Jozue napisał(a):
Potem dwie godziny słowa i nauczania ale to inna bajka
Dwie godziny nauczania? Pewnie dlatego uzywasz tak zaawansowanych wyrazen. Ja nie wiem nawet, co to znaczy „modlitwa w duchu z prorockim orzeczeniem”, czy ktos to tlumaczy? Albo, co to jest „uwielbienie w namaszcdzeniu”, „proroczy aspekt uwielbiania”. Czyzby dar tlumaczenia jezykow był także waszym udzialem?
Spotkalem się z wielogodzinnym spiewaniem „w duchu”, przerywanym glossolalyjnymi wybuchami nie tlumaczonego „prorokowania”, ale to był perski jarmark. Nikt nic z tego nie rozumial, ale brzmialo ladnie.
Pozniej, inwalida na wozku, „powalal duchem” dziewczynki ze sluzby „powalania i smiechu”, które podrozowaly pod opieka mamy po calym kraju. To były czasy! Wychodzilo się z takich zebran „napompowanym” nie wiadomo czym, ale ze swiadomoscia, ze to „cos” musi być od Boga, bo przeciez jest tak radosnie niezrozumiale. No, ale co dobre, to szybko sie konczy. W konfrontacji z Biblia nie wytrzymalo [to „cos”] i trzeba było spakowac walizki.
Z perspektywy wieloletniego doswiadczenie, mogę powiedziec tylko to: Ludzie, uciekajcie od „tego”!
Jeśli nie ma porzadku zebran, opisanego szczegolowo przez Pawla w 1.Kor. – uciekajcie. Jeśli nie ma tlumaczenia, jeśli cos jest niezrozumiala mantra, to, z pewnoscia, nie jest to od Boga.
Pan Bog jest Bogiem porzadku, a nie balaganu. Obojetne w jakiej formie, balagan jest z ducha zamieszania w celu ukrycia Dawcy Darow, wyeksponowania „darow”, zagluszenia sumienia i wymuszenia pozornych manifestacji ducha. Jeśli Jezusa nie ma w centrum, w zrozumialym jezyku i dzialaniu, to jest „cos” w miejsce Chrystusa, zamiast Chrystusa – Antychryst.