pastor Mateusz Wichary napisał(a):
Niestety, nie mogę się zgodzić z tym, że relacje z KRK zostały źle określone A konkretnie: uważam, że bardzo źle się stało, że (a) osoby podejmujące decyzję o nawróceniu były kierowane nie do zborów czy kościołów, które je zapraszały, ale do miejsca, gdzie nominalnie przynależą. Uważam, że ktokolwiek zadał sobie trud, aby kogoś przyprowadzić na Festiwal, powinien przez ów Festiwal być obdarzony zaufaniem i błogosławieństwem kierowania do siebie, skoro to ta wspólnota zatroszczyła się o tę potrzebującą Chrystusa osobę. Dałem temu wyraz na spotkaniu Rady Festiwalu w głosowaniu przeciw tej zasadzie. (b) jeszcze gorzej się stało, że pozwoliliśmy – i tu dodam, że zrobiłem to i ja, nie zdając sobie sprawę z konsekwencji tej decyzji – aby powstała równoległa do oficjalnej strona katolicka promująca Festiwal Nadziei. W ten sposób pojawiły się dwie różne wizje tego samego wydarzenia, rzekomo tożsame, ale w praktyce całkowicie odmienne. Ta decyzja również odpowiadała w praktyce za oburzenie części środowisk ewangelikalnych. Niemniej, mleko się wylało i nic na to poradzić się nie dało.
To pastor Mateusz Wichary nie wie, że relacje z krk w ramach jakiejkolwiek ekumenicznej współpracy są grzechem, bo nie wolno chodzić z niewiernymi w jednym jarzmie? To pastor Mateusz Wichary nie zna historii i nie czytał o tym, że ludzie oddawali życie na stosach za to, co on teraz lekką ręką funduje własnym braciom i siostrom?
Teraz, kiedy "mleko się rozlało", należałoby pokutować i to publicznie za to, że się wzięło udział w produkcji tego mleka razem z krk mimo ostrzeżeń ze strony braci - szczególnie tych, którzy wyszli z krk i wiedzą, czym pachnie jakakolwiek współpraca z tą instytucją, która posiada setki lat "kiwania" protestanckich naiwniaków w ramach kontrreformacyjnej działalności.
"Mleko się rozlało" o wiele bardziej, niż sobie pastor Mateusz Wichary zdaje z tego sprawę. I nie ma sensu robić teraz dobrej miny do złej gry. Trzeba było od początku się zastanowić, kim jest Franklin Graham, syn Billy'ego Grahama i co od 50 lat robi jego ojciec w ramach "nowego ewangelikalizmu", Konferencji Lozańskich itp. Obszerne artykuły były linkowana na naszym forum. Może trzeba sobie zadać pytanie, czy po prostu ekumeniczne sympatie w środowiskach ewangelicznych nie zaszły już tak daleko, że nie tylko "mleko się rozlało", ale nawet jest już "po obiedzie"?
Mateusz Wichary napisał(a):
(i) wiele osób usłyszało ewangelię
Tysiące osób mogło usłyszeć Ewangelię bez udziału krk, a ludzie przyjmujący Ewangelię mogli zostać publicznie poinformowani, że przeszli ze śmierci do żywota przez wiarę i że teraz powinni się ochrzcić.
Mateusz Wichary napisał(a):
(ii) wzmocniło ono jedność wśród ewangelicznych chrześcijan
Jedność W CZYM? We współpracy z krk? W przekonaniu, że ofiary inkwizycji umierały w wyniku jakiegoś nieporozumienia? W głoszeniu Jezusa razem z księżmi, którzy wyznają innego Jezusa w innym duchu? W uznawaniu nieochrzczonych katolików z Odnowy za współpracowników w dziele nakazanym przez Pana Jezusa "Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody,
chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem" [Mat. 28:19-20]?
Mateusz Wichary napisał(a):
(iii) wzmocniło naszą wiarygodność przed światem/Polską

To wiarygodność ewangelicznych chrześcijan przed światem wzmacnia się poprzez wspólne ewangelizacje z instytucją zwalczającą od wieków ewangeliczne chrześcijaństwo przy zastosowaniu taktyki odpowiedniej do sytuacji? Moim zdaniem ze środowisk ewangelicznych poszedł do świata sygnał, że "bracia odłączeni" przyłączyli się z powrotem do Matki Kościoła w jego dziele Nowej Ewangelizacji. W tej sytuacji wiarygodność ewangelicznych chrześcijan jako ewangelicznych chrześcijan została pogrzebana przez uczestników FN własnoręcznie, a nie wzmocniona.
Mateusz Wichary napisał(a):
(iv) dało wielu osobom nadzieję i zachętę, by czynić rzeczy odważne
Odważne rzeczy czynili ci, którzy przeciwstawili się otwarcie udziałowi w ekumenicznej imprezie mimo propagandowego nacisku. Nie wiem, jaką nadzieję mają teraz uczestnicy FN, którzy po prostu dali się przekonać, że jedność z krk jest możliwa, a nawet wskazana. Nadzieję na kolejne tego typu imprezy i coraz większe zbliżenie Czerwonego Kapturka z Babcią, która dobrze schowała zęby? Bo zakończenie tej bajki w wydaniu ekumenicznym znamy. "Gajowy" Kapturka nie uratuje.