Nie jestem anarchistą i uważam, że tam, gdzie ludzie umówili się w pewnych sprawach, powinni konsekwentnie dotrzymywać umowy. Moim zdaniem formalne członkostwo nie musi szkodzić kościołowi, podobnie jak struktura kościoła. Nie oznacza to jednak, że osoby mające wątpliwości co do jednego albo drugiego, powinny być traktowane tak, jakby były niedojrzałe, zbuntowane czy "superduchowe". Adamie, pozwól, że odniosę się do Twojej wypowiedzi bardziej szczegółowo.
Adam napisał(a):
Argumenty są czasem zaskakujące. Np., że członkostwo ograniczać będzie mu wolność w Chrystusie

.Naprawdę

Co to za wolność i z jakiego pochodzi źródła, że złożenie podpisu jest w stanie ją ograniczyć? Ci, którzy tak argumentują są niewolnikami cieleśnie pojmowanej wolności, czyli samowoli.
Adamie, to nie samo członkostwo może ograniczać czyjąś wolność, lecz ewentualne wykorzystanie formalnych zobowiązań do celów cielesnych, co się zdarzało, zdarza i będzie zdarzać. Tutaj dużo zależy również od tego,
co się podpisuje. Podpisanie aktu posłuszeństwa pastorowi może być wykorzystane w celu podporządkowania sobie owiec przez pasterzy, którzy zamiast autentycznego autorytetu od Boga dysponują urzędem i papierem, na którym widnieją podpisy owiec. Coś tu nie gra, nie uważasz?
A jeśli pasterz posiada autorytet od Boga, to po co mu urząd i pisemne zobowiązania owiec do posłuszeństwa? Przecież to samo dzieje się w świecie. A Pan Jezus powiedział wyraźnie: "Wy zaś nie tak..." [Luk. 22:26]. Nie jestem pewien, czy Twoje postawienie sprawy jest prawidłowe. Równie dobrze można by powiedzieć "Co to za wolność w Chrystusie, że przysięga może ją ograniczyć?" A jednak to nasza
mowa ma być "tak, tak, nie nie". Można odwrócić Twoje pytanie i zapytać: "A cóż to za mąż Boży i jaki ma autorytet, jeśli musi żądać pisemnych zobowiązań od owiec "na wszelki wypadek"? Na jakim fundamencie stoi taki kościół? I jeszcze jedno, gdybyś chciał porównywać lokalny kościół do małżeństwa - członkostwo w Ciele nie wynika z przymierza między poszczególnymi członkami, tylko z przymierza każdego członka z Bogiem (nota bene, przymierze z Bogiem obywa się bez pisemnej deklaracji).
Cytuj:
1. Nie wnikający w ''superduchowe'' znaczenie członkostwa, ale w prostocie serca posłuszni starszym.
Tu nie chodzi o "superduchowość". To, co nazywasz "posłuszeństwem starszym w prostocie serca", może być tak naprawdę "posłuszeństwem laikatu w stosunku do duchowieństwa" i niczym się nie różnić od zależności np. w krk. I tak niestety jest w wielu przypadkach. Zapytaj takich ludzi o motywację ich posłuszeństwa. Jeśli usłyszysz w odpowiedzi "jestesm posłuszny starszym zboru dlatego, że są starszymi zboru", to "jesteśmy w domu" niestety.
Cytuj:
2. Dojżali duchowo chrześcijanie,którzy nie mają problemu z takimi drobiazgami, bo ich wolność jest w Chrystusie a nie w papierach zboru, a poza tym chcący działać i pomagać.
Śmiem twierdzić, że istnieją dojrzali duchowo chrześcijanie, którzy są wolni w Chrystusie, chcą działać i pomagać, ale po prostu inaczej postrzegają naturę Kościoła jako Ciała i odróżniają Ciało od organizacji. Czyli (jak to trafnie ujął Marius) rozumieją Kościół w sposób organiczny, a nie organizacyjny. Wolność w Chrystusie polega również na tym, żeby nie dać się zniewolić żadnemu człowiekowi [I Kor. 7:23]. I tutaj dochodzimy do pytania: "W jakim celu zostaną użyte takie deklaracje?" Czy pasterz jest w stanie złożyć pisemną deklarację, że nidy nie użyje deklaracji członkowskiej w celu sprawowania władzy i "przywołania owcy do porządku"?
Cytuj:
Tych natomiast,co nie chcieli podpisać też łatwo było rozszyfrować: (..) 2. Superduchowi, którzy na takie przyziemne sprawy nawet nie chcą spojżeć. Poza tym pytali Pana a on im odpowiedział, żeby nie podpisywali. Za to z rozbudowanym ''ego''.
