www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest So maja 10, 2025 10:59 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 137 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 10  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: N lip 17, 2005 1:50 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt cze 21, 2005 6:51 pm
Posty: 273
"Estin de pistis elpizomenon hipostasis, pragmaton elegchos u blepomenon" (Hebr 11:1)

Doslownie bez domyslow to brzmi to tak:

Jest zas wiara nadziei podstawa(pewnym gruntem),rzeczy oswietlajaca (w sensie:dowody) niewidzialne(przez oczy)


Wnioski:
I.Skoro wiara jest nadziei podstawa to znaczy ze nadzieja bez wiary nie istnieje!

W 1Kor 13:2 mamy:

"i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym"

Co z kolei znaczy, ze wiara moze istniec bez milosci!

Jasna i zrozumiala zatem jest hierarchia waznosci tych trzech darow:
1.milosc-agape
2.wiara-pistis
3.nadzieja-elpis

Ale wiara bedac gruntem dla nadziei jest tez gruntem dla milosci!
Zatem:
na wierze opiera sie nadzieja ,a na nadziei milosc!
W swiecie ludzkim Milosc bez wiary i nadziei istniec nie moze ,zas wiara i nadzieja bez milosci tak ,choc nadzieja tylko wtedy ,gdy jest wiara!

Rz 5:1-5 Bw
";Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, dzięki któremu też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, w której stoimy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, a cierpliwość doświadczenie, doświadczenie zaś nadzieję; a nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany"

Nadzieja zatem jest trwala tylko wtedy gdy mamy milosc!
Milosc jest utrwalaczem nadziei!
Tej nadziei ,ktora uzyskujemy dzieki uciskom na drodze panskiej,dzieki doswiadczeniu chodzenia z Nim.
To jest pierwsza przyczyna posiadania biblijnej nadziei.

Rz 15:4 Bg
"Bo cokolwiek przedtem napisano, ku naszej nauce napisano, abyśmy przez cierpliwość i przez pociechę Pism nadzieję mieli."

Jest tez druga przyczyna nadziei : pociecha,nauka Pism!

Laczac te dwie przyczyny widac jasno ,ze nadzieje nabywamy poprzez doswiadczenie zyciowe oraz znajomosc Pisma!
Zatem ona ciagle wzrasta w naszym zyciu w miare naszego starzenia sie-"wzrastania w Panu"!
Zeby zas nie zniknela i na zawsze byla utrwalona ,w naszych sercach musi byc w nas rozlana Milosc-Agape!

II.
Wiara rzeczy oswietla niewidzialne(daje dowod ich istnienia)

Jest zatem rodzajem podstawowego daru,gdyz daje wglad w swiat niewidzialny dla oczu.

I tutaj we wspolczesnych czasach pojawil sie problem nazywany w literaturze czwartym wymiarem (czyli duchowym,niewidzialnym)-np u Yonggi Cho .

Bo jezeli wiara daje wglad w swiat niewidzialny stad tylko krok do zrozumienia ,ze daje wladze nad tym swiatem.
Ze majac wiare mozemy rzadzic swiatem duchowym!

Wydaje mi sie ,ze pomocne przy zrozumieniu tej drugiej czesci definicji wiary z Hebr bedzie " wczucie sie" w grecki swiat.

To co laczylo 2000 lat temu "Grekow" ,czyli ludzi zyjacych glownie w miastach i mowiacych po grecku , a rozsianych po wschodnich terenach Imperium Rzymskiego byla paideia czyli wspolne dla wszystkich dzieci wychowanie wg wskazan starozytnej kultury greckiej.Jej czescia byla wizja wszechswiata oparta glownie ,choc nie tylko, na nauce Platona.
Dzielil on wszechswiat na ten widzialny i niewidzialny.Na swiat wzorcow-duchowy i swiat cieni-materialny.Wszystkim Grekom ten podzial byl niezwykle bliski.
Zatem gdy w liscie do Hebrajczykow czytamy , o tym ,ze wiara daje wglad w swiat niewidzialny-jest dowodem jego istnienia-to czytajacy ten List Grek-poganin- rozumie ,ze przez wiare ma dostep do Prawdziwej ,Wzorcowej Rzeczywistosci-do Aletei i w zwiazku z tym moze organizowac sobie zycie tutaj na Ziemii wg duchowych wzocow-"widzianych" przez wiare.
Jednakze autor Listu do Hebrajczykow jest takze Zydem,czlowiekiem urodzonym i wychowanym w kulturze Narodu Wybranego przez Boga,nie jest czlowiekiem tylko paidei ,bo zapewne jako dziecko spotkal sie z jej zalozeniami.
Zatem w swiat greckich pojec wprowadza "hebrajskiego ducha" ,ducha Pism ST oraz ducha swoich osobistych objawien.
Ten swiat Platona to byl bowiem swiat ,z punktu widzenia hebrajskiej kultury,amoralny i wzgledny.Dobro i zlo wspolistnialy obok siebie i ich zrodlem byl ten sam pierwiastek boski.Choc zakladano istnienie boskiego rozumu porzadkujacego wszechswiat to nie byl to rozum moralny ,a raczej stojacy ponad dobrem i zlem.
Kultura Tory,kultura Biblii uczy czego innego:mowi ,ze swiat duchowy jest pod panowaniem dobrego-moralnego- Boga,ale ,ze ten swiat jest takze zniszczony na skutek buntu czesci bozych stworzen i pojawienia sie ducha grzechu,czyli elementu amoralnego sprzecznego z istota Boga,z Jego wola.
Zadaniem Pawla i jemu podobnych apostolow ,bylo wpisanie prawd "hebrajskiej Ewangelii" w grzeszny swiat Grekow.
Apostolowie uderzali w grzeszny swiat grecki slowem hebrajskiej Ewangelii ,ktora otrzymali od Jezusa,aby ten swiat przemienic i podporzadkowac wladzy Boga.
W dalszych wersetach Hbr 11 autor tego Listu daje Grekom przyklady moralnych ludzi ,ktorzy podporzadkowali swoja wole woli Boga objawionego Zydom,ale nie zbudowali oni na Ziemi wzorcowego swiata, natomiast dzieki ich wierze , ich posluszenstwu zrodzil sie owoc w owczesnej terazniejszosci -przez ich posluszenstwo Grecy (i inne narody)moga spotkac Boga!

Zatem wymowa tego rozdzialu z Listu Hebrajczykow jest jednoznaczna:

Wiara daje nam wglad w swiat duchowy nie dla nas, aby zbudowac sobie lepszy swiat na Ziemi,ale dla innych,aby ich zblizyc do Boga-czasami nawet dla przyszlych pokolen!

"Wiara od Boga" -Jego dar-nie jest egocentryczna ale ma charakter sluzebny wobec innych-spoleczny!

Zapomina o sobie,mysli o Bogu ,Jego celach w stosunku do innych!

