Owieczka napisał(a):
Fragment z Tym. mowiący o tym, żeby pochopnie rąk na nikogo nie wkładal dczytywałam raczej jako ostrzeżenie, żeby nikomu nie powierzał pochopnie służby.
Też długo tak myślałam. Ale kiedyś gdzieś Smok zwracał uwagę, że jednak TU najbliższy kontekst słów o "nie nakładaniu rąk pochopnie" wskazuje jeszcze na coś:
"Rąk szybko na nikogo nie nakładaj i nie bądź wspólnikiem grzechów cudzych; ciebie samego nieskalanym strzeż" [1 Tym. 5:22 interlinia]
A dalej: "Grzechy niektórych ludzi są wiadome wszystkim wyprzedzając wydanie wyroku, za niektórymi zaś idą w ślad [
idą z tyłu-interlinia]. Podobnie też wiadome są czyny dobre; a i te które inaczej się przedstawiają, nie mogą pozostać w ukryciu" [5:24-25]
Może więc mamy tu jakąś sugestię dotyczącą duchowego aspektu pewnych zachowań.
W ST czytam, że oprócz czynności pozytywnych [błogosławienia oddzielonych ludzi i ofiar dla JHWH] przez nakłdanie rąk dokonywano też innych gestów:
"Aaron położy obie ręce na głowę żywego kozła, wyzna nad nim wszystkie winy Izraelitów, wszystkie ich przestępstwa dotyczące wszelkich ich grzechów, włoży je na głowę kozła i każe człowiekowi do tego przeznaczonemu wypędzić go na pustynię. W ten sposób kozioł zabierze z sobą wszystkie ich winy do ziemi bezwodnej..." [Kpł 16:21-22] Jakiś symbol staje się tutaj przekleństwem zamiast ludzi. Ja to tak to rozumiem.
Pod koniec 4 rozdz. Ks.Estery [po wersecie 17] w Septuagincie został zapis w którym czytam m.in. o okultystycznym zwyczaju zwracania się do różnych bóstw poprzez wkładanie rąk w ich ręce w celu odmieniania czyjegoś losu [wersja "Tysiąclatki" ma ten tekst]. Traktuję to jako informację o istniejących złych praktykach i zwyczajach:
"A oni nie zadowolili się gorzkością niewoli naszej
i włożyli ręce swoje w ręce bożków swoich, aby odmienić obietnice ust Twoich i aby wyniszczyć dziedzictwo Twoje, zamknąć usta tych, którzy Cię wielbią, i zgasić sławę Twego domu i ołtarza Twego(...)" [Est 4:17o BT]
Może więc Paweł i pierwsi wierzący jeszcze rozumieli coś więcej niż my dzisiaj. A przecież widzimy takie "praktyki", np. leczenia "energią płynącą przez ręce", albo bezpośrednio przez "kładzenie rąk" na kogoś. I to działa. Więc nakazywana przez Pawła ostrożność jest dla mnie uzasadniona
