PROTEKTOR napisał(a):
Podzielam zdanie Smoka, że lepiej w małej grupie choćby tylko modliić się o Boże prowadzenie, niż w megakosciele być nic nie znaczącym i nie zauważanym członkiem. Bóg Cię widzi i zna Twoje problemy i potrzeby. I On zaspokaja. Może właśnie patrzy na Twoją wytrwałość? Czasem rzeczywiście lepiej zacząć wszystko od nowa; może w innym miejscu?
Pozdrawiam Cię serdecznie
Nie wiem czy cię dobrze zrozumiałem bo jesli nie to przepraszam...
Natomiast takie postawienie sprawy świadczy o niebezpiecznym otwarciu się na duchową pułapkę - pułapkę pychy "świętości"...
Co to znaczy być niezauwazonym i nic nie znaczacym?? Czy po to idziemy do Jezusa i Z NIM aby BYĆ ZAUWAZONYM I ZNACZĄCYM??
To jest straszna pokusa odarowanego duchem człowieka wierzacego ale uleganie jej jest krokiem ku przepaści...
Grazyno ja wiem, że jestem tutaj niejako "gosciem" jako katolik ale dam Ci moją radę - może spróbuj się rozejrzeć czy w danej parafii nie ma jakiś grup modlitewnych - może oDnowy, może neokatechumentat... przecież to też ludzie modlacy się może i tam odnajdziesz podobnie myslących o wierze, nadzei i miłości....
Jak to się mówi - co masz do stracenia
Specjalnie zaś dla Ciebie wynalazłem kilka myśli Jana od Krzyża z jego
Słowa światła i miłosci
"Lepiej jest obciążonemu być z silnym, niż swobodnemu ze słabym; gdy jesteś obciążony, jesteś z Bogiem, twą mocą, który jest zawsze z utrapionymi; gdy jesteś wolny od trudu, jesteś tylko z samym sobą, czyli z całkowitą słabością. Cnota bowiem i męstwo duszy wzrasta i umacnia się w trudach znoszonych cierpliwie. "
"Kto chce być sam bez podpory i przewodnictwa kierownika, będzie jak drzewo bez właściciela, wyrosłe na polu, które choćby najwięcej miało owoców, nie dojrzeją one jednak nigdy, gdyż podróżni je zrywają. "
"Dusza bez przewodnika, choćby miała cnotę, jest jak węgiel rozpalony, pozostawiony sobie; i raczej będzie ostygała, niż się rozpalała. "
Bóg z Tobą