Szukający Sceptyk napisał(a):
Medytacja chrześcijańska, co to jest, kojarzy mi się z dominikaninem, który często pojawia się u Tomasza Lisa, i który pewnego razu opowiadał jak na nabożenstwach katolickiej medytacji, biznesmani odnajdują sens życia. Nie wiem czym chrześcijańska medytacja różni się od zwykłego wołania do Niego, z wiarą, że wysłuchuje każdego. Chodzi o medytacyjne rozważania o Bogu? Czy to nie jest tak, jakby ktoś zakochał się w dziewczynie i zamiast pójść do niej, zamknął się w pokoju i uprawiał medytację nad tym jaka ona jest sympatyczna, piękna i jak dobrze się z nią czujesz. Takie szaleństwo platonicznej miłości?
Szczerze mówiąc, to medytacja chrześcijańska i niechrześcijańska za bardzo się nie różnią. To znaczy różnią się używaną terminologią, uzasadnieniami i częściowo technikami, ale ogólny skutek "duchowy" jest taki sam: medytujący ludzie pozbywają się konkretnych zasad moralnych i biblijnej wiary, czyli tzw. "fundamentalizmu", z chęcią bezkrytycznie słuchają swoich "guru", zaczynają tolerować wszystkie religie i na siłę szukać podobieństw, metod ich współistnienia i wspólnego rozwoju, zaczynają postrzegać "wschodnią duchowość" jako coś o wiele wyższego i lepszego od np. zwykłego chrześcijaństwa, zaczynają mieć wizje lub doznają "oświecenia", itp.
W Polsce medytację chrześcijańską promują głownie katolicy, np.
http://www.wccm.pl/index.php?id=247Na zachodzie jest także promowana np. na protestanckich uczelniach teologicznych. U nas pewnie jest to kwestią czasu.