Dzisiejsze rozwiniete wielkie kultury-cywilizacje-podobnie jak te grecka maja podloze poganskie.Sa to kultury ,ktore Ewangelia powinna zdobyc ,podporzadkowac Bogu.Ludziom tych kultur chrzescijanie powinni glosic Ewangelie,ktora daje dostep do Zywego Boga.
Swiat kultury Biblii ,tak jak 2000 lat temu,tak i dzisiaj,wdziera sie ,zatem, w swiat poganski poslugujac sie ,tak jak 2000 lat temu, jego pojeciami,bo chce przekazac cos wiecej ludziom wychowanym w poganskiej kulturze.
2000 lat temu Pawel i apostolowie szli do Grekow ,ktorzy mieli okreslona wizje wszechswiata,korzystali z niej ,z greckich pojec-jezyka- aby dotrzec do nich ze slowem Boga i aby Grecy i ludzie z innych narodow mogli na nowo sie narodzic-stac sie duchowymi ludzmi.

Wspolczesnie Bog pobudza ludzi z roznych kultur,czyniac ich chrzescijanami,aby oni w ramach swojej kultury,glosili Slowo Boze.Czesc ludzi,tak jak 2000 lat temu,czyni misjonarzami wysylajac do innych kultur.

Problem jest taki ze nawroceni w danej kulturze ciagna za soba jej duchowy bagaz-bagaz poganski!
Tak naprawde nie zachodzi w wielu nowonarodzonych chrzescijanach pelna metanoja.
Gdyby,2000 lat temu, Grecy odczytywali Pisma apostolow tylko w duchu swojej kultury to czytajac np fragmenty o wierze ,czy o aletei-prawdzie-rozumieliby je tak jak wpojono im w procesie wychowania-w paidei.To znaczy ,miec wiare dla nich znaczyloby tylko miec wglad w swiat niewidzialny-wzorcow-i budowac sobie rzeczywistosc wzorcowa na Ziemi
Dzisiejsi chrzescijanie w rozwinietych cywilizacjach-dziedziczacych przeciez greckiego ducha-chca podobnie odczytywac Boze Slowo!
Wtedy wiara staje sie ich prywatna wlasnoscia ,prywatna moca.Dzieki niej moga tworzyc lepszy swiat na Ziemi wg niewidzialnych wzorcow.Wiara nie tyle potrzebna dla realizacji planow Boga,nie tyle potrzebna jest innym-nie tyle ma charakter spoleczny-co potrzebna jest im samym-ma charakter egocentryczny!

Gdziez zrodzil sie Ruch Wiary?
W spoleczenstwach o wysoko rozwinietej cywilizacji materialnej!Gdzie poganskim wzorcem sa ludzie samodzielni ,ludzie sukcesu,gdzie wszelka slabosc nie jest "trendy".
W te spoleczenstwa uderzyl Duch Boga,chcac nawrocic ludzi zyjacych w nich.Stad potezne wylania Duchs Sw zaczely sie od zniszczonego przez grzech amerykanskiego swiata(Azusa Street) .
Swiata "przezartego" grzechem ,najpotezniejszej na Ziemi kultury poganskiej.Niestety czesc tej kultury zasymilowala chrzescijanstwo-dostosowala je do poganskiej kultury,poganskiej mody!Tak ma sie z ruchem wiary ,z jego doktryna!
Ludzie przewodzacy temu ruchowi nie pozwolili Bogu na pelna metanoje w swoim zyciu ,w imie wartosci poganskiej kultury amerykanskiej: sukcesu,dobrego zycia,zdrowia,powodzenia zyciowego.Duch Sw uderzyl po to ,aby przemienic kulture amerykanska,niestety to kultura amerykanska "skonsumowala" wylanie Ducha Sw ,w znacznej czesci.Jedna z przyczyn bylo odczytanie Pism NT tylko w duchu greckim,a nie w hebrajskim!
Co doprowadzilo do wzrostu dazen konsumpcyjnych wewnatrz chrzescijanstwa,do zrozumienia wiary na sposob egocentryczny-grecki!
Tragedia nie jest to ,ze taki ruch istnieje w USA ,ale to ,ze jest on misyjny!Albowiem dla Amerykanow jest to tylko zatrzymanie sie w rozwoju,nie pozwolenie Duchowi Sw na dokonczenie dziela metanoi,mamy wiec tu do czynienia nie tyle ze zwiedzeniem,co z niedorozwojem chrzescijanskim!
Natomiast ,gdy ten ruch ,jako misyjny,zaczyna "paczkowac" w ramach innych kultur jest to juz diabelskie zwiedzenie-klamstwo-,albowiem wdziera sie on w miejsce Ducha Sw i nie pozwala Duchowi Sw przeminiac ludzi innych kultur wg bozych wzorcow!Wtedy worcem staje sie chrzescijanstwo amerykanskie!Ludzie zaczynaja oczekiwac amerykanskiego ducha wiary-a nie Ducha Sw!
Mamy wtedy do czynienia z przeciwnikiem duchowym-szatanem -dla Ducha Sw!Ludzie nawracani w ramach tego ruchu ,od podstaw,maja falszywy obraz i samego Boga i chrzescijanstwa oraz roli chrzescijanstwa w swiecie.Chrzesciajnstwo staje sie religia doczesna w ramach ,ktorej gwarantowane jest zycie sukcesu,powodzenie materialne-"niebo na ziemi"!
Wtedy biblijna wiara ,ktora miala sluzyc realizacji Bozych planow ,staje sie wiara sluzaca realizacji planow egoistycznych!
A tragedia jest juz to ze takie "egoistyczne chrzescijanstwo" wyeksportowane do innych kultur zajmuje miejsce dla autentycznego dzialania Ducha Bozego zwodzac wierzacych swoim "blichtrem".
Moim zdaniem wiec zwiedzione jest przede wszystkim chrzescijanstwo nieamerykanskie,zas to amerykanskie jest przede wszystkim niedorozwiniete(w biblijnym sensie)!

Pozdrawiam wszystkich


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lip 17, 2005 2:32 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 9:59 am
Posty: 281
Cytuj:
Moim zdaniem wiec zwiedzione jest przede wszystkim chrzescijanstwo nieamerykanskie,zas to amerykanskie jest przede wszystkim niedorozwiniete(w biblijnym sensie)!



Ciekawie piszesz. Faktycznie, to co w USA może nawet kaznodziejom z ruchu wiary wychodzić - ich "ministries" to w zasadzie biznesy działające na zasadzie wielopoziomowego marketingu (jak Amway), u nas jest żenującą próbą dojenia zbyt ubogich na to owiec.

Jak już jesteśmy przy USA, to warto zauważyć, że Amerykanie od wielu wieków są przeświadczeni o swojej wyjątkowości i szczególnym powołaniu. O tym, że ich rozwiązania polityczne, biznesowe i religijne są najlepsze na świecie. Wreszcie o tym, że powinni je całemu światu przekazać, aby zapanował wszędzie raj na ziemi. To myślenie przekłada się też na sprawy religijne.

