szelka napisał(a):
1. Czy w przypadku chrztu i wieczerzy uważasz, że one bardziej:
- powodują/wywołują pewną rzeczywistość ex opere operato [tak jak np. naciśniecie guzik włącza radio]
- manifestują jej istnienie, są jej skutkiem [tak jak hm, wysypka świadczy o alergii, przepraszam za ten przykład]
- czy symbolizują ją, są jej publicznym wyrazem? [tak jak zegar pokazuje czas]
- (ew. jeszcze inaczej)
Myślę, że mając do wyboru trzy powyższe możliwości, byłbym za kombinacją drugiej i trzeciej. Istnieje pewna obiektywna rzeczywistość, a my w nią wchodzimy i uczestniczymy w niej (albo nie), czemu dajemy publiczny wyraz (albo nie) w postaci pewnych symbolicznych gestów. Wywoływanie określonej rzeczywistości duchowej "ex opere operato" kojarzy mi się bardziej z okultyzmem.
Cytuj:
Kiedyś ktoś z kręgów adwentystycznych w podobny sposób przekonywał mnie do święcenia soboty (błagam, nie każ mi zakładac kolejnego wątku), twierdząc, że
a. jest to przykazanie Boze, poza dyskusją o wolności
b. doświadcza sie szczególnego błogosławieństwa, obecności Bożej i otwarcia nowej rzeczywistosci duchowej przestrzegajac go.
Mój przykład nie miał na celu udowodnienia prawdziwości nauczania przy pomocy subiektywnych przeżyć. Nie tędy droga. Chodziło mi o to, że nakrywanie głów wynika z postawy serca i jest skutkiem wejścia w pewną rzeczywistość związaną z Bożym porządkiem.
Cytuj:
Wtedy pamiętam, że spędziłam wiele dni modląc się o Boże swiatło w tej kwestii z pytaniem: "czy taki jest"? i w postawie: "zrobię to, jeśli mnie Panie sam przekonasz". Byłam gotowa naprawdę święcić sobotę.
Podziwiam i szanuję Twoje podejście do tematu. Gdybyś po prostu przeczytała nauczanie apostoła Pawła o wolności w sprawie święcenia określonych dni [Rzym. 14:5-7; Kol. 2:16-17], miałabyś problem z głowy.
Cytuj:
Chodzi mi o to, że święcenie soboty mieści sie w zakonie wolności, i jeśli ktoś doświadcza przez to Bozego błogoslawieństwa, to ja sie cieszę, nie czyniac jednakże z tej kwestii właśnie "papierka lakmusowego", ani fundamentu, bo fundament jest inny.
Bardzo słusznie. Szabat jest znakiem między Bogiem a narodem Izraela [II Mojż. 31:12-17] podobnie jak obrzezanie [I Mojż. 17:10-14]. Poganie włączeni do społeczności izraelskiej jako współobywatele świętych i domownicy Boga [Ef. 2:18-20] nie muszą się obrzezywać, a święcenie Szabatu jest dla nich przywilejem, ale nie obowiązkiem. To wszystko jest napisane.
Cytuj:
Co do samego nakrywania głów - na razie mówie: jeszcze nie wiem. (Wiem, że poddanie się mężowi otwiera niebo, bo tego doświadczyłam i sprawdziłam, że tak rzecz sie ma.)
Absolutnie nie twierdzę, że nakrywanie głów jest "papierkiem lakmusowym" czy fundamentem wiary. Jest przykazaniem apostolskim tak jak wiele innych rzeczy, przeciwko którym nie protestujemy. Nie przypuszczam, żeby Pan Bóg warunkował wejście do nieba nakrywaniem głowy (bo zbawienie jest z łaski), ale nie zgadzam się z tezą, że to przykazanie jest nieaktualne, nieważne i że należy je włożyć między kulturowe bajki. Uważam, że właściwe zrozumienie Pawłowego nauczania w tej sprawie pomaga w umocnieniu Bożych relacji małżeńskich, a wypełnianie tego nakazu z serca jest symbolem przyjęcia Bożej perspektywy małżeństwa, wejścia w rzeczywistość Bożego porządku duchowego w małżeństwie i Kościele oraz zbudowaniem dla wszystkich: dla żon, dla ich mężów (taki publiczny gest zobowiązuje i motywuje męża do właściwej postawy wobec żony) i dla całego Kościoła.
Obydwie skrajności - czyli wywyższanie tego nakazu ponad wszystkie inne albo deprecjonowanie go (w wyniku ignorancji czy upodobnienia się do świata) są moim zdaniem błędne i szkodliwe.
Pozdrawiam