Grazyna napisał(a):
No, niestety... Niektórzy chrzecsijanie uważają, że jeśli jest zwrot w liście do braci (bezposredni) to znaczy, że list jest pisany j e d y n i e do braci. Nic nie dały tłumaczenia, nawet (wybacz Smoku) wklejenie Twojego postu (z tego wątku).
Ja się tam nie gniewam, ale żal mi ludzi, którzy w swoim myśleniu doszli do absurdu i nawet tego nie chcą zobaczyć. Najczęściej wystarczy tylko konsekwentnie stosować ich interpretację Pisma, żeby ten absurd obnażyć. O tym poniżej.
Grażyna napisał(a):
Czuję się z tym naprawdę okropnie. Bo to oznacza, ze wszystkie zalecenia, napomnienia, zachea (wg moich rozmówców) w ogóle mnie - jako niewiasty - nie dotyczą (za wyjatkiem tych, gdzie jest bezposredni zwrot do kobiety /żony, a to oznacza, że mam być jedynie posłuszna żoną , uczyć się w cichości i nie stroić i parę innych drobiagów i w zasadzie to wszystko).
Grażynko, z tego, co piszesz, wynika że jako siostra jesteś NIENAPOMINALNA, a także większość przykazań w ogóle Cię nie dotyczy. Wystarczy zrobić prosty eksperyment ku otrzeźwieniu Twoich "braci absurdalnych": powiedz im, że od tej chwili nie będziesz przyjmować żadnych napomnień związanych z Twoim grzechem, ponieważ jest napisane "Jeżeli widzisz, że BRAT TWÓJ grzeszy" [Mat. 18:15] i nie ma w tym tekście ani słowa o siostrach. W związku z tym żadna siostra nie może zostać wykluczona ze zboru na podstawie Mat. 18:15-17. Podobnie byłoby ze wszystkimi grzesznikami, którzy MIENIĄ SIĘ SIOSTRAMI (ale nie BRAĆMI!) [I Kor. 5:9-13]. Ich również nie można usunąć ze zboru pod żadnym pozorem. Niech sobie grzeszą. Można by znależć jeszcze wiele takich fragmentów, które interpretowane konsekwentnie jako skierowane wyłącznie do braci doprowadziłyby do rychłego upadku każdego kościoła.
Grażyna napisał(a):
Dla mnie to trochę tak, jakbym ja nie musiała się rozwijać, dojrzewać w Bogu, bo przecież jestem kobietą, mnie to nie dotyczy.. Osobiście w to nie wierzę, ale trudno mi się w czyms takim odnaleźć , nie mogę się dobrze poczuć wśród braci, którzy tak nauczają...
Mój sprzeciw to tylko dla nich dowód na to, że nie jestem pokorna (za to grzeszna i cielesna).
Grażynko, Twój sprzeciw świadczy o Twoim zdrowiu psychicznym, bo zdaje się że trafiłaś między ludzi, którzy mają braki zdrowego rozsądku.
Grażyna napisał(a):
Jak dorzeć do takich braci, jak z nimi rozmawiać...I czy w ogóle jest sens...?
No nic, trzeba się za nich modlić, może zrobić taki eksperyment, o jakim powyżej. Albo skierować na ulicę Prostą, żeby wyprostowali swoje ścieżki.