A jeśli Pan im powiedział, to jak ich przekonasz na podstawie Biblii, że Pan nie mógł im tego powiedzieć?
Cytuj:
3. Wystraszeni i bojący się wszystkiego, co nie wynika jasno z Biblii i chcący bardzo podobać się Panu, ale nie mający za to problemu z czynieniem czegoś, co choć w Biblii nie zakazane, to w świecie nawet przyjmowane ze zgorszeniem.
Widzę tutaj pewną sprzeczność. Może spróbuj porozmawiać z tymi, którzy bardzo chcą podobać się Bogu i dlatego mają problem z życiem w grzechu oraz z postępowaniem sprzecznym z Biblią. Kościół czyli ekklesia to jest "zgromadzenie wywołanych", a nie "organizacja wywołanych", ani "instytucja wywołanych" ani "paria wywołanych". Obawiam się, że byłyby problemy z wykazaniem biblijnych podstaw do formalnego członkostwa z kościele. Ono jest zawsze potrzebne
władzy, natomiast z tego, co wiem, Kościół z definicji nie powinien mieć z władzą nic wspólnego. Jeśli ktoś zapisuje się do konkretnej organizacji sformalizowanej zwanej kościolem, to jak najbardziej powinien być konsekwentny w dopełnieniu obowiązków formalnych. Ale uważam, że jeśli ktoś ma wątliwości, to nie należy podejrzewać ich od razu o niecne motywacje. To byłoby nie fair.
Cytuj:
4. Szczerzy,chętni do pomocy ale chwiejni i niezdecydowani, za to podkreślający swoją przynależność do kościoła duchowego. Takich wierzących niezbyt obchodzą potrzeby organizacyjne pastora czy starszych. Nie potrafią zrozumieć, że im jest o wiele łatwiej prowadzić ''spisany'' zbor. Uważają to za zbyt cielesne.
Nie istnieje coś takiego, jak "jednoosobowy kościół lokalny" w Powszechnym Ciele Chrystusa. Natomiast potrzeby organizacyjne nie muszą zaczynać się od formalnego członkostwa ani się na nim opierać. Często jest tak, że kościoły są po prostu zbyt liczne, żeby ogarnąć je bez wprowadzania formalnej organizacji. Tyle, że nigdzie nie czytamy o tym, by kościół lokalny miał być liczny. Pewnie, że łatwiej jest prowadzić spisany zbór. Istnieje wiele innych rozwiązań ułatwiających życie pastorowi czy starszym. Na przykład dziesięcina. Osobiście obawiam się, że chęć ułatwienia sobie życia w kierynku "rozwiązań systemowych" może doprowadzić do stopniowej zamiany struktury organicznej kościoła na strukturę organizacyjną.
Cytuj:
Ciekawe, że pożądek ustanawiany przez ludzi tego świata potrafimy uszanować i podporządkować się mu, a porządku ustanowionego przez ludzi w kościele jakoś nie. Niektórzy z łatwością zgadzają się na podporządkowanie się świeckim często bezsensownym i głupim tradycjom, a nie potrafią poddać się porządkowi w kościele.
Biblia mówi jasno, że należy się podporządkować władzom świeckim i porządkowi państwowemu [Rzym. 13:1-7] do granicy podporządkowania się Bogu [Dz. Ap. 4:19]. Nigdzie nie czytam o jakimś porządku ustanowionym przez ludzi w Kościele, z którego miałyby wynikać zależności władzy (pastora i starszych) i podwładnych (laikatu), obowiązek posłuszeństwa wobec urzędów kościelnych, pisemne zobowiązanie do wspierania finansowego biskupa czy starszych i inne niebiblijne zobowiązania. W czasach Wczesnego Kościoła już od dawna były znane pisemne zobowiązania w formie dokumentów, a jednak nie czytamy o takich zobowiązaniach w kontekście przyjmowania kogokolwiek do kościoła. A przecież problemy dotykające nasze dzisiejsze kościoły znane były już wtedy [III Jana]. Oczywiście, listy czy spisy o charaktarze wyłącznie porządkowym (jak lista wdów) istniały, lecz na podstawie takiej listy nikt nie wymagał od wdów posłuszeństwa biskupowi na przykład. Można sobie wyobrazić mnóstwo innych typowo porządkowych list, ale tutaj bardziej chodzi o intencje stojące za daną listą i konsekwencje podpisania lub niepodpisania się na takiej liście.
