wit napisał(a):
Zgadzam się z tym, że poznawanie ma swoje określone granice. Jednak nie znaczy to, że musi być ono sprzeczne z zasadami logicznego rozumownia. I tak doktryna o Bogu Trójjedynym już u samych podstaw jest niezgodna z logiką i zdrowym rozsądkiem.
Przepraszam Cię bardzo, ale jeśli coś wykracza poza nasze pojęcie, to wcale nie oznacza, że nie może istnieć lub mieć określoną naturę. Np. dualizm korpuskularno-falowy, czyli fakt, że światło na równocześnie dwie natury (zachowuje się jak cząsteczka i jak fala), również przeczy logice kogoś, kto utrzymuje, że nic nie może mieć dwóch natur równocześnie. Bóg nie jest w swojej istocie ograniczony naszą możliwością poznania i logiką pozwalającą odkrywać nasz świat i naszą rzeczywistość. Jest Stwórcą, a nie stworzeniem. Owszem, daje nam pewne podpowiedzi co do swojej natury i na drodze logicznego wnioskowania możemy dojść do pewnej granicy poznania Tego, który wykracza poza nasze poznanie i sam daje nam się osobiście poznać, ale nie drogą logiki (która nie wystarczy) lecz objawienia. Ja przyjmuję Trójjedyność Boga, bo wynika ona z przesłanek zawartych w Pismach (a nie z ludzkich dogmatów), ale jej nie pojmuję, bo wykracza ona poza nasze granice poznawcze (nie mówię o definicjach "Trójcy" tworzonych przez filozofię ludzką, które i tak z konieczności muszą być pewnym przybliżeniem, lecz o intuicyjnym przyjęciu nauki o trzech Osobach Jednego Boga).
Cytuj:
Bo jeżeli z ludzkiego punktu widzenia podporządkowanie Syna względem Ojca, rzekomo w kategoriach myślenia na sposób Boży, nie oznacza, że Chrystus jest poddany Bogu, świadczy o tym, że inne zasady rozumowania odnoszą się do ludzi, i inne do Boga. Nie może więc tu być mowy o jakimkolwiek podobieństwie człowieka do Boga
Znowu Pisma dają nam pewne podpowiedzi w tej kwestii. Ponieważ wałkowaliśmy to już w odpowiednim wątku, nie będę rozwijał, tylko przypomnę, że poddanie Syna Ojcu jest porównane do poddania żony mężowi [I Kor. 11:3]. Żona jest poddana mężowi jak najbardziej, natomiast nie oznacza to, że jest od niego niższa z natury (nawet, jeśli - jak -Sara - żona nazywa męża swoim panem). Podobnie Mojżesz został ustanowiony bogiem dla faraona [II Mojż. 7:1], i gdyby faraon określił wtedy Mojżesza "swoim bogiem", dotyczyłoby to autorytetu, a nie wyższości natury Mojżesza nad natura faraona.
Uważam, że przybliżenia dane przez Boga w progresywnym objawieniu Pism są wystarczające do wyrobienia sobie pewnego poglądu na temat natury Boga, który nie musi polegać na ścisłej i dokładnej definicji wytyczonej przez rozum ludzki. Już same takie próby są przejawem pychy i wywyższenia ludzkiego, ziemskiego umysłu na poziom nieba myśli Bożych, że przypomnę Izajasza. Prawdopodobnie dlatego apostołowie nie zajmowali się definiowaniem natury Boga, choć służyli Ojcu [Dz. 24:14-15], Synowi [I Piotra 1:1 i inne] i Duchowi Świętemu [Dz. 13:2; 16:7; 20:22] i chrzcili w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, mając równocześnie jednego Boga, któremu wolno im było służyć [Mat. 4:10].
