Smok Wawelski napisał(a):
Na przykład taka, że sprawę niewolnictwa nie bardzo można porównywać z zakazem nauczanie przez kobiety w Kościele, ponieważ to pierwsze dotyczy nierówności statusu społecznego, a to drugie nie ma związku ze statusem społecznym,
Oczywiscie, ze sytuacja kobiety w owym czasie to była pochodna jej STATUSU. Czy spotykamy "uczone w piśmie" czy raczej UCZONYCH. Czy mamy faryzejki czy faryzeuszy. Czy mamy Sadycejki czy sadyceuszy?
Czy kobiety mogły interpretować TORĘ?
Paweł był TAKŻE obywatelem Rzymskim i z prawem Rzymskim niewątpliwie był zaznajomiony. Nie jest tu miejsce do snucia wywodów na temat prawa rzymskiego i roli małżeństwa w cesarstwie niemniej warto zauwazyć, iż dla Rzymian z małżeństwem było połączopne
manus męża nad żoną co odpowiadało władzy ojca nad dzieckiem. Żony w Cesarstwie miały w rodzinie takie prawa jak dzieci a władza ojcowska (męża) -
patria potestas była prawie nieograniczona.
Poza tym dochodzi argument czysto zdroworozsądkowy - trudno aby kobiety mogły nauczać skoro same nie mogły się uczyć. Czy w owym czasie kobiety mogły być posyłane do szkół? czy przyjęto by kobietę do Platońskiego Liceum lub Akademii? Po prostu ZAKAZ nauczania brał się własnie ze STATUSU kobiety w owym czasie. Status się zmienił, kontekst się zmienił - tylko "biblijni" się nie zmieniają. Na szczęście są jak dinozaury i Smoki - wymierająca mniejszość... Na szczęścia dla kobiet choć nie tylko...
Zdróweczko