quster napisał(a):
Skoro tak jest jak piszesz to jak słabe by było nauczanie w kościołach ewangelicznych? Skoro tak łatwo jest zasiać wątpliwość? Skoro ekumenia sieje takie spustoszenie?
Najwyraźniej jest na tyle słabe, że ludzie nie widzą oczywistych różnic między nauczaniem krk i ewangelicznym. Dlatego dają się nabierać.
quster napisał(a):
Ja jednak nie widzę jakiegoś "potwora", może źle robie, ale swoje przeszedłem i wiecej nie mam ochoty, widzieć w innych zagrożenie, oczywiście nie bagatelizuje fałszywych nauk. Jeśli ktoś dba o własną wiarę, czyta Słowo Boże, to tak łatwo nie da się zwieść, ale nawet jeśli coś nieco zboczy to Pan naprostuje, tak uważam i nie chce widzieć w innych uczniów szatana.
A kto mówi o "uczniach szatana"? Ja nie widzę w Biblii nauczania typu: "Nie przejmujmy się, bo nawet jak ktoś zboczy, to Pan naprostuje" - mógłbyś mi to gdzieś pokazać? Widzę natomiast, że apostołowie traktują sprawę poważniej niż wielu dzisiejszych chrześcijan. Tu nie chodzi o życie w ciągłym lęku tylko o "baczenie, aby nas kto nie zwiódł" - przecież to są słowa samego Pana, czyż nie?
quster napisał(a):
Mam znajomych katolików i nie sądze, że mam im nakładać do głowy coś co dzieli. Owszem jak mnie ktoś pyta to mówie jak mnie Pan przekonuje i czego uczy przez Słowo Boże, ale wybór pozostawiam innym.
Czyli mówisz coś w rodzaju "moim zdaniem zbawienie jest tylko z łaski"? Albo "uważam, że nowe narodzenie musi być poprzedzone osobustym upamiętaniem grzesznika"? Jeśli tak, to oni uważają inaczej, Ty inaczej i ogólnie jest miło. Dobrze rozumiem?
quote napisał(a):
Ale żeby nie być źle zrozumianym napiszę też o tym że znam też takich katolików co najpierw są mili, aż do czasu kiedy zadają pytanie: co ci sie nie podoba w KrK i zadają to pytanie w celu atakowania a nie dialogu.
Zaraz, a co to jest "dialog" w kontekście głoszenia Ewangelii? Czy Paweł prowadził z nieodrodzonymi Żydami dialog, czy przekonywał ich o tym, że Jezus jest Mesjaszem, narażając się na poważne nieprzyjemności?
quster napisał(a):
Nadal uważam że najważniejszym zagrożeniem jest raczej zwiedzenie wewnątrz ewangeliczne, niż coś z zewnątrz.
W omawianym temacie jedno łączy się z drugim. Naprawdę tego nie widzisz? Przecież gdyby nauczanie w kościołach ewangelicznych było zdrowe, to ekumenia z krk byłaby praktycznie niemożliwa. A mówimy o ekumenii z instytucją, a nie o jedności z poszczególnymi osobami odrodzonymi MIMO nauczania tej instytucji.
quster napisał(a):
Możemy z czasem się zdziwić co do tożsamości Antychrysta, ale jeśli wierzyć w pretrybulacjonizm, to co nas do dotyczy? Praktycznie nic.
Tak, ale gdybyśmy mieli myśleć wyłącznie o sobie, to po co w ogóle głosić Ewangelię, skoro nas potępienie już nie dotyczy? Nie sądzisz, że to jakby egoistyczne podejście do sprawy?