Właściwie znakomita większość nowych wyznań chrześcijańskich w Polsce to amerykańskie eksporty. Polacy patrzą z zachwytem na to co przychodzi zza wielkie wody jak cielę na malowane wrota, nie zastanawiając się zbytnio, czy te rzeczy są naprawdę dla nich dobre i kto na tym najwięcej skorzysta.

Chyba tylko niedouczeniu w Biblii i nieznajomości historii Kościoła przypisywać należy myślenie, że przez 18, 19, czy 20 wieków Kościół w zasadzie nie miał pojęcia o tym JAK NALEŻY BIBLIĘ ROZUMIEĆ, a Prawda została mu przywrócona dopiero przez:
- Ellen White (adwentyści)
- Charlesa Russella (świadkowie, Epifania, badacze)
- Williama Branhama (branhamowcy)
- Kenyona, Hagina, Copelanda, Osteena (ruch wiary)
- Joynera, Wagnera, Caina, Mendez (pięcioraka służba, ruch prorocki, strategiczna walka duchowa)

Polacy mają często dość silny kompleks niższości i potrzebę do bycia prowadzonymi za rękę. Tym chyba tłumaczyć należy popularność wyżej wymienionych herezji. Samodzielnie Biblii się poznawać nie chce, zresztą pasterze też do tego nie zachęcają (boją się zbyt samodzielnych intelektualnie wiernych). Na co dzień różne grzechy, grzeszki, kompromisy i zwykła uciążliwość życia w ciele. A tu chciałoby się cudowności, bycia "w centrum Bożej woli". I wtedy pojawia się oszukańcza nauka z propozycją "drogi na skróty". Już nie musisz w mozole zapierać się siebie, naśladować Pana w pracy i w szkole, wystarczy że pojedziesz na namaszczona konfę, kupisz CD z profesjonalnym uwielbieniem i kasety z radykalnym nauczaniem. To cię zmieni. I ludzie to łykają, podobnie jak pigułki odchudzające o 20 kg w miesiąc, cudowne masażery zastępujące ćwiczenia fizyczne i lampki do naświetlań leczące wszystkie choroby. Z Bogiem i Jego Królestwem nie ma to wiele wspólnego, ale interes się kręci.

Kiedyż do naszych rodaków dotrze, że nawet uczciwi kaznodzieje z zagranicy to po prostu zwykli ludzie, jak ty i ja, a równie dobre kazanie można często usłyszeć w miejscowym zborze, gdzie w skromnej salce kilkadziesiąt osób spotyka się co parę dni, aby poznawać Boga?

_________________
Nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lip 17, 2005 8:21 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 09, 2005 6:49 pm
Posty: 117
„Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość. (1 Kor 13:13 BT)

„Mając w pamięci dzieło wiary waszej i trud miłości, i wytrwałość w nadziei pokładanej w Panu naszym, Jezusie Chrystusie, przed Bogiem i Ojcem naszym.” (1 Tes. 1:3)

„My zaś, którzy należymy do dnia, bądźmy trzeźwi, przywdziawszy pancerz wiary i miłości oraz przyłbicę nadziei zbawienia.” (1 Tes. 5:8)

Wiara, nadzieja i miłość są podstawowym fundamentem na którym rozwija się nasza relacja, komunikacja i współpraca z Bogiem. Są to duchowe siły które wypływają z Boga i w Nim posiadają swoje źródło. Żadna z nich nie istnieje bez drugiej, wzajemnie się przenikają i napędzają. Miłość jest fundamentem na którym budujemy swoją wiarę, która to wzbudza nadzieję – oczekiwanie Boga w naszym życiu. Z wymienionych wersetów widać wyraźnie jak wiara, nadzieja i miłość wynikają jedna z drugiej.

Wiara jest pewnością tego na co mamy nadzieję (Hebr.11,1 org.)
Wiara w miłość (1 Jana 4,16)
Wiara która jest czynna w miłości (Gal. 5,6)

Miłość we wszystkim pokłada nadzieję (1Kor. 13,7)
Miłość wszystkiemu wierzy (1Kor. 13,8)
Miłość płynąca z wiary (1Tym. 1,5)

Nadzieja nie zawodzi bo miłość Boża rozlana jest w naszych sercach (Rzym. 5,5)
Nadzieja z wiary (Gal. 5,5)

_________________
„Ty w Chrystusie oto odkupienie; ale Chrystus w tobie to uświęcenie! Ty w Chrystusie to zdolność do tego, by być w niebie; lecz Chrystus w tobie to zmiana twego losu!” (Jan W Thomas „Zbawieni przez Chrystusa”)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 18, 2005 6:11 am 
Paulos, trafne spostrzezenia. Czlowiek taki jest, ze woli droge na skroty i lyka wszystko, co pozwala na skroty chodzic.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 18, 2005 7:17 am 
Paulos - świetnie napisane , celna diagnoza .


