Jeszcze ode mnie słów kilka...
Dobro mojego zboru i każdego członka zboru leży mocno na moim sercu. Nie jestem osobą, która siedzi cicho, nawet gdy widzi jakieś problemy. Mieć święty spokój - to nie jest moja dewiza. Zatem powtórzę raz jeszcze, o odmiennych poglądach na dany temat (czy to ekumenizm, czy psychologia...) rozmawiamy w naszym zborze. Nieraz już zwracałem uwagę braci i sióstr na pewne kwestie, które ja widzę inaczej w świetle Biblii. Nieraz jeszcze będę to robił. Nieraz też mi zwracano uwagę na pewne kwestie, za co dziękuję moim braciom i siostrom, choć przyjąć krytykę, rozważyć ją i ewentualnie dokonać korekty, nie jest łatwą sprawą, jak sami zapewne wiecie. Łatwiej chyba napomnieć, niż przyjąć napomnienie... Oczywiście najważniejsze, co Słowo Boże mówi na dany temat. To tyle jeśli chodzi o mój zbór.
Jeśli zaś chodzi o treści prezentowane na stronie brata Irka, czy zborowej, czy też mojej, to też powtórzę - każdy ma możliwość napisania choćby maila, w celu napomnienia, czy polemiki w danym temacie.
Pisząc o sądzeniu z pozoru miałem na myśli tylko osądzanie całego zboru (że jest ok, lub że to jakaś tam organizacja) na podstawie przytoczonej jednej wypowiedzi i ogólnego wniosku, że baptyzm się zna od podszewki. Nie mogę się zgodzić, że mój zbór jest zwykłą organizacją marketingową, z całą stanowczością stwierdzam, że jest to zbór Boży, gdzie staramy się być posłusznymi Panu i Jemu się podobać. Jak to wychodzi całemu zborowi i poszczególnym osobom? Nie wiem, dzięki Bogu on wszystko widzi i w tym miejscu również proszę Pana o prowadzenie zgodnie z Jego, a nie naszą wolą...
Jeśli zaś chodzi o temat, w którym piszemy, głoszenie Ewangelii, to ja osobiście staram się to robić przy każdej nadarzającej się okazji, w rozmowach z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi. Głoszę też Ewangelię wraz z braćmi ze zboru, i nie tylko, raz w tygodniu w Cofee House (jest to bardzo dobry czas, gdzie nie owijamy niczego w bawełnę). Gdy jest ciepło wychodzimy też do parku - tam jednak głównie śpiewamy i rozdajemy traktaty, rozmawiamy też z zainteresowanymi ludźmi. Teraz zrodził nam się pomysł wychodzenia do więzień, poprawczaków, czy też domów opieki. Pomysł jest świeży, mam nadzieję że go zrealizujemy, z Bożym prowadzeniem oczywiście.
Z mego 2 letniego głoszenia Ewangelii już wiem, że często jakieś większe Ewangelizacje (koncert, zaproszony gość...) mają nieduży skutek w postaci nawróceń (służą bardziej zbudowaniu wierzących), a rozmowy w 4 oczy z drugą osobą skłaniają ją do głębokiej refleksji na temat sensu życia i Boga. Wiem też jednak, że nie "efekty" są tu najważniejsze - wzrost przecież daje Bóg i to On dba o "efekty", a raczej posłuszeństwo Jezusowi, aby iść i czynić uczniami. Wiem też, że Duch działa jak chce i kiedy chce.
Byle tylko mieć odwagę, której nieraz brakuje. Na pytanie sąsiada co słychać, odpowiadam nieraz zdawkowym "wszystko dobrze"
Ostatnio napisałem też taki apel do czytelników mojej strony "Spotkajmy się"
http://www.kuzbawieniu.pl/index.php?opt ... &Itemid=74jednak jak do tej pory nikt nie wyraził chęci do spotkania się z moją rodziną

. Cieszę się jednak z podjętej próby...
No i głoszę Ewangelię przez maile, i znanym mi osobom, i też obcym, którzy o coś pytają na maila. Jest to bardzo dobry sposób, który ma nadzieję już przynosi dobre owoce.
_________________
"Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą KU ZBAWIENIU każdego, kto wierzy" Rzym. 1:16;
www.kuzbawieniu.pl