Cytuj:
Uważa się, iż Ariusz doprowadził koncepcje subordynacjonizmu do krańcowej postaci, nadając mu formę unitarianizmu. Tak naprawdę wynikło to z faktu, że Ariusz chyba jako pierwszy, wypowiedział się w sposób jasny i jednoznaczny, na temat natury Boga. Ojcowie Kościoła, którzy jeszcze przed Ariuszem, głosili poglądy subordynacjanizmu, nierzadko w swoich pismach używali pojęć i określeń filozoficznych. Ariusz raczej stronił od tego, będąc zwolennikiem nazywania rzeczy po imieniu. I tak Euzebiuszowi z Nikomedii próbował wyjaśnić swoją doktrynę w sposób następujący: "Jesteśmy prześladowani, ponieważ mówimy, że Syn ma początek, podczas gdy Bóg jest bez początku. Musimy uciekać, ponieważ mówimy, że powstał z niczego, co w naszym rozumieniu znaczy, że nie jest częścią Boga ani nie powstał z materii, która wcześniej istniała." Dzięki takiemu sposobowi wyjaśniania, zyskał wielką popularność wśród prostego ludu. Podobno dla ilustracji swej tezy zapytywał kobiety: "Czy miałaś syna, zanim go urodziłaś?" Nie jest także prawdą, iż Ariusz skorzystał z diabelskiej propozycji ludzkiego umysłu, aby poznać myśli Boże. Raczej stosował się do zasady zawartej w Liście do Rzymian 12:1,2:
"A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe."
Służba Boża musi być "rozumna" (w oryginale LOGIKOS - tj. logiczna) w odróżnieniu od nauk filozoficznych, które są żywiołem tego świata. Świetnym przykładem niech tu będzie przemówienie Pawła na Areopagu, gdzie apostoł w sposób prosty przemówił do ludu, jednak spotkał się z ironicznym odzewem ze strony filozofów epikurejskich i stoickich. Podobnie potraktowano Ariusza, który skierował na siebie gniew szatana, przez co był prześladowany, potępiony i skazany na wygnanie.
Paweł mówi o
służbie Bożej, a nie o poznaniu natury Boga przy pomocy ludzkiej logiki. Ariusz nie pozwolił Bogu na odnowienie swego umysłu, aby wiedzieć, co jest Bogu miłe i doskonałe [Rzym. 12:1-2]. Chciał zgłębić naturę Boga cielesną filozofią, zamiast przyjąć takie objawienie, jakie daje Bóg. Jezus otworzył uczniom umysły, aby zrozumieli Pisma [Łuk. 24:45], ale nie oznacza to, że ich umysły zaczęły przenikać naturę Boga.
Cytuj:
"Jesteśmy prześladowani, ponieważ mówimy, że Syn ma początek, podczas gdy Bóg jest bez początku. Musimy uciekać, ponieważ mówimy, że powstał z niczego, co w naszym rozumieniu znaczy, że nie jest częścią Boga ani nie powstał z materii, która wcześniej istniała."
Jeśli Syn powstał z niczego, to znaczy, że został stworzony. Jeśli jest stworzeniem, to modlitwa do Niego i kłanianie się Mu jest grzechem [Mat. 4:10; V Mojż. 6:4-5]. Jeśli modlitwa do niego jest grzechem, to grzeszył Szczepan [Dz. Ap. 7:59], grzeszyli apostołowie [Dz. 14:23], grzeszył wczesny Kościół i całe rzesze odrodzonych ludzi (ostatnio grzeszy chyba nawet arielxv). Jeśli Syn jest stworzeniem, to Duch Święty grzeszy, uwielbiając w nas stworzenie, a nie Boga [Jan 15:14]. Jeśli Syn jest stworzeniem, to grzeszą ci, którzy w niebie oddają Synowi cześć taką samą jak Ojcu, chwaląc jednocześnie Ojca i Syna [Obj. 5:13-14].
Ariusz popełnił herezję zamiany Jednorodzonego Syna Bożego na stworzonego syna Bożego. Ze Stwórcy zrobił stworzenie. Z Boga zrobił boga. A wszystko dlatego, że poważył się na przeniknięcie natury Boga ludzkim intelektem, rozumem i duchem, zamiast przyjąć objawienie Pism w Duchu Świętym i powiedzieć do Jezusa "Pan mój i Bóg mój".