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 18, 2005 7:58 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 2:35 pm
Posty: 330
po sylkowemu napiszę:
Paulos - AMEN! :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 18, 2005 10:14 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Droga na skróty?Hmmmm..... coś mi to przypomina...
Nie za bardzo nauczyłem się wiary(no bo i gdzie?) na początku mojej drogi za Panem,więc myślałem,że jak poznam,zrozumię,rozgryzę ,dokopię się i pojmę zasady,prawa i normy rządzące zwycięskim życiem,wtedy wiara sama przyjdzie.Zacząłem wtedy pochłaniać setkami książki wszelakie,jakie tylko były dostępne w księgarniach różnych kościołów.
No i co-zapytacie?Ano nic.Nadąłem się tylko,bo jak powszechnie wiadomo poznanie ma takie właśnie właściwości,szczególnie dla początkujących.
Z tej nadętości,mam nadzieję,Pan mnie uwolnił.Ceną był nieraz wstyd,nie raz upokorzenie.Ale w sumie,warto było ją płacić.
Już gdzieś to pisałem.Otóż moja żona jeździ samochodem od paru lat.I wiecie!Ona wcale nie ma pojęcia jak ten samochód działa!Ona uwierzyła,że jak do niego wsiądzie,przekręci kluczyk,wrzuci bieg-to dojedzie do celu.
Wcale nie poznała,nie zrozumiala,nie rozgryzła i nie dokopała się do zasad,praw i norm,które pozwalają samochodowi działać,CO WCALE NIE PRZESZKADZA JEJ KOŻYSTAĆ Z NIEGO W PEŁNI I SWOBODNIE.
Wystarczyła jej tylko wiara,że to pojedzie.
A my chcemy najpierw poznać,by potem używać.
Ja przez takie podejście jestem niemowlęciem w wierze.
A przecież to przez wiarę korzysta się z dobrodziejstwa Chrystusowego.My chcemy korzystać,ale brakuje nam wiary.Kombinujemy więc jak by tu dobrać się do tego skarbca.Stąd tak duża popularność kościołów super-charyzmatycznych i super-objawieniowych.One proponują dostęp do tych dobrodziejstw niby to poprzez Jezusa,ale jakoś tak inaczej.
Produkują tylko biorców.Tworzą chrześcijan,którzy znają Jezusa ale nie znają Chrystusa.
Co to za różnica?
Jezus uzdrawiał czynił cuda,wypędzał demony,dawał jeśc i wogóle fajny gość był.I takiego Jezusa znali ucznoiwie,apostołowie i wszyscy,którzy za nim chodzili.
A jak długo chodzili?
Dopuki żył
Jak zmarł,każdy poszedł w swoją stronę,nawet ci najwierniejsi.Na tyle im wystarczyła znajomość Jezusa dającego,zaspokajającego potrzeby.
Ale kiedy Jezus zmartwychwstał,nagle zmienili się z pokonanych w zwycięzców!Skąd taka zmiana?Przecież ten ''nowy'' Jezus już nie robił tych rzeczy,co dawniej.Mało tego,On odszedł do Ojca!
Tak!Ale poprzez swoje zmartwychwstanie udowodnił im,że zwyciężył śmierć.I to wiara w zwycięstwo Jezusa nad śmiercią w naszym życiu jest początkiem naszego zwycięskiego życia.Bo przecież wszystko na tym świecie nosi piętno śmierci.Wszystko nam o tym przypomina.Wszystko w nas ciągle udowadnia nam,że ona ma moc!
Wiara w to,że jej panowanie skończyło się w nas, daje nam moc Chrystusową, i to my mamy teraz czynić Jego dzieła w świecie w Jego Imieniu.
Jak to stanie się rzeczywistością w naszym życiu z biorców staniemy się dawcami.Ew.Jana 7,38.
I to jest właśnie sens naszego poznawania Chrystusa.Byśmy przestali być tylko czerpiącymi korzyści z Królestwa Bożego a zaczęli być dawcami życia w Imieniu Jezusa.
To jest najprostrzy test na wartość naszego chrześcijaństwa;
Jestem dawcą czy biorcą.
Czy wołamy do Pana ciągle;daj,pobłogosław mi,uzdrów,pomóż,czy dajemy,błogosławimy,uzdrawiamy,pomagamy?

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 18, 2005 10:28 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 9:59 am
Posty: 281
Cytuj:
Czy wołamy do Pana ciągle;daj,pobłogosław mi,uzdrów,pomóż,czy dajemy,błogosławimy,uzdrawiamy,pomagamy?


Słuszna uwaga. Jak pisze apostoł Jakub:

Ale kto wejrzał w doskonały zakon wolności i trwa w nim, nie jest słuchaczem, który zapomina, lecz wykonawcą; ten będzie błogosławiony w swoim działaniu.
(Jak. 1:25)

_________________
Nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 19, 2005 2:41 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt cze 21, 2005 6:51 pm
Posty: 273
W wielu listach pojawilo sie odwolanie do Ap i do przetlumaczonego na j.polski fragmentu o "pierwszej milosci".
Mam nieodparte wrazenie ,ze wiekszosc piszacych rozumie te slowa w sensie "pierwsze zauroczenie"(tak jak "pierwsze zauroczenie" w relacji mezczyzny i kobiety).
A w liscie do aniola zboru w Efezie wg mnie nie o to chodzi[/b
Ap 2:1-7 Bw
"Do anioła zboru w Efezie napisz: To mówi Ten, który trzyma siedem gwiazd w prawicy swojej, który się przechadza pośród siedmiu złotych świeczników: Znam uczynki twoje i trud, i wytrwałość twoją, i wiem, że nie możesz ścierpieć złych, i że doświadczyłeś tych, którzy podają się za apostołów, a nimi nie są, i stwierdziłeś, że są kłamcami. Masz też wytrwałość i cierpiałeś dla imienia mego, a nie ustałeś. Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś [b]pierwszą twoją miłość
. Wspomnij więc, z jakiej wyżyny spadłeś i upamiętaj się, i spełniaj uczynki takie, jak pierwej; a jeżeli nie, to przyjdę do ciebie i ruszę świecznik twój z jego miejsca, jeśli się nie upamiętasz. Na swoją obronę masz to, że nienawidzisz uczynków nikolaitów, których i ja nienawidzę. Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów. Zwycięzcy dam spożywać z drzewa żywota, które jest w raju Bożym."


Wers 4 po grecku brzmi:
"alla echo kata sou hoti ten agapen sou ten proten aphekes"
Co znaczy:
"ale mam przeciw tobie,ze milosc twoja ,te pierwsza zaniechales"

Greckie aphekes to aoryst od aphiemi(zaniechac).
Czyli jest to forma czasu przeszlego sugerujaca raczej jednostkowe wydarzenie niz proces.

Zas proten (od protos-cos pierwszego) moze tez oznaczac i moim zdaniem tutaj powinno oznaczac nie tyle cos pierwszego w sensie kolejnosci,ale cos pierwszego w sensie jakosci,wartosci-cos najwazniejszego!



Wers 4 rozumiem zatem tak:"ale mam przeciwko tobie ,ze ZE MILOSC TWOJA,TE NAJWAZNIEJSZA ZANIECHALES

Podobnie rozumiem wers 5: "spelnij TE NAJWAZNIEJSZE uczynki"



Te najwazniejsze uczynki-erga-to uczynki metanoi!

Tak wynika z tego listu,tak to odczytuje.

Bowiem biblijne znaczenie slowa metanoja to cos wiecej niz "przemiana umyslu".



Slowo Boze wzywa wszystkich do metanoi -przemiany myslenia.

Jej podstawowym aspektem jest wyrwanie z duchowej zaleznosci od swiata.

Jest to slowo zlozone z "meta" i z "nous".

"Meta " znaczy "isc powyzej czegos".

Wazniejszym pojeciem jest "Nous" jest to pojecie z filozofii greckiej oznacza "pierwotna madrosc" porzadkujaca chaos,"pierwotny rozum","pierwotna zasade kierownicza swiata"(pojecie to rozpowszechnil gr filozof Anaksagoras)
Nous to umysl majacy wladze nad wszystkimi umyslami wszechswiata-zawierajacy w sobie wszystkie umysly istot zywych (w tym ludzi).

Jest to pojecie ,ktore w filozofii grackiej b.czesto bylo wymienne z pojeciem Logos-Slowo, Madrosc.

Uwazam ,ze slowo metanoja nie przez przypadek zostalo wprowadzone do Biblii-jeszcze w Septuagincie (gr tlumaczeniu hebrajskich Pism Tanach-ST).

Nie przez przypadek takze Jan apostol na okreslenie Syna Bozego uzyl pojecia LOGOS ,a nie Nous!

