Jarek napisał(a):
Na tak postawione pytanie tytułowe: Czy własna społeczność jest nam potrzebna? Powiem: Nie. Potrzebna jest nam społeczność z Panem. Nie na społeczności mamy budować, a na kamieniu. Pisałas kiedyś o przynalezności jako o czyms zgubnym, to chyba się rozumiemy.
Sorry, ale taka teza jest nie do obrony w świetle Pisma. Mamy budować na kamieniu (czyli na Panu, nie na społeczności), ale sami mamy być kamieniami budującymi duchowy dom (czyli społeczność):
"Przystąpcie do niego, do kamienia żywego, przez ludzi wprawdzie odrzuconego, lecz przez Boga wybranego jako kosztowny. I wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa." [I Piotra 2:4-5]
Jak ten dom ma wyglądać? Czy jesteśmy jak samotne wyspy wyłącznie w społeczności z Panem?
"Starszych więc wśród was napominam, jako również starszy i świadek cierpień Chrystusowych oraz współuczestnik chwały, która ma się objawić: Paście trzodę Bożą, która jest między wami, nie z przymusu, lecz ochotnie, po Bożemu, nie dla brzydkiego zysku, lecz z oddaniem, nie jako panujący nad tymi, którzy są wam poruczeni, lecz jako wzór dla trzody. A gdy się objawi Arcypasterz, otrzymacie niezwiędłą koronę chwały. Podobnie młodsi, bądźcie ulegli starszym; wszyscy zaś przyobleczcie się w szatę pokory względem siebie, gdyż Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje." [I Piotra 5:1-5]
Czy po ewangelizacji w Jerozolimie wszyscy rozeszli sie do domów, by żyć osobno, każdy wyłącznie w relacji z Panem?
"Ci więc, którzy przyjęli słowo jego, zostali ochrzczeni i pozyskanych zostało owego dnia około trzech tysięcy dusz. I trwali w nauce apostolskiej i
we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach" [Dz. Ap. 2:41-42]
Czy Bóg prowadzi i pasie każdą owcę oddzielnie?
"Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił [doglądającymi trzody], abyście paśli zbór Pański nabyty własną jego krwią" [Dz. Ap. 20:28]
Można mieć tysiące własnych powodów, żeby odrzucać konieczność wspólnoty w Ciele Chrystusa. Można przechodzić cierpienia od braci i czasem mieć dosyć jakiejkolwiek wspólnoty z kimkolwiek. Izolacja jest jednak stanem przejściowym, a świadome zamknięcie się na stałe i wzajemne relacje z braćmi i siostrami to błąd i nie da się takiej postawy udowodnić Pismem.
Oliwko, z całym szacunkiem, ale cytowanego Jeremiasza to Ty nie przypominasz. W każdej zdrowej społeczności Twoje teorie (przynajmniej niektóre) zostałyby przyrównane do Pisma i nazwane po imieniu dla Twojego (i społeczności) dobra. Ale sama się tego pozbawiasz.
Owszem, czasem trzeba odejść z jakiejś konkretnej społeczności, żeby zostać z Panem. Ale to nie znaczy, że po opatrzeniu ran Pan nie chce posłać nas do budowania kolejnej społeczności - dla naszego własnego dobra. Dlatego należy szukać lub tworzyć zdrowe społeczności, zamiast szukać wymówek, żeby ich nie znaleźć. Bóg wskaże odpowiednie miejsce. Dlatego nikt nie będzie wskazywał konkretnej społeczności - od tego jest Duch Święty. Nawet, jeśli ktoś nas zaprowadzi do jego własnej społeczności, trzeba się Ducha pytać, czy ona jest również dla nas.
Czy własna społeczność jest nam potrzebna?
Uważam, że tak. Nie ma w Biblii podstaw, by twierdzić coś przeciwnego w stosunku do osób będących pod Nowym Przymierzem. Fakt, że wiele społeczności jest niezdrowych, nie zwalnia nas od tego, by szukać lub budować społeczności zdrowe.
Natomiast budyń waniliowy ma to do siebie, że jest pyszny i duchowo obojętny. Nie słyszałem, żeby jego miłośnicy nie akceptowali takich, co przesiadują z wrogami budyniu. Przynajmniej nie mają do tego podstaw natury biblijnej ani duchowej właśnie. Dlatego osoby pragnące bratać się z wyznawcami dowolnej religii na bazie miłości do budyniu, mogą to robić bez skrępowania.