Cytuj:
Dlaczego uważamy,że kościół nie ma prawa ustanawiać swojego porządku tam, gdzie nie ma jasnych wytycznych w Biblii?
Jakoś godzimy się na to, że jest kazalnica i mówca nie siedzi tylko stoi. To jakoś nie ogranicza niczyjej wolności. Natomiast podpisanie papierka tak. Dziwi mnie to.
Powtarzam, że samo podpisanie papierka nie ogranicza niczyjej wolności. Problem powstaje wtedy, gdy ktoś zaczyna wykorzystywać papierek w celu, który jest sprzeczny z jasnymi wytycznymi w Biblii. Jeśli nie zamierza, to taka deklaracja nie powinna zawierać żadnych zobowiązań, które mogłyby naruszyć Biblię w przyszłości. W deklaracji, którą kiedyś podpisywałem, były wymienione przywileje, prawa i obowiązki członka zboru. Obowiązkiem członka było między innymi "podporządkowanie się biblijnym zasadom funkcjonowania zboru, czyli między innymi "porządkowi i dyscyplinie biblijnej [Mat. 18:15-18]". Czyli nic nowego, bo wszystko i tak jest napisane w Biblii. Problem polega na tym, że czasami pastor i starsi jakoś dziwnie interpretują Mat. 18:15-18 i ostateczną instancją w sprawie dyscypliny nie jest całe zgromadzenie, tylko... pastor i starsi. Wtedy zgromadzenie zostaje już tylko poinformowane o decyzji podjętej przez "górę". To jest tylko jeden przykład. Jeśli umawiamy się na coś, co nie jest jasno sprecyzowane w Biblii, ale również nie prowadzi do konsekwencji jasno sprecyzowanych Biblii i sprzecznych z jej przesłaniem, to możemy się po prostu umówić. Czy musimy podpisywać to, na co się umawiamy? Jeśli taki jest wymóg prawa państwowego, to na pewno.
Cytuj:
Bogu nasz podpis na liście członkowskiej nie jest do niczego potrzebny. Potrzebny jest jednak ludziom prowadzącym zbór.
Z pierwszym zdaniem zgadzam się całkowicie. A do drugiego mam pytanie: "Po co?".
Cytuj:
Gdzieś jest napisane,byśmy poddawali sie wszelakiemu porządkowi ludzkiemu ze względu na Pana. Czy dotyczy to wyłacznie porządku ludzkiego w tym świecie? Czy kościół nie ma prawa ustanawiać również swojego porządku? Takiego czysto ludzkiego?Uważam, że ma, i że listy czlonków są tego porządku elementem.
Pozwól, że przytoczę w całości fragment, na który się powołujesz:
"Bądźcie poddani wszelkiemu ludzkiemu porządkowi ze względu na Pana,
czy to królowi jako najwyższemu władcy, czy to namiestnikom, jako przezeń wysyłanym dla karania złoczyńców, a udzielania pochwały tym, którzy dobrze czynią. Albowiem taka jest wola Boża, abyście dobrze czyniąc, zamykali usta niewiedzy ludzi głupich, jako wolni, a nie jako ci, którzy wolności używają za osłonę zła, lecz jako słudzy Boga" [I Piotra 2:13-16]
Oczywiste jest, że Piotr mówi tutaj o porządku ludzkim w tym świecie, czyli o władzach państwowych. Chodzi o władzę zwierzchnią. Natomiast w Kościele nie ma "władzy zwierzchniej", więc nie o taki porządek chodzi. I nie jest to z mojej strony żadne "przeduchowienie", tylko normalne odczytanie Ewangelii:
"Zaś Jezus, przywoławszy do siebie ich, powiedział: Wiecie, że panujący nad narodami panują przemocą im i wielcy dają odczuć władzę nad nimi. Nie tak będzie wśród was; ale który chciałby wśród was wielki stać się, będzie waszym sługą, i który chciałby wśród was być pierwszy, będzie waszym niewolnikiem" [Mat. 20:25-27]
Lista wdów - owszem, lista chętnych na wycieczkę - jak najbardziej, lista kolejności sprzątania w zborze - super. Wszystko zależy od tego, jakie intencje i jaki porządek są podstawą dla danej formalności. Uważam, że to powinno być jasno sprecyzowane. A jeśli ktoś ma wątpliwości, że mogą wystąpić nadużycia wolności w Chrystusie, to zamiast podejrzewać go o różne rzeczy, lepiej to wyjaśnić. Może niech pastor i starsi podpiszą zobiwiązanie, że nigdy takiego podpisu nie nadużyją? Moim zdaniem sporo zależy od treści takich zobowiązań.