Marcin napisał(a):
a choćby jeśli Norah miała 10 lat, czy nie powinniśmy z równie silną gorliwością napominać, tłumaczyć i dzielic się doświadczeniem? Mysle, że nie karmimy, tylko "dosiewamy", podlewamy czasem, chociaż wychodzi chyba na to samo.
Maggda ma rację.
I znamienne jest tu twoje: "Tylko po co!"
"Tylko po co?" pytał by nasz Pasterz, gdyby jedna z jego owiec wpadła do studni? Zapytał by tak, gdyby miał pociągnąć kogoś do siebie, a gdyby ta osoba miała właśnie te 13 lat..?
Pozdrawiam.

Marcinie, myślę że co człowiek to inny punkt widzenia. ty na to patrzysz tak, ja natomiast inaczej. Czytając ten wątek odniosłem wrażenie(wrażenie!),że niektórzy Chrześcijanie, wyznają zasadę że skuteczność zwiastowania zależy od jego intensywności!
Czy można przyspieszyc wyklucie się piskląt podnosząc tęperature?
Jeden zasieje, drugi podleje, a Bóg da wzrost. Najczęściej jest to rozciągnięte w czasie. Sieje się na polu, sieje na drodze, i sieje na skale! A skoro nie wiemy gdzie pada ziarno, nie dosiewajmy! Zabawnie czasem wygląda owo dosiewanie.
Jeśli zaś chodzi o wiek, to znam kilka osób które mają dzieci i nie odnoszą się do nich jak do kogoś komu można na poważnie zwiastować ewangelie, owszem wychowanie, tak! Dobry przykład, no... różnie z tym bywa. Ilu znasz chrześcijan którzy się w dzieciństwie świadomie ochrzcili? Bo ja nie przypominam sobie.
Jeśli chodzi o to kto ma racje, ja nie brałem udziału w zapasach, więc wynik koncowy mnie nie obchodzi.
Hubertoku, jakoś dziwnie mi się kojarzy owa samokrytyka, za młody jestem i nigdy jej nie składałem. Przeprosić, owszem.
Czasami bywa tak, chcesz kogoś poklepać po plecach to złamiesz mu obojczyk!
To Norah, dała mi do myślenia, to ją najbardziej uraziłem, a nie miała do mnie żalu.(!) To po jej reakcji na mój post , pożałowałem że go napisałem.
Pozdrawiam!
