Owieczka napisał(a):
Wierzę, ze komuś mogło to pomóc( tak jak pisze Prostak). Czasem takie psychologiczne metody pomagają, nie wszystkie rady są złe itp..
Te metody pomogły, bo chyba żadne inne już nie przechodziły
Jak wspomniałem wcześniej, minęło sporo czasu. Próbuję sobie coś przypomnieć. Ile było tam coś z Słowa Bożego. Hmmm. Nic nie pamiętam. Jedynie to, że była świetna atmosfera, listy do żony (które mam do dziś

) i....i grupa wystawienników, która się modliła za małżeństwami.(później ktoś mi coś takiego powiedział)
Tyle pamiętam. To było kiedyś, kiedy byłem kretynem. Znajomość Słowa Bożego - jakaś - dziś wiem, że żadna, tak więc trudno mi dziś mówić o tym czy o tamtym. Dziś jestem wyczulony na wiele spraw. Informacji na temat Almy w necie chyba nie ma. Jedynie emaile od nich na poczcie. Żeby móc się wyrazić na ten temat, co sądził bym dziś o tym wszystkim, to musiałbym pojechać jeszcze raz
Tak jak wspomniałem wcześniej. Wspominam tamten czas dobrze. Nie wiem tak naprawdę tylko tego, na ile tam było działania Boga, a na ile w tym jakiegoś systemu. Dodam, że po tym wszystkim moje nogi pokierowały się na nowo do kościoła. Jaki był, taki był ale tam zacząłem na nowo uczęszczać. Po latach pozostały miłe wspomnienia. Może dlatego nie jestem wrogiem Almy. Byłbym oszustem gdybym powiedział, że żałuję, że tam byłem.
Pozdrawiam all