cichy napisał(a):
To co opisałem to była wersja hard,pewnie wywoła w niektórych mieszane uczucia.
Teraz wersja light.Żeby nie było ,że jestem arabofobem to poznałem też tą lepszą stronę.
Kilka razy nas zapraszano na ich obiad, i to co podano było super (tam pierwszy raz widziałem jak kładziono ziemniaka na chleb)

. Ach ten chleb !!! Sam nauczyłem się piec, ale wychodził mi w wersji bardziej polskiej. A herbata zaparzana w czajniczku z miętą i mocno słodzona stała się moim ulubionym napojem regeneracyjnym.Dawne czasy.
Na wiosnę tego roku byliśmy w Egipcie i zachorował nam synek od zimnego napoju. Pewien Arab z plaży, z którym wcześniej trochę rozmawialiśmy,załatwił nam od znajomego lekarza leki (w tym antybiotyk) i to gratis, chociaż i tak musieliśmy być osobiście u innego lekarza.Jak poszliśmy na targ to bałem się, że będą natrętni, ale nasz synek tak ich "rozbroił", że dostał pamiątki i ciasteczko i nawet nie wydałem dolara.W hotelu pan zmieniający pościel codziennie robił synkowi z ręczników inne zwierzę. Najładniejszy był łabędź i krokodyl.Wiadomo, że powszechnie daje się "bakszysz". Jak mój syn dał "dolca"panu grającemu na skrzypcach w dużym , głównym holu, to ten nie tylko nie przyjął, ale jeszcze dostał metalowe serduszko. Podobno dla dzieci są bardzo serdeczni.Chociaż było paru takich,którzy obsługiwali arogancko.
Wielu też strasznie "leci" na turystki, i niestety odwrotnie (co później skutkuje łzawymi lub rozentuzjazmowanymi opisami na odpowiednich forach).
Tak więc konkluzja jest oczywista jak stwierdził ap. Piotr, że w każdym narodzie jest miły Bogu ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje.