Paulos napisał(a):
Dla nas jawne jest Boże zaproszenie dla wszystkich. Kto pragnie niech przyjdzie do Mnie i pije - mówi Pan i to jest nasza oferta dla każdego stworzenia pod niebem.
Zgadza się. I byłoby dziwne, gdyby ofera była pozornie powszechna, a zbawienie - pozornie tylko dostępne dla "wszelkiego stworzenia". To tak, jakbyś powiedział wszystkim, że ich zapraszasz na obiad, ale po cichu sprowadził tylko wybranych.
Cytuj:
Ale bez Bożego działania, bez pomocy Ducha Świętego nikt na to Boże wezwanie nie powie tak.
Tutaj się nie zgadzam. Wyciągnięcie ręki po oferowane zbawienie jest aktem naszej wolnej woli. Ale to Bóg chwyta naszą dłoń, wyciąga z błota i stawia na skale. Tak bym to określił.
Cytuj:
Co do wolnej woli, to żeby o tym sensownie dyskutować trzeba najpierw określić co mamy na myśli. Zupełnie swobodny wybór między posłuszeństwem Bogu, a odrzuceniem Boga miał Adam przed upadkiem w grzech. Nawet jednak on i Ewa zostali oszukani, zwiedzeni. Ich zdolność rozpoznania została zaburzona - dali wiarę raczej wężowi niż Stwórcy i to był ich pierwszy błąd, nawet zanim cokolwiek na tej podstawie uczynili. Człowiek upadły, grzesznik z pogan ma pojmowanie zaburzone, nie jest w stanie właściwie ocenić. Żeby w ogóle mogło mu się coś przejaśnić konieczne jest opowiadanie Ewangelii i towarzyszące mu działanie Ducha Świętego, określone jako "otwarcie serca". Wola też nie jest skłonna wybierać zbawienie, zresztą przecież nawet nie wie, co miałaby wybrać, bo ludzie martwi w swoich grzechach nie pojmują dzieła Chrystusa. To wszystko jest możliwe dopiero dzięki pociągnięciu przez Boga, dzięki działaniu przemożnej mocy Jego. Nikt się sam spośród umarłych nie wzbudzi, żaden kamień nie zamieni się w dziecko Abrahamowe.
Nadal się nie do końca rozumiemy chyba. Paweł mówił do pogan i chyba ich nie oszukiwał:
"[Bóg] z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania,
żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas." [Dz. Ap. 17:26-27]
Intencją Boga było, żeby ludzie Go szukali. Gdyby nie byli w stanie Go szukać, przejawiając wolę Jego znalezienia, nie powziąłby Bóg takiego zamiaru. Wielu pogan poznało Boga bez zwiastowania im Ewangelii, ponieważ Go szukali na podstawie danego im objawienia w przyrodzie i sumieniu.
"Byłem przystępny dla tych, którzy o mnie nie pytali, dałem się znaleźć tym, którzy mnie nie szukali. Oto jestem, oto jestem, mówiłem do narodu, który nie był nazwany moim imieniem" [Iz. 65:1]
To prawda, że Bóg pociąga, ale decyzję o przyjęciu lub odrzuceniu oferty zbawienia pozostawia tym, których pociąga i którzy pozwolą się pociągnąć. Stworzył narody po to, żeby go szukały, a także jest dostępny dla wszystkich ludzi - uczynił tak dlatego, że chce zbawić wszystkich i wszystkim daje szansę. Bóg
tak umiłował świat [nie tylko część świata], że Syna swego dał za grzech świata [a nie części świata].
"Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony" [Jan 3:17]
Rozumiem, że cały świat został zbawiony, czyli Jezus umarł za wszystkich ludzi na świecie, a nie tylko za część. Jeśli umarł za wszystkich, a tylko niektórym dał szansę z tego skorzystać, to jak On ten świat umiłował?
"Było światło prawdziwe, które oświetla każdego człowieka, przychodzącego na świat. Na świecie było i świat przez nie stał się, lecz świat go nie poznał" [Jan 1:9-10 interlinia]
Cytuj:
Dawno dawno temu z dwoma kolegami stałem na dworze i popijaliśmy piwo. Trzech młodych pijaczków z małego miasteczka. I rozmawialiśmy ... o Bogu. Czy jest. Pewnie tak. Ale kto może coś pewnego powiedzieć?
Po latach ja uwierzyłem. Jednemu z nich długo opowiadałem o wierze. Uznał, że mnie pokręciło. Nie byłem lepszy do tego koleżki. Ani od drugiego koleżki. Ale mi Bóg zechciał okazać łaskę i zawrócić mnie z drogi na zatracenie, a ich (na tamten czas) nie.
Każdy z Twoich (i moich) koleżków ma stworzenie i sumienie, i dlatego
nic nie mają na swoją obronę - gdyby zbawienie było sprawą wyboru niektórych przez Boga, to właśnie to mogliby mieć na swoją obronę - że oni nie dostali szansy. Tymczasem każde wykroczenie przeciwko własnemu sumieniu jest potencjalnym momentem, w którym można zacząć szukać Boga. On nie ma względu na osobę.
Cytuj:
Droga do zbawienia jest wązka i niewielu jest takich, którzy ją znajdują.
Jeśli ją znajdują, to znaczy, że kiedyś zaczęli szukać. O ile dobrze rozumiem Jana 1:9-10 w interlinii, to Światłość oświetlająca każdego człowieka od jego urodzenia, znalazła odpowiedź w ich sumieniach, danych im zresztą przez tę samą Światłość.
Cytuj:
Ktoś powie - bo się sprzeciwiają Duchowi. Owszem są i tacy. Ale ci, którzy wyśmiali Pawła na Areopagu nie sprzeciwiali się wezwaniom do pokuty, do nawrócenia do Boga o którym wiedzieli, że jest. Oni odrzucali całe nauczanie pawłowe, bo im się wydało "głupstwem". W ogóle nie uważali tego za poważną propozycję do rozważenia. A jednak parę osób uwierzyło. Czemu? Czyż nie dlatego, że Bóg poruszył ich serca?
Oni odrzucili naukę o zmartwychwstaniu:
"
A gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni naśmiewali się, drudzy zaś mówili: O tym będziemy cię słuchali innym razem" [Dz. Ap. 17:32]
"Lecz niektórzy mężowie przyłączyli się do niego i uwierzyli, a wśród nich również Dionizy Areopagita i niewiasta, imieniem Damaris, oraz inni z nimi" [Dz. Ap. 17:34]
Uwierzyli i przyłączyli się - akurat nic tutaj nie czytamy na temat braku wolnej woli czy niemożności podjęcia przez nich decyzji. Duch Święty przekonal ich o grzechu, sprawiedliwości i o sądzie. A oni najwyraźniej dali się przekonać i nie zatwardzili swoich serc w dniu łaski.
Cytuj:
A niektóra niewiasta, imieniem Lidyja, która szarłat sprzedawała w mieście Tyjatyrskiem, Boga się bojąca, słuchała; której Pan otworzył serce, aby pilnie słuchała tego, co Paweł mówił. (Dz.Ap. 16:14)
Dosłownie: "aby lgnęła do tego, co mówił Paweł" - i zgadza się: nikt nie przyjdzie do Jezusa, jeśli go nie pociągnie Ojciec. Ojciec ją pociągnął do Jezusa, ale drzwi serca musiała otworzyć ona sama:
"Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną" [Obj. 3:20]
Może właśnie tutaj, u drzwi serca każdego człowieka, wypełnia się prawda o tym, że Bóg wielu (chyba nawet wszystkich, skoro wszystkich umiłował i chce, żeby każdy był zbawiony) powołuje, a ci, którzy odpowiadają i otwierają drzwi serc swoich, okazują się być wybrani, bo Bóg już przed założeniem świata wiedział, że oni odpowiedzą na powołanie:
"Albowiem wielu jest wezwanych, ale mało wybranych" [Mat. 22:14]