Chodzilo o przciwstawienie dwoch umyslow.
Umysl pochodzacy z Nieba-LOGOS zostal przeciwstwiony umyslowi rzadzacemu swiatem -Nous.

A wiec metanoja w pelni znaczy nie tylko "stanac ponad umyslem", "przemienic myslenie" ,ale takze wyrwac swoj umysl spod wladzy Nous wladcy swiata!

Znaczy poddac swoj umysl pod wladze Logosu - prawdziwego boskiego umyslu

"Nie głosimy tego słowami wypływającymi z ludzkiej mądrości, lecz słowami, których uczy Duch. Objaśniamy sprawy duchowe ludziom, którzy poddają się działaniu Ducha. Człowiek kierujący się tylko zasadami naturalnymi nie pojmuje spraw Ducha Bożego ...Człowiek zaś kierujący się Duchem rozstrzyga wszystko, natomiast jego nikt nie osądza. Któż zatem poznał myśl Pana tak, aby mógł Go pouczać ? MY WLASNIE MAMY MYSL/ NOUS / Chrystusa" / 1 Kor 2, 13-16 /.


Z PEWNYM UPROSZCZENIEM MOZEMY NAPISAC ,ZE BEDAC LUDZMI SWIATA ,NASZ UMYSL JEST CZESCIA UMYSLU WROGIEGO BOGU.
ZAS STAJAC SIE "NALEZACYMI DO CHRYSTUSA(CHRISTIANOI-CHRZESCIJANAMI)MUSIMY WYRWAC NASZ UMYSL I OTRZYMAC NOWY-CHRYSTUSOWY-ZANURZONY W JEGO UMYSLE.

Doswiadczenie spotkania z Chrystusem i przezycie nawrocenia(gr epistrefo-zmiana kierunku) jest poczatkiem metanoi ,czyli wymiany umyslu - wyjscia spod wladzy swiata!

A teraz zajmimy sie uczynkami metanoi:

Dlaczego Jezus i jego uczniowie prowadzili taki ,a nie inny styl zycia?
Dlaczego wszystko mieli wspolne ,dlaczego mieszkali we wspolnych domach-domy byly ich kosciolami!
Dlatego ,ze ten styl zycia nie byl swiatowy!

Nous nie preferowal takiego stylu zycia!

Swiatowy styl zycia byl calkowicie zalezny od Nous!
Dlatego tez chrzescijanie nie chcieli byc od niego zalezni-oni chcieli byc zalezni tylko od Boga i od siebie nawzajem-braci nowonarodzonych w Chrystusie- i dzieki takiemu stylowi zycia-takim czynom metanoi ich umysl byl Chrystusowy!
Oni przezywali rzeczywista ciagla metanoje !
Pragneli tego co bylo wazne dla Boga ,dla swoich braci , a nie tego co bylo wazne dla ich rodzin ,znajomych ,spoleczenstw.
Szukali woli bozej ,a nie wlasnej ,czy swiatowej!

Pawel powiedzial:
Dz 24: 14
"To jednak wyznaję przed tobą, że służę ojczystemu Bogu ZGODNIE Z TA DROGA, którą oni NAZYWAJA SEKTA, wierząc we wszystko, co jest napisane w zakonie i u proroków,"

To byla droga KRZYZA ,zaparcia sie samego siebie i wyzbycia sie wszystkiego ,aby sluzyc Bogu!

Te uczynki milosci to zapewne porzucenie wszystkiego dla Chrystusa,]!,posiadanie wszytkich "w nienawisci",,uznanie wszystkiego za wspolne ,uznanie wszystkiego za smieci za wzgledu na Chrystusa
Podsumowywujac:

Inny styl zycia jest potrzebny ,aby nasz umysl wyzwolic spod wladzy swiata(kultury, stereotypow, mod ,)i uczynic Chrystusowym.

Taka droga potrzebna jest ,aby zobaczyc Wole Boza dla siebie i sluzyc Bogu tak jak ON CHCE!

Wracajac na koniec do aniola z Efezu to z listu wynika ,ze wszedl on na droge matanoi poprzez spelnianie jej uczynkow(robienie tylko tego co zgodne ze slowem i wola Ducha Sw dla niego ,lecz w poewnym momencie zaistnial jakis jednostkowy przypadek ,uczynil cos co wstrzymalo metanoje,a w konsekwencji dar milosci przestal do niego docierac!
Pan wzywa aniola ,aby znow wrocil do uczynkow metanoi ,gdyz tylko wtedy posiadzie najwazniejszy dar -Agape!

Pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 19, 2005 5:01 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 02, 2005 11:32 am
Posty: 434
Lokalizacja: Olkusz
Dobrze to ująłeś. Mieć umysł inny niż duch i styl tego świata. Tylko nie napisałeś jak się to ma do tematu wiary, którą świat inaczej rozumie a duch tego świata inaczej przedstawia. Jednakże mając taki umysł dopiero możemy rozumieć bardziej wolę Bożą i odpowiadać na nią wiarą.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lip 24, 2005 4:06 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt cze 21, 2005 6:51 pm
Posty: 273
Marck5 napisal:
Cytuj:
Tylko nie napisałeś jak się to ma do tematu wiary, którą świat inaczej rozumie a duch tego świata inaczej przedstawia


O wierze juz troche pisalem:
Cytuj:
Wysłany: Nie Lip 17, 2005 12:50 pm

Rozumiem ja jako grunt , podloze do zaistnienia bozej nadziei w zyciu,oraz do otrzymania daru Agape.
Bez wiary nie mozna sie Bogu podobac ,bo On nie moze nam nic ofiarowac i wszystko wtedy robimy po swojemu!
Wiara daje nam tez wglad w swiat "niewidzialny oczami"-jest dowodem w nas na to ,ze on istnieje i jaki jest. Dzieki temu moze realizowac wole Boga na Ziemi dzialajac dla innych,nie dla siebie-nie czerpiac egoistycznych korzysci!
Tym charakteryzuje sie wiara(od) Boga.
Ma ona charakter spoleczny a nie egocentryczny!
Napisalem ,ze :
Cytuj:
wiara moze istniec bez milosci!
,albowiem przez nia otrzymujemy zbawienie,przez nia wyrywamy sie spod wladzy ciemnosci i wchodzimy do Krolestwa Syna Boga!
Jednakze wiara jest zaproszeniem do czegos wiecej, nie jest koncem tylko poczatkiem zycia w Chrystusie!
Kulminacja zycia w Nim na Ziemi jest otrzymanie daru Agape!
Daru ,ktory jest "ogniem pochlaniajacym"!
Ogniem pochlaniajacym wszelkie zlo w nas i wokol nas!
Ogniem ,ktory "plonac w nas" daje mozliwosc poznania w nas uczniow Chrystusa!