Cytuj:
Cytuj:
Moim zdaniem, sam stworzyłeś sobie błędną alternatywę, odrzucając trzecią możliwość: że Ojciec, Syn i Duch są Osobami jednego [Trójjedynego] Pana. To Cię zmusiło do "zastosowania wyjątku" do zasady z Łukasza. Dobrze, że przyznajesz się do "zastosowania wyjątku". Bo czymże ono jest, jeśli nie nagięciem Pisma do stworzonej przez Ciebie samego fałszywej alternatywy, wynikającej z Twoich założeń? Czy wolno nam naginać Pisma tak, żeby pasowały do stworzonej przez nas i zrozumiałej przez nas tezy, zamiast pozwolić Pismom mówić za siebie nawet wtedy, gdy to, co z nich wynika, jest dla nas nie do końca zrozumiałe z definicji (bo na przykład dotyczy ogarnięcia istoty Boga będącego ponad wszystkim)?
Nie chciałem ciągnąć tego wątku, dlatego wypowiedziałem się bardzo krótko. Tak naprawdę gdybym nie zastosował wyjątku, oznaczałoby to, że jestem bardzo drobiazgowy w przestrzeganiu pewnych zasad. W ten sposób przecedziłbym komara i połknął wielbłąda. Bo jeden werset przekreśliłby sedno ewangelii o czczeniu Ojca i czczeniu Syna (Jana 5:23). I tak naprawdę nie jest ważne, czy Bóg i Chrystus są dla mnie dwoma Panami, bo mam świadomość jakie to są osoby. Dlatego nie patrzę tu na literę (kwestię nazewnictwa), ale patrzę na ducha tego przesłania. To już naprawdę ostatnia moja wypowiedź na temat natury Boga, i mam nadzieję, że mnie zrozumiałeś, więc i nie ma co tu komentować.
Zrozumiałem Cię. Moim zdaniem "niechęć do drobiazgowości w przestrzeganiu pewnych zasad" jest jedynie wymówką, którą można zastosować w odniesieniu do każdej zasady i w ten sposób całkowicie zignorować zasady podane w Pismach. Cedzenie kamara i połykanie wielbłąda dotyczyło przepisów rabinicznych i błędnego stosowania Tory [Mat. 23:24], natomiast zasady podane przez samego Pana nie są ani jednym, ani drugim. Zasada o niemożności służenia dwom panom równocześnie jest prosta i oczywista. Jeśli nie chcesz jej drobiazgowo przestrzegać, to zawsze jednym z panów pogardzisz, a drugiego umiłujesz. Po prostu.
Sedno Ewangelii o czczeniu Ojca i czczeniu Syna nie zostałoby przekreślone, gdybyś wyszedł poza swoje założenia i przyjął możliwość, że Ojciec i Syn są Osobami tego samego [Trójjedynego] Boga. Wtedy obydwa fragmenty o służeniu jednemu Panu Bogu oraz czczeniu Ojca i Syna byłyby spójne i nie wykluczałyby się nawzajem, a Ty nie musiałbyś robić wyjątków od zasady podanej przez Jezusa i uzasadniać naginania Słowa Bożego "duchem przesłania". Nawiasem mówiąc, wiele osób używa "odczytywanie ducha przesłania" jako sposób na obejście samego przesłania, które jest wprost napisane. Ale chyba nie o to chodzi.
Cytuj:
I tak doktryna o Bogu Trójjedynym już u samych podstaw jest niezgodna z logiką i zdrowym rozsądkiem.
I to właśnie nazywam "teologią Kubusia Puchatka". Miś o bardzo małym rozumku próbuje tym rozumkiem przeniknąć istotę Stwórcy. Ma pewne przesłanki, które mieszczą się w jego zrozumieniu, lecz prowadzą do wniosków nie mieszczących się w ramach Kubusiowej logiki i wyobraźni. Dlatego zamiast przyjąć przesłanki i poprzestać na tym, co "widzimy niby w zagadce" [I Kor. 13:12], tak próbuje je przykrawać, żeby stworzyć teorię "zgodną z logiką i zdrowym rozsądkiem". Mimo, że same przesłanki mówią, iż takie dopasowanie jest z góry skazane na porażkę. Ta droga prowadzi do nikąd.
Pozdrawiam wszystkich Kubusiów Puchatków i niniejszym kończę ten wątek (o naturze Boga). Jeśli ktoś koniecznie chce coś jeszcze napisać, "żeby jego było na wierzchu", to proszę bardzo.
