[
Cytuj:
quote="sewen"]Myślę ,że liczne problemy emocjonalne ,jakim ulega wielu chrześcijan ,,którzy swego czasu dali się porwać nauce prosperity, znaków i cudów,wynikają z braku prawdziwych doznań Boga w ich życiu
.
Taaa ...Brak prawdziwych doznań? Czyli brak histerycznego śmiechu i padania pod mocą?
Cytuj:
Bardzo często poddajemy się trendom,nie szukając prawdziwej społeczności w Duchu Św.
A czym wg Ciebie jest ta prawdziwa spoŁeczność z Duchem Świętym?
Cytuj:
Jak zapewne wielu z nas zauważyło ,że są pewne sytuacje ,których nie damy sobie odebrać ponieważ byliśmy ich uczestnikami, a nie przyjęliśmy je tylko jako opowiastkę innycjh ludzi[.To jest właśnie prawdziwe,czego doświadczyliśmy we własnym życiu ,a nie wskutek czyjegoś świadectwa.
A ponieważ wszystko co z Bogiem możemy przeżyć dzieje się na podstawie wiary,tedy nie okradajmy się z Bożych doznań tylko dlatego ,że nie podoba nam się zachowanie tego ,czy owego człowieka..
Każdy wierzący ma w swoim życiu doświadczenie bliskości Pana i Bożego prowadzenia. Jakaż byłam zaskoczona, kiedy w tych "spokojnych" zborach zaczęto mi opowiadać, jak Bóg troszczył się o pracę dla tych ludzi, o ich zdrowie, jak zaczęto skadać świadectwa uwolnienia np. od alkoholizmu...A ja myślałam, że oni tacy "martwi duchowo są".
Co do stwierdzenia: podoba się czy nie zachowanie czyjegoś czlowieka...Jeśli chodzi o mnie: nie odrzuciłam Boga tylko nauki, jakie jeden z drugim głosił. Nie mam zamiaru tarzać się po podłodze, bo ktoś uważa, że m u s z ę to robić( jeśli tego nie robię, "nie poddałam się" Duchowi, trzeba się o mnie modlić...)
Cytuj:
Mam w tym względzie doświadczenie,kiedy to na podstawie skladanego przezemnie świadectwa wielu ludzi "budowało swoją wiarę",co okazało się w późniejszym czasie budowlą ze słomy. Ze smutkiem oglądałem ich problemy emocjonalne,tylko dlatego,że nie potrafili zrozumieć ,że biblia wzywa każdego z nas z osobna ,abyśmy "WZRASTALI W POZNANIU I DOZNANIU BOGA" ,a nie żebyśmy budowali wiarę na doznaniach innych ludzi.
Mamy wzrastać w poznaniu Pana, jasne. Nie mamy się budować w oparciu o cudze doświadczenia li tylko. Słusznie. Dodam jeszcze, że nie mamy też opierać swej wiary na przeżywanych przez siebie emocjach i doznaniach. I gdzie jest napisane, że mamy wrastać w "doznawaniu" Pana.
Cytuj:
Stąd biorą się frustracje oraz negowanie nawet tego co jest biblijne i Boże.
U mnie brało się to z czego innego- głodu Słowa Bożego, głodu Prawdy i braku normalności. Byłam zmęczona nadduchowością mojego zboru, doszukiwaniem się demonów za każdym krzaczkiem, oskarżaniem mnie o "złe duchowe wpŁywy" tylko dlatego, że ośmieliłam się mieć nieco inne zapatrywania niż mój pastor...Który nota bene nie chcia ze mną o tym porozmawiać, tylko od razu wywalił ze sużby.
Cytuj:
Chciałbym Was jednak zachęcić do wyjścia poza minimum doświadczeń z Bogiem t.j.przyjęcia Jezusa jako Pana i Zbawiciela i oddanie się w służbę Temu ,który uzdrawia ,czyni cuda ,nie inaczej tylko poprzez swój Kościół,a więc przez Ciebie i mnie Pozwólmy zatem aby On używał nas jako narzędzia,by ubłogosławić tak wierzących jak i niewierzących.Pzdrawiam .Sewen
A co to za dziwne stwierdzenie: wyjść poza minimum doświadczeń z Bogiem..? Jeśli chodzę z Panem, to pytam się Go , w którą stronę się kierować, pragnę Go poznawać, szukam społeczności z innymi wierzącymi, modlę się w samotności, pragnąc mieć społeczność osobistą z Panem. Wierzę w cuda i uzdrowienia, ale już nie wierzę, że zbawiony= uzdrowiony z każdej choroby. Wierzę w Boże zaopatrzenie, ale już nie wierzę, że wierzący= bogaty, bo to "zaplanował dla nas Bóg". Poza tym jestem otwarta na wszelkie doświadczenia z Bogiem. Jeśli się modlę o kogoś chorego, to z wiarą, że Bóg może go zudrowić. Jeśli się o coś Go pytam, to z wiarą, że może dać odpowiedź. A że nie zawsze zdarzają się uzdrowienia i nie zawsze spŁywa z nieba odpowiedź...? Nie ode mnie to zależy. Ani od stopnia mojego zaangażowania "w wychodzeniu poza minimum". To jest KŁAMSTWO.