Dar Agape jest najwazniejszy
!Gdy on przychodzi wszystko staje sie jasne i proste: "wiemy skad idziemy i dokad zmierzamy".
Mozna wiele zdzialac w wierze ,ale miec tylko "sladowa ilosc " Agape!
Aby moc ja otrzymywac musimy wejsc na droge "czynow metanoi" ,tych najwazniejszych,gdyz tylko wtedy otrzymujemy najwazniejszy dar-Agape!
Wiara(od)Boga winna nas wprowadzic na taka droge czyli:
Cytuj:
porzucenie wszystkiego dla Chrystusa,,posiadanie wszytkich "w nienawisci", nie nazywanie niczego swoim ,uznanie wszystkiego za smieci za wzgledu na Chrystusa .

Niejako to jest "wiara z uczynkow" ale bardzo konkretnych-tylko tych prowadzacych do metanoi ,a dalej do zanurzenia w ogniu bozej milosci!
Aniol zboru w Efezie szedl taka droga i Pan chwali go za to,lecz w pewnym momencie zrobil jakis jeden krok,jeden z jego czynow nie byl "najwazniejszym czynem" metanoi i nagle "najwazniejszy dar"-Milosc przestal do niego plynac ,wtedy wszystko co zaczal czynic nie nioslo juz ze soba Agape lecz bylo jego martwymi czynami!

Hbr 6: 1 Bg
"Przetoż zaniechawszy początkowych nauk o Chrystusie, miejmy się ku doskonałości, nie znowu zakładając grunty pokuty od(grecki przyimek apo-oznacza oddzielenie od czegos )uczynków martwych i wiary w Boga."

Hbr 9: 14 Bg
"Jakoż daleko więcej krew Chrystusowa, który przez Ducha wiecznego samego siebie ofiarował nienaganionym Bogu, oczyści sumienie wasze od uczynków martwych ku służeniu Bogu żywemu?"

Po pierwsze te "martwe czyny" to czyny czlowieka umarlego dla Boga,przez wiare w moc krwi Jezusa oddzielani jestesmy od nich-od starego zycia-w momencie nowego narodzenia.
Ale moim zdaniem "martwe czyny" to takze czyny,ktore prowadza do smierci,albo inaczej wstrzymuja dzialanie zycia w nas-wstrzymuja nasze dojrzewanie w Chrystusie- gdy jestesmy juz nowonarodzeni.
Aniol z Efezu taki czyn martwy wlasnie popelnil-przestal dojrzewac- i wtedy Agape zaprzestala do niego plynac - w jego zyciu zaczelo brakowac Milosci-daru najwazniejszego!
O wierze z uczykow metanoi pisze Jakub-Zyd-wychowany w duchu hebrajskim!

Jakub pisze:
"Cóż to pomoże, bracia moi, jeśli ktoś mówi, że ma wiarę, a nie ma uczynków? Czy wiara może go zbawić?"(Jak 2:14)
"Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest (gr: nekra estin)sama w sobie"(Jak 2:17)
"Albowiem jako ciało bez duszy jest martwe, tak i wiara bez uczynków martwa jest](gr: nekra estin)"(Jak 2:26)



To co Jakub nazywa martwa wiara,list do Hebrajczykow nazywa martwymi uczynkami!

W poczatkowych wersetach Listu Jakuba wystepuje grupa slow wywodzaca sie od rzeczownika : peira oznaczajacego eksperyment,probe,doswiadczenie lub pokuse:

Jk 1: 2 Bg
"Za największą radość miejcie, bracia moi! gdy w rozmaite pokusy(peirasmois) wpadacie,"
Jk 1: 12 Bg
"Błogosławiony mąż, który znosi pokuszenie(peirasmon) ; bo gdy będzie doświadczony, weźmie koronę żywota, którą obiecał Pan tym, którzy go miłują."
Jk 1: 13 Bg
"Żaden, gdy bywa kuszony(peirazomenos) , niech nie mówi: Od Boga kuszony(peirastos) bywam; bo Bóg nie może kuszony(apeirastos) być we złem, a sam nikogo nie kusi(peirazei) ."
Jk 1: 14 Bg
"Ale każdy bywa kuszony(peirazetai) , gdy od swoich własnych pożądliwości bywa pociągniony i przynęcony."

Jakub ukazuje droge chrzescijanina ,jako "droge wiary", jako droge od "pokusy do pokusy" ,od "proby do proby"!

I to jest temat jego listu!

Te proby sa po to ,aby isc droga zywej wiary,aby isc droga "wiary z zywych uczynkow"- droga DOSKONALYCH UCZYNKOW(ERGON TELEION )! (Jak 1:4)
Te proby daja nam szanse wyboru-ROZROZNIENIA UCZYNKOW DOSKONALYCH- uczynkow niosacych zycie,powodujacych metanoje,umozliwiajacych przyjecie przez nas daru Agape-OD MARTWYCH UCZYNKOW ,MARTWEJ WIARY-niosacych smierc,prowadzacych w kierunku smierci!

Aby moc w pelni pojac droge chrzescijanina potrzebujemy daru madrosci-tak stwierdza apostol! O ktory musimy prosic z wiara ,ze go otrzymamy!
Z wiara ,ze otrzymamy dar madrosci ,ktory UMOZLIWI NAM ROZROZNIENIE MIEDZY UCZYNKAMI ZYCIA I SMIERCI!

Mamy w wersetach 6-8 (I rozdzialu) podkreslona koniecznosc proszenie o ten dar madrosci z wiara ,gdyz autor ma swiadomosc waznosci tematu,ktory bedzie poruszal w swoim liscie ,a ktory bez nadnaturalnego daru madrosci bedzie zle zrozumiany, Zle zrozumienie zas bedzie oznaczac,ze czlowiek proszacy jest niedojrzaly, niestateczny, chwiejny,niestaly

Tutaj narzuca mi mi sie mysl o Jakubie kim byl i kim sie stal w momencie pisania tego listu!

Byl ostoja judaizujacych w Jerozolimie,zwolennikiem jak najszerszego przetrzegania zakonu,stal sie zas piewca zakonu wolnosci i jednym z niewielu tak jasno rozumiejacym skutki stania sie "nowym stworzeniem" w Chrystusie w zyciu codziennym!

Tym rozumieniem dzieli sie on w swoim liscie!

To jest swiadectwo jego przemiany!-z czlowieka niedojrzalego, niestatecznego, chwiejnego,niestalego w czlowieka doskonalego posiadajacego dar madrosci!

W wersecie 9 ,I rozdzialu napisal :
Jk 1:9 Bg
"A niech się chlubi brat niskiego stanu (greckie slowo:tapeinos)w wywyższeniu swojem,"
Ktoz to jest ten tapeinos?
Po polsku tego nie widac ,ale po grecku : tapeinos to przede wszystkim Jezus-on okreslil sie tym slowem w
Mt 11:29:
"Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca(tapeinos), a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych."

