"Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść?" "A może powiedział coś innego?" "A może miał na myśli coś innego, niż powiedział?" "A może dzisiaj znaczy to już coś przeciwnego, niż wtedy, kiedy to powiedział?" "A może to, co powiedział, ma nieskończenie wiele znaczeń? "A może wasza prostolinijność to błąd i dowód intelektualnego ograniczenia?", i tak talej, i tym podobne. Coraz więcej mgły, coraz mniej konkretów, coraz gorsza widoczność. Coraz większa ufność we własną mądrość, coraz więcej relatywizmu, coraz więcej rozterek, życie i przedmiot wiary coraz bardziej skomplikowane...
Desideriusie, zbuduj nas czymś. Żebyśmy mogli się duchowo pokrzepić w Panu. Bo subordynacjonizmem dynamicznym lub ontycznym raczej trudno się pożywić. Za prości jesteśmy. Jeśli ktoś będzie chciał takiej strawy, to pójdzie na forum
www.zielonoswiatkowcy.pl i tam dozna pełnej satysfakcji. Pewnie się również ogrzeje, zazna pokoju i nabierze sił do dalszych zmagań z codziennością.
Zauważyłem, że od Twojego postu do Lisa w sprawie "odrabiania lekcji" następuje coraz poważniejsze odejście od tematu wątku. Dlatego proponuję powrót do meritum, albo założenie nowego wątku.