawie w stosunku do osobistych nieprzyjaciół. W innych sytuacjach Jezus mówi np. o tym, że żaden król nie wyrusza na wojnę bez wstępnej oceny swoich szans [Łuk. 14:31]. Jezus nie zniósł armii, niewolnictwa i w ogóle nie przyszedł po to, by dokonywać przewrotu społecznego ani rewolucji. Chcemy tego, czy nie, żyjemy w konkretnym kraju i pewne rzeczy jesteśmy mu winni - np. płacenie podatków czy posłuszeństwo świeckiej władzy zwierzchniej. W nauczaniu Jezusa i apostołów nie widzę zakazu służby wojskowej. Jeśli służba wojskowa musiałaby wiązać się z wykonywaniem poleceń sprzecznych z sumieniem, wtedy należałoby ich nie wykonywać lub wiedząc o tym z góry, nie zaciągać się do wojska. Ale różnie bywa i tutaj widzę pole do indywidualnego rozeznania. Nie wszystkie nasze postawy powinno się z góry dekretować w ramach przepisów, bo wtedy zamiast prowadzenia Ducha mamy zakon. Są pewne ramy postępowania, ale Biblia nie jest książką kucharską.
Ilyad napisał(a):
Smok napisał(a):
Ponieważ nie widzę zakazu ani nakazu w sprawie służby wojskowej, osobiście zostawiłbym decyzję sumieniu każdego, kto przed takową stoi.
Oczywiście ja też. Nie omieszkuję jednak nakreślić NIEBEZPIECZEŃSTW DLA CHRZEŚCIJANINA Z TYM ZWIĄZANYCH.
Ilyadzie, z całym należnym Ci szacunkiem twierdzę, że Duch Święty jest w stanie prowadzić nas indywidualnie w sprawach, co do których Bóg nie wyraził się w sposób "zerojedynkowy". Dla Świadków Jehowy, którzy Ducha Świętego nie mają, osobiste prowadzenie Duchem jest abstrakcją, więc zamieniają je na osobiste prowadzenie Ciałem Kierowniczym. Czyli przepis za przepisem, nakaz za nakazem, jak pisze Izajasz.
Ilyad napisał(a):
Smok napisał(a):
Służba wojskowa nie oznacza od razu pójścia na wojnę.
To prawda. Oznacza jednak BAŁWOCHWALSTWO, przynajmniej jadnorazowe, w trakcie przysięgi

A raczej nie wyobrażam sobie żołnierza ma służbie który nie salutował by przełożonemu pokazując PRAWYM RAMIENIEM ORZEŁKA NA CZAPCE. Przypomnij sobie trzech przyjaciół Daniela przed POSĄGIEM na równinie Dura i lekcję jaka z tej historii płynie.
Chwileczkę. Obawiam się, że znowu ulegasz propagandzie ŚJ. Czy ktokolwiek każe przysięgać żołnierzom na innych bogów? Czy ktokolwiek każe im się kłaniać posągom? Z tym pokazywaniem orzełka na czapce to jest chyba jakieś nieporozumienie. Czy naprawdę uważasz, że taki gest jest bałwochwalstwem? Czy w sądzie również odmówisz przyrzeczenia mówienia całej prawdy i tylko prawdy?
Wielu pierwszych chrześcijan odmawiało służby wojskowej wtedy, gdy wiązało się to z przysięgą na bóstwo cezara. I to jest oczywiste. Z Mat. 5:33-37 wyciągam wniosek, że powinniśmy być prawdomówni i prostolinijni. Przysięga jest sprawą tak poważną, że lepiej jej nie składać, niż powiedzieć coś, czego potem nie można wycofać i być za to sądzonym [Jak. 5:12]. Jeśli jest potwierdzeniem naszych szczerych intencji, to nie musimy się martwić, że jej nie dotrzymamy.
Przyrzeczenie małżeńskie jest składane publicznie prawdopodobnie nawet przez Świadków Jehowy. Chyba, że nie jest...
Powtarzam: Nie jestem zwolennikiem "twardego" stawiania sprawy. Uważam, że mieszanie wytycznych dla indywidualnego życia z nakazami czy zakazami dotyczącymi np. służby wojskowej nie jest dobrą praktyką. Można dyskutować, ale należy dać wolność wyboru w tej kwestii.
No i dziwi mnie mocno nie-pacyfistyczna postawa niektórych zadeklarowanych pacyfistów wobec adwersarzy. Taka postawa, która wprawdzie zakazuje brania do ręki karabinu, ale za to pozwala strzelać np. do Lisa słowami, które mocno mogą zranić, nazywa się hipokryzją.
"Słyszeliście, iż powiedziano przodkom: Nie będziesz zabijał, a kto by zabił, pójdzie pod sąd. A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd, a kto by rzekł bratu swemu: Racha, stanie przed Radą Najwyższą, a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień piekielny" [Mat. 5:21-22]