Tapeinos w grece mialo znaczenie negatywne i okreslalo ludzi niskiego stanu spolecznego,o niskim statusie spolecznym -kims takim okreslil sie Jezus!
Skad pomysl Jezusa na przyjecie takiego tytulu?Aby to zrozumiec wystarczy spojrzec na Mt 20:25:
"... Wysławiam cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom(nepiois)"
oraz na Mt 20:26
" Zaprawdę, Ojcze, bo tak się tobie upodobało" i Mt 20:27
"...nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić"
Zatem chodzi o to ,ze Ojciec kieruje swoja Ewangelie do prostaczkow,a Jezus bedac posluszny Ojcu robi to samo :uniza sie przed nimi-do ich poziomu,staje sie ich sluga o niskim statusie spolecznym!.
Jezus mowi :Ja jestem cichy i unizony do poziomu prostaczkow-jestem nizszego stanu,mam niski status spoleczny jak ci najprostsi,niedojrzali,ograniczeni(w sensie swiatowym)ale wybrani przez Boga!
Do takiej sluzby -prostaczkom -zaprasza swoich nasladowcow w
Mt 20:29
"Weźcie na siebie moje jarzmo "

Teraz dopiero mozna w pelni zrozumiec slowa Jakuba:
Niech sie chlubi tapeinos(unizony do poziomu prostaczkow-ich sluga) bo bedac "tapeinosem"(czlowiekiem o niskim statusie spolecznym) zostal niezwykle wywyzszony-gdyz jest podobny do Jezusa!
Zas bogacz(w szerokim zrozumieniu tego slowa-jako ktos majacy powazanie,bedacy kims w swoim srodowisku) niech chlubi sie z ponizenia do poziomu tapeinosa ,gdyz to jest poziom Jezusa-unizonego slugi!
Wydaje mi sie ,ze to jest niezwykle wazkie swiadectwo przemiany samego Jakuba ,czlowieka niezwykle szanowanego w Jerozolimie ,walczacego o "prawa dla Zydow" wsrod nawroconych Grekow("religijna szyche" pierwotnego Kosciola),ktory w pewnym momencie zycia zrozumial ,ze cos innego niz pozycja spoleczna-status spoleczny ma wartosc u Boga-a tym jestniski staus spoleczny ,unizenie na podobienstwo Jezusa.

Takie obnizenie statusu spolecznego daje szanse wejscia na droge "doskonalych czynow",a jakie sa to czyny mozna rozpoznac idac "droga pokus', czyli walczac ze swoimi zlymi sklonnosciami,tak ,aby nie utrwalic ich w sobie , ale aby nie grzeszyc i nie podazac droga prowadzaca do smierci!

Oto jakubowy obraz "wiary z uczynkow":

Obraz czlowieka unizonego do poziomu Jezusa ,ktory ,przez to unizenie ,otrzymuje szanse rozpoznania kazdego kroku w swoim zyciu na chwale Boga i ku pozytkowi "prostaczkow"
Taki czlowiek zyje w swiecie zywych czynow ,zywej wiary

Zeby dalej zrozumiec Jakuba w pelni trzeba spojrzec na zbor z jakiego sie wywodzil-zbor zlozony z "tapeinosow"-unizonych biedakow-o niskim statusie spolecznym.
Wszyscy w zborze jerozolimskim oddali do dyspozycji wszystkich swoich braci wszystko co posiadali aby moc byc "tapeinosami"-slugami "prostaczkow" podobnymi do Jezusa.
Sami gloszac Ewangelie szukali ,wsrod "prostaczkow tego swiata",podobnych do siebie i zachecali ich do tworzenia podobnych zborow,w ktorych wszystko mialo byc wspolne-w ktorych status spoleczny zborownikow byl niski!
List Jakuba to tez taka zacheta!
Gdyz ten dar unizenia i pozbycia sie wszystkiego dla Jezusa,dla braci mial wartosc nieprzemijajaca w odroznieniu od przemijajacego bogactwa!
Ale do tego ,aby tak zyc, nalezalo byc czlowiekiem wielkiej wiary!
I o taka wiare, zacheca Jakub,aby prosic!

Taka wiara gwarantuje dostep do najwazniejszego daru Agape.

Aniol z Efezu szedl taka droga ,zapewne zwrot,ze spadl on z wielkiej wysokosci moze oznaczac obnizenie jego statusu spolecznego.
To Bog uczynil, go "tapeinosem" ,a przez to tez swoim aniolem w mysl definicji z Hebrajczykow,a wiec duchem sluzebnym,ognistym plomieniem(Hbr 1:7 Bg): duchem usługującym, który na posługę zostal posłany dla tych, którzy zbawienie odziedziczyć mają?”(Hbr 1:14 Bg)

To byl czlowiek obdarzony szczegolna misja : z niego mial promieniowac Duch Boga i Ogien Bozej Agape!
Wiec gdy ulegl pokusie w momencie proby jego misja w Efezie ulegla zagrozeniu,a przez to tez sam zbor stal sie zagrozony!
Zatem Bog wzywa go do powrotu do czynow metanoi(tych o ktorych pisze Jakub!) do unizenia sie ,aby ogien Agape ,tego najwazniejszego daru mogl plonac i budowac dalej zbor efeski!

Wchodzac na droge wiary w Jezusa przestajemy zyc po omacku,nawiazujemy bliska relacje z naszym Zbawicielem,ktory tworzy w nas naszego ducha ,w Nim stajemy sie ludzmi duchowymi,mozemy wzrastac duchowo,napelniajac naszego ducha Duchem Sw.
Jest to oderwanie sie od swiata martwych uczynkow ,ktore nie zblizaly nas do Boga.Jest to zerwanie z zyciem pod zakonem,przez ktory dowiadujemy sie tylko tego co jest dobre i zle w sensie uniwersalnym!
Wchodzac w nowe zycie mozemy wiedziec nie tylko to co jest dobre i zle uniwersalnie ,ale to co jest korzystne dla nas osobiscie(z punktu widzenia Boga)!Dowiadujemy sie przez jakie czyny upadabniamy sie do Boga,do Jezusa,a przez jakie utrzymujemy status quo starej natury,lub jakie nasze wybory prowadza nas do grzechu w kierunku smierci!

Slowo mowi ,ze mozemy byc zimni,goracy,albo letni!
Slowo mowi o naszych wyborach!
Albowiem bedac juz w Imieniu Jezusa(pod Jego wladza) dostajemy dar wolnosci-prawo wolnosci zaczyna dominowac w naszym zyciu!
Mozemy wybierac ,albo czyny doskonale (jestesmy wtedy goracy i Agape moze w nas mieszkac),albo "nijakie"(sluzace raczej nam ,niz Bogu-wtedy jestesmy letni-zamykamy wtedy juz dostep Agape do naszych serc),albo czyny martwe(prowadzace do grzechu i smierci-wtedy jestesmy zimni).

