Cytuj:
Czy kościół, który widzimy, prostuje się dzisiaj, czy raczej... jeszcze bardziej przygina pod ciężarem swoich grzechów? Bierze „nowe” brzemiona, raczej nie znane mu wcześniej; zachłanność (czyli bałwochwalstwo, Kol.3,5), rozwody i powtórne małżeństwa (cudzołóstwo, Łk 16,18), pornografia (nieczystość), umiłowanie świata, dostatnie, lekkie i rozrywkowe życie. Jedne z najcięższych grzechów!
A przecież nic nie niesie większego przekleństwa, niż grzech. Wystarczy, że masz jeden ukryty grzech – a nie wejdziesz do Bożej chwały!
Czy to nie jest przerażające? Tak – odpowiemy z przekonaniem.
Cytuj:
Okazuje się, że taka drobna rzecz. Tyle człowiek znosił cierpienia i ucisku, a w ostatnim dniu życia tylko nienawidził brata i nie mógł mu przebaczyć, nic więcej.Ja nie będę wspominał tych wszystkich, których widziałem, którzy w mojej obecności zostali odprawieni. Okazuje się, że takie drobnostki, nigdy na ziemi nie pomyślałbym, i my wierzący ludzie nie przykładamy do tego znaczenia.
Nie wejdzie do niego nic nieczystego, ani nikt , kto czyni obrzydliwość i kłamie. Obj. 21.27
Tam potem Chrystus spytał mnie:
A dlaczego wy nie zwracacie dokładnie uwagi na to, co powiedziałem, że:
"z każdego nieużytecznego słowa, które ludzie wyrzekną, zdadzą sprawę w dzień sądu" ( Mat. 12.36)
A to znaczy, że już przez jedno niepotrzebne słowo nie będziesz zaliczony do zbawionych w Królestwie Bożym. To jest straszne. Ja o tym nigdy nie pomyślałem. A Chrystus na to położył nacisk, na to zwrócił uwagę- jakiego stopnia czystość!"
Świadectwo Wasilija Sawicza
To cytaty z pewnej strony.
Ale już w różnych miejscach spotykałam taką naukę- jeden grzech "ukryty" czy niewyznany i nie wejdziesz do Bożej chwały. Jedno nieużyteczne słowo -i koniec z twoim zbawieniem...
Budzi to mój lęk. I zastanawiam się, czy tak naprawdę jest. Powiedzmy, wstaje nowy dzień i akurat pokłóciłam się z mężem czy rozzłościłam na dziecko. Czasem, choć rzadko, się zdarza. I wtedy przychodzi Pan po swój kościół...gdybym miała godzinę więcej, pewnie bym Pana przeprosiła i pożałowała, ale niestety, nie mam już tej godziny. Pan mnie do Siebie nie weźmie...?
Albo te nieużyteczne słowa. Pewnie wypowiedziałam ich całe mnóstwo. Niektórych może nie pamiętam. Więc za nie nie przeproszę. Koniec z moim zbawieniem?
Albo- ktoś mnie bardzo zranił. Zmagam się z poczuciem żalu. Bardzo chcę wybaczyć, ale potrzebuję trochę czasu. Ciągle coś przewala się we mnie - gybym umarła w takim stanie na udar czy w wypadku, idę do piekła?
Możemy być zbawieni jedynie wtedy, kiedy w chwili śmierci będziemy doskonale oczyszczeni, bez niewyznanego czy ukrytego grzechu? ( zakładam, że nie chodzi o postawę zatwardziałego grzesznika, tylko o człowieka, który chwilowo upadł- i akurat, kiedy upadł, umiera lub Pan przychodzi po swój Kościół).
Wydaje mi się, że to nie jest tak, ale czasem nachodzi mnie strach...a co, jeśli właśnie tak jest? Nie będę zbawiona...Pan mnie nie weźmie? Bo nie zdążyłam pokutować ze wszystkiego? I czy jeśli powiem "hurtem" -"Panie żałuję wszystkich nieużytecznych słów, nawet tych, o ktorych nie pamiętam"- to wystarczy? Ale czy mogę zagwarantować, że już żadnego nie wypowiem...Nie bardzo!