Jakub wzywa nas ,abysmy poddali sie drodze prob,abysmy pozwolili Bogu ksztaltowac nasza osobowosc,bo tylko wtedy bedziemy ludzmi wolnymi!

Niestety ,aby wejsc na taka droge-nalezy pozwolic Bogu ,aby obnizyl nasz status w spoleczenstwie-takze w kosciele ,zborze,wspolnocie!
Na to w naszej cywilizacji niewielu sie decyduje!
Wybieramy w wiekszosci "droge letniosci" i niestety droge "martwej wiary"!
I to jest wytlumaczenie amerykanizacji chrzescijanstwa,szczegolnie widocznej w ruchach prosperity!
Zyjacy tam chrzescijanie nie pragna sie unizyc ,przez obnizenie swego statusu spolecznego ,wrecz odwrotnie!
Oni buduja swoj nowy wysoki status jako chrzescijanie!
Sa to ludzie "drogi letniej" i niestety "martwej wiary" nie w sensie jej mocy,lecz w sensie dostepu do Ducha Ojca AGAPE!

(Moc wiary jest niezalezna od Milosci!(1 Kor 13:2))

WYJSCIEM DLA WSZYTKICH ZYJACYCH W TAKICH KOSCIOLACH MARTWEJ BADZ LETNIEJ WIARY -DLA WSZYSTKICH PRAGNACYCH BOZEGO OGNIA AGAPE - JEST OPUSZCZENIE INSTYTUCJONALNYCH ZBOROW ORAZ POSWIECENIE WSZYSTKICH SWOICH BOGACTW DLA NOWYCH BRACI W MALYCH WSPOLNOTACH DOMOWYCH -TO JEST DROGA POKUS,PROB,BYCIA OSADZANYM PRZEZ INNYCH CHRZESCIJAN(takze bledow) ,ALE PO TO ABY PO LATACH UCZYNIC Z NAS DUCHOWYCH LUDZI -ANIOLOW-SZCZEGOLNYCH POSLANCOW MAJACYCH WIELKIEGO DUCHA I OGIEN MILOSCI KU SLUZENIU POWOLANYM DO ZBAWIENIA.

Tak rozumiem cel Boga w naszym zyciu w naszych czasach.Tak rozumiem zywa wiare -WIARE(OD)BOGA-za ktora idzie Milosc-Ogien.

Ten list wyszedl troche dlugi,ale sam piszac te slowa sam wiele zrozumialem.

Pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 26, 2005 6:56 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Wszystko pięknie,ale to by znaczylo,że mamy zostawić tych letnich i cielesnych braci ?Niech sobie kostnieją dalej,bo ja muszę dbać o siebie i tych,co mnie lubią?
Wiem,że zawsze przychodzi taki czas,kiedy trzeba odejść,ale nie uważam,że to odejście jest taki proste.Przecież tam pozostawiamy dziesątki przyjaciół,którzy może jeszcze nie widzą potrzeby odejścia albo boją się samodzielności,szczerze jednak podążają za Panem i ktoś,kto widzi i rozumie więcej jest im bardzo potrzebny.
Piszę o tym,bo właśnie jestem w takiej sytuacji.
Tzn.widzę,że mój zbór zdryfował i nie ma raczej perspektyw na nawrócenie ale szkoda mi zostawić tych wszystkich zgłodniałych i niedożywionych duchowo.Jeszcze mogę im od czasu do czasu coś pomóc.Jak odejdą wszyscy,którzy są świadomi tego zdryfowania,wielu zwątpi i powoli odejdzie ale raczej już do świata.
Dlatego uważam,że kwestia naszego odejścia nie zależy od naszego komfortu czy nawet zdrowo pojmowanego egoizmu ale od woli Bożej.
Popatrzmy na pierwszy zbór w Jerozolimie.Oni spotykali sę w świątyni dopóki mogli.
Poza tym Jezus powiedział;''..będą was wykluczać...''a nie ''....będziecie wychodzić z ...''
Dlatego zalecam daleko posuniętą ostrożność w podejmowaniu takich ważkich decyzji.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 26, 2005 9:04 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 02, 2005 11:32 am
Posty: 434
Lokalizacja: Olkusz
Adam z takim myśleniem to może nie trzeba było opuszczać KRK. Tylko trzymać się tam na siłę. Są takie wspólnoty w KRK, które tak myślą. Zresztą każdy wielki moloch jest zadowolony gdy ludzie, chociaż tak myślą bo zapełniają ławki i przyprowadzają setki innych do zdryfowanego zboru i wszystko się kręci stwarzając pozory. Za 10-20 lat ,te setki, które teraz przyszły zrozumieją że zdryfowały i wpadną gdzieś " z deszczu pod rynnę" ale przyprowadzą między czasie innych, itd..
Napisano: "Niech umarli grzebią umarłych swoich, Ty chodź za mną."
Mam nadzieję że w tym wszystkim idziesz za Jezusem i tak cię prowadzi.
Bóg w ciągu jednego kazania może dać wg. swojej woli, parę tysięcy ludzi i stworzyć coś prawdziwego jak za czasów apostolskich.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 26, 2005 9:16 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt cze 21, 2005 6:51 pm
Posty: 273
Adam napisal:
Cytuj:
Dlatego uważam,że kwestia naszego odejścia nie zależy od naszego komfortu czy nawet zdrowo pojmowanego egoizmu ale od woli Bożej.
Popatrzmy na pierwszy zbór w Jerozolimie.Oni spotykali sę w świątyni dopóki mogli.
Poza tym Jezus powiedział;''..będą was wykluczać...''a nie ''....będziecie wychodzić z ...''

Potwierdzam to jest sprawa indywidualnego rozeznania!
Bog poddaje cie pokusie wyboru :albo Jego wola ,albo twoja (moze byc czasowo neutralna,lecz w koncu stanie sie grzechem,gdy bedziesz w tym trwal) ,albo natychmiatowy grzech prowadzacy w kosekwencji do smierci(wola diabla)!
Jakub pisze miej madrosc!
Wybierz dobrze!
Pros o madrosc z wiara!
Tobie tez sie uda,albowiem:
1Kor 10: 13 BT
"Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać."
Pozdrawiam w Chrystusie


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lip 26, 2005 9:21 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
"Nie bedziesz kusil Boga"- a to swiadome i celowe "narazanie sie" na pokusy w celu zdobycia doskonalosci na to mi troche wyglada...Nie tedy droga. Nie ma jakichs ogólnych wytycznych. Droga kazdego czlowieka jest indywidualna, a pokus i prób mamy pod dostatkiem zyjac w tym swiecie posród róznych ludzi- w kosciele i poza nim. Pawel byl doswiadczany , ale wolal do Pana o uwolnienie.
Czytajac te dluga wypowiedz przyjaciela odczulam w duchu niepokój...nie jestem teologiem, nie znam greki, ale cos mi tu nie pasuje... :?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 137 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 10  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL